Forum Żeglarskie

Zarejestruj | Zaloguj

Teraz jest 18 lip 2025, o 13:43




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 46 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: 23 sty 2011, o 23:39 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 cze 2010, o 18:03
Posty: 4814
Podziękował : 656
Otrzymał podziękowań: 355
Uprawnienia żeglarskie: k.j., kpt.mt.
Catz i Maar zachęcili mnie dzisiaj abym rozpoczął kolejne wątki, które od dawna planowałem poruszyć. Boje się, że podobne tematy już były a nie jestem w stanie
przewertować więcej niż 1% archiwum a nawet na bieżąco czytać ponad 100-tu (nie przesadzam) nowych postów dziennie. Zacznę więc od tematów, które jak myślę nie były poruszane.

Kopalnią wiedzy i sugestiami nowych wątków są brytyjskie i amerykańskie książki.
Ponieważ na 2013 rok planuję przejście Atlantyku zakupiłem bardzo fajną pozycję:

Les Weatheritt "your first ATLANTIC CROSSING. a planning guide for passagemakers".

Książka jest o tyle fajna, że gość podobnie jak ja nie jest profesjonalistą i miał podobny problem jak ja. Jak zorganizować taki rejs? Jak dobrać załogę? O czym pomyśleć? Co uwzględnić? I jest tu wiele bezcennych rad a całość napisana bardzo fajnym, potoczystym, prostym stylem. Nie ma tu mądrzenia się o jakichś sinusach, cosinusach, teorii względności czy teorii budowy statków.

Gość dobrał sobie załogę: swojego kolegę i koleżankę kolegi, która po rejsie stała się jego partnerką. Ale to już temat na osobny wątek, który zacznę innego dnia. Tu dla zachęty dodam, że ów żeglarz nie przewidział tego, co powodowało pewne problemy w trakcie tego rejsu.

I oto:


"Wpis do dziennika: W kierunku Afryki

Ciemna ale gwiaździsta noc. Załoga śpi swoim nieświadomym snem a łagodny wiaterek przemyka ponad moją piątą szklanką grzanego czerwonego wina (hiszpańskiego). Mam objawienie. Nawet w moim nietrzeźwym stanie mogę ciągle obliczyć moją pozycję na kuli ziemskiej i kurs do portu przeznaczenia z precyzją o jakiej nie mogli śnić kapitan Bligh i Cook, najlepsi brytyjscy nawigatorzy, którym to profesjonalistom nie jestem godzien czyścić butów.

Drugie objawienie nadeszło szybko.

Nie jestem jedyną osobą na pokładzie, która potrafi tak cudownie nawigować. Ta chrapiąca para potrafi to tak samo dobrze.

Co podtrzyma teraz moje miejsce w hierarchii?"


No i właśnie. Tu pytanie do Was: czy też uważacie, że GPSy spowodowały, że kapitan nie ma już takiego autorytetu wśród załogi jak to było w starych dobrych czasach kapitana Bligh'a? ;-)

Pzdr,
Andrzej Kurowski
http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 23 sty 2011, o 23:54 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 10:24
Posty: 10925
Lokalizacja: Paryz
Podziękował : 1335
Otrzymał podziękowań: 2622
Uprawnienia żeglarskie: wszelakie : )
Kuracent napisał(a):
czy też uważacie, że GPSy spowodowały, że kapitan nie ma już takiego autorytetu wśród załogi jak to było w starych dobrych czasach kapitana Bligh'a? ;-)

Bardzo dobre pytanie! :D
Ale gdzie w tym blizszy nam Zaruski ( general.... ) i caly system polskiego zeglarstwa po dzien dzisiejszy, swiadomie i podswiadomie, inercji sila? :wink:
Nie tylko o GPS ( gadzet w sumie uzyteczny ) chodzi, ile o wiedze tajemna, prestiz, szpan i ogolny stosunek do zeglowania.
Catz Tez kapitan! (tyle, ze na wlasnych lodkach)

_________________
Naziole, w pysk wam mówię litość moje ( prawie Wyspianski)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 23 sty 2011, o 23:57 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 7 kwi 2010, o 22:07
Posty: 3015
Podziękował : 66
Otrzymał podziękowań: 451
Uprawnienia żeglarskie: Jachtowy Sternik Mazurski
Kuracent napisał(a):
[...]No i właśnie. Tu pytanie do Was: czy też uważacie, że GPSy spowodowały, że kapitan nie ma już takiego autorytetu wśród załogi jak to było w starych dobrych czasach kapitana Bligh'a? ;-)

To zależy czy chcesz żeby wszyscy byli ślepo wpatrzeni w ciebie czy też wolisz mieć na pokładzie zgraną ekipę myślących ludzi. Ja wolę to drugie.

