Forum Żeglarskie

Zarejestruj | Zaloguj

Teraz jest 19 lip 2025, o 16:41




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 2 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: 27 sie 2016, o 09:53 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 mar 2014, o 15:15
Posty: 612
Podziękował : 778
Otrzymał podziękowań: 379
Uprawnienia żeglarskie: Mam ;)
Aby tradycji stało się zadość, przed wypłynięciem na rejs trzeba opisać poprzedni. Cofamy się więc do Tradycyjnego Majowego sailforumowego rejsu. Dla tych, co nie czytali na sąsiednim forum. :)

Tym razem padło na Bornholm. Zadanie dla nas – zaanektować wyspę dla Sailforum, łupiąc przynajmniej 6 portów. Potem zabrać się za Christiansø.

Już od piątkowego przedpołudnia siedziałam na tobołkach zwarta i gotowa, ale chłopcom się nie spieszyło. Najpierw opóźniał Jejek, potem Leszko postanowił słuchać niewłaściwej kobiety... W efekcie zwiedziliśmy dokładnie przedmieścia Łodzi prawie pod Brzeziny, a na jacht dotarliśmy chyba po 21-ej. Impreza trwała w najlepsze, wątróbka się kończyła i musieliśmy szybko wyrównać poziom. O tym, że był to Wieczór Kapitański (Mariusz został patentowanym kapitanem :) ) dowiedzieliśmy się dopiero później.
Obrazek

Zabawa się rozkręcała - skończyło się na tańcach, które z racji nikłych rozmiarów parkietu przeniosły się na stół. Wcześniejsze plany wypłynięcia tuż po północy przesunięte zostały na rano.
Nie napiszę publicznie, obok kogo się obudziłam... ;)

Szósta to godzina kompletnie bez sensu, za późno na udój krów a za wcześnie na cokolwiek innego - ale była akurat nasza wachta, więc chcąc nie chcąc wypadało wstać. Sennie przepłynęliśmy przez Zatokę, a później...
Podczas imprezy nie zapomnieliśmy o Neptunie. Został hojnie napojony – niestety, nie rumem, a czystą wódką. Trunkiem nie pogardził, ale od wszystkich zażądał... zakąski – w wyniku czego tuż za Helem łódkę opanowało stado ptactwa ozdobnego, lokując się głównie na rufie, w toalecie i na aktualnie zawietrznej burcie.
Ze względu na stan zdrowia postanowił opuścić nas Whorton. Weszliśmy więc na krótko do Władysławowa. Chwila ulgi i znów z drogę.
Jak to napisał Mariusz „szóstka chorowała dalej”. Tu muszę zdementować powszechny pogląd, jakoby kisiel smakował identycznie w obie strony – aromat, owszem, pozostaje, ale w drodze powrotnej jest znacznie bardziej kwaśny... :(
Z dalszej drogi niewiele pamiętam. W kokpicie było zimno, w kabinie chwilami też – jak się później okazało w zależności od tego, czy miotające się po podłodze kalosze zamykały czy otwierały wlot webasto ;) Kambuz zawiesił działalność, a wszędzie poniewierały się bagaże i rozmaite zwłoki.
Obrazek

Obrazek

Psia wachta, na której byłam w stanie tylko zająć strategiczną pozycję na zawietrznej i co kilkanaście minut omieść wzrokiem horyzont (Jejek był dzielniejszy, od czasu do czasu wykonywał skok na rufę – bynajmniej nie w celach nawigacyjnych ;) ). Na szczęście Heniek-autopilot był w dobrej formie.
W niedzielę niektórzy zaczęli wracać do życia – najwięksi śmiałkowie nawet dobrali się do zapasów. Kambuz zaserwował pierwszą herbatę... :)
W nocy, po prawie dwudniowej halsówce, znaleźliśmy się u brzegów Bornholmu. Na wejście do Svaneke poczekaliśmy jednak do świtu.

Obrazek

Obrazek

Śniadanie, prysznic i ruszamy na podbój wyspy. „Słoneczne Miasto” powitało nas zimną i pochmurną pogodą. Spacer po mieście, wiatrak, latarnia morska...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Chłopcom najbardziej spodobał się dorodny okaz tutejszej fauny,
Obrazek


mnie zachwyciła raczej bujna flora.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Gonieni pierwszymi kroplami deszczu
Obrazek


schroniliśmy się w wędzarni,
Obrazek

gdzie skusiliśmy się na degustację świeżo wędzonych rybek, ze sławnym śledziem włącznie. Posiłek poprawiliśmy jeszcze jachtowym obiadkiem. Znów się rozpadało i wszystkich wzięła ochota na krótką drzemkę. Obudziliśmy się... rano :) Jedynie Jejek wyprowadził wieczorem psa, nie zważając na fakt, że czworonoga zostawił w domu.
Wyspani opuściliśmy port i przelecieliśmy szybko do Nexø.
Obrazek

Umiejętność wiązania butów okazała się niewystarczająca... niektórzy musieli szybko nadrobić zaległości ;)
Obrazek

Na miejscu spotkaliśmy załogę Krzycha – druga sailforumową. Udało się zrobić wspólne foto.
Obrazek

Ponieważ dalej było zimno i pochmurno, poszliśmy zwiedzać Bornholms Sommerfuglepark (Bornholmski Park Motyli Tropikalnych).
Obrazek

Obrazek
Jedwabniki
Obrazek

Rozgrzani wróciliśmy do portu okrężną drogą, zaliczając jeszcze uliczkę ze „szwedzkimi domkami”.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Jachtowy obiadek
Obrazek

Pogoda znów nie zachęcała do rowerów, postanowiliśmy więc przepłynąć jeszcze tego samego dnia do Rønne.
Gdy tylko opuściliśmy port, wyszło słońce. Chociaż przez większą część drogi mieliśmy dokładnie pod wiatr i płynęliśmy na silniku, to „surfowanie” w promieniach słońca po całkiem sporych falach dawało dobrą zabawę.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Obrazek

Późnym popołudniem wpłynęliśmy do portu.
Obrazek

Obrazek

Wieczorem część załogi wybrała się na spacer po mieście. Dzięki magii tego spaceru po wąskich, zabytkowych, klimatycznych uliczkach wynieśliśmy z Rønne bardzo pozytywne wrażenia.



Za ten post autor Moroszka otrzymał podziękowania - 2: mdados, Nicram
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 27 sie 2016, o 11:07 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 mar 2014, o 15:15
Posty: 612
Podziękował : 778
Otrzymał podziękowań: 379
Uprawnienia żeglarskie: Mam ;)
Podobno alkohol zawsze kończy się we wtorek – ale nie u nas... Tu Kapitan, zdegustowany nieprzyzwoitą wręcz trzeźwością załogi, postanowił przejąć walające się po kabinach obfite zapasy płynów i osobiście serwować przydziałowe porcje.
Obrazek

Na środę plany były ambitne: do Allinge część załogi płynie jachtem, reszta na rowerach. Na szczęście (zostałam, o zgrozo, zaliczona do frakcji rowerowej!) rankiem niebo znów było zasnute podejrzanie ciemnymi chmurami.
Po nieśpiesznym zwiedzeniu miasta, tym razem przy świetle dziennym,
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
obraliśmy kierunek: Hammer Havn. Oczywiście i tym razem rozpogodziło się, gdy tylko opuściliśmy port. :)
Słońce i prawie bezwietrzna pogoda zachęcały do relaksu. Wygrzewanie się na pokładzie, podziwianie widoków – a było na co patrzeć: skaliste wybrzeże i ruiny zamku na zielonym wzgórzu.
Obrazek

Obrazek
Obrazek

Szybko wzięliśmy we władanie port i wyruszyliśmy zdobyć zamek.
Obrazek

Obrazek

Obrazek


Nie było łatwo: druty kolczaste, pokrzywy, dzikie zwierzęta na bagnach ;)
Padaliśmy ze zmęczenia
Obrazek
Obrazek

Zwycięstwo osiągnęliśmy walcząc z wielonarodowym tłumem. Zamek, choć malowniczy, był jednak walącą się ruiną,
Obrazek

Obrazek

Obrazek


więc kapitan zdecydował: bierzemy jeszcze jeziora!
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Wyprawa była owocna, ale... wyczerpałam limit kroków za cały tydzień. Po powrocie na jacht pożarłam dwa nadprzydziałowe kotlety i zamiast spaceru po kolejnym porcie – Allinge – wybrałam poobiednią sjestę.
Obrazek

Obrazek

W Alinge znów spotkaliśmy Krzycha – szykowali się już do wypłynięcia w drogę powrotną. Nas czekało jeszcze Gudhjem i |Christianso.
Czwartek wyjątkowo powitał nas słoneczną pogodą. Kapitan zarządził: wszyscy na rowery! Kierunek Gudhjem. I z powrotem oczywiście. Nie było wyjścia, wszyscy pojechaliśmy – w końcu obowiązkowy punkt programu.
Obrazek
Z morza wyspa wyglądała całkiem równinnie. Na rowerze okazała się strasznie pagórkowata. Kawałek za Tejn Sudovii znudziły się moje jęki i pozwolił mi (a przy okazji i sobie) zawrócić. Reszta załogi pojechała dalej.

Po południu czekał nas przelot do ostatniego, szóstego już bornholmskiego portu – Gudhjem. Po drodze, tankując w Tejn, zdobyliśmy nadprogramowo siódmy. :)
Na wieczorne zwiedzanie łatwo było o przewodnika, bo frakcja rowerowa już wcześniej zwiedziła Gudhjem. Miasteczko, położone za zboczu sporego wzgórza, spodobało mi się – szczególnie widokowa ścieżka przez skały, którą można zejść aż do portu.
Obrazek

Obrazek
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Bornholm wzięty! Rano wypłynęliśmy zdobywać kolejne ziemie. Zajęta krojeniem śniadaniowej sałatki, niewiele pamiętam z drogi na Christiansø, zdążyłam jednak uchwycić moment dopływania.
Obrazek

Obie wyspy (Christiansø i Frederiksø) pięknie się prezentują, zarówno z morza, jak i z lądu. Kamienne domki na ukwieconych łąkach, wieże, mury obronne, armaty i mnóstwo mew.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Najbardziej jednak spodobała mi się... długość dnia pracy. Wszystko tu otwierają ok. 10:30 – 11:00, a zamykają wczesnym popołudniem. To jest miejsce dla mnie! ;)

W południe ruszyliśmy w drogę powrotną. Kierunek – Hel!
Obrazek
Ciepło, słonecznie, przyjemny wiatr. Również i tym razem załoga tłoczyła się na burcie, jednak dla odmiany na nawietrznej i w całkiem odmiennych humorach. Pamiętnej „imprezy na burcie” nie da się opisać – trzeba ją po prostu przeżyć.

Były i chwile grozy – znaleziono nielegalnego imigranta.
Obrazek

Spokojna noc, ostatni wschód słońca na morzu
Obrazek
i równie spokojna sobota. Bujaliśmy się na falach, popychani łagodnym fordewindem. Słońce, lekko zamglony, pusty horyzont sprawiały wrażenie jakieś nierealności.
Obrazek

Na Helu pod okiem Sudovii poćwiczyliśmy manewrówkę, a gdy w porcie zrobiło się tłoczno, pomknęliśmy do Gdyni. Cumy odebrał Przem z drugiej tury Majowego. Były też Iza (Issaaaa) i Magda. Po ogarnięciu jachtu pogawędziliśmy z nimi chwilkę. Miałam ochotę na wspólną imprezkę, ale wszystkim jakoś bardzo spieszyło się do domu (co oni tam fajnego mają? Do morza daleko...). Nad ranem, po nocnej jeździe z zasypiającymi kierowcami (po której przybyło mi siwych włosów!) znalazłam się i ja w domu. Ale następny rejs już we wrześniu... :D


(W relacji, oprócz swoich fotek, pozwoliłam sobie wykorzystać zdjęcia Sudovii )



Za ten post autor Moroszka otrzymał podziękowania - 2: kudlaty74, Nicram
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 2 ] 


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 12 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
[ Index Sitemap ]
Łódź motorowa | Frezowanie modeli 3D | Stocznia jachtowa | Nexo yachts | Łodzie wędkarskie Barti | Szkolenia żeglarskie i rejsy NATANGO
Olej do drewna | SAJ | Wypadki jachtów | Marek Tereszewski dookoła świata | Projektowanie graficzne


Wszystkie prawa zastrzeżone. Żaden fragment serwisu "forum.zegluj.net" ani jego archiwum
nie może być wykorzystany w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody właściciela forum.żegluj.net
Copyright © by forum.żegluj.net


Nasze forum wykorzystuje ciasteczka do przechowywania informacji o logowaniu. Ciasteczka umożliwiają automatyczne zalogowanie.
Jeżeli nie chcesz korzystać z cookies, wyłącz je w swojej przeglądarce.



POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL