Forum Żeglarskie

Zarejestruj | Zaloguj

Teraz jest 21 lip 2025, o 05:05




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 7 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: 18 mar 2014, o 09:58 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 15 sty 2008, o 16:22
Posty: 464
Lokalizacja: Bielawa
Podziękował : 42
Otrzymał podziękowań: 18
Uprawnienia żeglarskie: k.j.
RELACJA Z REJSU HISZPANIA _ MAROKO 2014 by Grzegorz Fajdek

Po krótkim ale dosyć męczącym locie z Kolonii - leciałem w sztormiaku wypornościowym i z bagażem pod nogami, bo nie zmieścił się do schowka bagażowego – po trzech godzinach lądujemy w Maladze. W Niemczech lało, a w Hiszpanii słoneczko. Już z samolotu przy podejściu do lądowania Paweł wypatrzył duże stado delfinów. Z lotniska do Mariny Fuengirola - w której czeka na nas jacht – dostajemy się kolejką. Przekazanie jachtu od poprzedniej załogi i koło godziny 22.00 wypływamy w kierunku Gibraltaru. Noc jest dosyć chłodna. Od razu zaczynają się niewielkie przygody związane z rozstawionymi sieciami. Świecimy latarką w poszukiwaniu oznakowania i przez jakiś czas w takiej niepewności błądzimy. Od zmęczenia podróżą i trochę innej niż bałtycka amplitudzie fali zaczyna mnie mdlić. Później przechodzi:) Akurat mamy z Adamem i Wiktorem wachtę od 00:00 – 04:00. Wieje ok. 3-4'B. Po zdaniu wachty, chwila snu i budzę się kiedy już niewiele dzieli nas od skały gibraltarskiej. Wiatr tężeje. Przed samym wejściem do La Linea dostajemy niespodziewany podmuch szkwału około 7'B, który ostatecznie wybudza nas z porannego otępienia. Załatwiamy formalności portowe i cały dzień poświęcamy na zwiedzanie okolic mariny oraz angielskiej enklawy – Gibraltaru.
Decydujemy się na przewodnika z taksówką, żeby nie tracić czasu. Opowiada o historii fortyfikacji i tunelach drążonych w skale – robią duże wrażenie. Na szczycie witają nas małpie rodziny. Wskakują na dachy samochodów, żebrzą o przekąski. Z góry piękny widok na Costa del Sol, a w oddali widać brzegi królestwa Maroko. W drodze powrotnej z Gibraltaru, przed samym przejściem granicznym robimy małe zakupy. Tutaj kupuję doskonały rum karaibski 57'alk w cenie trzy funty!! Cóż za radość!! Robimy pieszą wycieczkę po La linea. Od slumsów po ścisłe centrum. Ciekawa miejscowość.
Wracamy na jacht. Bierzemy szybki prysznic i spokojnie biesiadujemy do późnych godzin wieczornych.
Wcześnie rano wychodzimy w morze i ze względu na kierunek wiatru i prądu Tanger robi się mało realny. Kierujemy się do Ceuty. Kolejnej enklawy – tym razem hiszpańskiej – w Afryce. Po drodze rozmowy o wszystkim zostają przerwane przez stada delfinów, co chwilę towarzyszące naszemu jachtowi. Płyną wzdłuż burt, skaczą z drugiej strony, to znowu za rufą. Adam przygotowuje kamerę do filmowania ich pod wodą. Jako konstrukcja służy mu kij od mopa i na nim montuje kamerę GoPro. Filmy wychodzą doskonale, w dodatku w HD. Wszyscy zachwycamy się talentem filmowym Adama i sugerujemy mu sprzedaż filmów do National Geographic i Discovery Chanel.
Późnym wieczorem docieramy do Ceuty. Kropi deszcz, ale mimo to wybieramy się na krótki spacer po mieście. Piękne zadbane wille i kamienice, z dwóch stron morze. Wracamy już trochę zmęczeni całodziennym przelotem i idziemy spać.
Rano wymykamy się z Adamem na espresso do centrum. Oglądamy tubylców – niesamowita mieszanka kulturowa. Później dołącza do nas Wiktor z Edziem i wspólnie odkrywamy sklep z okularami. Hit dnia!! Ray Ban'y w promocji. Chłopaki zaopatrują się w zapas okularów na najbliższych kilka lat. Rzeczywiście duuużo taniej niż u nas.
Kupujemy też ciastka do kawy w lokalnej arabskiej kafejce, niestety okazują się niejadalne. Adam zauważa wszechobecną pleśn na ladach i blatach, ale jest już po fakcie
Szybkim krokiem wracamy do mariny, szorujemy jacht i wychodzimy przy pięknej słonecznej pogodzie w morze. Wieje idealnie i jest bardzo ciepło. Płyniemy do Mariny Smir. Jest to pierwszy port jachtowy w Maroko!!. Przy kapitanacie znajduje się posterunek policji. Paweł zgłasza nasze przybycie i oddajemy paszporty do kontroli. Wszystko ok. Poza tym że wracają ozdobione pieczęciami z arabskimi robaczkami. Będzie pamiątka.
Oporządzamy jacht i jedziemy taksówkami do M'diq. Taksówki są bardzo tanie. Wszystkie to stare mercedesy „beczki” i każda jest biała. Taksówkarze nie oszczędzają swoich aut i mocno depczą po gazie. Za oknem mijamy ekskluzywne wille przy marinie, później podmokłe tereny przeznaczone na rozbudowę portu oraz gdzieniegdzie pasące się wielbłądy. W M'diq udajemy się na jedną z głównych ulic, gdzie postanawiamy zjeść obiad. Zamawiamy trochę na czuja. W rezultacie otrzymujemy rozmaite skorupiaki i owoce morza. Niektórych z nich nie znaliśmy w ogóle. Ja zastanawiam się czy miseczka zawierająca coś zupopodobne to sos czy rzeczywiście zupa. Umownie uznajemy to za sos. Trochę zaszaleliśmy bo kelner co chwilę coś donosi a my mamy już dość. Jedzenie tanie. W finale połowa ze stołu trafia do reklamówki żebraka ulicznego. Zastanawiamy się czy zjedliśmy obiad właściwy czy dekorację, a obiad oddaliśmy biednym???
Spacerujemy po mieście, za 1 euro Edzio kupuje pełną reklamówkę świeżych chlebków.
Wracamy. Przed nami ktoś bierze taksówkę i wsiadają do starego mercedesa w siedmiu chłopa!!
Po powrocie na piwo wybieramy się do knajpy przy marinie. Puszka 0.33 kosztuje 4 euro. Ale!! do piwa dostajemy co chwilę pyszne przekąski. Oliwki, sałatki, szaszłyki, wątróbki, itp. Podoba nam się. Po dwóch piwkach idziemy na jacht, kosztujemy zakupionego na Gibraltarze rumu i whiskey i idziemy spać.
Kolejny dzień wita nas jeszcze lepszą pogodą. Jest naprawdę ciepło. Jesteśmy umówieni z Ahmedem. Przewodnikiem z którym pojedziemy autobusem do Tetouanu. Podróż autobusem dosyć długa i zapach w autobusie wraz z przybywająca ilością osób tężeje. W końcu jesteśmy na miejscu.
Obecny Tetuan powstał w 1484 roku za sprawą muzułmanów i żydów uciekających z Hiszpanii przed chrześcijańską rekonkwistą. W XVII wieku Mulaj Ismail wzniósł mury obronne.
Tetuan, położony jest w górskiej dolinie, u stóp Rifu, ze wszystkich stron otaczają go wapienne wzgórza pokryte lasem. Posiada wspaniałą medinę, wpisaną na listę UNESCO, zobaczymy tu między innymi pałac królewski (niedostępny dla zwiedzających), dzielnicę żydowską czyli mellah z niespotykanymi nigdzie indziej zdobieniami okien (tradycyjnie ozdobne kraty umieszcza się na oknach od strony podwórza – wewnętrznego dziedzińca) i trzema zachowanymi synagogami (również nie można do nich wejść), a także kilka meczetów, fragmenty starych murów obronnych z ciekawymi bramami wejściowymi suków i mnóstwo wijących się jak w labiryncie uliczek. Na jednej z ciasnych ulic z przeciwnej strony bardzo szybkim krokiem idzie tłum ludzi, nergicznie rozpychając przechodniów – to arabski orszak pogrzebowy. Niosą drewnianą prostą trumnę i nie bardzo przychylnie patrzą na nasze europejskie facjaty. Uczucia mamy mieszane.
Na uliczkach mediny handluje się wszystkim – dosłownie. Ahmed zabiera nas do berberyjskich handlarzy dywanów. Tam głównym showmanem jest Abdullah, który najpierw zabiera nas na dach swojej posesji i pokazuje widok na miasto i góry. Częstują nas miętową herbatą i zaczynają handel. Ja uległem pierwszy. Do dzisiaj wmawiam sobie że nie żałuję W rezultacie nawet najbardziej oporny Adam też wychodzi z jakąś narzutą. Ja kupiłem dywan z wielbłądziej wełny. Ładny.
Kończymy wizytę u berberów i zwiedzamy lokalny sklep z przyprawami, ziołami i naturalnymi medykamentami. Są także kosmetyki ze słynnym marokańskim olejem arganowym. Za 3 euro robią fajny masaż. Wysyłamy Edzia na próbę i oglądamy jak go wałkują. Fajnie. Jesteśmy strasznie głodni, przewodnik zabiera nas do lokalnego hoteliku, gdzie jemu lokalny przysmak. Kus kus z warzywami i kurczakiem. Nienawidzę kuskusu ale ten jest wyjątkowo smaczny. Do tego świeża sałatka i obowiązkowo oliwki.
Kończymy powoli naszą prawie całodzienną wycieczkę i idziemy do autobusu. Powrót przerasta moje najbardziej pesymistyczne prognozy. Do w pełni wypakowanego autobusu wbija się oprócz nas kolejne 20 osób i na każdym przystanku przybywa. Mam nos pod pachą jakiejś arabskiej baby, pod nogami nasze siatki z owocami (między innymi pyszne truskawki) na wieczorną ucztę. Jedziemy tak około godziny. Jestem pocierpnięty i otumaniony zapachami. Szok. W końcu autobus się opróżnia i do mariny dojeżdża prawie pusty. Trzeba przyznać że poza tym że jest bardzo tani, nie posiada innych zalet. Siadamy zmęczeni w kokpicie jachtu i jemy zakupione owoce.
Rano przy sprzyjającym wietrze o sile 3-4'B płyniemy z powrotem do Hiszpanii. Płyniemy do Puerto Banus, na południowy zachód od Marbelli. Po drodze wiatr tężeje i rozbudowuje się fala. Płyniemy baksztagiem później fordewindem. Marina i okolica przepiękna. Przy porcie ekskluzywne lokale i sklepy. Na nabrzeżu Ferrari, Porsche, Lamborghini. Jest to kurort dla bogatych Hiszpanów w którym w sezonie pojawiają się sławy z ekranu TV.
Wieczorem robimy obchód lokali i knajp.
Rano łowimy portowe ryby. Nie jest to specjalnie trudne. Wyglądają ładnie. Nagrywamy podwodny film z połowu.
Wypływamy i pokonujemy krótki odcinek do Mariny Fuengirola. W trakcie żeglugi ja z Adamem patroszymy wiadro ryb na pokładzie rufowym i przygotowujemy je na wieczornego grilla.
Przy tym wietrze szybko lądujemy w Fuengiroli, oporządzamy jacht i rozpoczynamy grilla. Grill słabo się sprawdza i robimy na nim kiełbaski, a ryby trafiają do piekarnika. W międzyczasie idziemy do miasta. Zjedliśmy pizzę, poszliśmy do kasyna, później szisza i piwo w lokalnej knajpie. Po powrocie na jacht zjadamy ryby. Ale po wejściu do kabiny smród z piekarnika jest powalający i wywleka nas na zewnątrz. Po długiej i ciężkiej aklimatyzacji udaje się zasnąć.
Kolejny dzień to sprzątanie jachtu i przygotowanie do podróży na lotnisko. Droga powrotna jakoś łatwiej poszła. Po 24 godzinach jesteśmy w domu. Tylko kiwanie pozostało i śpiąc w łóżku wydaje mi się że dalej płynę. A na kolejny rejs przyjdzie do kwietnia poczekać......


Załączniki:
1958474_10152349398564673_401412397_n.jpg
1958474_10152349398564673_401412397_n.jpg [ 90.6 KiB | Przeglądane 2720 razy ]
ceuta.jpg
ceuta.jpg [ 43.45 KiB | Przeglądane 2720 razy ]
barw.JPG
barw.JPG [ 111.25 KiB | Przeglądane 2720 razy ]
gib1.jpg
gib1.jpg [ 62.87 KiB | Przeglądane 2720 razy ]

_________________
wyszliśmy o trzeciej rano, ciężko było wstać.......

Za ten post autor cymesspol1 otrzymał podziękowania - 6: essi001, Maar, mdados, Micubiszi, Moniia, nauaag
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 mar 2014, o 13:12 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17563
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2354
Otrzymał podziękowań: 3696
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Fajne są takie opisy - szkoda, że na forumie pojawiają się stosunkowo rzadko :-(

ps. Kliknąłem gdzie trzeba :-)

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 mar 2014, o 14:10 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 15 sty 2008, o 16:22
Posty: 464
Lokalizacja: Bielawa
Podziękował : 42
Otrzymał podziękowań: 18
Uprawnienia żeglarskie: k.j.
Cieszę się że się fajnie czytało. Natomiast rzeczywiście faktem jest, że jakoś ludziom pisać się nie chce.
Dzięki ;)

_________________
wyszliśmy o trzeciej rano, ciężko było wstać.......


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 mar 2014, o 14:29 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 30 sty 2012, o 14:58
Posty: 612
Lokalizacja: Kraków
Podziękował : 115
Otrzymał podziękowań: 59
Uprawnienia żeglarskie: żeglarz jachtowy
Ech, przypomniał mi się rejs sprzed paru lat... :) Tylko że my do Tetuanu jechaliśmy taksówką z Ceuty.

_________________
Pozdrawiam,
Weronika

Dawniej statki były z drewna, a ludzie z żelaza...
facebook.com/jacht.jagiellonia

Robię zdjęcia https://balansbieli.wordpress.com/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 mar 2014, o 17:16 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 15 sty 2008, o 16:22
Posty: 464
Lokalizacja: Bielawa
Podziękował : 42
Otrzymał podziękowań: 18
Uprawnienia żeglarskie: k.j.
To już spory kawałek drogi:) Autobusem to byłaby extrema :lol:

_________________
wyszliśmy o trzeciej rano, ciężko było wstać.......


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 mar 2014, o 19:43 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 29 cze 2010, o 16:44
Posty: 1860
Lokalizacja: Płock
Podziękował : 503
Otrzymał podziękowań: 325
Uprawnienia żeglarskie: Wszystkie jakie mam, kupiłem sam...
essi001 napisał(a):
Tylko że my do Tetuanu jechaliśmy taksówką z Ceuty.

Też dwa lata temu tak samo jechaliśmy. I to w 8 osób (dwóch szczupłych z przodu a reszta z tyłu - dwie panie na kolanach) + kierowca. Warto pamiętać że trzeba się ostro targować (my ztargowaliśmy z 38 do 25 euo za samochód). A i dla nich to standart 6,7,czy 8 osób w takim mercu, więc wrto "wynajmować" cały samochód, bo jak według nich nie będzie "wystarczającej" obsady to mogą wam dołożyć innych ludzi. Ot taki lokalny folklor.

_________________
Pozdrawiam - Paweł Dąbrowski
Stopy wody pod kilem i pełnych zbiorników.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 mar 2014, o 09:57 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 30 sty 2012, o 14:58
Posty: 612
Lokalizacja: Kraków
Podziękował : 115
Otrzymał podziękowań: 59
Uprawnienia żeglarskie: żeglarz jachtowy
Dokładniej to jechaliśmy autobusem do granicy, przez granicę na piechotę i potem taksówka. A dokładniej to dwie taksówki na 8 osób - jakoś nie wpadliśmy na to, żeby wziąć jedną ;) I jeszcze lokalnego przewodnika mieliśmy, wcale dużo kasy nie wziął, a zaprowadził nas w ciekawe miejsca i poopowiadał różności :)

_________________
Pozdrawiam,
Weronika

Dawniej statki były z drewna, a ludzie z żelaza...
facebook.com/jacht.jagiellonia

Robię zdjęcia https://balansbieli.wordpress.com/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 7 ] 


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 11 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
cron
[ Index Sitemap ]
Łódź motorowa | Frezowanie modeli 3D | Stocznia jachtowa | Nexo yachts | Łodzie wędkarskie Barti | Szkolenia żeglarskie i rejsy NATANGO
Olej do drewna | SAJ | Wypadki jachtów | Marek Tereszewski dookoła świata | Projektowanie graficzne


Wszystkie prawa zastrzeżone. Żaden fragment serwisu "forum.zegluj.net" ani jego archiwum
nie może być wykorzystany w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody właściciela forum.żegluj.net
Copyright © by forum.żegluj.net


Nasze forum wykorzystuje ciasteczka do przechowywania informacji o logowaniu. Ciasteczka umożliwiają automatyczne zalogowanie.
Jeżeli nie chcesz korzystać z cookies, wyłącz je w swojej przeglądarce.



POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL