Forum Żeglarskie

Zarejestruj | Zaloguj

Teraz jest 29 mar 2024, o 11:42




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 86 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3
Autor Wiadomość
PostNapisane: 14 lis 2013, o 18:18 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 10 sie 2009, o 15:04
Posty: 14323
Lokalizacja: Stara Praga
Podziękował : 606
Otrzymał podziękowań: 5395
plitkin napisał(a):
To jagnięcinka.
No, odetchłem byłem! Uff, Jędrek żyje. Dział "Kuracent" uratowany! :D

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 14 lis 2013, o 18:22 

Dołączył(a): 16 lis 2010, o 16:17
Posty: 10463
Podziękował : 1300
Otrzymał podziękowań: 4172
Uprawnienia żeglarskie: pływam sobie gdzie chcę
Zbieraj napisał(a):
Jędrek żyje. Dział "Kuracent" uratowany!


Tego ani nie potwierdzam, ani nie zaprzeczam. :mrgreen:


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 14 lis 2013, o 19:34 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 lip 2013, o 16:44
Posty: 1742
Lokalizacja: Szczecin
Podziękował : 264
Otrzymał podziękowań: 976
Uprawnienia żeglarskie: KJ
plitkin napisał(a):
A jak przechować na łódce coś takiego?

Umyć , elementa zapakować w woreczki , opisać i wrzucić do jachtowej zamrażarki. :D

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

Przepis z neta - nie moja bajka takie coś
Móżdżek cielęcy na grzankach
Składniki:
móżdżek cielęcy
2 łyżki białego octu winnego
4 łyżki mąki
3 kopiaste łyżki masła
2 duże ząbki czosnku
1/2 pęczka natki pietruszki
4-8 kromek bułki na grzanki
cytryna

Móżdżek obieramy z cienkiej błony i resztek krwi - najlepiej zrobić to pod strumieniem zimnej wody i znacznie łatwiej zrobić to przed gotowaniem, niż po (mimo, że tak radzą niektóre książki kucharskie). W garnku zagotowujemy wodę z octem. Do wrzącej wkładamy móżdżek i gotujemy na małym ogniu przez 5-8 minut. Odcedzamy i studzimy. Ostudzony lekko móżdżek kroimy w plastry o grubości 1 cm - móżdżek łatwo się rozpada, ale tym nie ma co się przejmować, niekształtne kawałki będą równie pyszne. Na talerz wsypujemy mąkę i obtaczamy w niej kawałki móżdżku. Na dużej patelni rozgrzewamy 2 łyżki masła i wkładamy otrząśnięte z nadmiaru mąki kawałki móżdżku - po kilka na raz, nie powinny być nazbyt stłoczone. Smażymy na średnio dużym ogniu, aż móżdżek się zarumieni od spodu, po czym odwracamy na drugą stronę. W tym czasie obieramy i drobno siekamy czosnek. Natkę płuczemy, osuszamy i drobno siekamy. Kiedy móżdżek zacznie się rumienić i z drugiej strony, dokładamy na patelnię resztę masła. Wrzucamy czosnek i pietruszkę, solimy i - za przeproszeniem - pieprzymy (dużo i z młynka). Robimy rumiane grzanki z bułki (w tosterze). Przysmażone na złoty kolor "kotleciki" z móżdżku układamy na grzankach, polewamy masłem z czosnkiem i natką. Cytrynę szorujemy z gorącej wodzie, osuszamy i kroimy wzdłuż w ćwiartki. Grzanki podajemy bardzo gorące, z ćwiartkami cytryny do wyciskania. Możemy takie grzanki podać na przystawkę (po jednej-dwie na głowę), jako małe danko do białego, zimnego wina (ilość dowolna, ale raczej spora) lub jako dodatek do mocnego rosołu.

Temperatura podawania: ciepła

_________________
Jestem w tym wieku, że milczę gdy ktoś opowiada głupoty.
Szkoda mi czasu na walkę z idiotami.
Hania - Halina - Inka


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 14 lis 2013, o 21:31 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 4 paź 2011, o 16:40
Posty: 4693
Podziękował : 222
Otrzymał podziękowań: 758
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
plitkin napisał(a):
A jak przechować na łódce coś takiego?

