Forum Żeglarskie

Zarejestruj | Zaloguj

Teraz jest 24 kwi 2024, o 03:20




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 72 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: 29 sty 2015, o 14:52 

Dołączył(a): 30 wrz 2014, o 13:56
Posty: 1
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 1
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Rejs Malta-Sycylia (17-19.9.2014) był rejsem dla dorosłych i prowadzony przez dwie osoby (dwóch kapitanów ?).

Czytam z zaciekawieniem opinie o firmie “Rejsy jachtem” i postanowiłem dodać parę słów, ponieważ na własnej skórze doświadczyłem zderzenia ich oferty z rzeczywistością. Jednocześnie chcę podkreślić, że jest to mój punkt widzenia i efekt moich subiektywnych wrażeń, choć lektura innych wpisów przekonuje, że moje wrażenie nie jest odosobnione.
Na rejs zapisalem się z kolegą w maju tego roku, a po wpłacie zaliczki, osobiście (telefonicznie) skontaktowała się ze mną pani, która przedstawiła się jako Kasia, udzieliła odpowiedziami na moje pytania. Poprosiłem o opinie o rejsie w języku angielskim i o koje w salonie. Zapewniono mnie, że załoga będzie miała wpływ na planowanie trasy. Na tym etapie wyglądało to całkiem nieźle, chociaż wszystkie obietnice były tylko w formie słownej, nic w formie pisemnej.
Po wpłaceniu pieniędzy na podane konto zaległa ‘głucha cisza’ w komunikacji między mną a firmą “Rejsy jachtem”. Nie otrzymałem nawet maila organizacyjnego.
Na pomoście w porcie postoju jachtu, gdzie ilość pozostawionego obuwia sprawiała wrażenie, że oto właśnie znajdujemy się przed wejściem do meczetu i mogła raczej zwieść przybysza. Potem okazało się, że był to stały znak rozpoznawczy miejsca cumowania naszego jachtu. Przywitała nas wspomniana pani Kasia, natychmiast pobrała kaucję i składkę na wyżywienie. Niestety, ale w powietrzu czuło się napiętą atmosferę - takie miałem wrażenie. Kolega postanowił zrobić wieczorek integracyjny dla rozluźnienia atmosfery, ale dwójka “kapitanów” od razu się od nas, “szarego ludu”, oddzieliła. Jak się okazało, błędem było zorganizowanie takiego spotkania zapoznawczego, gdyż po godzinie 10 wieczorem kapitan krzykiem (wrzaskiem) i rozkazującym tonem (nie prośbą czy sugestią), w formie trzeciej, oświadczył, że mamy iść spać, bo jest ... cisza nocna! W tym miejscu muszę nadmienić, że chociaż cisza nocna została nakazana decyzją kapitana, to skrępowanych orgazmów w czasie ciszy nocnej, czy życia seksualnego pary kapitanów w trakcie rejsu, a więc zakłócania ciszy nocnej, nikt z nas komentować na głos nie śmiał ! Niestety, ale następny dzień był trochę spięty.
Zdziwilo mnie, to że pan Kapitan i pani Kapitan wzięli sobie najlepszą kajutę. Okazało sie, że jako członek załogi masz tylko płacić, niczego nie wymagać i być cicho. Wszystkie pomieszczenia na jachcie, gdzie można było coś schować były zajęte. W koi tylnej, gdzie nocowalem, pod łóżkiem nie można było już nic włożyć. Nawet barek w salonie był wypełniony i to …. butelkami z alkoholem, który należał do pary Kapitanskiej!!! Muszę nadmienić, że nerwowy pan Marek zabronił używania jakiegokolwiek alkoholu w czasie pobytu na wodzie.

Wtedy zrozumiałem ze wakacje mogą przypominać obóz karny i to za nasze pieniądze. Pan Marek (moje subiektywne spostrzeżenie) gdy coś nie było po jego mysli, miał minę jak dziecko, któremu zabrano torebkę z cukierkami, potem był wrzask i jeszcze raz widok dziecka któremu zabrano torebkę z cukierkami!
Jeżeli chodzi o manewry jachtu, to widząc wielką nerwowość pana Kapitana oraz ciągle okazywaną niechęć ze strony pani Kapitanowej postanowiłem się trzymać się z daleka. Smutne to, a jednocześnie groteskowe, ale pan Kapitan wrzeszczał, krzyczał - atmosfera nie była najprzyjemniejsza. Na innych rejsach, w których brałem udział, wyglądało to tak, że załoga była przydzielana do zadań i skipper wyjaśniał jaki manewr będzie wykonywany i jakie problemy mogą nastąpić. Tutaj tego nie było !
Jeżeli chodzi o planowanie podróży, to ONI (para Kapitańska) dokądś płynęła - to fakt. My mieliśmy bardzo mgliste i ogólne pojęcie - no przecież mieliśmy siedzieć cicho ! Niestety, ale nikt nie mówił, jaki jest plan dnia, czy cokolwiek w tym rodzaju.
W wyniku przeziębienia, którego się nabawiłem, a które osięgnęło zenitu trzeciego dnia marzyłem tylko o tym, by móc leżeć w koi. Pan Kapitan po poinformowaniu o moim problemie powiedzial: ”Ja jestem lekarzem, przeżyjesz to”. Po tym rejsie byłem następne dwa tygodnie chory.
Jak wspominałem wieloktrotnie Pani Kapitan w sposób powtarzający się okazywała mi swoją niechęć pomimo tego, że za ten rejs zapłaciłem. Nie dbając o komfort załogi zawsze wybierała sobie najwygodniejsze stanowiska na jachcie. Raz nawet usunęła mnie z miejsca na którym usiadłem !!!!!! Uważam to za bezczelność, czułem się intruzem na rejsie, za który przecież zapłaciłem.
W czasie rejsu słychać bylo z jej strony niewybredne komentarze o innych jachtach na wodzie: „oni nie umieją żeglować”, “ci się zaraz rozbiją przy tym manewrze wejścia do portu...“ itd. To smutne co napiszę, ale ilość takich komentarzy była tak duża, że po jakimś czasie stały się już obojętne.
Na zakończenie musze dodać, że pieniądze, które wpłaciliśmy nie zostały rozliczone. Nigdy wcześniej, w czasie innych rejsów, nie zdarzyła mi się taka ... nieelegancka sytuacja.
PODSUMOWUJĄC. Cały ten rejs byl prowadzony chaotycznie i nieprofesjonalnie, przez osoby które z powodów charakterologicznych nie powwinny mieć nic do czynienia w dzisiejszych czasach z branżą turystyczną.

Dr.D.Panek



Za ten post autor apoptosis otrzymał podziękowanie od: Grzegorz55
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 29 sty 2015, o 16:09 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 15 cze 2009, o 04:47
Posty: 12950
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2914
Otrzymał podziękowań: 2586
Uprawnienia żeglarskie: młodszy marynarz śródlądowy
Czytam, że to coraz częstsze przypadki...

A rynek miał wszystko uregulować. :(

_________________
Pozdrawiam
Wojtek
https://www.wojtekzientara.pl/
m/y „Wymówka”, POL000KA6
SPG5479, MMSI 261003664


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 29 sty 2015, o 16:11 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 20 sty 2015, o 17:28
Posty: 185
Lokalizacja: Głęboka wieś mazowiecka
Podziękował : 68
Otrzymał podziękowań: 132
Uprawnienia żeglarskie: różne
Stara Zientara napisał(a):
A rynek miał wszystko uregulować.


W tym przypadku właśnie zaczyna regulować :lol:


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 29 sty 2015, o 16:16 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 15 cze 2009, o 04:47
Posty: 12950
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2914
Otrzymał podziękowań: 2586
Uprawnienia żeglarskie: młodszy marynarz śródlądowy
gwidon napisał(a):
zaczyna regulować
Słabo to idzie, skoro podobnych wątków kilka się niedawno pojawiło.

_________________
Pozdrawiam
Wojtek
https://www.wojtekzientara.pl/
m/y „Wymówka”, POL000KA6
SPG5479, MMSI 261003664


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 29 sty 2015, o 16:22 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 20 sty 2015, o 17:28
Posty: 185
Lokalizacja: Głęboka wieś mazowiecka
Podziękował : 68
Otrzymał podziękowań: 132
Uprawnienia żeglarskie: różne
Mam dokładnie odwrotne zdanie ;-). Idzie bardzo dobrze, skoro pojawiły się takie wątki. Inaczej skąd rynek miałby wiedzieć, kogo rugować?



Za ten post autor gwidon otrzymał podziękowania - 4: Buczo, Colonel, Marian Strzelecki, Moniia
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 29 sty 2015, o 17:30 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 18 lis 2012, o 11:41
Posty: 1777
Lokalizacja: Uznam
Podziękował : 353
Otrzymał podziękowań: 374
Uprawnienia żeglarskie: są, ale bez znaczenia
Wiele przeżyć jak na 3 dniowy rejs...a i koszty dobowe pewnie też niemałe...

_________________
Zbig A. Gintowt


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 4 lut 2015, o 12:30 

Dołączył(a): 16 lis 2010, o 21:00
Posty: 15
Lokalizacja: Barcelona
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 0
Uprawnienia żeglarskie: Jachtowy Sternik Morski
Po prostu wybrałeś złego Marka i Kasię! ;)
Współczuje nieudanego rejsu.

p.s.
Zostawianie butów na kei jest akurat dobrym zwyczajem. Po pierwsze pomaga utrzymać czystość na jachcie. Po drugie, wchodząc butem na pokład można dość łatwo zabrać ze sobą pasażerów na gapę - karaluchy.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 4 lut 2015, o 21:41 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 20 sty 2015, o 17:28
Posty: 185
Lokalizacja: Głęboka wieś mazowiecka
Podziękował : 68
Otrzymał podziękowań: 132
Uprawnienia żeglarskie: różne
dogeroski napisał(a):
Zostawianie butów na kei jest akurat dobrym zwyczajem. Po pierwsze pomaga utrzymać czystość na jachcie. Po drugie, wchodząc butem na pokład można dość łatwo zabrać ze sobą pasażerów na gapę - karaluchy.


Trochę offtopic, ale mógłbyś rozwinąć? Pogląd o butach jest dość ciekawy ale wg mnie kompletnie nieżyciowy - bym się wydarł, jakby mi Pani na drewniany pokład w szpilkach wejść chciała (nie znam takich całe szczęście*) albo dżentelmen w wojskowych papuciach na czarnej gumie. Ale generalnie przeciwko obuwiu dostosowanemu do sytuacji nie mam nic. Tzn ja nawet u siebie w domu nie mam nic do obuwia gości, niech popylają w czym im tam wygodnie, ale może dziwny jestem. Tak czy inaczej na prośbę armatora buty bym zdjął jednocześnie wyrabiając sobie zdanie, skrzętnie zapisane w złowrogim czarnym kajecie pod zakładką "unikać". Ciężko mi również wyobrazić sobie np tydzień bez butów.
Pomimo dość rozwiniętej wyobraźni nie mogę ogarnąć karalucha, który dumny z siebie jak Bronek po dyktandzie chichocząc przykleja się do buta, coby czmychnąć na łódce i wyżreć resztki Tyrolskiej :D

Pozdrowenia - Maciek

* Już nie znam. Moja ślubna chciała wleźć za ster (już) naszej łódki (w dzień ślubu to było i w stroju adekwatnym do sytuacji) pozować. Jako że w kokpicie jest drewno, doszła do masztu i została uświadomiona. Spod masztu też były fajne zdjęcia :lol:



Za ten post autor gwidon otrzymał podziękowania - 2: cine, skipbulba
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 4 lut 2015, o 21:51 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 15 cze 2009, o 04:47
Posty: 12950
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2914
Otrzymał podziękowań: 2586
Uprawnienia żeglarskie: młodszy marynarz śródlądowy
gwidon napisał(a):
Pogląd o butach jest dość ciekawy ale wg mnie kompletnie nieżyciowy
Na wielu jachtach przy wejściu jest nawet specjalny kosz na buty. Jeśli właściciel sobie nie życzy, żeby chodzić w butach, to ma do tego prawo. I wszyscy muszą się zastosować.

Miałem kiedyś inspekcję francuskich celników na jachcie - przeszukanie robili w mundurach, w kepi, z bronią boczną... i na bosaka. :)

_________________
Pozdrawiam
Wojtek
https://www.wojtekzientara.pl/
m/y „Wymówka”, POL000KA6
SPG5479, MMSI 261003664



Za ten post autor Stara Zientara otrzymał podziękowania - 2: gwidon, skipbulba
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 4 lut 2015, o 22:04 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 20 sty 2015, o 17:28
Posty: 185
Lokalizacja: Głęboka wieś mazowiecka
Podziękował : 68
Otrzymał podziękowań: 132
Uprawnienia żeglarskie: różne
Stara Zientara napisał(a):
Miałem kiedyś inspekcję francuskich celników na jachcie - przeszukanie robili w mundurach, w kepi, z bronią boczną... i na bosaka.


Kosze widywałem, ale z reguły były to takie wieeelkie jachciska z różnymi napędami, jędrnymi hostessami i Jaśnie Panem. Nie moje progi, zatem zostawałem na brzegu w butach ;)
Kiedyś Kwaśniewskiego po Mazurach wozili całą flotyllą (tzn on był tylko na jednym motokrówku ;) ) i ponoć też musiał zdjąć, tak mówili...
Niemniej tutaj mowa była o łapankowym rejsie, a ja wspominałem o własnych obyczajach.
Bajdełej, w zeszłą majówkę miałem przyjemność być kontrolowany w Sines. Biorąc pod uwagę ogólną schludność i widoczne zmęczenie po sporej ilości czasu na morzu kontrolującego - jestem mu teraz wdzięczny, że nie zachował się jak Twoi Francuzi :lol:


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 4 lut 2015, o 22:26 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 sie 2014, o 10:35
Posty: 1166
Podziękował : 284
Otrzymał podziękowań: 617
Uprawnienia żeglarskie: polskie i zagraniczne
A czy chodzenia na bosaka po łodzi nie jest aby zwyczajnie niebezpieczne?

Ja zachęcam wchodzących na łódkę do niezdejmowania butów, bo niezamierzone przykopanie nieobutą stopą w wystający element pokładu może być prawdziwie kontuzjogenne.

_________________
Z wyrazami
JM



Za ten post autor sailhorse otrzymał podziękowania - 2: Marian Strzelecki, WhiteWhale
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 4 lut 2015, o 22:33 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 20 sty 2015, o 17:28
Posty: 185
Lokalizacja: Głęboka wieś mazowiecka
Podziękował : 68
Otrzymał podziękowań: 132
Uprawnienia żeglarskie: różne
Mi tatuś wpoił trzy obuwnicze zasady - jeśli chcę, to łażę boso ale na własne ryzyko i mam nie ryczeć, klapki są wykluczone a dopełnieniem kaloszy jest zawsze kapok. Wtedy mieliśmy tylko takie typu "ludzik Michelin" więc kaloszy unikałem :lol:



Za ten post autor gwidon otrzymał podziękowania - 2: cine, Marian Strzelecki
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 5 lut 2015, o 09:01 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 5 paź 2011, o 08:20
Posty: 4768
Lokalizacja: Miasto Cudów nad Kamienną
Podziękował : 1364
Otrzymał podziękowań: 1257
Uprawnienia żeglarskie: sternik mieliźniany
Zdejmowanie butów to chyba pikuś przy sikaniu w kokpicie i tłumaczeniu że woda na fali wypłucze :roll:

_________________
"Bałtyk nocą skłania do przemyśleń.Ciemno i tylko woda dookoła.Czasem jakieś światełko w oddali, które szybko znika.Szum wiatru w olinowaniu i bulgot wody od dzioba jachtu." cytat z drugiego tomu " Przygód na Morzu"


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 5 lut 2015, o 09:52 

Dołączył(a): 20 lis 2013, o 16:23
Posty: 61
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 11
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Jak już się tak nawzajem ostrzegamy, to mam pytanie czy ktoś pływał z sekstantem http://www.sekstant.pl/, wybieram sie z nimi na 4 - ro Dniowy rejs na bałtyku, Kapitan / Właściciel wydaje się być poważną osobą, czy może ktoś ma jakieś doświadczenia?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 7 lut 2015, o 18:02 

Dołączył(a): 13 paź 2012, o 17:11
Posty: 159
Podziękował : 57
Otrzymał podziękowań: 68
Uprawnienia żeglarskie: plastikowe
Borys_q napisał(a):
czy ktoś pływał z sekstantem

Ja swoją przygodę z żaglami i morzem zaczynałem właśnie za pośrednictwem tej firmy, w sumie pięć razy pływałem Zawiasem z Kapitanem Sodkiewiczem, nie mam żadnych uwag. Chętnie natomiast popłynę na kolejny rejs, tylko że już na ten rok nie mam wolnego urlopu.

_________________
Pozdrawiam Adam


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 11 lut 2015, o 13:53 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 30 wrz 2011, o 21:38
Posty: 1299
Lokalizacja: Flekkefjord/Norge
Podziękował : 119
Otrzymał podziękowań: 217
Uprawnienia żeglarskie: mam :P
Co do butow.....u mnie mozna, byle pod butem nie bylo kamykow....

_________________
Pawel Kalicinski
S/Y Sparrow, Hallberg Rassy P28
MMSI 257905990 Call sign.LE7595

https://www.youtube.com/watch?v=SnkZGN_xIVs


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 11 lut 2015, o 15:26 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 29 maja 2013, o 07:58
Posty: 132
Lokalizacja: Łódź
Podziękował : 28
Otrzymał podziękowań: 27
Uprawnienia żeglarskie: Sternik
Najprościej po prostu zmienić buty na jachtowe.

_________________
Pozdrawiam
WW



Za ten post autor W.W. otrzymał podziękowanie od: Marian Strzelecki
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 25 lut 2015, o 18:40 

Dołączył(a): 11 lis 2013, o 06:29
Posty: 19
Lokalizacja: Kielce
Podziękował : 4
Otrzymał podziękowań: 1
Uprawnienia żeglarskie: sternik
Choć nie piszę na forum to jestem jego namiętnym skryto-czytaczem. Dzisiaj zajrzałem do tego wątku. No i muszę coś napisać. Ponieważ na początku lutego byłem na Kanarach na tygodniowym rejsie organizowanym przez firmę „Rejsy Jachtem” chciałbym go krótko opisać. Nawiasem mówiąc namiary na nich uzyskałem właśnie z forum. Rejs odbywał się na Bavari 42 mającej już swoje lata. Prowadził go osobiście Marek - właściciel i skiper. Moje odczucia są zupełnie inne niż „apoptosisa”.
Po pierwsze nie było zdejmowania butów przed wejściem na jacht
Po drugie nie było zakazu spożywania przez załogę alkoholu zarówno w trakcie pływania jak i w marinach. Oczywiście nikt tego prawa nie nadużywał – piwko na wodzie czy kilka drinków wieczorem po przycumowaniu nie stanowiło żadnego problemu.
Po trzecie nie było żadnej ciszy nocnej tym bardziej że w marinach byliśmy o pierwszej drugiej czy trzeciej w nocy. Dyskusje załogi trwały często dłużej.
Po czwarte nie było żadnych wrzasków ani „zamordyzmu”. Skiper odnosił się do nas w normalny koleżeński sposób.
Po czwarte trasa rejsu mimo że dość dokładnie opisana na stronie firmowej - została po przedyskutowaniu z załogą zmieniona przy obopólnym zadowoleniu.
Po piąte brak było jakichkolwiek komentarzy w stosunku do innych jachtów
Po szóste kasę jachtową prowadziła załoganta i została ona na końcu rozliczona. Były nawet zwroty.
Po siódme ponieważ na jachcie było jedno wolne miejsce w drugim (lub trzecim) dniu rejsu dołączyła do nas Kasia. Marek zaproponował dołożenie się do kasy jachtowej za dodatkową osobę. Naprawdę bez niczyich sugestii propozycja ta nie została przyjęta przez załogę. W dowód wdzięczności Kasia zrobiła dla całej załogi lazanie i …sernik!
Mógłbym tak dalej wyliczać. Właściwie każdy zarzut przedstawiony przez „apoptosisa” nie został na naszym rejsie potwierdzony. Czytając ten post nie mogę uwierzyć że pływaliśmy z tymi samymi osobami, przecież nie można tak diametralnie zmienić swojego charakteru i przyzwyczajeń.Przepraszam za ten dość przydługi tekst ale lista zarzutów też nie była krótka.

_________________
JurekS


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 6 mar 2015, o 16:59 

Dołączył(a): 16 lis 2010, o 21:00
Posty: 15
Lokalizacja: Barcelona
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 0
Uprawnienia żeglarskie: Jachtowy Sternik Morski
gwidon napisał(a):
Trochę offtopic, ale mógłbyś rozwinąć? Pogląd o butach jest dość ciekawy ale wg mnie kompletnie nieżyciowy - bym się wydarł, jakby mi Pani na drewniany pokład w szpilkach wejść chciała (nie znam takich całe szczęście*) albo dżentelmen w wojskowych papuciach na czarnej gumie. Ale generalnie przeciwko obuwiu dostosowanemu do sytuacji nie mam nic. Tzn ja nawet u siebie w domu nie mam nic do obuwia gości, niech popylają w czym im tam wygodnie, ale może dziwny jestem. Tak czy inaczej na prośbę armatora buty bym zdjął jednocześnie wyrabiając sobie zdanie, skrzętnie zapisane w złowrogim czarnym kajecie pod zakładką "unikać". Ciężko mi również wyobrazić sobie np tydzień bez butów.
Pomimo dość rozwiniętej wyobraźni nie mogę ogarnąć karalucha, który dumny z siebie jak Bronek po dyktandzie chichocząc przykleja się do buta, coby czmychnąć na łódce i wyżreć resztki Tyrolskiej :D

Pozdrowenia - Maciek

* Już nie znam. Moja ślubna chciała wleźć za ster (już) naszej łódki (w dzień ślubu to było i w stroju adekwatnym do sytuacji) pozować. Jako że w kokpicie jest drewno, doszła do masztu i została uświadomiona. Spod masztu też były fajne zdjęcia :lol:


Przepraszam, że dopiero teraz odpisuje. Rzadko odwiedzam forum.