Co do samego GPS'u to sam świadomie decydujesz się na pływanie z "ułatwieniami", mógłbyś równie dobrze pływać bez tej elektroniki, było by pewnie trochę mniej bezpiecznie ale stopień zaciemnienia powodował by ze najczęściej byłbyś jedyną osobą która wie gdzie jesteście i gdzie macie płynąć. Tylko żeby zachować ten stan rzeczy nie mógłbyś się dzielić tą wiedzą.

PS
Takie luźne skojarzenie. Porównując to do zagadnień security w naszym zawodzie, nie poleca się generalnie stosowania zabezpieczania poprzez ukrywanie (->zasada Kerckhoffsa)

_________________
Olek Kwaśniewski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 24 sty 2011, o 00:02 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 cze 2009, o 16:22
Posty: 8654
Lokalizacja: Edinburgh, Scotland
Podziękował : 3582
Otrzymał podziękowań: 2362
Uprawnienia żeglarskie: Sternik morski (no wymieniłam w końcu..)
Na szczęście załogi jeszcze (no, niektóre przynajmniej...) chcą wiedzieć nieco więcej :) np. co by było, gdyby GPS padł* :)

A tak w ogóle, przy obecnych ploterach to jeszcze gorzej... Nie dość, że pokazuje gdzie jesteśmy, to już nawet i szamaństw z pływami się nie da uskuteczniać, bo też pokażą :)

A serio - myślę, że (szczęśliwie) nastały nam takie czasy, że już sam fakt że nasi znajomi chcą z nami płynąć (jako skipperem) jest pewną oznaką, że uważają nas za wystarczający (dla nich) autorytet w tej magii, jaką dla wielu pozostaje żeglarstwo. I jeśli uda nam się go utrzymać także PO rejsie, to zapewne udało nam się w trakcie przekonać ich, że wiemy nieco więcej niż jaki przycisk na ploterze nacisnąć ;) Dla nas pozostanie satysfakcja, jeśli oni też będą po tym rejsie wiedzieć nieco więcej o żeglowaniu...

*i szczęśliwie nie zadowalają się wyjaśnieniem, że w torbie mamy drugi...

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..." :D



Za ten post autor Moniia otrzymał podziękowania - 2: Kuracent, Szaman3
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 24 sty 2011, o 00:06 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 10:24
Posty: 10925
Lokalizacja: Paryz
Podziękował : 1335
Otrzymał podziękowań: 2622
Uprawnienia żeglarskie: wszelakie : )
Olek napisał(a):
Porównując to do zagadnień security w naszym zawodzie, nie poleca się generalnie stosowania zabezpieczania poprzez ukrywanie (->zasada Kerckhoffsa)

Robicie u cichociemnych grypsujacych?
Catz

_________________
Naziole, w pysk wam mówię litość moje ( prawie Wyspianski)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 24 sty 2011, o 00:06 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17563
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2354
Otrzymał podziękowań: 3696
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Kuracent napisał(a):
Tu pytanie do Was: czy też uważacie, że GPSy spowodowały, że kapitan nie ma już takiego autorytetu wśród załogi jak to było w starych dobrych czasach kapitana Bligh'a?

Nie znam pana Weatheritta, ale nie przeszkadza mi to nie zgadzać się z nim w całej rozciągłości.
Cóż wiedza o aktualnej pozycji ma do autorytetu?! Znajomość aktualnej pozycji ułatwia dopłynięcie do celu, ale czy samo dopłynięcie do celu wpływa na poziom autorytetu?

Pewnie wiedza fachowa jakoś tam wpływa, ale nie jest IMHO czynnikiem autorytetotwórczym. Raczej charyzma i inteligencja powodują, że można o kimś mówić, że posiada autorytet. Żeby cenić człowieka tylko po tym, że potrafi zrobić pozycję z astro to przegięcie.
A tak przy okazji rozmyślań Weatheritta. Może reszta załogi myślała, że szerokość to tam gdzie szerszy brzeg mapy? :-)


Kiedyś film taki stary widziałem. Scenka na decku, coś rozmawiają o spotkaniu z innym statkiem. Jeden z rozmówców - kapitan - wchodzi na chwilę do nawigacyjnej, wyciąga sekstant, chwilę patrzy na słońce, kręci mikrometrem, zerka na limbus i rzecze "jesteśmy 10 mil za daleko".

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa



Za ten post autor Maar otrzymał podziękowanie od: wlodwoz_old
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 24 sty 2011, o 00:35 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 10:24
Posty: 10925
Lokalizacja: Paryz
Podziękował : 1335
Otrzymał podziękowań: 2622
Uprawnienia żeglarskie: wszelakie : )
Maar napisał(a):
Kiedyś film taki stary widziałem. Scenka na decku, coś rozmawiają o spotkaniu z innym statkiem. Jeden z rozmówców - kapitan - wchodzi na chwilę do nawigacyjnej, wyciąga sekstant, chwilę patrzy na słońce, kręci mikrometrem, zerka na limbus i rzecze "jesteśmy 10 mil za daleko".

Podobne "sceny" mozna wyczytac w "Szaman Morski"...
Catz

_________________
Naziole, w pysk wam mówię litość moje ( prawie Wyspianski)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 24 sty 2011, o 00:58 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 cze 2010, o 18:03
Posty: 4814
Podziękował : 656
Otrzymał podziękowań: 355
Uprawnienia żeglarskie: k.j., kpt.mt.
Maar napisał(a):
Nie znam pana Weatheritta, ale nie przeszkadza mi to nie zgadzać się z nim w całej rozciągłości.
Cóż wiedza o aktualnej pozycji ma do autorytetu?! Znajomość aktualnej pozycji ułatwia dopłynięcie do celu, ale czy samo dopłynięcie do celu wpływa na poziom autorytetu?


Porucznik Colombo często powoływał się na żonę.
Podobnie GPSManiak (http://gpsmaniak.com/).
Stworzył On mapę TOPO gór polskich na GARMINa. Była dość niezła. Ale w pierwszej wersji nie miała routing'u i podawała odległość tylko w linii prostej. No i na pytanie żony:
- "jak daleko do celu i kiedy tam będziemy?"
(a swoją drogą to ulubione pytania załogantów - u Was też tak jest?) odpowiadał:
- "7km. w linii prostej."
Żona się wściekała, bo dość szybko doszła do tego, że przy krętych drogach górskich nie ma to większego przełożenia na czas dotarcia do schroniska. No i "biedny" kolega z zaprzyjaźnionego forum garniak.pl "musiał" dodać routing i teraz może podać żonie ETA z dokładnością do minut.

Oczywiście obliczanie ETA to tylko jeden z czynników. Generalnie załoga chce, aby kapitan wiedział wszystko o danej sytuacji.
Może zrobimy dowód przez zaprzeczenie:
Wyobraźmy sobie taki dialog:
- "Ile mil jest do portu?"
- "Nie wiem"

Czy po takim dialogu autorytet kapitana wzrośnie czy spadnie?

Oczywiście mój startowy post był trochę prowokujący, bo ja sam staram się podobnie jak Wy maksymalnie szkolić załogę, w zakresie jakim są wstanie wchłonąć wiedzę a może czasem nawet bardziej.

Choć, czyż nie fajne były sytuacje opisane w "Znaczy kapitan". Wtedy kapitan biorąc do ręki sekstant i wymawiając jakieś niezrozumiałe słowa budził respekt pasażerów. Choć nie twierdzę, że był to jedyny czynnik autorytetu.


*****

Catz napisał(a):
Podobne "sceny" można wyczytać w "Szaman Morski"...


Widzę, że Tobie też to się skojarzyło z Borchardtem.
Z całą pewnością wśród pasażerów nie było wielu, którzy mogliby z jakąkolwiek sensowną dokładnością samodzielnie obliczyć pozycję.
I jeszcze kilkanaście lat temu było podobnie. I komu to przeszkadzało? ;-)

Pzdr,
Andrzej Kurowski
http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 24 sty 2011, o 01:56 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17563
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2354
Otrzymał podziękowań: 3696
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Kuracent napisał(a):
Czy po takim dialogu autorytet kapitana wzrośnie czy spadnie?

Były kiedyś takie czasy minione słusznie, że na Uniwersytet się zdawało egzaminy i dostawał się co sto trzydziesty czwarty :-)
Lato wczesne nadeszło i jak co roku pewne dziewcze, co dziś moją rudą żoną jest, po raz kolejny poszło na egzamin, na filozofię. Jedni mieli punkty za pochodzenie, inni farta a Ruda nic nie miała i w dodatku dostała pytanie: "Czy rząd w kraju, w którym na przechodnia idącego chodnikiem spada gęś, może mieć autorytet?" Próbowała się Ruda dopytać czy gęś była pieczona, ale i tak nie zdała. To było jej ostatnie podejście do filozofii.
Chcesz swoimi pytaniami sprawić, żeby to było moje ostatnie podejście do tego wątku? :-)

Andrzej, jaki związek z autorytetem ma wiedza kapitana dotycząca aktualnej pozycji? Przecież gdyby jechali na zliczeniówce to odpowiedź kapitana byłaby dużo bardziej niedokładna niż gdyby odczytał ją z GPS. Czyli co - autorytet ma ten, kto podaje bardziej niedokładną pozycję?

Z drugiej strony nie wyobrażam sobie odpowiedzi "nie wiem". Zawsze się wie gdzie się jest (w ostateczności z dokładnością do oceanu) i akurat odpowiedź "nie wiem" plasuje tego kapitana z przykładu, w gronie ludzi o kubusiowej inteligencji a to akurat - według mnie - wyklucza możliwość posiadania autorytetu.

Jeżeli już tak o tym autorytecie, to na własne potrzeby uważam, że warunkiem koniecznym, aby go posiadać jest umiejętność takiej organizacji życia na burcie, aby było bezpiecznie, ale żeby nikt o bezpieczeństwie nie musiał ględzić, żeby było miło, ale żeby nikt nie musiał organizować zajęć KO, żeby było wesoło, ale żeby nie trzeba było organizować występów pokładowego komika, etc, etc.

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 24 sty 2011, o 08:09 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 20 cze 2005, o 07:24
Posty: 2639
Lokalizacja: Lublin
Podziękował : 277
Otrzymał podziękowań: 266
Uprawnienia żeglarskie: kpt.j.
Często spotykam się z pytaniem "o której będziemy w..." na co odpowiadam, że trzeba zaglądnąć do rozkładu jazdy, bo z pamięci to nie potrafię. A na poważnie, kapitan który na jakieś pytanie odpowie nie wiem traci, jak sądzę, mniej autorytetu niż taki, który ratuje się opowiadaniem bzdur, nawet podobnych do prawdy.

_________________
Stopy wody pod tym, no, kilem!

Biały Wieloryb czyli...
(Marek Popiel)

http://whale.kompas.net.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 24 sty 2011, o 12:58 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 cze 2009, o 16:22
Posty: 8654
Lokalizacja: Edinburgh, Scotland
Podziękował : 3582
Otrzymał podziękowań: 2362
Uprawnienia żeglarskie: Sternik morski (no wymieniłam w końcu..)
WhiteWhale napisał(a):
(..) A na poważnie, kapitan który na jakieś pytanie odpowie nie wiem traci, jak sądzę, mniej autorytetu niż taki, który ratuje się opowiadaniem bzdur, nawet podobnych do prawdy.


Zwłaszcza, że ten dialog spokojnie można rozszerzyć, wyjaśniając przy okazji załodze powody niewiedzy. Często upiecze się dwie pieczenie na jednym ogniu - załoga się czegoś nowego nauczy (bo żeby niewiedza dotyczyła ODLEGŁOŚCI* do portu to powody muszą być całkiem niezłe...) a dwa - szanse na utratę autorytetu raczej nikłe.

*w obecnych czasach to raczej nierealne. Co innego CZASU dotarcia do niego, jak wiadomo ten łatwo pozostaje nieznany nawet z 5 gpsami w łapce... Chyba, że właśnie do niego wchodzimy :)

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..." :D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 24 sty 2011, o 13:08 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 7 cze 2010, o 19:37
Posty: 13873
Lokalizacja: Port Rybnik
Podziękował : 1632
Otrzymał podziękowań: 2382
Uprawnienia żeglarskie: sternik jachtowy
Równie dobrze można by zapytać o inne współczesne urządzenia, w które wyposażone/wyposażane są jachty... i nie wydaje mi się, że GPS źle wpływa na jakość kapitana.
Już dawno skończyły sie czasy odkrywania Ameryki.

Nie mogę się doczekać tego wątku : Gość dobrał sobie załogę: swojego kolegę i koleżankę kolegi, która po rejsie stała się jego partnerką. :wink:

_________________
Wojciech1968 Port Rybnik
W życiu piękne są tylko chwile...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 24 sty 2011, o 17:55 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 cze 2010, o 18:03
Posty: 4814
Podziękował : 656
Otrzymał podziękowań: 355
Uprawnienia żeglarskie: k.j., kpt.mt.
Chyba nie do końca jasno zapytałem.
A więc rozszerzę pytanie: czy nie zgadzacie się ze mną i tym Anglikiem, że nowe technologie (a tak naprawdę GPS) mocno zmieniły (czytaj: zmniejszyły) rolę kapitanów na małych jachtach rekreacyjnych?

Podam swój przykład. Wszyscy, co mnie znają w realu co najmniej godzinę, wiedzą, że "od zawsze" interesowałem się GPSami i jak tylko zaczęło być mnie stać, to kupiłem pierwszy z nich. Ale pamiętam czasy, gdy zaczynałem żeglować (początkowo na śródlądziu a potem na morzu), w których nie było ... GPSów. Naprawdę - uwierzcie - takie czasy były. I trafiałem w tamtych czasach na kapitanów, którzy powierzali załogantom co najwyżej trzymanie jakiś sznurków (po latach dowiedziałem się, że nazywają się szoty foka). Pamiętam, że krzyczeli, że za mocno je wybieram albo i za słabo. Ale nigdy nie wiedziałem dlaczego. Po dłuższym czasie dopuszczali do rumpla (oczywiście przy 1-2B). Na pytania o co chodzi w tym żeglarstwie odsyłali nas na kursy PZŻ (co po latach zrobiłem). No i jak opowiadali, że stosują nawigację terystyczną to naprawdę myślałem, że to jakieś szamaństwo niedostępne dla zwykłego śmiertelnika. A żeglarstwo morskie przecież "musi być" nieporównywalnie trudniejsze.

Moja teza jest taka, że ilość takich "wszechwiedzących kapitanów" kończy się. I nie wynika to raczej "z poprawności politycznej" tylko właśnie ze zdobyczy techniki. Ale jeśli macie inny pogląd, to bardzo nie będę się upierał i kłócił.

Pzdr,
Andrzej Kurowski
http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 24 sty 2011, o 18:11 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 20 cze 2005, o 07:24
Posty: 2639
Lokalizacja: Lublin
Podziękował : 277
Otrzymał podziękowań: 266
Uprawnienia żeglarskie: kpt.j.
Kuracent napisał(a):
Naprawdę - uwierzcie - takie czasy były

Dobrze pamiętam te czasy gdy pracowicie wykreślało sie na mapie drogę (którą po rejsie trzeba było pracowicie wycierać) i która to droga co kawałek rysowane były długie faliste linie łączące ostatnią pozycje zliczoną do właśnie obserwowanej. Niedawno ktoś nawet utopił jacht upierając się przy tej "klasycznej" metodzie. Jestem już dosyć stary, więc uważam, że moim załogantom, a w szczególności wachtowym, należy sie mozliwie najwięcej samodzielnej praktyki. A że patrzę im na ręce - to po to jestem kojotem :wink:

_________________
Stopy wody pod tym, no, kilem!

Biały Wieloryb czyli...
(Marek Popiel)

http://whale.kompas.net.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 24 sty 2011, o 18:12 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 paź 2008, o 20:15
Posty: 7584
Lokalizacja: Poznań
Podziękował : 452
Otrzymał podziękowań: 942
Uprawnienia żeglarskie: wystarczające
Ja mam inne doświadczenia, bo po dosłownie kilku niedzielach na Cadecie w charakterze załoganta, stałem się sternikiem i tak już na śródladziu zostało. Morze zresztą od razu zczynałem w charakterze skipera ...bez GPS. A co do pytania zasadniczego, nie uważam, że plotery i GPS-y obniżają w jakimś topniu hmm prestiż.
Wystarczą trochę trudniejsze warunki i wracają jak to ująłeś "wszechwiedzący kapitanowie", no bo nie tylko przecież nawigacja.

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 24 sty 2011, o 18:18 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 12 lip 2006, o 18:19
Posty: 2986
Lokalizacja: Gdańsk
Podziękował : 422
Otrzymał podziękowań: 1060
Uprawnienia żeglarskie: sternik morski
Kuracent napisał(a):
Chyba nie do końca jasno zapytałem.
A więc rozszerzę pytanie: czy nie zgadzacie się ze mną i tym Anglikiem, że nowe technologie (a tak naprawdę GPS) mocno zmieniły (czytaj: zmniejszyły) rolę kapitanów na małych jachtach rekreacyjnych?


Oczywiście, że zmieniły, ale ja bym położył nacisk na zmianę mentalności i podejścia do żeglarstwa... Ja bym raczej porównywał do zmian w stylu - kiedyś w windach byli windziarze a w zakładach pracy telefonistki do obsługi centralki.

_________________
Pozdrowienia Jurek "Jurmak" Makieła



Za ten post autor Jurmak otrzymał podziękowanie od: Kuracent
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 24 sty 2011, o 18:40 

Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 10:14
Posty: 9036
Podziękował : 4119
Otrzymał podziękowań: 1968
Uprawnienia żeglarskie: kpt.j.
Cape napisał(a):
Ja mam inne doświadczenia, bo po dosłownie kilku niedzielach na Cadecie w charakterze załoganta, stałem się sternikiem i tak już na śródladziu zostało. Morze zresztą od razu zczynałem w charakterze skipera ...bez GPS. A co do pytania zasadniczego, nie uważam, że plotery i GPS-y obniżają w jakimś topniu hmm prestiż.
Wystarczą trochę trudniejsze warunki i wracają jak to ująłeś "wszechwiedzący kapitanowie", no bo nie tylko przecież nawigacja.


To niekoniecznie musza byc trudniejsze warunki :) wystarczy jak taki GPS nawali
lub jak sie zapomni zapasowych baterii do reczniaka. Latem osobiscie slyszalem
na kei w Swinoujsciu zale zeglarki ze z powodu awarii GPS nie zobaczyla upragnionego Christiansoe.
Tak namarginesie, slyszalem ze w Akademiach Morskich astronawigacja wypadla z programu. Nie wiem czy to prawda ?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 24 sty 2011, o 19:16 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 cze 2010, o 18:03
Posty: 4814
Podziękował : 656
Otrzymał podziękowań: 355
Uprawnienia żeglarskie: k.j., kpt.mt.
Jurmak napisał(a):
Oczywiście, że zmieniły, ale ja bym położył nacisk na zmianę mentalności i podejścia do żeglarstwa... Ja bym raczej porównywał do zmian w stylu - kiedyś w windach byli windziarze a w zakładach pracy telefonistki do obsługi centralki.


Co do zmian mentalności - jesteś optymista. Obyś miał racje!!

A co do porównania do windziarza - doskonale to ująłeś.
Kpt. Cook był ideałem w tamtych czasach.
Autorytarni kapitanowie byli być może najlepsi na czasy komunizmu.

No a teraz?
No właśnie! Być może to jest pomysł na nowy wątek?
Jacy powinni być kapitanowie-amatorzy na jachtach rekreacyjnych w drugim dziesięcioleciu XXI wieku?

pzdr,
Andrzej Kurowski
http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia/


Ostatnio edytowano 25 sty 2011, o 08:36 przez Kuracent, łącznie edytowano 2 razy

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 24 sty 2011, o 19:26 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 paź 2008, o 20:15
Posty: 7584
Lokalizacja: Poznań
Podziękował : 452
Otrzymał podziękowań: 942
Uprawnienia żeglarskie: wystarczające
Kuracent napisał(a):
Jacy powinni byc kapitanowie-amatorzy na jachtach rekreacyjnych w drugim dziesiecioleciu XXI wieku

To całkowicie zależy z kim pływamy. Pływałem z takimi, że moja rola ograniczyła się do wyprowadzenia jachtu z Górek i jego po tygodniu wprowadzeniu. Pozwolili mi :D Cała reszta tygodniowego rejsu do Visby była w rękach załogi. Łącznie z cumowaniem. Ale pływałem też z takimi, że wszystko trzeba było dokładnie tłumaczyć i wszystko subtelnie kontrolować. Po prostu trzeba się dostosować.

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 24 sty 2011, o 19:40 

Dołączył(a): 19 lut 2009, o 21:08
Posty: 532
Lokalizacja: łowicz
Podziękował : 38
Otrzymał podziękowań: 18
Witam.
Wydaje mi się że to co prawda truizm lecz należy iść z postępem,plotery ,gps,echosondy i reszta powiedzmy gadgetów,ułatwia nawigowanie.Obsługa tych urządzeń również wymaga pewnej wiedzy i obycia.Można by doczepić się o wpajanie wiedzy na kursach o budowie łodzi skoro i tak gros to plastikowe mydelniczki........Kapitanów jest nie wielu..żeglarzy ,sterników mnóstwo.
Puki co prestiż,estyma,takich ludzi panuje nadal i dobrze.
Można by powiedzieć że u mnie jako mazurskiego żeglarza praktycznie zbędna jest wiedza TAJEMNA.ale,gdzie doświadczenie,opanowanie,prędkość i trafność podejmowania decyzji ?
Tego żadna elektronika nie zastąpi........
Nawet czytając na forum wypowiedzi wielu z Was nie znając osobiście ,czuje że mógłbym Wam zaufać,powierzyć część swego życia na rejs z takimi ludźmi jak Wy {bez wazeliństwa}.
Reasumując myślę że puki co możecie czuć się nie zagrożeni....
Z szacunkiem........

_________________
Marek Gruhn


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 24 sty 2011, o 20:23 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 paź 2008, o 20:15
Posty: 7584
Lokalizacja: Poznań
Podziękował : 452
Otrzymał podziękowań: 942
Uprawnienia żeglarskie: wystarczające
Nie w nawigacji leży problem, ale w całości zagadnienia. W ostatnim rejsie miałem takie zdarzenie, a przypadła mi rola nie tylko kapitana, ale też komandora, bo płyneliśmy w dwa jachty.
Wyszliśmy wieczorem z Bastii na Korsyce z zamiarem nocnego opłynięcia północnego cypla Korsyki, Cap Corse. Przylądek znany z "efektu przylądkowego", czyli znacznego wzrostu siły wiatru. Prognoza 20 w z W, ale w nocy słabnący i odkręcający na N. Załoga na obu jachtach w większości mocno zielona. Około 2300 byliśmy kilka mil przed przylądkiem. Wiatr do 35 w, szliśmy bajdewindem, fala nieduża, bo byliśmy osłonięci Korsyką. Miałem świadomość, że po minięciu cypla, fala mocno wzrośnie i trzeba będzie halsować Cap Corse. Podjąłem decycję o zawróceniu, ale...nikomu nie powiedziałem, tylko poddałem ją pod dyskusję. Rzetelnie informowałem, co nas będzie czekać. Ciekawe, że jedynie kolega o sporym doświadczeniu był zdecydowanym zwolennikiem zawrócenia. W wyniku dyskusji, również z drugim jachtem, zawróciliśmy i następnego dnia weszliśmy do Solenzara na południowej Korsyce.
Nie narzuciłem tej decyzji, ale tak pokierowałem rozmową, że wszyscy doszli do wniosku, że zmiana planów jest właściwym rozwiązaniem. Myślę, że taka postawa, to właśnie budowanie autorytetu.
Żeby była jasność, ja nie lubię się poddawać.

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 24 sty 2011, o 22:51 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 10 sie 2009, o 15:04
Posty: 14323
Lokalizacja: Stara Praga
Podziękował : 606
Otrzymał podziękowań: 5397
incoming napisał(a):
Witam.
Wydaje mi się że to co prawda truizm lecz należy iść z postępem,plotery ,gps,echosondy i reszta powiedzmy gadgetów,ułatwia nawigowanie.Obsługa tych urządzeń również wymaga pewnej wiedzy i obycia.Można by doczepić się o wpajanie wiedzy na kursach o budowie łodzi skoro i tak gros to plastikowe mydelniczki........Kapitanów jest nie wielu..żeglarzy ,sterników mnóstwo.
Puki co prestiż,estyma,takich ludzi panuje nadal i dobrze.
Można by powiedzieć że u mnie jako mazurskiego żeglarza praktycznie zbędna jest wiedza TAJEMNA.ale,gdzie doświadczenie,opanowanie,prędkość i trafność podejmowania decyzji ?
Tego żadna elektronika nie zastąpi........
Nawet czytając na forum wypowiedzi wielu z Was nie znając osobiście ,czuje że mógłbym Wam zaufać,powierzyć część swego życia na rejs z takimi ludźmi jak Wy {bez wazeliństwa}.
Reasumując myślę że puki co możecie czuć się nie zagrożeni....
Z szacunkiem........

Mareeeek! Rany boskie, oczenta mnie penkli!
Nie wiem, co to jest wazeliństwo, ale wiem, co to jest ortografstwo i interpunktstwo.
Dawno nie widziałem tak niechlujnie napisanego tekstu. Elementarne błędy ortograficzne, rusycyzmy i wstawianie przecinków tam, gdzie są zbędne i brak tam, gdzie powinny być.
Back to school!

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski



Za ten post autor Zbieraj otrzymał podziękowanie od: Zgrzyb
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 24 sty 2011, o 23:11 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 gru 2010, o 20:51
Posty: 76
Podziękował : 24
Otrzymał podziękowań: 34
Uprawnienia żeglarskie: Pachoł burtowy II klasy
Kuracent napisał(a):
czy nie zgadzacie się ze mną i tym Anglikiem, że nowe technologie (a tak naprawdę GPS) mocno zmieniły (czytaj: zmniejszyły) rolę kapitanów na małych jachtach rekreacyjnych?

Zmieniły, nawet bardzo, sytuację w zjawisku nazywanym przez mojego kolegę WDPJ (Wożenie D. Po Jeziorze). W wersji morskiej WDPM. Z GPSem każdy sobie może powozić... W żeglarstwie także ułatwiły rutynowe czynności. Ciężar nawigacji przesunął się z kwestii "Gdzie u diabła jestem?", na pytanie "Czy jestem dostatecznie daleko od niebezpieczeństw?" A na to pytanie nie odpowie żaden magiczny przyrząd, dostrzegać i kwalifikować zagrożenia musi człowiek.

Kuracent napisał(a):
Moja teza jest taka, że ilość takich "wszechwiedzących kapitanów" kończy się.
Czas się kończy, ilość się zmniejsza owszem, tylko czy przyczyną są nowe technologie, czy też ich przejście w stan spoczynku? Czasem przypadkowo zachodzą jednocześnie dwa niezależne zjawiska i obserwator stara się wyciągać z tego wnioski...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 24 sty 2011, o 23:17 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 gru 2010, o 20:51
Posty: 76
Podziękował : 24
Otrzymał podziękowań: 34
Uprawnienia żeglarskie: Pachoł burtowy II klasy
Zbieraj napisał(a):
Elementarne błędy ortograficzne, rusycyzmy i wstawianie przecinków tam, gdzie są zbędne i brak tam, gdzie powinny być.
Back to school!


Ni wiedziołek, że Zbieraj zasiadajo w Radzie (www.rjp.pan.pl) :shock:
Moje gratulancje Waszej Magnificji :D



Za ten post autor K.B. otrzymał podziękowanie od: Zgrzyb
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 24 sty 2011, o 23:24 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17563
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2354
Otrzymał podziękowań: 3696
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
K.B. napisał(a):
Ni wiedziołek, że Zbieraj zasiadajo w Radzie

Bo nie zasiadajo w Radzie tylko w Zarządzie.
W zarządzie Stowarzyszenia Alergików Polskich :-)

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 25 sty 2011, o 00:40 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 15 cze 2009, o 04:47
Posty: 13169
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 3101
Otrzymał podziękowań: 2698
Uprawnienia żeglarskie: młodszy marynarz śródlądowy
A może ktoś mi powie, co ma autorytet kapitana do GPS-a i odwrotnie?

Od czasu, gdy po raz pierwszy wypłynąłem na morze, wiem z autopsji, że do pływania po morzu potrzebna jest wachta - kapitan tylko przeszkadza każąc ciągle coś stawiać lub zrzucać.

Kapitan jest potrzebny przy parkowaniu z godnie z zasadą:

Nie sztuka jeździć samochodem po lotnisku, sztuka zaparkować w centrum.

_________________
Pozdrawiam
Wojtek
https://www.wojtekzientara.pl/
m/y „Wymówka”, POL000KA6
SPG5479, MMSI 261003664


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 25 sty 2011, o 07:48 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 20 cze 2005, o 07:24
Posty: 2639
Lokalizacja: Lublin
Podziękował : 277
Otrzymał podziękowań: 266
Uprawnienia żeglarskie: kpt.j.
M@rek napisał(a):
z powodu awarii GPS nie zobaczyla upragnionego Christiansoe.

Może mgła była?

_________________
Stopy wody pod tym, no, kilem!

Biały Wieloryb czyli...
(Marek Popiel)

http://whale.kompas.net.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 25 sty 2011, o 08:22 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 cze 2010, o 18:03
Posty: 4814
Podziękował : 656
Otrzymał podziękowań: 355
Uprawnienia żeglarskie: k.j., kpt.mt.
Stara Zientara napisał(a):
A może ktoś mi powie, co ma autorytet kapitana do GPS-a i odwrotnie?


Chyba użyłem zbyt mocnego słowa: autorytet.

O.K.

Inaczej: rola kapitana się zmieniła. Albo inaczej:
1. Kapitan małego jachtu nie może (nawet gdyby chciał) nie może być dzisiaj "szamanem".
2. Ma znacznie mniej zadań i łatwiej mu kontrolować nawet, gdy pozornie śpi.

Oczywiście, świadomie używam słowa "kapitan" przy jachcie 30-stopowym.
W przypadku tłumaczenia na angielski na mojej www używam "skipper".
Tu: świadomie 'zawyżam' tą rolę aby wyostrzyć różnicę między kpt. Cook'iem
a 'kapitanem' małego jachtu dzisiaj.

Dla zaostrzenia dyskusji: dzisiaj (2011) być kapitanem, to pikuś, w stosunku do czasów Cook'a.

pzdr,
Andrzej Kurowski
http://strony.aster.pl/spelnij_marzenia/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 25 sty 2011, o 11:34 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 gru 2010, o 20:51
Posty: 76
Podziękował : 24
Otrzymał podziękowań: 34
Uprawnienia żeglarskie: Pachoł burtowy II klasy
Kuracent napisał(a):
Dla zaostrzenia dyskusji: dzisiaj (2011) być kapitanem, to pikuś, w stosunku do czasów Cook'a.

Chyba mylisz systemy walutowe... To, że każdy kogo stać na to może sobie wypłynąć na morze i kapiszonić na małej łódce nie oznacza wcale, że potrafi żeglować świadomie i bezpiecznie w każdych warunkach.
Tysiące 30footerów pływa po Solencie, setki po Szkocji, dziesiątki przez Biskaje, a kilka rocznie płynie na Svalbard...

Pozdrawiam
Krzysiek


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 25 sty 2011, o 12:52 

Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 10:14
Posty: 9036
Podziękował : 4119
Otrzymał podziękowań: 1968
Uprawnienia żeglarskie: kpt.j.
I co z tego wynika ? Ja juz w paru "nobilitujacych" miejscach bylem i to w pracy , dlatego dla przyjemnosci do tego za wlasne pieniadze wcale mnie nie ciagnie :) Moge poplynac ale za godziwe wynagrodzenie :)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 46 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 34 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
[ Index Sitemap ]
Łódź motorowa | Frezowanie modeli 3D | Stocznia jachtowa | Nexo yachts | Łodzie wędkarskie Barti | Szkolenia żeglarskie i rejsy NATANGO
Olej do drewna | SAJ | Wypadki jachtów | Marek Tereszewski dookoła świata | Projektowanie graficzne


Wszystkie prawa zastrzeżone. Żaden fragment serwisu "forum.zegluj.net" ani jego archiwum
nie może być wykorzystany w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody właściciela forum.żegluj.net
Copyright © by forum.żegluj.net


Nasze forum wykorzystuje ciasteczka do przechowywania informacji o logowaniu. Ciasteczka umożliwiają automatyczne zalogowanie.
Jeżeli nie chcesz korzystać z cookies, wyłącz je w swojej przeglądarce.



POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL