Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Kajakiem z Longyearbyen
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=39&t=11230
Strona 1 z 1

Autor:  Kudłate Stworzenie [ 22 mar 2012, o 15:40 ]
Tytuł:  Kajakiem z Longyearbyen

[Maar] Wydzieliłem z wątku "Bardzo małą łódką po Bałtyku"


tatajarek napisał(a):
Przy okazji pomogłem kiedyś dziewczynie, która przepłynęła wiosłowym kajakiem z Longyearbyen do New Alesundu. sprawdź sobie na mapie jaka to odległość, woda ma dwa stopnie celsjusza, dziewczyna miała coś koło dwudziestki i piękną urodę... miała

A można coś więcej wiedzieć o tej wyprawie i dziewczynie?
Dlaczego miała urodę? Już jej nie ma?
Czy ta wyprawa sie nie udała

Autor:  tatajarek [ 22 mar 2012, o 16:15 ]
Tytuł:  Re: Bardzo małą łódką po Bałtyku

Ależ skąd, wyprawa udała sie znakomicie.
Któregoś roku staliśmy Oceanią w Ny Alesundzie. Port, to zdecydowanie za duże słowo, jedna keja i przystań dla motorówek. To dawna osada pogórnicza przebudowana na stację naukową. Z ciekawostek to do dzisiaj stoi tam maszt cumowniczy dla sterowców, do którego cumował zarówno NORGE Amundsena, jak i ITALIA Nobilego. Z innych ciekawostek, po drugiej stronie fiordu jest opuszczona kopalnia marmuru, z dobrze zachowanymi maszynami parowymi, wyrobiskiem, etc. słowem, atrakacja. NEW LONDON, jakieś cztery mile w poprzek zatoki. Wzięliśmy ponton i w dwu rzutach przewiozłem chętnych do opuszczonej kopalni. Ląduje sie tam w malutkiej i wyjątkowo jak na Svalbard piaszczystej zatoce. Kiedy wyruszaliśmy pogoda był mniej więcej taka jak na pierwszej fotografii. Juz przy drugim rzucie się spsiło a kiedy przyszła pora na powrót mgła opadła jak z baskerwillów. To zdjecie pontonu własnie z ta mgłą. Nie było wiatru. Pływanie motorówką po polarnych fiordach jest dosyć łatwe, pod warunkiem , ze jakkolwiek wieje. No, nie za mocno. Mgła jest rzeczą normalną a kierunek fali pozwala utrzymać właściwy kurs. Jeżeli nie wieje, to traci się kierunek i można wypłynąć na ocean czy tam Morze Grenlandzkie. Jak z Kongsfiordu to akurat sześćset mil prosto, do Grenlandii. No, od czego elektronika, zawiozłem pierwsza grupe na statek i kierowany podręcznym GPSem wróciłem po drugą na wyspę. Bo New London Leży na wyspie. Kiedy się zatoczka z mgły wynurzyła zmniejszyłem obroty i pykając powoli z dwusuwa pomykam do brzegu. Grupa Lakoona, dosławnie zamarła w bezruchu. Coś mi tych ludków tam za duzo, liczę od lewej, liczę od prawej, na brzegu pieknosci rzadkiej prawdziwa syrena, tyle, że bez ogona. Złote włosy figlarnie wypadają spod czapeczki, ząbki białe szczerzy do tej mojej grupki marynarsko-naukowej. Marynaz Mateusz zamienił się w słup soli i nic do niego nie docierało prócz piekności nieznajomej, która się nagle, niespodzianie z mgły na tej zapomnianej przez Boga i ludzi plaży nagle wynurzyła. Otóż wędrowniczce fiordowej GPS przestał pokazwać pozycję. Miała co prawda kompas, ale przy silnym prądzie pływowym bała sie trochę tej drogi na Grenlandię. Chłopaki mniej oszołomione coś tam usiłowały satelitarną maszynę naprawić, ale jak ją tam na takiej wyspie skalistej i bezludnej, w środku nocy jeszcze, naprawić. Chyba postukać o kamień jedynie. Jako główny nawigator wyprawy zleciłem naprawe jutro w warsztacie ekspedycji polarnej a teraz bierzemy kajak w poprzek motorówki i hurtem się wszyscy, wraz z syreną, jednym kursem zabieramy. Problem był jedynie taki, że nic od rumpla przed sobą nie widziałem, a po drodze było trochę icebergów. Malutkich, wielkości domu jedynie, w zupełności dla skompresowania naszej motorówki jednak wystarczających. Dziewczę usiadło na dnie pontonu, twarzą do sternika. Kto zna urode norweskich kobiet, ten w ta historie nigdy nie uwierzy. Ja sam nie chciałem wierzyć w jej rzeczywistośc, kiedy sie dziewczę z kajakiem po drugiej już stronie fiordu, od burty Oceanii we mgle sie rozpuściło...
Na razie płyneliśmy przez mglisty i zalodzony przestwór, a trzymajacy kajak koledzy, za pomoca odpowiedniego gestu ręki wskazywali kierunek, w jaki nalezy skręcić by ominąć wynurzajace się z mgły lodowe górki. Posłusznie, na ślepo skrecałem tam gdzie mi drugi mechanik pokazywał. Naprzeciw mechanika siedział jednak szef grupy areozolowej, który obsługiwał drugą burtę... No, i mechanik pokazuje w prawo, szef naukowy w lewo, ja nic nie widzę i jadę środkiem...

Ale słów. Kogoś to interesuje? :-?

Pozdrowienia - Jarek Czyszek

Załączniki:
Komentarz: Jednocześnie jeden pokazał w prawo, a drugi w lewo...
nyalesund2.jpg
nyalesund2.jpg [ 61.5 KiB | Przeglądane 2814 razy ]
Komentarz: maszyna parowa
maszyna.jpg
maszyna.jpg [ 65.24 KiB | Przeglądane 2814 razy ]
Komentarz: słoneczko swieci NY ALESUND
nyalesund.jpg
nyalesund.jpg [ 65.29 KiB | Przeglądane 2814 razy ]
Komentarz: Tablica pamiątkowa
maszt2.jpg
maszt2.jpg [ 65.37 KiB | Przeglądane 2814 razy ]
Komentarz: maszt cumowniczy
maszt.jpg
maszt.jpg [ 64.28 KiB | Przeglądane 2814 razy ]

Autor:  Gąsia [ 22 mar 2012, o 17:22 ]
Tytuł:  Re: Bardzo małą łódką po Bałtyku

A coż to za pytanie "kogo to interesuje"?!
Tatojarku, czy może Alistairze MacLean? Co to za zatrzymywanie pisania w najciekawszym momencie ?! To ja się zapytowywuję kiedy następny odcinek, bo nie wiem czy wjechaliście w jakąś górkę i wybiliście ząbki (jedynki?) owej piękności, czy masz jakąś inną wersję przyczyn owego "była" ? Tajemnica nadal nie wyjaśniona.

Autor:  tatajarek [ 22 mar 2012, o 19:23 ]
Tytuł:  Re: Bardzo małą łódką po Bałtyku

White Phoenix napisał(a):
ups... nie wpadłam na to, że to opowiadanie aż taaak historyczne było

Nie minęły jeszcze trzy lata od tej mgły wieczornej, czy może porannej, trudno powiedzieć bo już dobrze po północy było a mgła powodowała uczucie przygniatającego mroku.
Jeden pokazał w lewo, drugi w prawo dając mi tym samym sprzeczne informacje. Kajak zasłaniał całkowicie widok do przodu i by cokolwiek zobaczyć musiałem się podnieść. Oderwałem wzrok od ślicznej buzi i tych oczu, wielkich, okrągłych, za takim zaufaniem się we mnie wpatrujących. Na wszelki wypadek zmniejszyłem prędkość i w mgnieniu oka oceniając sytuację ;) położyłem ponton w szeroki zakręt. Biały kilwater na spokojnej wodzie zamienił się w łuk a wszechogarniająca mgła prawie natychmiast skrył z pola widzenia szaro- burą bryłę pływającego lodu. W słowiańskim języku, niezrozumiałym zupełnie dla przycupniętego na dnie łodzi zjawiskowego stworzenia, powiedziałem kolegom co o nich myślę a na dziewczę spojrzałem wymownie by i bez słów zrozumiała z kim na co dzień mam do czynienia...
Potem już poszło szybko, burta statku wyłaniająca się z majaku, niska keja i coś na kształt główek do baseniku łodziowego. Powolutku by siebie i innych nie uszkodzić wjechałem do wnętrza porciku. Dojechałem do tego samego pomostu z którego Hrabia tak efektownie spadł kilka lat wstecz w rozpiętym HH do fiordu. Nic mu się nie stało bo było płytko ale kombinezon nabrał wody i sikał efektownie przez rozpięty zamek kiedy Hrabia się już z wody wykaraskał i stał na pomoście celem osuszenia.
Tym razem opuściliśmy tam kajak na wodę, bo dziewczyna, z narzeczonym :evil: co się teraz dopiero wydało, rozbiła obóz w po drugiej stronie, bardziej w kierunku wieży sterowcowej. Przypłynęli razem coś w większej grupie i w kilka kajaków z Longyearbyen w ramach zorganizowanej wycieczki.
Zniknęła we mgle, szybko zarabiając wodę wysmukłym, morskim wiosłem z kanadyjskiego świerka. Na Oceanii zamajaczył wachtowy, zamgloną ciszę poranka zdruzgotał jazgot elektrycznej windy podnoszącej nasz ponton na pokład.
I tak to się skończyło.
Rano były urodziny drugiego mechanika i zaginął badacz środowiskowy wraz z pontonem. Ale... to zupełnie inna historia.

Pozdrowienia - Jarek

Załączniki:
Komentarz: porcik badawczy
wieza4.jpg
wieza4.jpg [ 64.55 KiB | Przeglądane 2700 razy ]
Komentarz: Wieża sterowcowa NY ALESUND
wieza3.jpg
wieza3.jpg [ 65.41 KiB | Przeglądane 2700 razy ]

Autor:  Gąsia [ 22 mar 2012, o 21:38 ]
Tytuł:  Re: Bardzo małą łódką po Bałtyku

Tatojarku, dzięki za dokończenie :D fajnie piszesz.
Robercie, przepraszam że w Twoim wątku odpłynęliśmy na "arktyczne wody", ale wg mnie, warto było ;)

Autor:  tatajarek [ 22 mar 2012, o 22:05 ]
Tytuł:  Re: Kajakiem z Longyearbyen

Ja jestem off topiczny z natury taki :D :D :D :D :D

Pozdrowienia - Jarek Czyszek

Autor:  Maar [ 22 mar 2012, o 22:06 ]
Tytuł:  Re: Kajakiem z Longyearbyen

Kliknąłem "podziękuj" za offtopiczność :-)

Autor:  Gienek [ 22 mar 2012, o 22:17 ]
Tytuł:  Re: Kajakiem z Longyearbyen

Natchnienia przynajmniej na dotychczasowym poziomie życzę .
Pozdrawiam
Gienek

Autor:  tatajarek [ 22 mar 2012, o 22:33 ]
Tytuł:  Re: Kajakiem z Longyearbyen

Maar napisał(a):
Kliknąłem "podziękuj"


No, dzięki wielkie :oops: nie spodziewałem się :D :D

Wędrówki po tematach ciekawe są, nigdy nie wiadomo gdzie się skończy. Zaczyna się od gotowania obiadu a kończy na reperkusjach celnych za wpłynięcie w cieśninę Pilawska (kiedyś). Super. :D :D

Pozdrowienia - Jarek

Autor:  Kudłate Stworzenie [ 23 mar 2012, o 08:54 ]
Tytuł:  Re: Kajakiem z Longyearbyen

Trochę się naszukałem jak Maar posprzątał :)
A powiedz Tatajarek, co ona za wyprawę urządziła? To jakiś cel musiało mieć zapewne?
I może jej zdjęcie sie zachowało? Tak piszesz o tej urodzie co byłą że aż kusi... :)

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/