Fakt, tego nie sprawdziłem No ale jestem już na Pacyfiku, a Panama jutro będzie tylko ciekawym wspomnieniem. Myślę, ze za 40-50 dni powinienem odezwać się z Francuskiej Polinezji. Nie mam wyjścia, w kolejnej panamskie knajpie wyczerpałem zapasy irlandzkiego trunku.
Poniżej galeria z Panamy
https://picasaweb.google.com/117925155432597210617/Panama

_________________
Pozdrawiam
Szymon Kuczyński
Dookoła świata, raz jeszcze..
http://calloftheocean.pl/

Szymon, kiedy ruszasz?
AFAIR teraz najdłuższy przelot przed Tobą?

Za kilka godzin.
Tak to jak razie najdłuższy planawany przelot zarówno pod względem długości jak i czasu trwania. Do tej pory samotnie najdłużej płynąłem 31 dni, a ta wogóle 35 dni z Brożką. Dystans do pokonania około 4000 mil, w sumie to już bez różnicy 30 czy 40 dni

_________________
Pozdrawiam
Szymon Kuczyński
Dookoła świata, raz jeszcze..
http://calloftheocean.pl/

Szymek, spoko, jeśli masz taki wybór, to lepiej 40. Jak kocha to poczeka. Przyzwyczajona.

Czymam kszciuki.

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

Trzymam kciuki. Nie szalej. Czekamy na Ciebie!

Stopy wody i pomyślnych wiatrów

_________________
"Bałtyk nocą skłania do przemyśleń.Ciemno i tylko woda dookoła.Czasem jakieś światełko w oddali, które szybko znika.Szum wiatru w olinowaniu i bulgot wody od dzioba jachtu." cytat z drugiego tomu " Przygód na Morzu"

Przecież pisałem, że lepiej 40.
Jak mówią rodacy Plitkina: -Tisze jediesz - dalsze budiesz.

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

A na Galapagos nie zajrzysz?
Dużej stopy!

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

Powodzenia i trzymamy kciuki

_________________
Pozdrawiam
Paweł Goławski
http://www.jkmgryf.pl

Szymon zgodnie z planem wypłynął 12 maja z Panamy. Na razie żegluje na pd, za ok 10 dni będzie chciał skręcać na zachód. Na razie ma fajny przeciąg z Ameryki środkowej, choć tak trochę zrywami ten wiatr u niego.

Aktualizuje pozycję jego na mapie raz dziennie, wieczorem, więc można śledzić na bieżąco

A póki co zapraszam do zaglądania na naszą stronę. Szymon czas postoju w Panamie spożytkował na przelanie na klawiaturę kilku tekstów. Na razie jest podsumowanie pierwszego roczku Puffina, ale jest długi artykuł o Panamie, o kanale, coś o kamizelkach Będzie co czytać !

_________________
"byle dalej na ocean po co wracać nie wie nikt"
ZewOceanu.pl

https://obozy-zeglarskie.pl

Przeciął równik!
http://www.jachting.pl/artykul/09-06-20 ... ial-rownik

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

Cześć. zapraszam do posłuchania nagrania wczorajszej rozmowy z Szymonem. Udało sie kilka minut nagrać mimo, że czasem ciężko zrozumieć. Mówi jak mu sie płynie, jaką ma pogodę i że na Markizach optymistycznie planuje byc na początku lipca

https://www.youtube.com/watch?v=2QukH9y4lZ0&feature=youtu.be

_________________
"byle dalej na ocean po co wracać nie wie nikt"
ZewOceanu.pl

https://obozy-zeglarskie.pl

Brożka, dzięki za info, bo już miałem dzwonić!

Jak tam Puffin?

Heh Puffin mało marketingowo - działa bez zarzutów:/ jak był w strefie równikowej to miał problem z wentylacją, ale przy 34C i braku wiatru to trudno się dziwić

nie wiem za dużo, bo wiadomości od Szymona są lakonicze... mulatek ostatnio nie stwierdzał

_________________
"byle dalej na ocean po co wracać nie wie nikt"
ZewOceanu.pl

https://obozy-zeglarskie.pl

On pewnie sam mulat już jest, opalony na mahoń, albo nie...
Bardzo ciekawie pisze, coraz lepiej - żeby tylko nie uciekał na morze przed wydaniem bestsellera. Oto próbka:

Atlantyk 2012-2013 regaty „Setka przez Atlantyk”. Byłem na nie wiadomo jakiej pozycji w klasyfikacji regat, ale na pewno byłem w koi. Była noc, słodko spałem. Obudził mnie hałas walącego o pokład wytyku od jednego z foków (szedłem na dwóch fokach na motyla, na wytykach, bez grota). Jeden koniec wytyku był jakoś zamontowany przy żaglu, a drugi oparty jakoś o piętę masztu. Żadnych tam super okuć. No i czasem ten system się luzował i trzeba było poprawiać. Była piękna pasatowa noc, wiatr około 4B prosto w rufę z odchyłką z prawej. Podobny był kierunek fali, która nie miała więcej niż 2 m. Pamiętajcie ze to Ocean, więc taka fala jest długa i ta wysokość kompletnie nie robi wrażenia również na jachcie. Wracając do meritum - zostałem obudzony przedwcześnie. Wylazłem na zewnątrz po drodze ubierając kamizelkę zintegrowaną z szelkami, która jest na stale wpięta do lajfliny. Idę na dziób, lewe łapsko na handrelingu, prawe trzyma się baterii słonecznej. Prawa noga na nadbudówkę, prawa ręka chwyta się wanty, lewa noga odrywa się od podłoża……..

W ciągu następnych dwóch sekund miałem dwie myśli: jakie gwieździste dziś niebo (bo to dokładnie było przed moimi oczyma) i jak dobrze że w kamizelce jest zwalniak hydrostatyczny bo jej końcówki były mokre i tabletkowy zwalniak już by ją napompował. Ja nadal trzymałem się handrelingu i wanty tyle że reszta ciała była za burtą. Zaprocentowała codzienna seria „pompek”, nie zwisałem jak szmata na wyprostowanych rekach tylko byłem cały czas podciągnięty. Powrót na pokład zabrał mi kolejne 3-4 sekundy. Poprawiłem wytyk i wróciłem do koi.

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

Jak Szymon nie napisze książki (w której będzie też sporo szczegółów technicznych, nie tylko o mulatkach) to... będę zawiedziony!

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Jak Szymon nie napisze książki (w której będzie sporo o mulatkach, nie tylko o sprawach technicznych) to będę zawiedziony !!

_________________
"Bałtyk nocą skłania do przemyśleń.Ciemno i tylko woda dookoła.Czasem jakieś światełko w oddali, które szybko znika.Szum wiatru w olinowaniu i bulgot wody od dzioba jachtu." cytat z drugiego tomu " Przygód na Morzu"

Jak Szymon nie napisze książki (w której będzie sporo szczegółów technicznych o mulatkach a także -szczegółów technicznych) to będę zawiedziony !
MJS

_________________
Po 15 latach (na forum) przestałem być VIP-em. za co? i po co?

"Jeszcze nigdy tak wielu nie oddało tak wiele wolności, tak łatwo"-Churchil.

Kłania się orłel... hukslej.

[size=70]Zapraszam na fejsa:"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
i "Marian Strzelecki"

My tu gadu, gadu, a Szymon - tuż, tuż...


- Halo Markizy! Czy nas tam słychać?
- Halo tu Markizy, widzialność dobra.
- Halo Markizy - co widać?
- Widać Wasze forum... Fajne jest!
- Halo Markizy - czy widać polski jacht Atlantic Puffin?
- Atlantic? Tu jest Pacyfic...
- Halo Markizy, tam płynie nasz żeglarz, rejs dookoła świata...
- Wiemy, wiemy. Wysłaliśmy naszą flotę i helikopter...
- Ale czy już go widać?
- Szymon! Do ciebie!!!

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

- Halo Baza, tu helikopter! Atlantic Puffin jest już na Hiva Oa - w zatoce Atuona.
Wracamy do bazy. Over.

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

Jeżeli Szymon ma zamiar stać w tym miejscu, to uważam za swój obowiązek oddelegowanie się w imieniu kibiców tam na miejsce na dwutygodniowy pobyt by sprawdzić czy na pewno wszystko jest ok!

.. a kto pokryje koszty delegacji?

Zrobiem ściepę. Już mamy wprawę. Niech tylko Plitkin powie, ile to jest 118%.

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

118% to cena biletu i napiwków

_________________
Po 15 latach (na forum) przestałem być VIP-em. za co? i po co?

"Jeszcze nigdy tak wielu nie oddało tak wiele wolności, tak łatwo"-Churchil.

Kłania się orłel... hukslej.

[size=70]Zapraszam na fejsa:"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
i "Marian Strzelecki"

Melduje sie! Banderka FŻ przebyła na pokładzie pół Pacyfiku (dzieki Długiemu) Jeszcze tylko pół i być może dostęp do internetu będzie leszy lepszy a ja przez to będę mniej przybywał z innymi żeglarzami i lokalna ludnością. Mniej zobaczę, mniej poczuje itd. Internet to zło!
Tu jest na szczęście ciężko dostępny, 5 dni w tygodniu od 9 do 16 czasu lokalnego czyli 1130h później niż w Polsce. Dlatego też pełne relacje itp. raczej tylko na naszej stronie póki co.
Ja zdążyłem już zaliczyć 7 km niezły podjazd na rowerze, no 7 km zjazdu Postawiliśmy maszt bez dźwigu, na wodzie na 39 stopowym Oceanisie. Dostałem nawet typowego dla mnie pooceanicznego słowotoku tym razem UWAGA!, po angielsku. Czyli samotne pływanie wpływa pozytywnie na poznawanie jezyków obcych nawet przez takich idiotow lingwistycznych jak ja

_________________
Pozdrawiam
Szymon Kuczyński
Dookoła świata, raz jeszcze..
http://calloftheocean.pl/

Jak Szurkowski w Barcelonie
i
Kwiatkowski w Ponferradzie:

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

Zaraz wyruszam niestety. Bardzo załuje bo to miejsce skradło mi serce jak Azory czy Wyspy Owcze. Informacje ze zbyt krótkiego postoju pojawią sie pewnie już niedługo z AUS

_________________
Pozdrawiam
Szymon Kuczyński
Dookoła świata, raz jeszcze..
http://calloftheocean.pl/

No i tak Szymon popłynął od kilku dni pędzi w stronę Australii żeby mnie odebrać z Darwin. Ładne podsumowanie odcinka z Panamy na Markizy Szymon napisał i można w całości przeczytać na zewowej stronie. Tutaj zamieszczam tylko suche fakty poniżej. Niedługo zacznę też dodawać dziennik pokładowy 1 etapu Pacyficznego, przeczytałam na razie jego pierwsze dwa dni, a Szymon w nich już przygotowany do sztormu 12B siedzi nago w kokpicie

Podsumowanie 1 części Pacyfiku

Przebyta droga - 4222,4 Nm (teoretycznie, zaplanowana droga z minięciem równika między Ameryką Pd. a Galapagos to min. 4100Nm, w praktyce pewnie wyszło by dużo więcej niż 4200Nm)
Czas podróży – 1206h czyli 50 dni i 6 godzin. Bardzo się starałem aby była 4 z przodu, ale….
Średnia prędkość – dokładnie 3,5 kn czyli przeciętnie 84nm na dobę. W zasadzie nie jest źle na tej trasie, ale wiem, że przy tych warunkach wiatrowych jakie były w drugiej połowie drogi mogło by być lepiej.
Najlepszy przebieg dobowy – 130,5Nm
Najgorszy przebieg dobowy - 25,5Nm
Puffin na swoim logu nawiną już 16736Nm w 4003h z średnią 4,18kn (chyba nieźle skoro niedawno obchodził pierwsze urodziny
Na trasie wielkiej pętli (licząc od Las Palmas choć samotnie płynę od Portugalii) mamy na razie 8663Nm w 2096h z średnią 4,13 kn. Czyli przed nami jeszcze długa, długa droga do domu.

O jedzeniu pisać nie będę bo to zbyt indywidualna sprawa. Mogę nadmienić jedynie, że nie mając absolutnie żadnych słodyczy na pokładzie z wyjątkiem 1 małego słoika konfitur mamuś na tydzień, nie schudłem prawdopodobnie nawet 0,5 kg mimo, że codziennie ćwiczyłem.
Mimo uporczywych upałów i braku odgórnego limitu zużycia wody poszło tyle:
Woda gazowana mineralna 1,25l x 8 = 10l
Woda pitna, kupna butelkowana 5l x14l = 70l
Wody pitnej zużyłem 80l przez 50 dni, średnio 1,6l na dobe
Aa, i jeszcze 1,5l syropu owocowego do rozcieńczania wodą
Woda gospodarcza czyli tzw. kranówa (wiem, że standardowo używana przez większość jako normalna woda pitna tankowana do głównych zbiorników, ja wyłącznie się w niej myłem i robiłem pranie) w baniakch 5l x 12 = 60l czyli 1,2l na dobe. Hmm, sporo się myłem chyba.
Razem: 141,5 l litra
Jedynym ograniczeniem w temacie wody było takie założenie: mieć minimum 100l jeżeli do najbliższego lądu (z wodą) jest dalej niż 200 mil. Ta odległość tworzy strefę w której przyjąłem, że mógłbym liczyć na pomoc w przypadku np. awarii takielunku. 100l wody wystarcza na co najmniej 70-80 dni w tym czasie nawet na awaryjnym takielunku powinienem gdzieś dotrzeć przynajmniej w obszarze pasatów. Od teraz margines bezpieczeństwa będzie dużo większy gdyż do najbliższego lądu będzie maksymalnie kilkaset mil. Z Galapagos na Markizy jest 3000Nm.
Na pokładzie mam w tej chwili około 290l wody pitnej i możliwość darmowego zatankowania kranówki.

_________________
"byle dalej na ocean po co wracać nie wie nikt"
ZewOceanu.pl

https://obozy-zeglarskie.pl

A w Jachtingu napisali o spotkaniu Szymona z... UFO!

Ciemność jest absolutna. Atak paniki. Dźwięk, jak by mi coś mówił, jakbyśmy się już znali. Ale wciąż brak jednoznacznych skojarzeń. Szuum, jak pociągu w oddali, auta na pustej drodze. Szum niesiony wiatrem, szum wody? Setki scenariuszy atakuje mi głowę. Od szarży orek, poprzez tarło jakiś ryb, po tsunami. Ale przecież mam 3 km wody pod sobą, tsunami mi raczej nie grozi? Ale co to ku……a jest!!?

Nie wiem, wciąż nie wiem... Nie mogę czekać aż TO podejdzie do burty, bo będzie za późno.(...)

Dźwięk narasta, zbliża się i daje mi do zrozumienia że ja już znam te sytuacje. Siedzę nagi w kokpicie, mam na sobie tylko szelki asekuracyjne. Kamizelka została w kabinie. Czy to jakieś spotkanie na szczycie z Pacyfikiem. Tak nagle, szybko, z zaskoczenia? Sprawdzam ciśnienie w zegarku, bez zmian. Nie będzie wiatru, czuje to jakoś, a może po prostu podświadomie wiem bo przecież szósty zmysł wciąż twierdzi, że już ten temat przerabiałem. Nagle słyszę nowy dźwięk – wibracje gdzieś z pokładu, z bomu. Teraz dokumentnie zgłupiałem. Dotykam grota, a on wibruje. No nie wierze. Zaświecam czołówkę i w jej świetle widzę w fałdzie żagla wielką ważkę. Kilkadziesiąt mil od lądu.

Siedzę w kokpicie i czekam. Jacht w zasadzie kreci się bezwładnie bo wiatr zamarł, a żagielek malutki. Słucham i czekam. Jest już przy burcie. Oświetlam wodę czołówką i widzę TO….

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

http://www.zewoceanu.pl/Aktualna-pozycja/sztorm-na-Pacyfiku

Trzymajmy kciuki!