Forum żeglarskie https://forum.zegluj.net/ |
|
Relacja z kambuza - Chorwacja 4 - 18 lipca 2015 https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=39&t=22498 |
Strona 1 z 1 |
Autor: | Sajmon [ 11 lip 2015, o 16:19 ] |
Tytuł: | Relacja z kambuza - Chorwacja 4 - 18 lipca 2015 |
Znajomy z kręgu Sailing-whale wynajął sobie jacht na dwa tygodnie. Wynajął sobie jacht wraz z żoną i dwójką dzieci. A że jak się okazuje 3/4 rodziny nie toleruje fali powyżej 24 cm, spędzamy najbardziej specyficzny "rejs" w mojej karierze. Darek, głowa rodziny, jest wielkim miłośnikiem kuchni włoskiej, śródziemnomorskiej, zatem energię nie spożytkowaną na walkę z lynami, przeniósł w strefę kuchni. Pierwszego dnia, podparliśmy się wizytą na targu w Trogirze, gdzie kupiliśmy krewetki, kilka (dla strachu) krewetek tygrysich i kilka świeżych ryb. Niedzielny obiad, to fantastyczne spagetti z krewetkami przyrządzonymi na oliwie z oliwek z czosnkiem i pomidorami... Boskie danie! Na noc spłynęliśmy do Milnej na Brač, fantazyjnie cumując na własnej kotwicy, przy miejskiej kei, między 100 stopowym jachtem motorowym, a 29 metrową żaglóweczką, którą możecie w osiem osób wynająć na tydzień, za jedyne 24 000 euro |
Autor: | Buber [ 12 lip 2015, o 00:26 ] |
Tytuł: | Re: Relacja z kambuza - Chorwacja 4 - 18 lipca 2015 |
Ech, to "pan jest zadowolony"? ![]() Zazdraszczam, coby nie było... |
Autor: | Sajmon [ 12 lip 2015, o 08:37 ] |
Tytuł: | Re: Relacja z kambuza - Chorwacja 4 - 18 lipca 2015 |
Zadowolenie w skali 1 - 10 - dwanaście ![]() Rano przemieściliśmy się do bezludnej wysepki na Solcie, gdzie pływając wpław, oddając się lekturze, doczekalfiśmy pory obiadowej. Swojej kolejki doczekały się ryby kupione w Trogirze. Ryby przyrządziliśmy w piekarniku, zawinięte w folii aluminiowej. Towarzystwa na talerzu dotrzymały im, przygogtowane na patelni, w oliwie, czosnku i peperoncini, tygrysie krewetki. Na wieczór planowaliśmy wizytę w Bol, koło słynnego Zlatego Rat'u, gdzie stacjonarne wakacje spędzają znajomi "mojej" rodzinki. Termin wypłynięcia został przyśpieszony... Nasz najmłodszy z mężczyzn, przecenił przyczepność gołych stóp do mokrej podłogi pontonu i po spektakularnym upadku, rozbił głowę... W Bol, gdzie na bojce pozostaliśmy na nocleg, w ambulatorium, sprawnie założono jeden szew na głowie... Na kolacje zjedliśmy melona, zawijanego w plastry dalmatyńskiej szynki dojrzewającej |
Autor: | AJKC [ 12 lip 2015, o 11:40 ] |
Tytuł: | Re: Relacja z kambuza - Chorwacja 4 - 18 lipca 2015 |
Mily rejsik. Ladnie sie czyta Wypadki zdarzaja sie wszedzie. Mlodemu ranka sie szybko zagoi i nie bedzie problemu. Pzdr Andrzej |
Autor: | Sajmon [ 24 lip 2015, o 13:52 ] |
Tytuł: | Re: Relacja z kambuza - Chorwacja 4 - 18 lipca 2015 |
No horrrror jaki człowiek zarobiony, pracą przy lynach i generalnie morskim fachem!!!! No ale nie odpuszczę, po forumowe relacje to jedyny "dziennik pokładowy" jaki prowadzę, i jeśli choćby hasłowo sobię go nie uzupełnie - biada! |
Autor: | Sajmon [ 24 lip 2015, o 14:06 ] |
Tytuł: | Re: Relacja z kambuza - Chorwacja 4 - 18 lipca 2015 |
Bol.... Jeśli kiedyś będziecie w pobliżu.... TO W NOGI!!!!! Jakiś koszmar! Tabuny turystów, plaża z trylionem leżaków, milionem polskich turystów, rozlokowanych co pół metra, równomiernie, na "legendarnym" Zlatym Rat". No ale kumpel, zorganizował ten rejs, dla swoich dzieci, swojej żony i to oni byli rozpieszczani w czasie czternastu dni na jachcie! O skali rozpieszczenia, niechaj świadczy, że codziennie pichciliśmy na jachcie jakieś morskie smakołyki, a żona Darka, w przedostatni dzień rejsu, pytała: "Sajmon! Jak się zapala kuchenkę gazową?" Również w ramach rozpieszczania, tym razem dzieciaków, na Bol spędziliśmy dwie noce i prawie trzy dniii....!!!!! No cóż.... Trzy dni na twardych bolskich kamieniach, w cieniu sosen, z książką w ręku... Taki los skippera. Z kulinarnych ciekawostek (bo ryby jako oczywistości pomijam) na Bol Darek przygotował między innymi carpacio z krewetek... * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * We środę udało się dzieciaki oderwać, od pływających zjeżdżalni, rowerów wodnych, koleżków i koleżanek i przeskoczyliśmy do Vinogradisce na Klemensa. Wieczorem nasz mega kuk zrobił sobie wychodne i w restauracjach szukał inspiracji, testując kalmary, czarne rizotto i ryby... * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * We czwartek ruszyliśmy na południe. Mama z dziećmi solidarnie stwierdzili, że nie wytrzymają sztormowych warunków, jakie zrobiły się na odcinku Hvar - Korcula. Zamysłem było osiągnięcie Lastowa, ale musieliśmy choć na chwilę wpłynąć do Vela Luka iodpocząć od wiatru, który w szkwałach dobijał do 14 węzłów i fali która wybudowała się minimum do 40, no może 46 centymetrów. |
Autor: | Sajmon [ 24 lip 2015, o 14:18 ] |
Tytuł: | Re: Relacja z kambuza - Chorwacja 4 - 18 lipca 2015 |
Całe szczęście postój w V L potrwał dwie godzinki i na wieczór przybiliśmy do pływającego pomostu Porto Rossa w Skrivenej Luce. |
Autor: | Sajmon [ 24 lip 2015, o 14:31 ] |
Tytuł: | Re: Relacja z kambuza - Chorwacja 4 - 18 lipca 2015 |
To był czwartkowy wieczór ![]() Około godziny czternastej oddaliśmy cumy... Około czternastej w niedzielę ![]() ![]() Trzeba było uzbierać kilkanaście kolczastych kotlecików, by po obróbce, uzyskać kilkanaście gram jeżowcowej "pianki"!!! Zrobiliśmy się przez chwilę bardzo popularni na pomoście, sąsiedzi nie wychodzili z podziwu. A zatem główne posiłki były pochodzenia łowieckiego, a kolacje wychodziły spod ręki skrivenśkich kucharzy. Przez te dwa tygodnie nie spotkaliśmy się nigdzie, z lepiej przyrządzonymi owocami morza. A desery - bajeczne. |
Autor: | Sajmon [ 24 lip 2015, o 14:44 ] |
Tytuł: | Re: Relacja z kambuza - Chorwacja 4 - 18 lipca 2015 |
Jak wspomniałem, w niedzielę opuściliśmy Skriveną, by w rejsie bez zawijania do portów osiągnąć Zaklopaticę.... Zaklopatic w Chorwacji nie brakuje. Moja ulubiona to Zaklopatica na południowym krańcu Pasmanu. Tym jednak razem była to urocza zatoczka... na północnym brzego Lastowa! Koleżanka poleciła nam restaurację Santor, więc skorzystaliśmy z mooringu podanego przez restauratora. * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * Jeszcze w niedzielę wieczór zrobiliśmy sobie trzykilometrową pieszą wycieczkę do stolicy wyspy Lastowa. A potem... Potem w poniedziałek była hopotnica ispod peke, a we wtorek duszona pod peką jagnięcina. W przerwach iewyszukane, przygotowane na łódce pasta z krewetkami i dla odmiany z pomidorami i cukinią... Po pięciu dniach na Lastowie, udało się śmignąć do Korculi. Zatrzymaliśmy się na kotwicowisku na południowy wschód od Starego Miasta. A w Korculi, jak to w Korculi... Wizyta w Domu Regana, spacery, kolacja... |
Autor: | Sajmon [ 24 lip 2015, o 14:55 ] |
Tytuł: | Re: Relacja z kambuza - Chorwacja 4 - 18 lipca 2015 |
Następny dzień Hvar! Ale nie spiekota miasta, ale cudna zatoczka, Vela Grasa. O ile zatoczka świetna, mooringi oryginalne i bezpieczne, o tyle właściciel knajpy burak do kwadratu. Na pewno nikomu nie polecę tego miejsca jako miejsca na kulinarne przygody. Dołączyli do nas w zatoce znajomi, którzy byli w drodze z Sukosanu do Dubrownika. Wieczór... ![]() |
Autor: | Sajmon [ 24 lip 2015, o 15:05 ] |
Tytuł: | Re: Relacja z kambuza - Chorwacja 4 - 18 lipca 2015 |
Aby zmierzać do końca zapisów kronikarskich, warto odnotować, że w drodze do zatoczki Lucice, po początkowym miłym powiewie 12 -14 kts, wiatr zdechł i bylibyśmy dopłynęli ostatnią milę do zatoki na silniku, lecz niestety dieselek odmówił współpracy. Objawy były takie, jakby padł akumulator rozruchowy albo rozrusznik. Poprzepinaliśmy kolejno, dla sprawdzenia akumulatory hotelowe i nic. Skoro głównym podejrzanym pozostał rozrusznik, wezwaliśmy kawalerię, dzwoniąc do Sary do Noa Yachting. Umówiliśmy się, że dotrzemy jakoś do zatoczki na bojkę i zaczekamy na fachowców. Myśleliśmy o popchaniu się pontonem, ale uznaliśmy, że to może nie najlepsza koncepcja przy praktycznie dwuosobowej załodze. Wykonaliśmy kilka ruchów rękami, o treści "Hilfe" i już po chwili sympatyczni Włosi ciągali nas na holu, wprost do bojki restauracyjnej w Ucice |
Autor: | Sajmon [ 24 lip 2015, o 15:17 ] |
Tytuł: | Re: Relacja z kambuza - Chorwacja 4 - 18 lipca 2015 |
Podczas gdy oddawaliśmy się slónecznym, wodnym kąpielom, spacerom, do jachtu dotarł jakiś gentelmen na szybkim pontonie i w parę minut wymienił rozrusznik na nowy. Najutrz spokojny dzień powrotu do mariny, z przystankiem w zatoce Necujam. Wiało paręnaście węzłów, ale stanęliśmy "w przeciągu" z dala od armii kotwiczących jachtów, dociągając rufę do skałek nabrzeżnych. Owoce postoju, to dwie ostrygi. Nikt oprócz Darka nie był w tej załodze hardcorem, zatem obydwa glutki na surowo przypadły jego podniebieniu. * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * I tak dobiegł końca najdziwniejszy mój rejs chorwacki, z największą ilością plażogodzin, z największą ilością stworów morskich przewijających się we floggerowym kambuzie. Jeszcze usciski dłoni i widzimy się z Darkiem na plażówce, jak będę 15-go w Krakowie, na urlopie ![]() A tymczasem... Pięć tajemniczych kobiet pokonywało góry Dynarskie w drodze na kolejny rejs.... |
Autor: | AJKC [ 24 lip 2015, o 22:47 ] |
Tytuł: | Re: Relacja z kambuza - Chorwacja 4 - 18 lipca 2015 |
No to se odpoczales. Pzdr Helena ![]() |
Autor: | Micubiszi [ 28 lip 2015, o 12:34 ] |
Tytuł: | Re: Relacja z kambuza - Chorwacja 4 - 18 lipca 2015 |
AJKC napisał(a): No to se odpoczales. Ja myślę że garów do mycia było więcej niż mil ![]() ![]() |
Strona 1 z 1 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group https://www.phpbb.com/ |