Tu nie chodzi o jakiś wojskowy rygor czy dyktatorskie widzimisie. Chodzi o sprawy czysto praktyczne. Jeżeli masz trochę szacunku do armatora, albo chociaż do jego jachtu, to nie wnosisz mu brudu butami. Jachty mają to do siebie, że często pływają po wodzie. Woda jest często blisko plaży. A na plaży często jest piach. Taki piach na podeszwie rysuje żelkot. Inny przykład to taki, że wystarczy, że pokład jest choć troszkę mokry, np. rano (co o dziwo może się zdarzyć na wodzie), to każdy krok, nawet teoretycznie czystym butem, zostawia ślad. Nikt przecież od razu nie leci z mopem tego wycierać, więc ślad taki szybko zasycha i po kilku takich krokach cały pokład jest brudny..

Ja zostałem wychowany tak, że jak przychodzę w gości do kogoś do domu to pierwsze co robię to ściągam buty. Tak zostałem wychowany.

Nie mam nic przeciwko obuwiu na jachcie. Sam bardzo często żegluje w obuwiu, ale jest to obuwie używane tylko na jachcie. Nie muszą to być od razu super trampki HH za 400zł. Mają być po prostu czyste..

W przypadku karaluchów to nie tak, że siedzą schowane za polerami i czyhają.."oo, patrz, idzie ten z tego fajnego jachtu!! Gotowi? 3..2..1..biegniemy się czepiać butów!".
Po prostu możesz nieświadomie zdeptać karalucha, który będzie miał jaja i wniesiesz jaja, a nie karalucha na pokład.

p.s.
Każdy specjalista, który dotychczas przyszedł na mój jacht pierwsze co robił przed wejściem to ściągał buty i pytał o pozwolenie na wejście na pokład. Bez mojej prośby o zdjęcie butów. Czy to mechanik od silnika, czy takielarz, żaglomistrz itd..ale to może Ci hiszpanie jacyś dziwni są?

W każdym bądź razie - śmiało możesz mnie zapisać w swoim kajecie pod zakładką "unikać".

Pozdrawiam,
Bartek


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 6 mar 2015, o 17:15 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 20 sty 2015, o 17:28
Posty: 185
Lokalizacja: Głęboka wieś mazowiecka
Podziękował : 68
Otrzymał podziękowań: 132
Uprawnienia żeglarskie: różne
dogeroski napisał(a):
W każdym bądź razie - śmiało możesz mnie zapisać w swoim kajecie pod zakładką "unikać".


Nie :lol: :kiss:
Twój jacht, Twoje zasady. Do momentu, kiedy mi nie każesz czystych butów ściągać na kajet nie masz szans ;)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 7 mar 2015, o 13:03 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 9 mar 2014, o 12:44
Posty: 15
Podziękował : 25
Otrzymał podziękowań: 8
Uprawnienia żeglarskie: żj
Wróciłem właśnie z tygodniowego rejsu po Kanarach zorganizowanego przez RejsyJachtem. Ogólnie z rejsu jestem zadowolony, z organizacji również. Cieszę się, że nie sprawdziło się nic z opisanych we wstępnym poście zastrzeżeń. W skrócie napiszę co mi się podobało.

Na jachcie wszystko działało a Marek i Kasia znali każdy drobiazg z jego wyposażenia. Dotąd na czarterowych jachtach spotykałem się z mniejszym lub większym zakresem drobnych niesprawności czy przecieków a skipperzy w czasie rejsu "odkrywali" jacht.
Każde pływanie było drobiazgowo przygotowane, załoga poinstruowana, mimo sztormowych warunków wchodzenie do portu i samo cumowanie zabierało chwilę bez żadnych niespodzianek. Nie było znanego mi z innych rejsów długiego kręcenia się w porcie i nieudanych prób podejścia, mimo silnego i bocznego wiatru.
Nie było kompromisów jeśli chodzi o bezpieczeństwo. Na dużej fali każdy miał na sobie (nowy i wcześniej dopasowany) pas, skipperzy nie pili alkoholu przez cały rejs i wymagali od załogi trzeźwości podczas pływania. Po dopłynięciu czy w czasie ładnej pogody był oczywiście luz ale nie było żadnego przeginania (to akurat jest zasługą fajnych ludzi na rejsie :).
Kasia i Marek chętnie dzielili się wiedzą, każdą decyzję tłumaczyli, bardzo pomagali w organizacji czasu przeznaczonego na turystykę, aktywnie włączali się w przygotowanie posiłków i w ogóle wywiązywali się ze wszystkich obietnic.
No i skipperzy dawali dobry przykład sympatycznego odnoszenia się do siebie i wszystkich innych co pomagało w tworzeniu dobrej atmosfery podczas rejsu.

Rozumiem jednak, że nie każdemu taka organizacja może pasować i że są ludzie którzy inaczej sobie wyobrażąją udany rejs. Marek i Kasia twierdzą, że na Kanarach podczas pływania po Atlantyku z wysoką falą i silnymi wiatrami nie powinno się puszczać organizacji na żywioł bo może to się źle skończyć. NIe mam powodu im nie wierzyć, nie mam kompetencji aby te twierdzenia weryfikować i sądzę, że można te rejsy polecić szczególnie tym którzy nie mają wielkiego doświadczenia. Na naszym rejsie połowa załogi była pierwszy raz na morzu i wszyscy dali radę.

Pozdrowienia
--
Krzysm


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 6 maja 2015, o 15:01 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 3 maja 2015, o 10:51
Posty: 1
Podziękował : 1
Otrzymał podziękowań: 0
Uprawnienia żeglarskie: sternik
apoptosis napisał(a):
Rejs Malta-Sycylia (17-19.9.2014) był rejsem dla dorosłych i prowadzony przez dwie osoby (dwóch kapitanów ?).

Czytam z zaciekawieniem opinie o firmie “Rejsy jachtem” i postanowiłem dodać parę słów, ponieważ na własnej skórze doświadczyłem zderzenia ich oferty z rzeczywistością. Jednocześnie chcę podkreślić, że jest to mój punkt widzenia i efekt moich subiektywnych wrażeń, choć lektura innych wpisów przekonuje, że moje wrażenie nie jest odosobnione.
Na rejs zapisalem się z kolegą w maju tego roku, a po wpłacie zaliczki, osobiście (telefonicznie) skontaktowała się ze mną pani, która przedstawiła się jako Kasia, udzieliła odpowiedziami na moje pytania. Poprosiłem o opinie o rejsie w języku angielskim i o koje w salonie. Zapewniono mnie, że załoga będzie miała wpływ na planowanie trasy. Na tym etapie wyglądało to całkiem nieźle, chociaż wszystkie obietnice były tylko w formie słownej, nic w formie pisemnej.
Po wpłaceniu pieniędzy na podane konto zaległa ‘głucha cisza’ w komunikacji między mną a firmą “Rejsy jachtem”. Nie otrzymałem nawet maila organizacyjnego.
Na pomoście w porcie postoju jachtu, gdzie ilość pozostawionego obuwia sprawiała wrażenie, że oto właśnie znajdujemy się przed wejściem do meczetu i mogła raczej zwieść przybysza. Potem okazało się, że był to stały znak rozpoznawczy miejsca cumowania naszego jachtu. Przywitała nas wspomniana pani Kasia, natychmiast pobrała kaucję i składkę na wyżywienie. Niestety, ale w powietrzu czuło się napiętą atmosferę - takie miałem wrażenie. Kolega postanowił zrobić wieczorek integracyjny dla rozluźnienia atmosfery, ale dwójka “kapitanów” od razu się od nas, “szarego ludu”, oddzieliła. Jak się okazało, błędem było zorganizowanie takiego spotkania zapoznawczego, gdyż po godzinie 10 wieczorem kapitan krzykiem (wrzaskiem) i rozkazującym tonem (nie prośbą czy sugestią), w formie trzeciej, oświadczył, że mamy iść spać, bo jest ... cisza nocna! W tym miejscu muszę nadmienić, że chociaż cisza nocna została nakazana decyzją kapitana, to skrępowanych orgazmów w czasie ciszy nocnej, czy życia seksualnego pary kapitanów w trakcie rejsu, a więc zakłócania ciszy nocnej, nikt z nas komentować na głos nie śmiał ! Niestety, ale następny dzień był trochę spięty.
Zdziwilo mnie, to że pan Kapitan i pani Kapitan wzięli sobie najlepszą kajutę. Okazało sie, że jako członek załogi masz tylko płacić, niczego nie wymagać i być cicho. Wszystkie pomieszczenia na jachcie, gdzie można było coś schować były zajęte. W koi tylnej, gdzie nocowalem, pod łóżkiem nie można było już nic włożyć. Nawet barek w salonie był wypełniony i to …. butelkami z alkoholem, który należał do pary Kapitanskiej!!! Muszę nadmienić, że nerwowy pan Marek zabronił używania jakiegokolwiek alkoholu w czasie pobytu na wodzie.

Wtedy zrozumiałem ze wakacje mogą przypominać obóz karny i to za nasze pieniądze. Pan Marek (moje subiektywne spostrzeżenie) gdy coś nie było po jego mysli, miał minę jak dziecko, któremu zabrano torebkę z cukierkami, potem był wrzask i jeszcze raz widok dziecka któremu zabrano torebkę z cukierkami!
Jeżeli chodzi o manewry jachtu, to widząc wielką nerwowość pana Kapitana oraz ciągle okazywaną niechęć ze strony pani Kapitanowej postanowiłem się trzymać się z daleka. Smutne to, a jednocześnie groteskowe, ale pan Kapitan wrzeszczał, krzyczał - atmosfera nie była najprzyjemniejsza. Na innych rejsach, w których brałem udział, wyglądało to tak, że załoga była przydzielana do zadań i skipper wyjaśniał jaki manewr będzie wykonywany i jakie problemy mogą nastąpić. Tutaj tego nie było !
Jeżeli chodzi o planowanie podróży, to ONI (para Kapitańska) dokądś płynęła - to fakt. My mieliśmy bardzo mgliste i ogólne pojęcie - no przecież mieliśmy siedzieć cicho ! Niestety, ale nikt nie mówił, jaki jest plan dnia, czy cokolwiek w tym rodzaju.
W wyniku przeziębienia, którego się nabawiłem, a które osięgnęło zenitu trzeciego dnia marzyłem tylko o tym, by móc leżeć w koi. Pan Kapitan po poinformowaniu o moim problemie powiedzial: ”Ja jestem lekarzem, przeżyjesz to”. Po tym rejsie byłem następne dwa tygodnie chory.
Jak wspominałem wieloktrotnie Pani Kapitan w sposób powtarzający się okazywała mi swoją niechęć pomimo tego, że za ten rejs zapłaciłem. Nie dbając o komfort załogi zawsze wybierała sobie najwygodniejsze stanowiska na jachcie. Raz nawet usunęła mnie z miejsca na którym usiadłem !!!!!! Uważam to za bezczelność, czułem się intruzem na rejsie, za który przecież zapłaciłem.
W czasie rejsu słychać bylo z jej strony niewybredne komentarze o innych jachtach na wodzie: „oni nie umieją żeglować”, “ci się zaraz rozbiją przy tym manewrze wejścia do portu...“ itd. To smutne co napiszę, ale ilość takich komentarzy była tak duża, że po jakimś czasie stały się już obojętne.
Na zakończenie musze dodać, że pieniądze, które wpłaciliśmy nie zostały rozliczone. Nigdy wcześniej, w czasie innych rejsów, nie zdarzyła mi się taka ... nieelegancka sytuacja.
PODSUMOWUJĄC. Cały ten rejs byl prowadzony chaotycznie i nieprofesjonalnie, przez osoby które z powodów charakterologicznych nie powwinny mieć nic do czynienia w dzisiejszych czasach z branżą turystyczną.

Dr.D.Panek


Witam, byłem na tym rejsie z Darkiem, sam mu go rekomendowałem, niestety to co napisał to prawda. Cała załoga jest podobnego zdania jak Darek. Wybrałem się z Rejsy Jachtem z Malty na Sycylję z zapewnieniem kapitana Kasi, że poprawie znajomość nawigacji, w trakcie rejsu przypomniałem o uzgodnieniach co do mojej edukacji - efekt zero. Nie popłynę z nimi, czuję się naciągnięty i zawiedziony. Grzegorz


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 15 maja 2015, o 00:02 
*** Ban ***
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 mar 2015, o 23:16
Posty: 1403
Podziękował : 464
Otrzymał podziękowań: 271
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
dogeroski napisał(a):
Ja zostałem wychowany tak, że jak przychodzę w gości do kogoś do domu to pierwsze co robię to ściągam buty. Tak zostałem wychowany.


Matko Jedyna! Za co????
W moim domu za zdejmowanie (ściąganie???) butów dostałbyś szlaban na wizyty.
Tak zostałem wychowany.
Zasady są proste, jasne i klarowne.
Jeśli jesteś gospodarzem i chcesz przyjmować gości czy też ich zapraszasz to musisz się liczyć z naniesionym na obuwiu kurzem.
Takie są koszty "bycia".
Jeśli nie jesteś w stanie tego znieść psychicznie lub finansowo to nie zapraszaj gości. Również na pokład.
Oczywiście klient, który pcha się w ubłoconym obuwiu bez jego wyczyszczenia (vide szpilki i glany na jachcie) powinien zostać delikatnie poinstruowany a w ostateczności skreślony z listy przyszłych gości jako zwykły cham.
Żadne kapcie dla gości nie wchodzą w rachubę ze względów zdrowotnych (grzybice, itp).


Ostatnio edytowano 15 maja 2015, o 00:16 przez cine, łącznie edytowano 2 razy


Za ten post autor cine otrzymał podziękowania - 3: reed, robhosailor, taka_jedna
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 15 maja 2015, o 00:13 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 14 wrz 2011, o 10:05
Posty: 3408
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 255
Otrzymał podziękowań: 309
Uprawnienia żeglarskie: blond bezpatencie
Że się wtrącę..
Cytuj:
Skłanianie do zdejmowania butów i samemu przyjmowanie gości na bosaka lub w kapciach jest obyczajem wiejskim sprzed kilkudziesięciu lat (stał się on obyczajem powszechnym np. w Czechach). Z punktu widzenia savoir vivre jest to niedopuszczalne, skandaliczne i obraźliwe dla gościa. Wyobraźmy sobie np. ministra czy premiera chodzącego po czyimś domu w skarpetkach. W perspektywie savoir vivre nie ma różnicy pomiędzy ministrem premierem, a panem Kowalskim.

https://krajski.wordpress.com/2014/01/14/jeszcze-raz-o-zdejmowaniu-butow-przez-gosci/

_________________
Narcyza
Nobody's perfect. Call me Nobody.



Za ten post autor Narjess otrzymał podziękowania - 2: reed, robhosailor
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 15 maja 2015, o 00:36 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 sie 2014, o 10:35
Posty: 1166
Podziękował : 284
Otrzymał podziękowań: 617
Uprawnienia żeglarskie: polskie i zagraniczne
Strój jest elementem konwencji, a buty integralnym elementem stroju. Jeśli przychodzę z wizytą do czyjegoś domu, a konwencja wymaga stroju wieczorowego zakładam buty wizytowe (na skórzanej podeszwie) i oczekuję, ze nie bedę ich musiał zdejmować.

Jeśli przychodzę z wizytą na łodkę - to zakładam obuwie, jakie zwykle noszę na łódce - czyli z jasną, miękką podeszwą.

Jeśli jestem zaproszony na garden party, to moja partnerka nie zakłada szpilek, a ja lakierek...

Buty są integralnym elementem ubrania. Zmuszanie gości do zdejmowania butów, jest po prostu nietaktowne. Gość - wychodząc z wizytą - włożył wysiłek w stosowne do okoliczności ubranie się. Pozbawiając go butów okazujecie rażący brak szacunku dla jego wysiłku.

Tym bardziej, ze jaki jest sens bywać z wizytą u ludzi, którym bliższy jest stan własnych podłóg niż dobre samopoczucie własnych gości?

_________________
Z wyrazami
JM



Za ten post autor sailhorse otrzymał podziękowania - 3: Były user, cine, reed
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 15 maja 2015, o 07:10 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 27 sty 2014, o 09:40
Posty: 1822
Lokalizacja: SDL
Podziękował : 168
Otrzymał podziękowań: 137
Uprawnienia żeglarskie: B.R.A.K
sailhorse napisał(a):

Buty są integralnym elementem ubrania.


Ta wszczególności jak ma się dziurawe skarpety :P

Co do tego że jest to wyczaj chłopski.

Możliwe że i tak, ale zwyczajem szlacheckim było sranie po kątach w izbie dlatego będąc gościem u Pana wolał bym w butach chodzić :D

_________________
Mirosław Dados


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 15 maja 2015, o 07:28 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 5 paź 2011, o 08:20
Posty: 4768
Lokalizacja: Miasto Cudów nad Kamienną
Podziękował : 1364
Otrzymał podziękowań: 1257
Uprawnienia żeglarskie: sternik mieliźniany
I dopiero gdy zawoła Bóg
To pożegnam wszystkie te rzeczy i znów
Pójdę boso
Pójdę boso
Pójdę boso
Pójdę boso :mrgreen:

_________________
"Bałtyk nocą skłania do przemyśleń.Ciemno i tylko woda dookoła.Czasem jakieś światełko w oddali, które szybko znika.Szum wiatru w olinowaniu i bulgot wody od dzioba jachtu." cytat z drugiego tomu " Przygód na Morzu"


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 15 maja 2015, o 08:54 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 14 wrz 2011, o 10:05
Posty: 3408
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 255
Otrzymał podziękowań: 309
Uprawnienia żeglarskie: blond bezpatencie
Mireczku, jak do mnie przyjdziesz kiedyś to łaź sobie nawet w gumiokach. Nie rozdziewam z obuwia gości, mimo że mam parkiet dębowy i wełniane dywany. A wlepianie gściom używanych od lat, rozmemłanych kapci uważam za obrzydliwe. Zawsze można posprzątać po wyjściu gości.
W drugą stronę -idąc z wizytą, jeśli jestem w stroju luźnym, zdejmuję buty zwykle, bo mi w tylne łapki gorąco. Nie z poszanowania parkietu. Jeśli ci szkoda dla mnie podłogi, to trza mnie było nie zapraszać, tylko siedzieć samemu ze swoją cudowną nie zadeptaną podłogą. Jak jestem bardziej oficjalnie to liczę że założone przeze mnie butki dobrane do sukienki będą na moich nogach, a nie ozdabiały korytarz, a ja w wystrzałowej kreacji zasuwająca w boso lub w pończoszkach. Tyle.

_________________
Narcyza
Nobody's perfect. Call me Nobody.



Za ten post autor Narjess otrzymał podziękowania - 5: essi001, Janna, reed, robhosailor, taka_jedna
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 15 maja 2015, o 09:35 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 5 paź 2011, o 08:20
Posty: 4768
Lokalizacja: Miasto Cudów nad Kamienną
Podziękował : 1364
Otrzymał podziękowań: 1257
Uprawnienia żeglarskie: sternik mieliźniany
A nie można rozdawać gościom takich nakładek jak to w muzeumach mają? :roll:

_________________
"Bałtyk nocą skłania do przemyśleń.Ciemno i tylko woda dookoła.Czasem jakieś światełko w oddali, które szybko znika.Szum wiatru w olinowaniu i bulgot wody od dzioba jachtu." cytat z drugiego tomu " Przygód na Morzu"


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 15 maja 2015, o 10:17 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 30 sty 2012, o 14:58
Posty: 612
Lokalizacja: Kraków
Podziękował : 115
Otrzymał podziękowań: 59
Uprawnienia żeglarskie: żeglarz jachtowy
...albo w szpitalach :roll:

_________________
Pozdrawiam,
Weronika

Dawniej statki były z drewna, a ludzie z żelaza...
facebook.com/jacht.jagiellonia

Robię zdjęcia https://balansbieli.wordpress.com/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 72 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 95 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
cron
[ Index Sitemap ]
Łódź motorowa | Frezowanie modeli 3D | Stocznia jachtowa | Nexo yachts | Łodzie wędkarskie Barti | Szkolenia żeglarskie i rejsy NATANGO
Olej do drewna | SAJ | Wypadki jachtów | Marek Tereszewski dookoła świata | Projektowanie graficzne


Wszystkie prawa zastrzeżone. Żaden fragment serwisu "forum.zegluj.net" ani jego archiwum
nie może być wykorzystany w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody właściciela forum.żegluj.net
Copyright © by forum.żegluj.net


Nasze forum wykorzystuje ciasteczka do przechowywania informacji o logowaniu. Ciasteczka umożliwiają automatyczne zalogowanie.
Jeżeli nie chcesz korzystać z cookies, wyłącz je w swojej przeglądarce.



POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL