Jest model ręcznie napędzany. Waży 1 kilogram i pozwala przeżyć. KATADYN SURVIVOR.
Nie krytykuję wzięcia zapasu wody. 600 litrów to ok. 2 litry dziennie. Zapas można uzupełniać zbieraniem deszczówki.

_________________
Marek (dawniej Jeanneau - wszystko się kiedyś kończy)
Czas ruszać. www.newkate.com

Chciałbym tylko wiedzieć po co Szymon miałby codziennie kręcić odsalarką zamiast otworzyć jedną butlę.
No i ile trzeba kręcić w upale i w huraganie, żeby odsolić potrzebną ilość.

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

Ale nie trzeba ani energii mechanicznej ani fizycznej wystarczy ze słońca. Lezysz i samo się robi http://dreamroad.pl/index.php/2016/02/2 ... ysta-wode/

To nie jest urządzenie służące do produkcji wody do codziennego użytku. Jest to zabezpieczenie na tzw wszelki wypadek jako np. wyposażenie grab baga przy ewakuacji do tratwy ratunkowej.
Wydajność z instrukcji:
The Survivor-06 is the smallest hand-operated watermaker worldwide, able to produce over 6 gal- lons (~21 liters) of potable water per day from seawater.

Technology: Reverse Osmosis
Salt rejection: 98.4% on average (96.8% minimum). The desalination degree effect
depends on different influence factors such as pressure, throughput and the quality of water.
Permeate Flow: 0.89 l/h +/- 15%
Weight: 1.13 kg (2.5 lbs)
Dimensions: 12.7 x 20.3 x 6.4 cm (5” x 8” x 2.5”)
Material:Pump: Stainless Steel, plastic Membrane approved by the US FDA (Food and Drug Administration).

_________________
Marek (dawniej Jeanneau - wszystko się kiedyś kończy)
Czas ruszać. www.newkate.com

Racja, bardziej chodziło mi właśnie na wszelki wypadek jakby 600l brakło.

Są też bardziej wydajne tego producenta, również ręczna, model wyżej.

KATADYN SURVIVOR 35

Salt rejection (average) 98.4% (min. 95.3%)
Output (L) 4.5 l/h (± 15%)
Dimensions (cm) 56 x 9 x 14
Weight (kg) 3.2
Technology Reverse osmosis

Szymon chyba kiedyś pisał, że ćwiczył na jachcie...a może to inny żeglarz...W każdym razie substytut ekspandera.

A Szymon nie ma nic "awaryjnego"????
A dyskutowaliśmy nie o grab bagach tylko o podstawowym zapasie wody.

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

Cała jego woda jest niejako awaryjna, bo jest w wielu baniakach, jeżeli dobrze pamiętam.
Na tym jachcie nie ma "klasycznych" zbiorników wody i nie ma instalacji wodnej.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Fakt, że to takie pitolenie. Płynąc drugi raz dookoła świata na małym jachcie to może będę doradzał.
Jednak jakbym płynął, chciałbym to mieć na pokładzie mimo butelkowanego zapasu wody. Nawet dla komfortu psychicznego, czułbym się bardziej po bezpiecznej. Codziennie i w sytuacji awaryjnej. Ale to ja. Może i laik a już ortodoks.
Wg mnie fajna rzecz taka odsalarka.
Producent tak zachwala model 35:
FACTS
• Hand-operated desalinator for up to 20 people.
• Optimum pump frequency: 30 pumps per minute.
• Approved by the U.S. Coast Guard and used by militaries worldwide.
• Prescribed equipment for “Around-Alone“ sailing regatta.
PRODUCT CHARACTERISTICS > BENEFITS
• Compact dimensions > find space for it anywhere
• Provides 4.5 litres of water per hour > ensures survival in an emergency
• High energy efficiency > pumping does not require much effort
• Can be operated manually > not dependent on electricity
• Durable design > extremely reliable and long life
• Weighs only 3.2 kg > ideal wherever minimum weight is an issue

A ceny nie zachwalał? Pięć stówek to może i nie majątek, ale zawsze dodatkowy wydatek. Przy wielkim prawdopodobieństwie, że jednak nigdy nie zostanie użyta, taka odsalarka bardzo leży wśród "nice to have but..."

Napisałem pięć stówek, ale teraz widzę, zę to za używaną. Nówka to ponad dwa tysiaki papiera!

Możesz spokojnie "wyrwać" poniżej 1000 USD na Amazonie za nówkę. Ostatnio widziałem za 700.
Mając, używałbym w czasie rejsu. Przyjemne z pożytecznym, woda nawet do mycia plus kultura fizyczna.

Za 700 -1000 to Szymon pewnie by kupił kolejny żagiel.

_________________
pozdrowienia piotr

Wert23, z odsalarką jest jeszcze kilka problemów.

Psuje się. Może nie powinno być w trybie dokonanym, ale na pewno może się zepsuć - znam co najmniej kilka sposobów w który może się to stać. Owszem, można wieźć ze sobą drugą w częściach, ale przy tego rodzaju "wycieczce" jedna zapasowa membrana na ten przykład - prawdopodobnie najdroższa z części, nie sprawdzałam dokładnie, na pewno jedna z kosztowniejszych, niestety też najbardziej podatna na uszkodzenie - może oznaczać koniec rejsu. Bo ile membran w końcu zabierzesz ze sobą?

Problemy energetyczne też nie są trywialne. Albo trenujesz godzinę dziennie (lubisz pompować zęzę? Ja nie... To podobna zabawa) albo musisz wydać jeszcze ponad £1000 więcej na wersję elektryczną i znaleźć ekstra 4Ah* w budżecie energetycznym. Nie brzmi strasznie - ale musisz pamietać, że w takim rejsie jacht musi być samowystarczalny. Co oznacza energię wyłącznie ze źródeł odnawialnych (czytaj - mało na małym jachcie, bo po jachcie trzeba chodzić.... A akumulatorów tez nie można za dużo, bo ważą...) albo (w moim przypadku, mając silnik) kalkulować ile procent energii może pochodzić z doładowań silnikiem. Odpowiedź brzmi - bardzo niewiele, bo to primo zawodne źródło (znaczy - nie, że nie wiadomo, czy zadziała, po prostu, może się zepsuć... Może się zepsuć dzień po wypłynięciu ) a secundo - nie towarzyszy mi tankowiec.

Zakładając bardzo wydajny alternator (powiedzmy, pracujący średnio na 70A) i dobrze dobrane akumulatory - te 4Ah dziennie to circa 22-23 godziny EKSTRA ładowania przez rejs. Czyli ekstra 30 litrów diesla do upchnięcia na zapakowanym po brzegi jachcie. A ponieważ drugiego silnika w częściach nie wieziesz (niektórych rzeczy na morzu i tak nie naprawisz) musisz przewidzieć jeszcze ładowanie awaryjne lub założyć, że przełączasz odsalarkę w tryb ręczny (szcześliwie, jest taka opcja).
Gdyby można było założyć, że odsalarka będzie niezawodna, zasilanie będzie niezawodne - to fajna, choć kosztowna rzecz jest (z częściami zapasowymi i do konserwacji circa £4000) a 30 litrów diesla można odżałować, skoro pozwala zabrać mniej wody.

Ale urządzenia mechaniczne się psują, a jak urządzenia mechaniczne zaczynają być zależne od innych urządzeń mechanicznych to możliwości napotkania awarii nie do przezwyciężenia BEZ POMOCY Z ZEWNĄTRZ - a tak brzmi nazwa tej zabawy - rośnie w postępie geometrycznym. Wiec wodę - i to całkiem sporo - nadal trzeba ze sobą zabrać...

I to cały problem. Odsalarka jest super, jeśli po kilku tygodniach najwyżej możesz wpłynąć do portu, rozłożyć, kupić potrzebne części i ożywić zepsute urządzenie. Niestety, nawet na relatywnie krótkim (10 procent czasu dookoła circa) transatlantyckim przejściu odsalarka potrafi się zepsuć. Przy rejsie non-stop - to może oznaczać koniec rejsu.

*4Ah to ok. 15 procent mojego budżetu energetycznego ekstra. Spory skok. Dla Szymona byłoby to zapewne jeszcze więcej procentowo.

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

Szymon nie ma silnika.Choc trochę fizycznie może potrenowac

_________________
pozdrowienia piotr

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

Tytuł

Szymon Kuczyński i Maxus 22 Atlantic Puffin - drugie kółko!!

_________________
pozdrowienia piotr

No to Szymon na trawersie Wysp Zielonego Przylądka.

Mody najwyżej wrzucą do śmietnika lub przeniosą.
Monika nie zrozumieliśmy się. Ja nie wziąłbym tego ręczniaka zamiast (wersji elektrycznej nie rozpatruje, ten ręczny nadaje się też w kryzysowej sytuacji) a wraz z wodą w baniakach.
Co do machania na początek sam się przeraziłem. Przez godzinę 30 pompek na minutę? Potem poczytałem, cwany system wspomagający (zmniejsza potrzebną siłę od 50 do 90%), podzielić na odcinki 15 minutowe, chyba wykombinowałbym też mocowanie na nogę. W nagrodę miałbym 4 litry wody.
Mam wrażenie, że często gęsto awaryjność wynika z niewłaściwego użytkowania, nie przeczytania instrukcji.
Tutaj jest bacik, zaczniesz użytkować pompuj. Dajesz urządzeniu odpoczynek na tydzień lub dłużej? Musisz je przygotować, zadbać. Nie jest to kłopotliwe, wręcz proste ale wymaga użycia środka konserwującego, który należy posiadać.
Membranę można czyścić (znowu potrzebny środek), zapas też się przyda. Oczywiście, pozostaje koszt.

No i...? Rozmawiamy o wyposażeniu na takim właśnie rejsie. Jak najbardziej w temacie...

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

Ale dokładnie o tym mowię. To ekstra praca, nie mowię tylko o samym pompowaniu - konserwacja tez zabiera czas. Odrobina zanieczyszczeń ropopochodnych w wodzie może Ci wykończyć membranę. A membrana do 35/40 kosztuje kilkaset funtów. Ile takich zabierzesz? Na rok czasu?

Ja rozumiem, że nie chcesz zabierać zamiast. Tylko w tym wypadku - po co? Kilka tysięcy funtów wydatku ekstra vs. sto na dobrze uszyty rękaw pod bom do zbierania deszczówki. Który ma znacznie mniejsze szanse się zepsuć, zestaw naprawczy zresztą jest i tak na pokładzie (do żagli) a poza tym, przy tym koszcie (a sto funtów to zapewne za dużo, jak szyjesz samodzielnie) możesz mieć i trzy takie na zmianę a przy solidnym deszczu wydajność zapewne* lepsza od odsalarki męczonej codziennie przez kilka tygodni....

*nie wiem jeszcze dokładnie

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

Nie wiem dlaczego wymieniasz takie kwoty. Oczywiście, można tyle zapłacić, tylko po co?
Na Amazonie naprawdę można upolować taniej:
https://www.amazon.com/gp/offer-listing/B000F3CH0I/ref=dp_olp_all_mbc?ie=UTF8&condition=all
Membrana jest droga, fakt, (klik), bywają też po 320-350 usd, ale dlaczego pomijasz możliwość czyszczenia? Naprawdę zawsze bezwzględnie do wymiany? Jak to znajdujesz, fałsz? Membrane Cleaning
Te kilka tysięcy funtów to przesada, można kupić taniej, a sposób na zdobycie wody, który przytoczyłaś jest bdb pod warunkiem, że nie rozpatrujemy urządzenia również pod kątem sytuacji totalnie awaryjnej, do czego również nadaje się a wręcz jest przeznaczona ta odsalarka.
Być może po miesiącu znudziłoby mi się machanie (nawet niekoniecznie codzienne), zakonserwowałbym i walnął w kąt. Póki co mi się podoba to ustrojstwo. Jak będzie mnie stać na rejs dookoła, rok wolnego (co ja plotę, w moim wypadku 2-3 lata, ja nie motorówka), to będę też miał ok 1500 usd na ten cel. Potem być może stwierdzę, że wydałem bez sensu a może nie....

jak najbardziej w temacie to będzie jaki Szymon będzie miał silnik.

Szumon pływa prosto i tanio, ma minimalne wyposażenie.Sądzę że odsalarka nie mieści się w tej filozofii.

_________________
pozdrowienia piotr

Dolarów. Weźcie też pod uwagę, że Szymon ma skromny bardzo budżet. Skoro brakuje na wszystko, a brakuje, i są o wiele ważniejsze wydatki, to odsalarka wyleciała z listy, albo nigdy na nią nie trafiła.
I dobrze.
Można zadać pytanie: czy każda nowość jest dobra i czy jest potrzebna? Oczywiście nie! I to po stokroć nie.
Szymon nie ma wielu rzeczy, które uznaje się obecnie za potrzebne. To po prostu inna filozofia podejścia do wyposażenia jachtu. On ma swoją własną, która mnie się akurat bardzo podoba.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

To, że dolarów wyraźnie napisałem, byłeś łaskaw pociąć cytata.

Tak podałeś, jasne. Mnie chodziło o podkreślenie, że to są dolary, w tym sensie napisałem. Może niezbyt czytelnie.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Ciekawe ile kosztuje CAŁY rejs Szymona i czy też tak łatwo rzucałby setką dolarów albo i kilkoma czy kilkunastoma.

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

Rejs Szymona w skali polskiego żeglarstwa jest bezcenny! Koszty poniesione przez Szymona - to sprawą nie dość, że dość subtelną i prywatną, ale i mocno indywidualną... A koszt całego rejsu, jak piszesz - jest sprawą bardzo trudną do zdefiniowania.

Wiktor, ja w to nie wnikam, zwracam uwagę, że nie dość iż się madrzymy, to jeszcze "na jego koszt".

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

no wiesz można to jakoś podliczyć, ja nie mam ochoty specjalnie. Jedno jest pewne liczył się z każdym groszem przynajmniej tak było za kązdym poprzednim rejsem.

_________________
pozdrowienia piotr

Nie zawsze kosztem są tylko dolce.
Z innej beczki, wiecie kto to napisał?
Pompowanie przez 1h na dobe to raczej rozrywka niz uciazliwosc dla osoby dla ktorej sport to nie tylko rubryka w gazecie. Zreszta czy trzeba pompowac na raz 4l?
Zreszta uwazam ze 4l to przesada. 2-2.5l to realne srednie zuzycie. No ale to cudo,odsalarka kosztuje sporo.

chciałem zwrócić uwagę, że Szymon miał sporo wolnego czasu w poprzednim rejsie czego dowodem jest ilość przeczytanych ksiązek

_________________
pozdrowienia piotr