Forum żeglarskie https://forum.zegluj.net/ |
|
Bergen – Lofoty – Tromso, na s/y NEST https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=39&t=12907 |
Strona 1 z 1 |
Autor: | Andy [ 3 wrz 2012, o 19:08 ] |
Tytuł: | Bergen – Lofoty – Tromso, na s/y NEST |
Startujemy z Bergen, ale już na starcie mamy drobny problem. W mieście odbywa tłumy ludzi a w porcie setki jachtów. Wszystko z powodu dwudniowego koncertu Bruce Springsteen’a. My stoimy jako drugi w od kei jacht a przy burcie mamy jeszcze pięć innych. Próbujemy uzgodnić ze stojącymi przy naszej burcie Norwegami godzinę odpłynięcia. Niestety właściciel ostatniego z jachtów, twardo mówi, że on już jest narąbany, więc nawet nie będzie próbował manewrować, a poza tym idzie zaraz na koncert, a jak wróci to musi się wyspać i nie ma mowy aby wcześniej się ruszył jak o 10 rano. Skubany dotrzymał słowa. Punktualnie o 10-ej rano odcumował, a za nim cała reszta. Po mniej więcej 230 milach docieramy do Kristiansund. Do portu wchodzimy nocną, ale wejście jest proste i bezproblemowe. Stanęliśmy w marinie klubowej. Na kei jest woda i prąd, ale poza tym zero udogodnień dla gości. Mało tego, okazuje się, że 45 stopowy jacht to już krążownik i właściwie nigdzie się nie mieści, a już na pewno nie w y-bomy. Cumujemy longside do pontonu i dopiero rano zauważyliśmy, że jakimś cudem udało nam się tak zacumować, że ominęliśmy liny kotwiczne kotwic pontonu, które na dokładkę puszczone były „na krzyż”. Jak się później okazało to nie był odosobniony przypadek. Po prostu Norwegowie w taki sposób cumują swoje pontony. Jacht o nieco większym zanurzeniu (NEST ma 2.2 m) może spokojnie w to uderzyć balastem a nawet uszkodzić śrubę lub s-drive. Oczywiście żadnych ostrzeżeń czy informacji się nie stosuje. Trondhaim to nasz kolejny przystanek. Tutaj jest w pełni profesjonalna marina. Niestety nie zamierzamy w niej stać. Uzupełniamy zapasy, tankujemy paliwo, robimy kilka fotek starych stojących na palach magazynów i w drogę. Trondhaim to właściwie już przedproże Arktyki. Słońce jeszcze zachodzi ale tylko tuż nieco poniżej linii horyzontu i na bardzo krótko. Rorvik, nareszcie normalna mimo, że klubowa marina! Jest tutaj wszystko! No może prawie wszystko i prawie normalna. Y-bomy jak na nasze potrzeby są oczywiście krótkie. Mieści się w nich zaledwie 1/3 jachtu, ale można stać. Ale na kei niespodzianka. Zasilanie jest ale 110 V! Ot miejscowi taką sobie nowinkę wymyślili. Chyba po to aby uniemożliwić nielegalne podbieranie prądu ![]() Traena, dwa niewielkie porciki znajdujące się na wyspie, którą przecina koło polarne. Niewątpliwą atrakcją jest stojąca na cokole wielka kula symbolizująca ziemski glob. Kula według miejscowych znajduje się dokładnie na kole, ale faktycznie koło znajduje się kilka kilometrów dalej. Jachtom ciężko tutaj zacumować. My zacumowaliśmy przy straszliwie wysokiej kei dla promów. Z rozmowy z miejscowym Norwegiem wynikało, że najbliższy prom będzie za kilka godzin. Jak więc to była niespodzianka, gdy inny autochton najczystszą polszczyzną przekazał nam informację, że za 10 minut będzie tutaj cumował szybki prom ![]() Lofoty. Po prostu BAJKA!! Jednak na podejściu trzeba uważać na silny prąd Moskenes. Naprawdę może być silny. Wyraźnie go widać bo tworzy mniejsze lub większe wiry, a jak się wpływa w taki wir, to czuje się siłę jego oddziaływania. Szarpie całym jachtem. Lofotów nie można opisać, trzeba je po prostu zobaczyć. Pierwsze zaskoczenie to ogromna liczba mieszkających na stałe Polaków. W takim np. Reine na 500 mieszkańców, 220 to Polacy. Na Lofotach można spędzić mnóstwo czasu i nie mają prawa się znudzić. Jest tutaj tyle zakamarków, tyle różnorakich miejsc wartych obejrzenia, że trudno się stąd wyrwać. Fajne jest również to, że żeglugę w porze dziennej można uprawiać przez 24 godziny na dobę. Oczywiście tylko latem ![]() Tromso – miasto, w którym czuje się Arktykę. Muzeum polarne, z bardzo ciekawą wystawą poświęconą Amundsenowi, świetne oceanarium Polaria, ogród botaniczny z arktyczną roślinnością i co ciekawe, najbardziej na północ położony browar, na dokładkę czynny i o dziwo produkujący BARDZO DOBRE I MOCNE PIWO! W Tromso nie ma najmniejszego problemu w odróżnieniu miejscowych od turystów. Miejscowi ubierają się tak jak my w Polsce w środku lata, a turyści noszą kurtki, swetry, czapki no i oczywiście aparaty. Według mnie Tromso ma to „coś” co potrafi zachwycić. Mnie zachwyciło na 100% i na pewno tam wrócę. Gdybym nie mógł tam dopłynąć to na pewno dolecę lub dojadę. W Tromso zgodnie z planem zakończyłem swój rejs. Szkoda, bo Arktyka jest po prostu cudowna. Niektórzy twierdzą, że ludzie dzielą się na dwie kategorie. Jedna kategoria to ci, którzy na widok Arktyki natychmiast wiedzą, że nigdy i za żadne skarby więcej tam nie pojadą, a druga kategoria to Ci, którzy na rzęsach staną i wrócą. Ja należę do tych drugich. Pozdrawiam Andrzej Szklarski |
Autor: | kliwerek [ 9 lis 2012, o 23:47 ] |
Tytuł: | Re: Bergen – Lofoty – Tromso, na s/y NEST |
Witam Świetna relacja z Rejsu -Gratulacje Szkoda że nie ma fotek , Pozdrawiam i życzę wielu udanych i podobnych wojaży . Piotr ps : byłem na Nordkapie - potwierdzam widoki zapierające dech w piersiach |
Strona 1 z 1 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group https://www.phpbb.com/ |