Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Sztormowanie.
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=3&t=6049
Strona 1 z 5

Autor:  kusza [ 24 wrz 2010, o 11:35 ]
Tytuł:  Sztormowanie.

od pewnego czasu zastanawia mnie następująca kwestia:
często w relacjach z rejsów czytam, jak to załoga w czasie sztormu zrzuca żagle, zamyka się pod pokładem i na różne sposoby umila sobie czekanie na lepszą pogodę.
Mam pytanie czy ktoś z Was stosował tą strategię?? czy poza sporą ilością miejsca po zawietrznej i obserwacją horyzontu, stosuje się jeszcze jakieś "patenty"?
chodzi mi czy robicie coś, żeby łódka się nie obracała bokiem do fali, czy po prostu po zrzuceniu żagli wycofujemy się na z góry upatrzone pozycje, ufając, że jacht sobie poradzi...
czasami pojawia się opis użycia dryfkotwy, niemniej chodzi mi o sytuacje, w których dryfkotwy nie ma (przynajmniej autorzy o tym nic nie wspominają)...
ostatnio czytałem o tym w książce Wąsowicza "Antica..." ale nie on jeden o tym pisze.
jakie są Wasze doświadczenia??

Autor:  maciek.k [ 24 wrz 2010, o 12:25 ]
Tytuł:  Re: sztormowanie

kusza napisał(a):
po prostu po zrzuceniu żagli wycofujemy się na z góry upatrzone pozycje, ufając, że jacht sobie poradzi...


Ja bym upatrzył sobie pozycje w kingstonie w tej sytuacji :)
Wybieram sobie pogodę przy której pływam i nigdy byłem zmuszony do sztormowania, ale podczas wielu rozmów z doświadczonymi żelgarzami przeważała opinia, że należy sobie wybrać sobie _odpowiedni_ port i po prostu do niego zawinąć.

Pozdrawiam,
Maciek

Autor:  Kurczak [ 24 wrz 2010, o 13:07 ]
Tytuł:  Re: sztormowanie

Pod warunkiem, że nie jesteś np. 1 000 Mm od najbliższego portu :lol:
Nigdy nie miałam takiej okazji.
Ale logika podpowiada, że jeżeli nie jest ono konieczne - to sztormowanie jest niepotrzebnym hardcorowym doznaniem :D

Autor:  Maar [ 24 wrz 2010, o 13:46 ]
Tytuł:  Re: sztormowanie

kusza napisał(a):
często w relacjach z rejsów czytam, jak to załoga w czasie sztormu zrzuca żagle
Ale mam nadzieję, że doczytałeś się, że jest to metoda "ostateczna". Pierdzielnik, który się robi na dole i koszmarnie złe samopoczucie załogi przemawiają za tym, żeby decydować się na bardziej aktywne formy sztormowania (lub wydać zamiast obiadu aviomarin)
Stanięcie w dryf chociażby na foku i trajslu wielkości przysłowiowej chusteczki do nosa, daje chwilę wytchnienia uspakajając rozkołys.

kusza napisał(a):
sporą ilością miejsca po zawietrznej i obserwacją horyzontu
Żeby zdecydować się na sztormowanie bez żagli trzeba mieć sporą ilość miejsca, więc nad tym akurat nie ma co się zastanawiać.
Nie wiem czy zauważyłeś, ale te opisy, które czytałeś, to przypadki z oceanicznych bezkresów (zapewne) a tam ruch statków nie jest znacząco duży. A poza tym, co byś zrobił gdybyś zobaczył statek? Pas ratunkowy byś założył?
To nie jest tak, że ludzie sztormują bez żagli, bo im się nie chce na żaglach. Decyzja o zrzuceniu wszystkiego zapada wtedy, gdy już naprawdę nie można nieść czegokolwiek. Na przykład, gdy dogoni Cię wiaterek wzbudzający piętnastometrowe jak w załączonej mapce fale, w okolicach 55°S, 170°W.

ps. Z tą obserwacją, to widnokręgu a nie horyzontu :-)

Załączniki:
fale_1.jpg
fale_1.jpg [ 112.22 KiB | Przeglądane 6540 razy ]

Autor:  kusza [ 24 wrz 2010, o 14:20 ]
Tytuł:  Re: sztormowanie

Maar napisał(a):
[Ale mam nadzieję, że doczytałeś się, że jest to metoda "ostateczna".


Tylko w takim aspekcie to rozpatruję

Maar napisał(a):
Żeby zdecydować się na sztormowanie bez żagli trzeba mieć sporą ilość miejsca, więc nad tym akurat nie ma co się zastanawiać.


ani trochę mnie to nie zastanawia, gdyż nie mam w tym miejscu żadnych wątpliwości

Maar napisał(a):
Nie wiem czy zauważyłeś, ale te opisy, które czytałeś, to przypadki z oceanicznych bezkresów (zapewne)


Bez dwóch zdań

Maar napisał(a):
A poza tym, co byś zrobił gdybyś zobaczył statek? Pas ratunkowy byś założył?


Na razie się nie zastanawiam nad tym... rozpoznaję temat od strony teoretycznej

Maar napisał(a):
ps. Z tą obserwacją, to widnokręgu a nie horyzontu :-)


Mea Culpa

Niemniej wciąż zastanawia mnie, jakie "kryterium" pozwala podjąć taką decyzję... wydaje mi się o wiele wygodniejsze i skuteczniejsze, zostawienie "chusteczki" na sztagu, jakieś przyblokowanie steru tak, żeby łódka jakoś tam z wiatrem mogła się w miarę efektywnie przemieszczać dziobem naprzód i dopiero wówczas zejście pod pokład...
takie zostawienie "pełnej swobody" łódce mnie nieco przeraża dlatego stworzyłem wątek

Autor:  Maar [ 24 wrz 2010, o 14:31 ]
Tytuł:  Re: sztormowanie

kusza napisał(a):
takie zostawienie "pełnej swobody" łódce mnie nieco przeraża

To nie jest kwestia przerażania, tylko niemocy :-)
Gdy nie możesz się utrzymać w kokpicie (pomimo wąsów wpiętych na sztywno)
Gdy nie możesz ruszyć ręką (z zimna np.)
Gdy nie możesz oddychać (bo w powietrzu więcej wody niż powietrza)
Gdy nie możesz wytrzymać (bo tak)
Gdy nie możesz umrzeć (choćbyś bardzo chciał).
Gdy nie możesz nic zrobić (bo już wszystkiego próbowałeś i du^a)
i wreszcie ostatnie "gdy"
Gdy nie masz co postawić (bo to co miałeś przestało istnieć)

Autor:  Zbieraj [ 24 wrz 2010, o 14:43 ]
Tytuł:  Re: sztormowanie

Kusza napisał(a):
Niemniej wciąż zastanawia mnie, jakie "kryterium" pozwala podjąć taką decyzję... wydaje mi się o wiele wygodniejsze i skuteczniejsze, zostawienie "chusteczki" na sztagu, jakieś przyblokowanie steru tak, żeby łódka jakoś tam z wiatrem mogła się w miarę efektywnie przemieszczać dziobem naprzód i dopiero wówczas zejście pod pokład...
takie zostawienie "pełnej swobody" łódce mnie nieco przeraża dlatego stworzyłem wątek



Łódkę w dryf!!!. Tak jak (mam nadzieję) uczyli na żeglarza. Łódka się prostuje, załoga odżywa, sztorm (w odczuciu załogi) łagodnieje. Łódka posuwa się ruchem spadającego liścia.
Dotyczy to "normalnych" jachtów. Z żaglowcami jest inaczej. Każdy ma swój ulubiony sposób dryfowania.

Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

Autor:  kusza [ 24 wrz 2010, o 14:57 ]
Tytuł:  Re: sztormowanie

Maar napisał(a):
kusza napisał(a):
takie zostawienie "pełnej swobody" łódce mnie nieco przeraża

To nie jest kwestia przerażania, tylko niemocy :-)
Gdy nie możesz się utrzymać w kokpicie (pomimo wąsów wpiętych na sztywno)
Gdy nie możesz ruszyć ręką (z zimna np.)
Gdy nie możesz oddychać (bo w powietrzu więcej wody niż powietrza)
Gdy nie możesz wytrzymać (bo tak)
Gdy nie możesz umrzeć (choćbyś bardzo chciał).
Gdy nie możesz nic zrobić (bo już wszystkiego próbowałeś i du^a)
i wreszcie ostatnie "gdy"
Gdy nie masz co postawić (bo to co miałeś przestało istnieć)


Kumam :D

Autor:  Wojciech [ 24 wrz 2010, o 15:02 ]
Tytuł:  Re: sztormowanie

Jeden znajomy żeglarz powiedział mi,że dodatkowo wypuszcza po obu stronach rufy zaknagowane dwie liny o długości około 50 mb i przekroju minimum 16 mm (im grubsza lina tym lepsza skuteczność) i sztormując się z wiatrem w baksztagach lub fordewindzie pyka mniej stresowo.
Pozwala to na utrzymanie sterowności jachtu.
Osobiście miałem do czynienia z Borą i Jugo wziąłem je na silniku "pod włos". :D

Wojciech Port Rybnik

Autor:  Maar [ 24 wrz 2010, o 17:36 ]
Tytuł:  Re: sztormowanie

Zbieraj napisał(a):
Z żaglowcami jest inaczej. Każdy ma swój ulubiony sposób dryfowania.
Jak się staje* Pogorią w dryf? Poważnie pytam.

[*] w sensie jak Ty stajesz i jak to robią inni (z III albo nawet z IV wachty :-) )

Autor:  Zbieraj [ 24 wrz 2010, o 23:10 ]
Tytuł:  Re: sztormowanie

Maar napisał(a):
Zbieraj napisał(a):
Z żaglowcami jest inaczej. Każdy ma swój ulubiony sposób dryfowania.
Jak się staje* Pogorią w dryf? Poważnie pytam.

[*] w sensie jak Ty stajesz i jak to robią inni (z III albo nawet z IV wachty :-) )



Słowo "każdy" miało znaczyć "każdy z zaglowców" a nie "każdy z kapitanów".
Postawiony sztafok, o, pardon, na "Pogorii" to to się nazywa foksztaksel, wybrany do bajdewindu. Ster 20 stopni na wiatr. Fajerant!
"Pogoria" stoi prawie prosto, lekko się kołysząc.

Janusz Zbierajewski

Autor:  Maar [ 24 wrz 2010, o 23:33 ]
Tytuł:  Re: sztormowanie

Klikłem 73/88, bo to nie wiadomo co się w życiu przyda :-)

Autor:  Ketiw [ 26 wrz 2010, o 17:30 ]
Tytuł:  Re: sztormowanie

często w relacjach z rejsów czytam, jak to załoga w czasie sztormu zrzuca żagle, zamyka się pod pokładem i na różne sposoby umila sobie czekanie na lepszą pogodę.

Nie dawno wróciłem z rejsu przez Atlantyk z zachodu na wschód i właśnie na własnej skórze miałem możliwość przetestowania metod sztormowania . Odległość od najbliższego portu wynosiła około 500 mil. Siła wiatru według prognozy pogody wynosiła jeden trójkącik i jedna lub dwie kreseczki. Ile w rzeczywistości wiało to trudno powiedzieć bo wiatromierz odmówił posłuszeństwa. Tak czy owak , po zrzuceniu grota i zrolowaniu foka , gdy nie było już skrawka żagla , średnia prędkość naszej Euforii wynosiła 6 węzłów. Głównym problemem było utrzymanie kursu zgodnego z falą. Jakakolwiek próba płynięcia w skos fali kończyła się nadrzucaniem rufy i ostrym wirażem. Siła odśrodkowa działająca na maszt gnie jacht na zawietrzną fala pomaga i gdy na dodatek właśnie w tym momencie się załamie, noooo.... to może nie zostać zbyt wiele czasu na rozważania co dalej.
Całą drogę płynęliśmy ufając naszemu najlepszemu , niezmordowanemu załogantowi czyli samosterowi wiatrowemu ale w tych najgorszych godzinach był zbyt wolny i musieliśmy mu pomagać , żeby utrzymać kurs prostopadły do fali co i tak nie było proste , zwłaszcza nocą.
Zastanawiałem się, co będzie jeśli siła wiatru jeszcze bardziej wzrośnie. Wszystko co było do zrolowania już zrolowane i zrzucone , więc co dalej. Jedyne co mi przychodziło do głowy to wypuszczenie pętli liny z rufy aby zwolnić prędkość i nie dopuścić do obrócenia jachtu bokiem. Na całe szczęście nie było to potrzebne.

Pozdrawiam serdecznie
( zwłaszcza Janusza Zbierajewskiego)
Witek Chołast
s/y Euforia

Autor:  Maar [ 27 wrz 2010, o 10:20 ]
Tytuł:  Re: sztormowanie

Ketiw napisał(a):
(zwłaszcza Janusza Zbierajewskiego)

Zwłaszcza, to taki ptak co razem z gołębiami lata :-)
A poza tym, tak pozdrawiać, za kilka marnych (i marnej jakości) fotek? :-)

A przechodząc do tematu, to przed chwilą rozmawiałem z pewnym skrytoczytaczem, który tak skomentował sztormowanie: "Ja to zawsze jak dwanaście przywieje, to bez żagli sztormuję! Przecież wiadomo, że już przy 11B wszystkie są porwane, to niby co mam robić, nowe w taki wiater stawiać?" :-)

Autor:  peter [ 27 wrz 2010, o 11:35 ]
Tytuł:  Re: sztormowanie

No i jeszcze to że nie każdy jacht tak samo się zachowuje w sztormie i dlatego nie ma jednej uniwersalnej metody,jeden lepiej stoi w dryfie,inny na dryfkotwie,a jeszcze inny pozostawiony sam sobie.

Autor:  oculus [ 27 wrz 2010, o 14:02 ]
Tytuł:  Re: sztormowanie

W ramach zobrazowania filmiki ze sztormową pogodą:
http://www.youtube.com/watch?v=NKusg6Jy ... re=related
http://www.youtube.com/watch?v=zXuzy0k9 ... re=related

Autor:  WhiteWhale [ 28 wrz 2010, o 04:43 ]
Tytuł:  Re: sztormowanie

Właśnie przeczytałem tłumaczoną z angielskiego książkę o sztormowaniu na małym jachcie. Autor już 7B traktował jako "jachtowy sztorm" i słusznie, bo faktycznie pływał małymi, regatowymi łódkami i często uciekał się do metody stawania w dryf bez żagli. Metoda była podobna jak z żaglami - przy odpowiedniej sile wiatru sam takielunek swoje robił. Ja osobiście tylko raz w życiu sztormowałem w dryfie z żaglami, gdy nie zdążyłem się na czas schować gdzie trzeba. Jachtem był Merkury (J80) czyli statek masywny i słusznej wagi. Wiało 50 - 60 kn (to ostatnie pewnie, kiedy jacht kładł się przeciw wiatrowi) Po postawieniu w dryf nadal się kołysał, ale już bez wściekłych uderzeń o fale, więc pod pokładem było całkiem całkiem. Wachta na pokładzie, bo było to we Kattegacie, gdzie statki pływają również w taką pogodę.

Autor:  maciek.k [ 29 wrz 2010, o 11:26 ]
Tytuł:  Re: sztormowanie

A z jaką prędkością dryfował jacht przu 50-60 knotach ?

Autor:  WhiteWhale [ 29 wrz 2010, o 16:35 ]
Tytuł:  Re: sztormowanie

maciek.k napisał(a):
A z jaką prędkością dryfował jacht przu 50-60 knotach ?

Około 1,5 kn. Po zawietrzxnej mieliśmy około 100 mil, więc można było poczekać aż się wydmucha i odkręci. Co się stało.

Autor:  maciek.k [ 29 wrz 2010, o 18:59 ]
Tytuł:  Re: sztormowanie

A to miła niespodzianka, jachty którymi do tej pory pływałem, robiły 1,5 kn w dryfie przy 20 wezłach :)

Pozdrawiam,
Maciek

Autor:  pa20jb [ 30 wrz 2010, o 20:45 ]
Tytuł:  Re: sztormowanie

oculus napisał(a):


Prawie jak s/y Polonus gdzieś między Faroe a Islandią .

Autor:  Maar [ 30 wrz 2010, o 20:50 ]
Tytuł:  Re: sztormowanie

pa20jb napisał(a):
Prawie jak s/y Polonus gdzieś między Faroe a Islandią .
Tia, bardzo.
Oni w szóstce idą na sztakslu a my... czy nie pamiętasz jak ze Skierą przez pół godziny bezan sprzątaliście? Wiało pełne osiem wtedy.

Nie widzę żadnego podobieństwa!


:-)

Autor:  WhiteWhale [ 1 paź 2010, o 06:30 ]
Tytuł:  Re: sztormowanie

W tej mądrej książce, na którą się wcześniej powoływałem, napisano, że sztormując z wiatrem, jak ta Anita, trzeba zapewnić jachtowi dostateczną prędkość bo inaczej fale będą go próbowały obrócić i położyć na burtę ("Brouching") W maju leciałem z wiatrem ok. 6B na małej (no, ca 10m LOA) łódce, która surfowała na fali 10, a chwilami 11 kn, ale trzeba było baaardzo pilnować steru, bo kolejne fale bardzo się starały, by ten brouching osiągnąć.

Autor:  JasiekN [ 21 paź 2010, o 11:31 ]
Tytuł:  Re: sztormowanie

Zbieraj napisał(a):
Postawiony sztafok, o, pardon, na "Pogorii" to to się nazywa foksztaksel, wybrany do bajdewindu. Ster 20 stopni na wiatr. Fajerant!
"Pogoria" stoi prawie prosto, lekko się kołysząc.

Janusz Zbierajewski



No, znowu z Ciebie, Januszku, wylazł kapitan Zawiszy (a Pogorią to tylko wtedy, kiedy musisz) :-)

Dokładnie tak. Największy sztorm, który miałem, to był właśnie na Pogorii, i na dadatek na tzw. "spokojnym akwenie', rzut beretem od Genui, gdzieś koło Bastii. Wzięło i pierdyknęło - bez specjalnych ostrzeżeń w Navtexie. Mistral, z doliny Rodanu - aż tam doszedł z pełną siłą.

Ja tam nie jestem bajkopisarz, więc proszę nie traktować tego co dalej jako "morskie opowieści". +80 knotów na wiatromierzu trzymało ładnych parę godzin, a w porywach to parę razy zobaczyłem trzycyfrówkę.

Dowodził Adaś Busz, ja robiłem za zastępcę.

Foksztaksel na wsteczu, zapalone "światła burdelowe" (tzn. dwie czerwone), załoga pod pokładem, no i tylko kontrola na mapie, czy nas nie wciska w Elbę, potem w Montechristo albo w Giglio...

Wywiało się już całkiem blisko Neapolu :-) Jak sobie potem policzyłem to "prędkość spadającego liścia" była całkiem niezła - koło 3 węzłów.

Autor:  JasiekN [ 21 paź 2010, o 11:47 ]
Tytuł:  Re: sztormowanie

WhiteWhale napisał(a):
Autor już 7B traktował jako "jachtowy sztorm" .



Duży sztorm! Pojęcie "sztormu" jest funkcją wielkości jachtu. Nefryty (większość) mają kartę bezpieczeństwa do szóstki. Bo potem zamiast żeglowania jest walka o życie.

Opal robi tyle knotów, ile jest beaufortów.

Na Gedanii nie redukowałem żagli do siódemki, ciesząc się ze wskazań logu (przelot Malaga - Melilla w ciągu jednej nocy; raz to nawet hamowałem, żeby nie być przed 8 rano).

Na Pogorii: zestaw foksztaksel+grotsztaksel+dwa marsle jest zestawem "pancernym" (do dychy) i się wtedy komfortowo jedzie, tak koło 10 węzełków.

I w tym kontekście warto sobie przypomnieć, że odwaga kapitana jest odwrotnie proporcjonalna do długości łódki...

Autor:  Maar [ 21 paź 2010, o 12:00 ]
Tytuł:  Re: sztormowanie

JasiekN napisał(a):
I w tym kontekście warto sobie przypomnieć, że odwaga kapitana jest odwrotnie proporcjonalna do długości łódki...
Święte słowa, choć trafiają się osobnicy z zaburzonym układem rozpoznawania zagrożeń :-)

Autor:  M@rek [ 21 paź 2010, o 16:15 ]
Tytuł:  Re: sztormowanie

WhiteWhale napisał(a):
Właśnie przeczytałem tłumaczoną z angielskiego książkę o sztormowaniu na małym jachcie. Autor już 7B traktował jako "jachtowy sztorm" i słusznie, bo faktycznie pływał małymi, regatowymi łódkami i często uciekał się do metody stawania w dryf bez żagli.


Napisz jaka to ksiazka, chetnie przeczytam tym bardziej ze plywam wlasnie na takim malym regatowym jachcie i moje doswiadczenia sa zupelnie inne. Do 8 B lodka idac na sztormowym fiku
nie traci wysokosci a nawet ja zyskuje idac na Baltyku na wiatr. W baksztagu przy 6-7 B mozna spokojnie niesc pelne zagle ( u mnie dobre 30 m). W regatach nosze genekera 35 m plynac sam a z zaloga spokojnie spinakera 45 m. Zreszta to zadem wyczyn bo wiekszosc tak robi :)

Autor:  robhosailor [ 21 paź 2010, o 16:22 ]
Tytuł:  Re: sztormowanie

M@rek napisał(a):
Napisz jaka to ksiazka

Również A.Coles w swojej słynnej "Żeglowanie w trudnych warunkach" opisywał trudne sytuacje małych jachtów już przy dobrej piątce, szóstce, czy siódemce - np. w zależności od kierunku wiatru względem prądu pływowego w Kanale La Manche, albo prawie bez wiatru na wysokiej martwej fali itd.

Autor:  gf [ 21 paź 2010, o 16:23 ]
Tytuł:  Re: sztormowanie

M@rek ma doświadczenia z zupełnie innego jachtu niż te, na których pływał Coles :)

Autor:  robhosailor [ 21 paź 2010, o 16:29 ]
Tytuł:  Re: sztormowanie

gf napisał(a):
M@rek ma doświadczenia z zupełnie innego jachtu niż te, na których pływał Coles :)

Tak, np. niektóre miały nieodpływowe kokpity ("Zara" klasy Tumlaren - Rozdział II str. 36)

PS: Walnąłem błąd w tytule książki: K. Adlard Coles "Żeglowanie w warunkach sztormowych", tłum. Wacław Petryński, Wydawnictwo Morskie Gdańsk 1986

Strona 1 z 5 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/