Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Rejsy Jachtem- OSTRZEZENIE
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=39&t=21099
Strona 1 z 3

Autor:  apoptosis [ 29 sty 2015, o 14:52 ]
Tytuł:  Rejsy Jachtem- OSTRZEZENIE

Rejs Malta-Sycylia (17-19.9.2014) był rejsem dla dorosłych i prowadzony przez dwie osoby (dwóch kapitanów ?).

Czytam z zaciekawieniem opinie o firmie “Rejsy jachtem” i postanowiłem dodać parę słów, ponieważ na własnej skórze doświadczyłem zderzenia ich oferty z rzeczywistością. Jednocześnie chcę podkreślić, że jest to mój punkt widzenia i efekt moich subiektywnych wrażeń, choć lektura innych wpisów przekonuje, że moje wrażenie nie jest odosobnione.
Na rejs zapisalem się z kolegą w maju tego roku, a po wpłacie zaliczki, osobiście (telefonicznie) skontaktowała się ze mną pani, która przedstawiła się jako Kasia, udzieliła odpowiedziami na moje pytania. Poprosiłem o opinie o rejsie w języku angielskim i o koje w salonie. Zapewniono mnie, że załoga będzie miała wpływ na planowanie trasy. Na tym etapie wyglądało to całkiem nieźle, chociaż wszystkie obietnice były tylko w formie słownej, nic w formie pisemnej.
Po wpłaceniu pieniędzy na podane konto zaległa ‘głucha cisza’ w komunikacji między mną a firmą “Rejsy jachtem”. Nie otrzymałem nawet maila organizacyjnego.
Na pomoście w porcie postoju jachtu, gdzie ilość pozostawionego obuwia sprawiała wrażenie, że oto właśnie znajdujemy się przed wejściem do meczetu i mogła raczej zwieść przybysza. Potem okazało się, że był to stały znak rozpoznawczy miejsca cumowania naszego jachtu. Przywitała nas wspomniana pani Kasia, natychmiast pobrała kaucję i składkę na wyżywienie. Niestety, ale w powietrzu czuło się napiętą atmosferę - takie miałem wrażenie. Kolega postanowił zrobić wieczorek integracyjny dla rozluźnienia atmosfery, ale dwójka “kapitanów” od razu się od nas, “szarego ludu”, oddzieliła. Jak się okazało, błędem było zorganizowanie takiego spotkania zapoznawczego, gdyż po godzinie 10 wieczorem kapitan krzykiem (wrzaskiem) i rozkazującym tonem (nie prośbą czy sugestią), w formie trzeciej, oświadczył, że mamy iść spać, bo jest ... cisza nocna! W tym miejscu muszę nadmienić, że chociaż cisza nocna została nakazana decyzją kapitana, to skrępowanych orgazmów w czasie ciszy nocnej, czy życia seksualnego pary kapitanów w trakcie rejsu, a więc zakłócania ciszy nocnej, nikt z nas komentować na głos nie śmiał ! Niestety, ale następny dzień był trochę spięty.
Zdziwilo mnie, to że pan Kapitan i pani Kapitan wzięli sobie najlepszą kajutę. Okazało sie, że jako członek załogi masz tylko płacić, niczego nie wymagać i być cicho. Wszystkie pomieszczenia na jachcie, gdzie można było coś schować były zajęte. W koi tylnej, gdzie nocowalem, pod łóżkiem nie można było już nic włożyć. Nawet barek w salonie był wypełniony i to …. butelkami z alkoholem, który należał do pary Kapitanskiej!!! Muszę nadmienić, że nerwowy pan Marek zabronił używania jakiegokolwiek alkoholu w czasie pobytu na wodzie.

Wtedy zrozumiałem ze wakacje mogą przypominać obóz karny i to za nasze pieniądze. Pan Marek (moje subiektywne spostrzeżenie) gdy coś nie było po jego mysli, miał minę jak dziecko, któremu zabrano torebkę z cukierkami, potem był wrzask i jeszcze raz widok dziecka któremu zabrano torebkę z cukierkami!
Jeżeli chodzi o manewry jachtu, to widząc wielką nerwowość pana Kapitana oraz ciągle okazywaną niechęć ze strony pani Kapitanowej postanowiłem się trzymać się z daleka. Smutne to, a jednocześnie groteskowe, ale pan Kapitan wrzeszczał, krzyczał - atmosfera nie była najprzyjemniejsza. Na innych rejsach, w których brałem udział, wyglądało to tak, że załoga była przydzielana do zadań i skipper wyjaśniał jaki manewr będzie wykonywany i jakie problemy mogą nastąpić. Tutaj tego nie było !
Jeżeli chodzi o planowanie podróży, to ONI (para Kapitańska) dokądś płynęła - to fakt. My mieliśmy bardzo mgliste i ogólne pojęcie - no przecież mieliśmy siedzieć cicho ! Niestety, ale nikt nie mówił, jaki jest plan dnia, czy cokolwiek w tym rodzaju.
W wyniku przeziębienia, którego się nabawiłem, a które osięgnęło zenitu trzeciego dnia marzyłem tylko o tym, by móc leżeć w koi. Pan Kapitan po poinformowaniu o moim problemie powiedzial: ”Ja jestem lekarzem, przeżyjesz to”. Po tym rejsie byłem następne dwa tygodnie chory.
Jak wspominałem wieloktrotnie Pani Kapitan w sposób powtarzający się okazywała mi swoją niechęć pomimo tego, że za ten rejs zapłaciłem. Nie dbając o komfort załogi zawsze wybierała sobie najwygodniejsze stanowiska na jachcie. Raz nawet usunęła mnie z miejsca na którym usiadłem !!!!!! Uważam to za bezczelność, czułem się intruzem na rejsie, za który przecież zapłaciłem.
W czasie rejsu słychać bylo z jej strony niewybredne komentarze o innych jachtach na wodzie: „oni nie umieją żeglować”, “ci się zaraz rozbiją przy tym manewrze wejścia do portu...“ itd. To smutne co napiszę, ale ilość takich komentarzy była tak duża, że po jakimś czasie stały się już obojętne.
Na zakończenie musze dodać, że pieniądze, które wpłaciliśmy nie zostały rozliczone. Nigdy wcześniej, w czasie innych rejsów, nie zdarzyła mi się taka ... nieelegancka sytuacja.
PODSUMOWUJĄC. Cały ten rejs byl prowadzony chaotycznie i nieprofesjonalnie, przez osoby które z powodów charakterologicznych nie powwinny mieć nic do czynienia w dzisiejszych czasach z branżą turystyczną.

Dr.D.Panek

Autor:  Stara Zientara [ 29 sty 2015, o 16:09 ]
Tytuł:  Re: Rejsy Jachtem- OSTRZEZENIE

Czytam, że to coraz częstsze przypadki...

A rynek miał wszystko uregulować. :(

Autor:  gwidon [ 29 sty 2015, o 16:11 ]
Tytuł:  Re: Rejsy Jachtem- OSTRZEZENIE

Stara Zientara napisał(a):
A rynek miał wszystko uregulować.


W tym przypadku właśnie zaczyna regulować :lol:

Autor:  Stara Zientara [ 29 sty 2015, o 16:16 ]
Tytuł:  Re: Rejsy Jachtem- OSTRZEZENIE

gwidon napisał(a):
zaczyna regulować
Słabo to idzie, skoro podobnych wątków kilka się niedawno pojawiło.

Autor:  gwidon [ 29 sty 2015, o 16:22 ]
Tytuł:  Re: Rejsy Jachtem- OSTRZEZENIE

Mam dokładnie odwrotne zdanie ;-). Idzie bardzo dobrze, skoro pojawiły się takie wątki. Inaczej skąd rynek miałby wiedzieć, kogo rugować?

Autor:  zbigandrew [ 29 sty 2015, o 17:30 ]
Tytuł:  Re: Rejsy Jachtem- OSTRZEZENIE

Wiele przeżyć jak na 3 dniowy rejs...a i koszty dobowe pewnie też niemałe...

Autor:  dogeroski [ 4 lut 2015, o 12:30 ]
Tytuł:  Re: Rejsy Jachtem- OSTRZEZENIE

Po prostu wybrałeś złego Marka i Kasię! ;)
Współczuje nieudanego rejsu.

p.s.
Zostawianie butów na kei jest akurat dobrym zwyczajem. Po pierwsze pomaga utrzymać czystość na jachcie. Po drugie, wchodząc butem na pokład można dość łatwo zabrać ze sobą pasażerów na gapę - karaluchy.

Autor:  gwidon [ 4 lut 2015, o 21:41 ]
Tytuł:  Re: Rejsy Jachtem- OSTRZEZENIE

dogeroski napisał(a):
Zostawianie butów na kei jest akurat dobrym zwyczajem. Po pierwsze pomaga utrzymać czystość na jachcie. Po drugie, wchodząc butem na pokład można dość łatwo zabrać ze sobą pasażerów na gapę - karaluchy.


Trochę offtopic, ale mógłbyś rozwinąć? Pogląd o butach jest dość ciekawy ale wg mnie kompletnie nieżyciowy - bym się wydarł, jakby mi Pani na drewniany pokład w szpilkach wejść chciała (nie znam takich całe szczęście*) albo dżentelmen w wojskowych papuciach na czarnej gumie. Ale generalnie przeciwko obuwiu dostosowanemu do sytuacji nie mam nic. Tzn ja nawet u siebie w domu nie mam nic do obuwia gości, niech popylają w czym im tam wygodnie, ale może dziwny jestem. Tak czy inaczej na prośbę armatora buty bym zdjął jednocześnie wyrabiając sobie zdanie, skrzętnie zapisane w złowrogim czarnym kajecie pod zakładką "unikać". Ciężko mi również wyobrazić sobie np tydzień bez butów.
Pomimo dość rozwiniętej wyobraźni nie mogę ogarnąć karalucha, który dumny z siebie jak Bronek po dyktandzie chichocząc przykleja się do buta, coby czmychnąć na łódce i wyżreć resztki Tyrolskiej :D

Pozdrowenia - Maciek

* Już nie znam. Moja ślubna chciała wleźć za ster (już) naszej łódki (w dzień ślubu to było i w stroju adekwatnym do sytuacji) pozować. Jako że w kokpicie jest drewno, doszła do masztu i została uświadomiona. Spod masztu też były fajne zdjęcia :lol:

Autor:  Stara Zientara [ 4 lut 2015, o 21:51 ]
Tytuł:  Re: Rejsy Jachtem- OSTRZEZENIE

gwidon napisał(a):
Pogląd o butach jest dość ciekawy ale wg mnie kompletnie nieżyciowy
Na wielu jachtach przy wejściu jest nawet specjalny kosz na buty. Jeśli właściciel sobie nie życzy, żeby chodzić w butach, to ma do tego prawo. I wszyscy muszą się zastosować.

Miałem kiedyś inspekcję francuskich celników na jachcie - przeszukanie robili w mundurach, w kepi, z bronią boczną... i na bosaka. :)

Autor:  gwidon [ 4 lut 2015, o 22:04 ]
Tytuł:  Re: Rejsy Jachtem- OSTRZEZENIE

Stara Zientara napisał(a):
Miałem kiedyś inspekcję francuskich celników na jachcie - przeszukanie robili w mundurach, w kepi, z bronią boczną... i na bosaka.


Kosze widywałem, ale z reguły były to takie wieeelkie jachciska z różnymi napędami, jędrnymi hostessami i Jaśnie Panem. Nie moje progi, zatem zostawałem na brzegu w butach ;)
Kiedyś Kwaśniewskiego po Mazurach wozili całą flotyllą (tzn on był tylko na jednym motokrówku ;) ) i ponoć też musiał zdjąć, tak mówili...
Niemniej tutaj mowa była o łapankowym rejsie, a ja wspominałem o własnych obyczajach.
Bajdełej, w zeszłą majówkę miałem przyjemność być kontrolowany w Sines. Biorąc pod uwagę ogólną schludność i widoczne zmęczenie po sporej ilości czasu na morzu kontrolującego - jestem mu teraz wdzięczny, że nie zachował się jak Twoi Francuzi :lol:

Autor:  sailhorse [ 4 lut 2015, o 22:26 ]
Tytuł:  Re: Rejsy Jachtem- OSTRZEZENIE

A czy chodzenia na bosaka po łodzi nie jest aby zwyczajnie niebezpieczne?

Ja zachęcam wchodzących na łódkę do niezdejmowania butów, bo niezamierzone przykopanie nieobutą stopą w wystający element pokładu może być prawdziwie kontuzjogenne.

Autor:  gwidon [ 4 lut 2015, o 22:33 ]
Tytuł:  Re: Rejsy Jachtem- OSTRZEZENIE

Mi tatuś wpoił trzy obuwnicze zasady - jeśli chcę, to łażę boso ale na własne ryzyko i mam nie ryczeć, klapki są wykluczone a dopełnieniem kaloszy jest zawsze kapok. Wtedy mieliśmy tylko takie typu "ludzik Michelin" więc kaloszy unikałem :lol:

Autor:  Micubiszi [ 5 lut 2015, o 09:01 ]
Tytuł:  Re: Rejsy Jachtem- OSTRZEZENIE

Zdejmowanie butów to chyba pikuś przy sikaniu w kokpicie i tłumaczeniu że woda na fali wypłucze :roll:

Autor:  Borys_q [ 5 lut 2015, o 09:52 ]
Tytuł:  Re: Rejsy Jachtem- OSTRZEZENIE

Jak już się tak nawzajem ostrzegamy, to mam pytanie czy ktoś pływał z sekstantem http://www.sekstant.pl/, wybieram sie z nimi na 4 - ro Dniowy rejs na bałtyku, Kapitan / Właściciel wydaje się być poważną osobą, czy może ktoś ma jakieś doświadczenia?

Autor:  adames [ 7 lut 2015, o 18:02 ]
Tytuł:  Re: Rejsy Jachtem- OSTRZEZENIE

Borys_q napisał(a):
czy ktoś pływał z sekstantem

Ja swoją przygodę z żaglami i morzem zaczynałem właśnie za pośrednictwem tej firmy, w sumie pięć razy pływałem Zawiasem z Kapitanem Sodkiewiczem, nie mam żadnych uwag. Chętnie natomiast popłynę na kolejny rejs, tylko że już na ten rok nie mam wolnego urlopu.

Autor:  Paco [ 11 lut 2015, o 13:53 ]
Tytuł:  Re: Rejsy Jachtem- OSTRZEZENIE

Co do butow.....u mnie mozna, byle pod butem nie bylo kamykow....

Autor:  W.W. [ 11 lut 2015, o 15:26 ]
Tytuł:  Re: Rejsy Jachtem- OSTRZEZENIE

Najprościej po prostu zmienić buty na jachtowe.

Autor:  juras1 [ 25 lut 2015, o 18:40 ]
Tytuł:  Re: Rejsy Jachtem- OSTRZEZENIE

Choć nie piszę na forum to jestem jego namiętnym skryto-czytaczem. Dzisiaj zajrzałem do tego wątku. No i muszę coś napisać. Ponieważ na początku lutego byłem na Kanarach na tygodniowym rejsie organizowanym przez firmę „Rejsy Jachtem” chciałbym go krótko opisać. Nawiasem mówiąc namiary na nich uzyskałem właśnie z forum. Rejs odbywał się na Bavari 42 mającej już swoje lata. Prowadził go osobiście Marek - właściciel i skiper. Moje odczucia są zupełnie inne niż „apoptosisa”.
Po pierwsze nie było zdejmowania butów przed wejściem na jacht
Po drugie nie było zakazu spożywania przez załogę alkoholu zarówno w trakcie pływania jak i w marinach. Oczywiście nikt tego prawa nie nadużywał – piwko na wodzie czy kilka drinków wieczorem po przycumowaniu nie stanowiło żadnego problemu.
Po trzecie nie było żadnej ciszy nocnej tym bardziej że w marinach byliśmy o pierwszej drugiej czy trzeciej w nocy. Dyskusje załogi trwały często dłużej.
Po czwarte nie było żadnych wrzasków ani „zamordyzmu”. Skiper odnosił się do nas w normalny koleżeński sposób.
Po czwarte trasa rejsu mimo że dość dokładnie opisana na stronie firmowej - została po przedyskutowaniu z załogą zmieniona przy obopólnym zadowoleniu.
Po piąte brak było jakichkolwiek komentarzy w stosunku do innych jachtów
Po szóste kasę jachtową prowadziła załoganta i została ona na końcu rozliczona. Były nawet zwroty.
Po siódme ponieważ na jachcie było jedno wolne miejsce w drugim (lub trzecim) dniu rejsu dołączyła do nas Kasia. Marek zaproponował dołożenie się do kasy jachtowej za dodatkową osobę. Naprawdę bez niczyich sugestii propozycja ta nie została przyjęta przez załogę. W dowód wdzięczności Kasia zrobiła dla całej załogi lazanie i …sernik!
Mógłbym tak dalej wyliczać. Właściwie każdy zarzut przedstawiony przez „apoptosisa” nie został na naszym rejsie potwierdzony. Czytając ten post nie mogę uwierzyć że pływaliśmy z tymi samymi osobami, przecież nie można tak diametralnie zmienić swojego charakteru i przyzwyczajeń.Przepraszam za ten dość przydługi tekst ale lista zarzutów też nie była krótka.

Autor:  dogeroski [ 6 mar 2015, o 16:59 ]
Tytuł:  Re: Rejsy Jachtem- OSTRZEZENIE

gwidon napisał(a):
Trochę offtopic, ale mógłbyś rozwinąć? Pogląd o butach jest dość ciekawy ale wg mnie kompletnie nieżyciowy - bym się wydarł, jakby mi Pani na drewniany pokład w szpilkach wejść chciała (nie znam takich całe szczęście*) albo dżentelmen w wojskowych papuciach na czarnej gumie. Ale generalnie przeciwko obuwiu dostosowanemu do sytuacji nie mam nic. Tzn ja nawet u siebie w domu nie mam nic do obuwia gości, niech popylają w czym im tam wygodnie, ale może dziwny jestem. Tak czy inaczej na prośbę armatora buty bym zdjął jednocześnie wyrabiając sobie zdanie, skrzętnie zapisane w złowrogim czarnym kajecie pod zakładką "unikać". Ciężko mi również wyobrazić sobie np tydzień bez butów.
Pomimo dość rozwiniętej wyobraźni nie mogę ogarnąć karalucha, który dumny z siebie jak Bronek po dyktandzie chichocząc przykleja się do buta, coby czmychnąć na łódce i wyżreć resztki Tyrolskiej :D

Pozdrowenia - Maciek

* Już nie znam. Moja ślubna chciała wleźć za ster (już) naszej łódki (w dzień ślubu to było i w stroju adekwatnym do sytuacji) pozować. Jako że w kokpicie jest drewno, doszła do masztu i została uświadomiona. Spod masztu też były fajne zdjęcia :lol:


Przepraszam, że dopiero teraz odpisuje. Rzadko odwiedzam forum.

Tu nie chodzi o jakiś wojskowy rygor czy dyktatorskie widzimisie. Chodzi o sprawy czysto praktyczne. Jeżeli masz trochę szacunku do armatora, albo chociaż do jego jachtu, to nie wnosisz mu brudu butami. Jachty mają to do siebie, że często pływają po wodzie. Woda jest często blisko plaży. A na plaży często jest piach. Taki piach na podeszwie rysuje żelkot. Inny przykład to taki, że wystarczy, że pokład jest choć troszkę mokry, np. rano (co o dziwo może się zdarzyć na wodzie), to każdy krok, nawet teoretycznie czystym butem, zostawia ślad. Nikt przecież od razu nie leci z mopem tego wycierać, więc ślad taki szybko zasycha i po kilku takich krokach cały pokład jest brudny..

Ja zostałem wychowany tak, że jak przychodzę w gości do kogoś do domu to pierwsze co robię to ściągam buty. Tak zostałem wychowany.

Nie mam nic przeciwko obuwiu na jachcie. Sam bardzo często żegluje w obuwiu, ale jest to obuwie używane tylko na jachcie. Nie muszą to być od razu super trampki HH za 400zł. Mają być po prostu czyste..

W przypadku karaluchów to nie tak, że siedzą schowane za polerami i czyhają.."oo, patrz, idzie ten z tego fajnego jachtu!! Gotowi? 3..2..1..biegniemy się czepiać butów!".
Po prostu możesz nieświadomie zdeptać karalucha, który będzie miał jaja i wniesiesz jaja, a nie karalucha na pokład.

p.s.
Każdy specjalista, który dotychczas przyszedł na mój jacht pierwsze co robił przed wejściem to ściągał buty i pytał o pozwolenie na wejście na pokład. Bez mojej prośby o zdjęcie butów. Czy to mechanik od silnika, czy takielarz, żaglomistrz itd..ale to może Ci hiszpanie jacyś dziwni są?

W każdym bądź razie - śmiało możesz mnie zapisać w swoim kajecie pod zakładką "unikać".

Pozdrawiam,
Bartek

Autor:  gwidon [ 6 mar 2015, o 17:15 ]
Tytuł:  Re: Rejsy Jachtem- OSTRZEZENIE

dogeroski napisał(a):
W każdym bądź razie - śmiało możesz mnie zapisać w swoim kajecie pod zakładką "unikać".


Nie :lol: :kiss:
Twój jacht, Twoje zasady. Do momentu, kiedy mi nie każesz czystych butów ściągać na kajet nie masz szans ;)

Autor:  Krzysm [ 7 mar 2015, o 13:03 ]
Tytuł:  Re: Rejsy Jachtem- OSTRZEZENIE

Wróciłem właśnie z tygodniowego rejsu po Kanarach zorganizowanego przez RejsyJachtem. Ogólnie z rejsu jestem zadowolony, z organizacji również. Cieszę się, że nie sprawdziło się nic z opisanych we wstępnym poście zastrzeżeń. W skrócie napiszę co mi się podobało.

Na jachcie wszystko działało a Marek i Kasia znali każdy drobiazg z jego wyposażenia. Dotąd na czarterowych jachtach spotykałem się z mniejszym lub większym zakresem drobnych niesprawności czy przecieków a skipperzy w czasie rejsu "odkrywali" jacht.
Każde pływanie było drobiazgowo przygotowane, załoga poinstruowana, mimo sztormowych warunków wchodzenie do portu i samo cumowanie zabierało chwilę bez żadnych niespodzianek. Nie było znanego mi z innych rejsów długiego kręcenia się w porcie i nieudanych prób podejścia, mimo silnego i bocznego wiatru.
Nie było kompromisów jeśli chodzi o bezpieczeństwo. Na dużej fali każdy miał na sobie (nowy i wcześniej dopasowany) pas, skipperzy nie pili alkoholu przez cały rejs i wymagali od załogi trzeźwości podczas pływania. Po dopłynięciu czy w czasie ładnej pogody był oczywiście luz ale nie było żadnego przeginania (to akurat jest zasługą fajnych ludzi na rejsie :).
Kasia i Marek chętnie dzielili się wiedzą, każdą decyzję tłumaczyli, bardzo pomagali w organizacji czasu przeznaczonego na turystykę, aktywnie włączali się w przygotowanie posiłków i w ogóle wywiązywali się ze wszystkich obietnic.
No i skipperzy dawali dobry przykład sympatycznego odnoszenia się do siebie i wszystkich innych co pomagało w tworzeniu dobrej atmosfery podczas rejsu.

Rozumiem jednak, że nie każdemu taka organizacja może pasować i że są ludzie którzy inaczej sobie wyobrażąją udany rejs. Marek i Kasia twierdzą, że na Kanarach podczas pływania po Atlantyku z wysoką falą i silnymi wiatrami nie powinno się puszczać organizacji na żywioł bo może to się źle skończyć. NIe mam powodu im nie wierzyć, nie mam kompetencji aby te twierdzenia weryfikować i sądzę, że można te rejsy polecić szczególnie tym którzy nie mają wielkiego doświadczenia. Na naszym rejsie połowa załogi była pierwszy raz na morzu i wszyscy dali radę.

Pozdrowienia
--
Krzysm

Autor:  Grzegorz55 [ 6 maja 2015, o 15:01 ]
Tytuł:  Re: Rejsy Jachtem- OSTRZEZENIE

apoptosis napisał(a):
Rejs Malta-Sycylia (17-19.9.2014) był rejsem dla dorosłych i prowadzony przez dwie osoby (dwóch kapitanów ?).

Czytam z zaciekawieniem opinie o firmie “Rejsy jachtem” i postanowiłem dodać parę słów, ponieważ na własnej skórze doświadczyłem zderzenia ich oferty z rzeczywistością. Jednocześnie chcę podkreślić, że jest to mój punkt widzenia i efekt moich subiektywnych wrażeń, choć lektura innych wpisów przekonuje, że moje wrażenie nie jest odosobnione.
Na rejs zapisalem się z kolegą w maju tego roku, a po wpłacie zaliczki, osobiście (telefonicznie) skontaktowała się ze mną pani, która przedstawiła się jako Kasia, udzieliła odpowiedziami na moje pytania. Poprosiłem o opinie o rejsie w języku angielskim i o koje w salonie. Zapewniono mnie, że załoga będzie miała wpływ na planowanie trasy. Na tym etapie wyglądało to całkiem nieźle, chociaż wszystkie obietnice były tylko w formie słownej, nic w formie pisemnej.
Po wpłaceniu pieniędzy na podane konto zaległa ‘głucha cisza’ w komunikacji między mną a firmą “Rejsy jachtem”. Nie otrzymałem nawet maila organizacyjnego.
Na pomoście w porcie postoju jachtu, gdzie ilość pozostawionego obuwia sprawiała wrażenie, że oto właśnie znajdujemy się przed wejściem do meczetu i mogła raczej zwieść przybysza. Potem okazało się, że był to stały znak rozpoznawczy miejsca cumowania naszego jachtu. Przywitała nas wspomniana pani Kasia, natychmiast pobrała kaucję i składkę na wyżywienie. Niestety, ale w powietrzu czuło się napiętą atmosferę - takie miałem wrażenie. Kolega postanowił zrobić wieczorek integracyjny dla rozluźnienia atmosfery, ale dwójka “kapitanów” od razu się od nas, “szarego ludu”, oddzieliła. Jak się okazało, błędem było zorganizowanie takiego spotkania zapoznawczego, gdyż po godzinie 10 wieczorem kapitan krzykiem (wrzaskiem) i rozkazującym tonem (nie prośbą czy sugestią), w formie trzeciej, oświadczył, że mamy iść spać, bo jest ... cisza nocna! W tym miejscu muszę nadmienić, że chociaż cisza nocna została nakazana decyzją kapitana, to skrępowanych orgazmów w czasie ciszy nocnej, czy życia seksualnego pary kapitanów w trakcie rejsu, a więc zakłócania ciszy nocnej, nikt z nas komentować na głos nie śmiał ! Niestety, ale następny dzień był trochę spięty.
Zdziwilo mnie, to że pan Kapitan i pani Kapitan wzięli sobie najlepszą kajutę. Okazało sie, że jako członek załogi masz tylko płacić, niczego nie wymagać i być cicho. Wszystkie pomieszczenia na jachcie, gdzie można było coś schować były zajęte. W koi tylnej, gdzie nocowalem, pod łóżkiem nie można było już nic włożyć. Nawet barek w salonie był wypełniony i to …. butelkami z alkoholem, który należał do pary Kapitanskiej!!! Muszę nadmienić, że nerwowy pan Marek zabronił używania jakiegokolwiek alkoholu w czasie pobytu na wodzie.

Wtedy zrozumiałem ze wakacje mogą przypominać obóz karny i to za nasze pieniądze. Pan Marek (moje subiektywne spostrzeżenie) gdy coś nie było po jego mysli, miał minę jak dziecko, któremu zabrano torebkę z cukierkami, potem był wrzask i jeszcze raz widok dziecka któremu zabrano torebkę z cukierkami!
Jeżeli chodzi o manewry jachtu, to widząc wielką nerwowość pana Kapitana oraz ciągle okazywaną niechęć ze strony pani Kapitanowej postanowiłem się trzymać się z daleka. Smutne to, a jednocześnie groteskowe, ale pan Kapitan wrzeszczał, krzyczał - atmosfera nie była najprzyjemniejsza. Na innych rejsach, w których brałem udział, wyglądało to tak, że załoga była przydzielana do zadań i skipper wyjaśniał jaki manewr będzie wykonywany i jakie problemy mogą nastąpić. Tutaj tego nie było !
Jeżeli chodzi o planowanie podróży, to ONI (para Kapitańska) dokądś płynęła - to fakt. My mieliśmy bardzo mgliste i ogólne pojęcie - no przecież mieliśmy siedzieć cicho ! Niestety, ale nikt nie mówił, jaki jest plan dnia, czy cokolwiek w tym rodzaju.
W wyniku przeziębienia, którego się nabawiłem, a które osięgnęło zenitu trzeciego dnia marzyłem tylko o tym, by móc leżeć w koi. Pan Kapitan po poinformowaniu o moim problemie powiedzial: ”Ja jestem lekarzem, przeżyjesz to”. Po tym rejsie byłem następne dwa tygodnie chory.
Jak wspominałem wieloktrotnie Pani Kapitan w sposób powtarzający się okazywała mi swoją niechęć pomimo tego, że za ten rejs zapłaciłem. Nie dbając o komfort załogi zawsze wybierała sobie najwygodniejsze stanowiska na jachcie. Raz nawet usunęła mnie z miejsca na którym usiadłem !!!!!! Uważam to za bezczelność, czułem się intruzem na rejsie, za który przecież zapłaciłem.
W czasie rejsu słychać bylo z jej strony niewybredne komentarze o innych jachtach na wodzie: „oni nie umieją żeglować”, “ci się zaraz rozbiją przy tym manewrze wejścia do portu...“ itd. To smutne co napiszę, ale ilość takich komentarzy była tak duża, że po jakimś czasie stały się już obojętne.
Na zakończenie musze dodać, że pieniądze, które wpłaciliśmy nie zostały rozliczone. Nigdy wcześniej, w czasie innych rejsów, nie zdarzyła mi się taka ... nieelegancka sytuacja.
PODSUMOWUJĄC. Cały ten rejs byl prowadzony chaotycznie i nieprofesjonalnie, przez osoby które z powodów charakterologicznych nie powwinny mieć nic do czynienia w dzisiejszych czasach z branżą turystyczną.

Dr.D.Panek


Witam, byłem na tym rejsie z Darkiem, sam mu go rekomendowałem, niestety to co napisał to prawda. Cała załoga jest podobnego zdania jak Darek. Wybrałem się z Rejsy Jachtem z Malty na Sycylję z zapewnieniem kapitana Kasi, że poprawie znajomość nawigacji, w trakcie rejsu przypomniałem o uzgodnieniach co do mojej edukacji - efekt zero. Nie popłynę z nimi, czuję się naciągnięty i zawiedziony. Grzegorz

Autor:  cine [ 15 maja 2015, o 00:02 ]
Tytuł:  Re: Rejsy Jachtem- OSTRZEZENIE

dogeroski napisał(a):
Ja zostałem wychowany tak, że jak przychodzę w gości do kogoś do domu to pierwsze co robię to ściągam buty. Tak zostałem wychowany.


Matko Jedyna! Za co????
W moim domu za zdejmowanie (ściąganie???) butów dostałbyś szlaban na wizyty.
Tak zostałem wychowany.
Zasady są proste, jasne i klarowne.
Jeśli jesteś gospodarzem i chcesz przyjmować gości czy też ich zapraszasz to musisz się liczyć z naniesionym na obuwiu kurzem.
Takie są koszty "bycia".
Jeśli nie jesteś w stanie tego znieść psychicznie lub finansowo to nie zapraszaj gości. Również na pokład.
Oczywiście klient, który pcha się w ubłoconym obuwiu bez jego wyczyszczenia (vide szpilki i glany na jachcie) powinien zostać delikatnie poinstruowany a w ostateczności skreślony z listy przyszłych gości jako zwykły cham.
Żadne kapcie dla gości nie wchodzą w rachubę ze względów zdrowotnych (grzybice, itp).

Autor:  Narjess [ 15 maja 2015, o 00:13 ]
Tytuł:  Re: Rejsy Jachtem- OSTRZEZENIE

Że się wtrącę..
Cytuj:
Skłanianie do zdejmowania butów i samemu przyjmowanie gości na bosaka lub w kapciach jest obyczajem wiejskim sprzed kilkudziesięciu lat (stał się on obyczajem powszechnym np. w Czechach). Z punktu widzenia savoir vivre jest to niedopuszczalne, skandaliczne i obraźliwe dla gościa. Wyobraźmy sobie np. ministra czy premiera chodzącego po czyimś domu w skarpetkach. W perspektywie savoir vivre nie ma różnicy pomiędzy ministrem premierem, a panem Kowalskim.

https://krajski.wordpress.com/2014/01/14/jeszcze-raz-o-zdejmowaniu-butow-przez-gosci/

Autor:  sailhorse [ 15 maja 2015, o 00:36 ]
Tytuł:  Re: Rejsy Jachtem- OSTRZEZENIE

Strój jest elementem konwencji, a buty integralnym elementem stroju. Jeśli przychodzę z wizytą do czyjegoś domu, a konwencja wymaga stroju wieczorowego zakładam buty wizytowe (na skórzanej podeszwie) i oczekuję, ze nie bedę ich musiał zdejmować.

Jeśli przychodzę z wizytą na łodkę - to zakładam obuwie, jakie zwykle noszę na łódce - czyli z jasną, miękką podeszwą.

Jeśli jestem zaproszony na garden party, to moja partnerka nie zakłada szpilek, a ja lakierek...

Buty są integralnym elementem ubrania. Zmuszanie gości do zdejmowania butów, jest po prostu nietaktowne. Gość - wychodząc z wizytą - włożył wysiłek w stosowne do okoliczności ubranie się. Pozbawiając go butów okazujecie rażący brak szacunku dla jego wysiłku.

Tym bardziej, ze jaki jest sens bywać z wizytą u ludzi, którym bliższy jest stan własnych podłóg niż dobre samopoczucie własnych gości?

Autor:  mdados [ 15 maja 2015, o 07:10 ]
Tytuł:  Re: Rejsy Jachtem- OSTRZEZENIE

sailhorse napisał(a):

Buty są integralnym elementem ubrania.


Ta wszczególności jak ma się dziurawe skarpety :P

Co do tego że jest to wyczaj chłopski.

Możliwe że i tak, ale zwyczajem szlacheckim było sranie po kątach w izbie dlatego będąc gościem u Pana wolał bym w butach chodzić :D

Autor:  Micubiszi [ 15 maja 2015, o 07:28 ]
Tytuł:  Re: Rejsy Jachtem- OSTRZEZENIE

I dopiero gdy zawoła Bóg
To pożegnam wszystkie te rzeczy i znów
Pójdę boso
Pójdę boso
Pójdę boso
Pójdę boso :mrgreen:

Autor:  Narjess [ 15 maja 2015, o 08:54 ]
Tytuł:  Re: Rejsy Jachtem- OSTRZEZENIE

Mireczku, jak do mnie przyjdziesz kiedyś to łaź sobie nawet w gumiokach. Nie rozdziewam z obuwia gości, mimo że mam parkiet dębowy i wełniane dywany. A wlepianie gściom używanych od lat, rozmemłanych kapci uważam za obrzydliwe. Zawsze można posprzątać po wyjściu gości.
W drugą stronę -idąc z wizytą, jeśli jestem w stroju luźnym, zdejmuję buty zwykle, bo mi w tylne łapki gorąco. Nie z poszanowania parkietu. Jeśli ci szkoda dla mnie podłogi, to trza mnie było nie zapraszać, tylko siedzieć samemu ze swoją cudowną nie zadeptaną podłogą. Jak jestem bardziej oficjalnie to liczę że założone przeze mnie butki dobrane do sukienki będą na moich nogach, a nie ozdabiały korytarz, a ja w wystrzałowej kreacji zasuwająca w boso lub w pończoszkach. Tyle.

Autor:  Micubiszi [ 15 maja 2015, o 09:35 ]
Tytuł:  Re: Rejsy Jachtem- OSTRZEZENIE

A nie można rozdawać gościom takich nakładek jak to w muzeumach mają? :roll:

Autor:  essi001 [ 15 maja 2015, o 10:17 ]
Tytuł:  Re: Rejsy Jachtem- OSTRZEZENIE

...albo w szpitalach :roll:

Strona 1 z 3 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/