Witam,
Po zakupieniu nowego jachtu (mam nadzieje ze ostatniego na jakis czas lol), postanowalismy z kolega oraz poprzednim wlascicielem przeplynac z polnocno wschodniej Anglii do Londynu...mialo byc w jednym kawalku ale po kilku godzinach mielismy awarie ploterra/laptopa (spalij sie inverter), lecz zostal nam GPS to ciaglismy dalej..jakies 140 mil potem obydwa GPS system (jachtowy oraz personalny) mialy totalna awarie...do tej pory nie wiemy co sie stalo ale jachtowy system stracil lokalizacje, pokazylam rozne dziwne informacje itd...wlaczylismy przenosny i to samo...takze nie mielismy za duzo wyjscia i zasiegnelismy opinie Coastguard ktore poradzilo aby nas zciagnieto bo idziemy w strone nie oznakowanych mielizn ...
Na drugi dzien GPS system zaczely dzialac normalnie, okazalo sie ze podobno ze wzgledu slonecznych wytryskow GPS mogly nawalic...bardzo dziwne wydarzenie ale dzieki lokalnej pomocy zostalismy zciagnieci...i przymusowy stop na tydzien w nieznanej marinie poniewaz kazdy spieszyl sie do roboty w Poniedzialek...
W ostatni weekend wyplynelismy z Lowestoft w Piatek o 23 i bez zadnych juz przygod dotarlismy szczesliwie do Londynu (kolo London Bridge) o godz 3.30 rano w Niedziele....tym razem podroz wspaniala, wszystko dzialalo jak potrzeba i piekny zachod slonca oraz niebo z Soboty na Niedziele...potem troche stressu przy wplynieciu do Tamizy noca (duzo ruchu) ale ogolnie super
Wnioski z podrozy :
- nie wierz osobie ktora mowi ze zna rejon i na rzeczy oraz wytypowala 'bardzo dobry' kurs (poprzedni wlasciciel..duzo by opowiadac ale jednak sie sprawdza ze krowa ktora duzo ryczy malo mleka daje) i sam potwierdz wszystko
- Miej przynajmniej 2 mozliwosci zasilania laptop/plotera, najliepiej nie przez inverter a 12v bezposrednio
- Nowe mapy by sie przydaly
- Nie mielismy tego ale AIS bylby bardzo bardzo przydatny