A przy ilu Celsjuszach?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 14 lis 2013, o 22:27 

Dołączył(a): 16 lis 2010, o 16:17
Posty: 10463
Podziękował : 1300
Otrzymał podziękowań: 4172
Uprawnienia żeglarskie: pływam sobie gdzie chcę
10-25.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 14 lis 2013, o 22:42 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 4 paź 2011, o 16:40
Posty: 4693
Podziękował : 222
Otrzymał podziękowań: 758
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Przy 10 sprawa jest prosta - lodówka turystyczna :)
Przy 25 nieco gorzej. Jagnięcinę zdaje się w przeciwieństwie do wołowiny można solić wcześniej (nie jestem pewien), więc zasolić (lub nie :) ) i owinąć szczelnie w liście chrzanu, w ostateczności kapusty. Włożyć do otwartego pojemnika i odłożyć w ciemne, możliwie chłodne miejsce (np. bakistę). Parę dni powinno wytrzymać (w skrajnym przypadku do 1 tygodnia). Ale należy dokładnie obwąchać i umyć przed użyciem.

Owijanie chrzanem to stary praski* sposób. Kiedyś, gdy nie było lodówek, a w blokowiskach ich rolę pełniły szafki z dziurami na zewnątrz, w ten sposób przechowywano mięso.


*być może nie tylko praski, ale poznałem go na Szmulkach ;)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 14 lis 2013, o 23:19 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 lip 2013, o 16:44
Posty: 1742
Lokalizacja: Szczecin
Podziękował : 264
Otrzymał podziękowań: 976
Uprawnienia żeglarskie: KJ
Sąsiad napisał(a):
Owijanie chrzanem to stary prask

No raczej nie Praski , bo od kilku stuleci znany powszechnie. Masło też tak przechowywano. Chrzan zapobiega na czas jakiś jełczeniu tłuszczu.

_________________
Jestem w tym wieku, że milczę gdy ktoś opowiada głupoty.
Szkoda mi czasu na walkę z idiotami.
Hania - Halina - Inka


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 lis 2013, o 21:09 

Dołączył(a): 12 kwi 2013, o 18:20
Posty: 8017
Podziękował : 1870
Otrzymał podziękowań: 2411
Uprawnienia żeglarskie: -
Jak chce się przechować mięsa to pierwsza rzecz nie kupować krojonego, jeno w kawałku. Można kupić mrożony większy kawał, to samo odmarzanie zajmie mu chwilę, z tym że po rozmrożeniu już będzie mniej trwały. Metody, raczej na te 10 stopni ;)
Zabejcować w winie z jakimś kwasem, czyli octem winnym czy sokiem cytryny, + sól, ziółka, cebula i czosnek. Tydzień, może ciut więcej, ale nie w 25 stopniach chyba :roll:

Nasolić, obsypać przyprawami, tymi antyseptycznymi ziółkami zwłaszcza, przełożyć cebulką i czosnkiem. Ułożyć w garnku raczej szczelnie. Na kilka dni, tydzień, zależy od temperatury. Lepiej by mięso było bez kości i bez większej ilości tłuszczu, osuszone

Zapeklować na sucho (tradycyjną metodą) dobrze upychając, w możliwie szczelnym naczyniu. Ma być bez powietrza. Sól, saletra, przyprawy ziołowe i korzenne, nieco czosnku, ale bez cebuli. Warto nieco zakwasić. Możliwie duże kawały mięsa, bez kości, żył, nadmiaru tłuszczu. Metoda trwała, jak się porządnie ułoży, czyli uściska bez powietrza i możliwie nie w upale to miesiąc wytrzyma. Prawidłowa temperatura przechowywania peklowanego to 4-8 stopni, ale może być i trochę więcej. Niby czemu dawne żaglowce woziły solone mięsa? ;)
Istotne tu by mięso było możliwie suche, a czyste. Nie mrożonki. Nie myć przed peklowaniem. Napompowane wodą jak w marketach ostatnio - też kłopot...
Soli daje się dużo, ale przed przyrządzeniem można odmoczyć.
Oczywiście zapeklowane mięsiwo można też następnie uwędzić czy wysuszyć i wtedy już z kwestią trwałości problemu nie będzie :D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 20 lis 2013, o 01:16 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 4 paź 2011, o 16:40
Posty: 4693
Podziękował : 222
Otrzymał podziękowań: 758
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Mam takie pytanko: Pamiętam z dawnych czasów, że robiło się słoiki z kiełbasy (dość mocno spieczonej) zatopionej w smalcu. Zaskoczyło mnie, że po wyjęciu nie była tłusta. Znacie technologię? W moim ukochanym "Praktycznym Kucharzu Warszawskim" nie znalazłem :(


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 20 lis 2013, o 15:36 

Dołączył(a): 12 kwi 2013, o 18:20
Posty: 8017
Podziękował : 1870
Otrzymał podziękowań: 2411
Uprawnienia żeglarskie: -
Bo to żadna specjalna technologia. Nietrwałe kiełbasy (ale normalne, parzone/wędzone) mozna było do przechowania zaraz po zrobieniu zalać przetopionym smalcem (a ściślej sadłem, klarowanym) w jakim garnku i przechowywały się, ino w chłodnej a ciemnej spiżarni oczywiście :-P Smalec do wewnątrz kiełbasy nie wejdzie, boć ona w jelicie.

Jak na łódkę to należy normalnie zrobić konserwę w słoikach. ( viewtopic.php?f=42&t=15524 )
Ułożyć kiełbaski w słoju, pionowo proponowałbym (z szerokiem otworem łatwiej ;) ), dobrze trochę nakłuć igła/wykałaczką jeśli to mokra sklepowa, dorzucić jakie przyprawy (pieprz, liść, ziele, majeranek, czosnek, papryka pasują) można i cebulki dołożyć, zalać czystym topionym smalcem ale nie za gorącym, by nie pękły. Pasteryzować lepiej dłużej a na wolnym ogniu (najpierw zagotować, a potem 80-90 stopni czy aby nie bulgotało), smaki ładniej przechodzą.
Jak się ma surową białą kiełbasę to lepiej wcześniej upiec czy podsmażyć.

A jeszcze lepiej własną zrobić kiełbasę - czyli kiełbasiany fasz od razu w słoju konserwować. Np. jak na 'swojską' z maszynki - powiedzmy proporcje takie: na kilo wieprzowiny tłustej (łopatka, okrawki) pół kilo boczku/podgardla i jeszcze wołowiny nieco, do pół kila. Proporcje można różnie, np po 1/3 też pasi, mozna i słoninę. Wołowina nieobowiązkowo, tyle że tradycyjna; a boczek można kupić wędzony by kiełbaska wędzoną przypominała. Na tę ilość 2 łyżeczki soli (można więcej, lepiej niejodowana); można dodać nieco saletry lub soli peklującej - ale uwaga z ilością... Po łyżeczce pieprzu i ziela angielskiego utłuczonych czy grubiej mielonych; łyżka majeranku (lub tp); pół główki czosnku (czy wedle woli); i co tam w duszy gra.
Mięso zmielić (wraz z czosnkiem) w maszynce, przez największe oczka (np. 8 mm); dodać przyprawy i najlepiej wyrobić masę jak na kiełbasę, powoli a dokładnie, dolewając po trochu zimnej wody (góra pół szklanki wyjdzie) na kleisto; po czym odstawić na parę godzin. Ale i bez tego, byle dobrze wymieszać, też konserwa wyjdzie ;)
Upchnąć w słoikach ciasno, bez bąbelków powietrza (ale nie pod korek :lol: )

Inna sprytna konserwka: same tłustości czyli boczki, podgardla, okrawki różne wieprzowe (także z głowizny, golonki) mielone na grubo, a do tego skórki wieprzowe dodać mielone na najdrobniejszym oczku, lepiej po ugotowaniu wcześniej nawet. Mięsa zmielić z dodatkiem cebuli i czosnku (na 1 kg pi razy pół główki czosnku i 2-3 cebule) oraz jakiej aromatycznej zieleniny (liść lubczyku u mnie, można pietruszki, selera, oregano, a i bazylię, miętę pieprzową etc), dodać sporo mielonej papryki: na łyżkę słodkiej łyżeczkę ostrej. A soli jak zwykle, łyżeczkę, a poza tym do smaku - tu uważać bo zależy od tłustości tego. Wyrobić i w słoje, j/w.
Załącznik:
weck.jpg

:mrgreen:



Za ten post autor Ryś otrzymał podziękowania - 3: mat, Moniia, Sąsiad
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 6 gru 2013, o 21:44 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 lip 2013, o 16:44
Posty: 1742
Lokalizacja: Szczecin
Podziękował : 264
Otrzymał podziękowań: 976
Uprawnienia żeglarskie: KJ
Kryptoreklama: bakalie i przyprawy kupuję przez neta w firmie jawo2008. W tym roku wzięłam śliwki wędzone i gruszki wędzone. Genialne. A zapach - marzenie. Polecam. Systematycznie biorę od nich żurawinę , daktyle bez pestek , figi , morele. Także na jacht jako wachtowe przegryzki albo dodatki na podwieczorki itp.

Ostatnio zrobiłam papryki nadziewane z tego co się nawinie. I też fajne , proste danie w rejsie - jak jest piekarnik. Papryki przekroić wzdłuż , oczyścić. Napchać farszu , posypać tartym serem żółtym , ułożyć na blaszce i zapiec ca 30 min w 180 C. Farsz: cebula , pieczarki , czosnek , mielone mięso (albo drobno posiekany boczek) , pomidor , przyprawy - przesmażyć na patelni i gotowe.
Zamiast papryk można bułki ciepłe nadziać i też jest fajne.

_________________
Jestem w tym wieku, że milczę gdy ktoś opowiada głupoty.
Szkoda mi czasu na walkę z idiotami.
Hania - Halina - Inka


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 8 lut 2014, o 15:10 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 lip 2013, o 16:44
Posty: 1742
Lokalizacja: Szczecin
Podziękował : 264
Otrzymał podziękowań: 976
Uprawnienia żeglarskie: KJ
Jesienią marchew , pietruszkę i seler pokroiłam na plasterki i wysuszyłam . Zieleninę to obdarłam listki od łodyg , łodygi pokroiłam na 5 cm odcinki. Też wysuszyłam. Do tej pory testowałam na rodzinie zupy z dodatkiem suszu i nie było protestów.
Więc chyba warto więcej nasuszyć , zamknąć szczelnie i fajne na jacht.
Przedtem mroziłam , ale to jednak ograniczenie logistyczne.
I niech będzie niepoprawnie ale podam - hurtownia jawo2008 z Krakowa oferuje bardzo dobre przyprawy , bakalie i susz. Kupuję od kilku lat i bez zawodu. To fajne uzupełnienie domowych i jachtowych przypraw. Takie pomidory suszone na słońcu - marzenie...

_________________
Jestem w tym wieku, że milczę gdy ktoś opowiada głupoty.
Szkoda mi czasu na walkę z idiotami.
Hania - Halina - Inka


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 lut 2014, o 17:30 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 lip 2013, o 16:44
Posty: 1742
Lokalizacja: Szczecin
Podziękował : 264
Otrzymał podziękowań: 976
Uprawnienia żeglarskie: KJ
Pisałam wcześniej o owocach co ich nie znam , myślałam o odmianie śliwki . A tu przypadkiem trafiłam na necie w 100% :D Śliwa wiśniowa. Jest taka bardziej żółta i taka bordowa. Stare drzewko co wraca do łask. Obrazek do zobaczenia na stronach Starkla.

_________________
Jestem w tym wieku, że milczę gdy ktoś opowiada głupoty.
Szkoda mi czasu na walkę z idiotami.
Hania - Halina - Inka


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 lut 2014, o 18:43 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 6 kwi 2011, o 08:07
Posty: 580
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 93
Otrzymał podziękowań: 67
Uprawnienia żeglarskie: kj
Na Kanarach kupiliśmy w listopadzie udziec świński, całą nogę z raciczką. Wisiało to sobie w kambuzie i dojrzewało (kontynuowało dojrzewanie) przez cały rejs na Karaiby. Kiedy opuszczałem moje armatorstwo zostało tej nogi już 1/3 długości. Nadal pyszna i różowiutka.

Dojrzewające mięsiwo polecam.

Kiedy złowiliśmy rybę - jakieś 15-18kg - przez kolejne cztery dni jedlismy prawie tylką ją w różnych postaciach. Dużą część zamarynowaliśmy i zawekowaliśmy w dwulitrowych słoikach. Działo się to na początku grudnia. Duże kawałki wahoo trafiły do słoików były zalewane wodą, oliwą i octem w proporcjach mniej więcej do smaku - dodatkowo każdy z czterech słoików został dopełniony różnym zestawem przypraw przypominających sledzia po kaszubsku, tradycyjnego, płatki różane ze słodką papryką i papryczki piripiri z innymi naturalnymi wzmacniaczami smaku.
Wygotowaliśmy to w szybkowarze i odstawiliśmy do jaskółek w mesie. Na wigilię były jak znalazł, przedostatni słoiczek zjedlismy w wieczór kiedy opuszczałem jacht.

_________________
Piotr "Kefas" Gryko


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 lut 2014, o 19:13 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 lip 2013, o 16:44
Posty: 1742
Lokalizacja: Szczecin
Podziękował : 264
Otrzymał podziękowań: 976
Uprawnienia żeglarskie: KJ
Kefas napisał(a):
Kiedy złowiliśmy rybę

i oto jest pytanie ! Co jadalne jest , a co nie. Przez analogię do naszych grzybków , jagódek - czy każda złapana gdzieś w świecie rybka jest jadalna ? Albo udamy się na targ egzotyczny - i co ? Wszak nasi rodzimi sprzedawcy - sprzedając grzyby , zaklinają się , że one jadalne. A potem kicha - taki felieton w TV był jak dziennikarze celowo opchnęli w warzywniaku muchomory i sprzedawca potem się zarzekał , że one są ok.
No to jak zaufać takiemu w egzotykach , jak jeszcze zwącha w nas turystę naiwnego ?
Z jakimś atlasem latać po bazarach , łowić i porównywać z obrazkami ???
Tak bardzo osobiście to ja rybów nie łowię , nie przepadam ich jeść - to się obejdę. Ale przecież nie mogę ograniczać reszty . Co najwyżej mogę odmówić oprawiania.

_________________
Jestem w tym wieku, że milczę gdy ktoś opowiada głupoty.
Szkoda mi czasu na walkę z idiotami.
Hania - Halina - Inka


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 15 kwi 2014, o 11:51 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 lip 2013, o 16:44
Posty: 1742
Lokalizacja: Szczecin
Podziękował : 264
Otrzymał podziękowań: 976
Uprawnienia żeglarskie: KJ
Wiosenne roślinki na przetwory już bujnie rosną. Wspominałam o nich jesienią.
Pokrzywa - zebrać młodą , z dala od drogi rosnącą. Oberwać listki , ususzyć. Jak już sucha to część przeznaczyć na herbatę. Resztę dzielę na 2 porcje. Jedna trafia do pojemnika jako sama - służy potem do peklowania mięs i ryb. Druga część jest systematycznie uzupełniana o inny susz (schodzący sukcesywnie) i potem dodawana do surówek , sosów.

Mlecz - takie oszukaństwo miodu ale fajne do herbat owocowych .
250 szt kwiatków żółtych z mlecza , 1 duża cytryna , 1 l wody , 1 kg cukru.
Kwiatki namoczyć w wodzie (coby robaczki wylazły) , wypłukać , odcisnąć , przełożyć do garnka. Dodać sparzoną cytrynę , pokrojoną w plastry razem ze skórką. Zalać wodą , zagotować i potem gotować ca 15 min . Ostudzić , wstawić do lodówki na 24 godz.
Potem przecedzić , odcisnąć sok przez gazę. Już sam sok podgrzewać dodając stopniowo cukier , aż uzyska się konsystencję gęstej śmietany. Odstawiamy na 48 godz do odparowania. Przelewamy do słoiczków/ butelek i pasteryzujemy.

_________________
Jestem w tym wieku, że milczę gdy ktoś opowiada głupoty.
Szkoda mi czasu na walkę z idiotami.
Hania - Halina - Inka


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 22 lip 2014, o 00:17 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 sty 2012, o 20:10
Posty: 8
Podziękował : 2
Otrzymał podziękowań: 2
Uprawnienia żeglarskie: czy zaiste są potrzebne do żeglowania?
Długo-wytrzymujące naprawdę proste danie (no może trochę więcej zmywania tłustych naczyń)

Więc... bardzo polecam rilettes (czyt. rilet).... brzmi z francuska i taką potrawą jest ale to fantastyczne samoprzechowowujące się w tłuszczu (wiem... bleeee) danie, które jest niezwykle pożywne i proste do wykonania. (nasz narodowy smalczyk nie umywa się)

Zatem:
600g łopatki
500g słoniny (zalecam wędzoną z jakiejś prywatnej wędzarni ale niekoniecznie)
100-150g wędzonego boczku (z tejże wędzarni) :)
300g młode żeberka z chrząstkami (jeżeli ktoś nie lubi chrząstek to proszę zwiększyć ilość łopatki)
kilka goździków (ja daję 8 sztuk)
kilka ziarenek pieprzu w ziarnach
1 łyżka stołowa startego imbiru (świeży lub suszony z torebki)
1/2 łyżeczki cynamonu
1/2 łyżeczki startej gałki muszkatołowej
4 liście laurowe
130 ml wody
sól i pieprz mielony

Do dzieła:
Mięso i słoninę pokroić w kostkę około 3x3 cm
Włożyć mięso do garnka, wlać wodę i dodać liście laurowe, pieprz ziarnisty i goździki (przyprawy proponuję zawiązać w woreczek z aptecznej gazy jałowej wcześniej przepłukanej w wodzie celem odzapaszenia szpitalnego swędu) :)
Gotować na malutkim ogniu około 3 godziny.
Po drugiej godzinie mięso zacznie sie rozpadać (rozwarstwiać) wtedy należy dodać sól i zmielony pieprz.
Na 10 minut przed końcem gotowania dodać resztę przypraw (cynamon, gałka muszkatołowa, imbir)
Następnie wyłączyć gotowanie, odcedzić tłuszcz przez sitko (zachować proszę), widelcem dokładnie rozgnieść odcedzone mięso.
Przełożyć porcje mięsa do pojemników i zalać odcedzonym tłuszczem powyżej jego poziomu ( to konserwuje mięso na wiele tygodni)
Można także użyć urządzenia do pakowania próżniowego (do worka mięso, tłuszcz i.. vacuuum)

Dozwolona jest szalotka (nie polecam cebuli), białe wino, mięso z kaczki, gęsi... najlepiej gesi smalec)
Eksperymentujcie a może powstanie rilettes doskonałe... dla was ;-)

I wiecie co...? Taka konfitura z kromką chleba nie pozwala skończyć na jednej kromce :)
Uzależnia podobnie jak pływanie............
Ehhhh... a miałem nie jeść mięsa... :)

PS
Ważne jest zalanie mięsa powyżej jego poziomu tłuszczem z gotowania, dlatego też należy dodać więcej słoniny niż mniej lub więcej tłustego mięsa.
Kiedyś jedna porcja spleśniała mi po 10 dniach bo popełniłem błąd nie zalewając mięsa jak należy. (można było zjeść szybciej ale kobiety na diecie były czy jakoś tak) :)

Ale i tak najlepsze są śledzie...... tzn. nie mam na myśli... zamiast kobiet :)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 5 wrz 2014, o 13:05 

Dołączył(a): 8 paź 2012, o 13:29
Posty: 321
Lokalizacja: mała wioska rybacka między Oksywiem a Orłowem
Podziękował : 55
Otrzymał podziękowań: 46
Uprawnienia żeglarskie: żeglarz jachtowy
Latem zabieram ze sobą na łódkę ogóreczki małosolne i "tuszonkę ogólnowojskową".
Ogóreczki małosolne to chyba każdy potrafi zrobić ale tytułem przypomnienia: umyte ogórki wkładam do naczynia razem z umytym liściem chrzanu, korzeniem chrzanu, koprem i czosnkiem. Całość zalewam wrzącym roztworem soli kamiennej (takiej jak do posypywania ulic zimą). Po 1-2 dniach przekładam do słoików i zakręcam.
Do "tuszonki ogólnowojskowej" potrzeba 0,5kg łopatki, 0,5kg surowego boczku, 2-3 dużę cebule, pół główki czosnku, pieprz czarny mielony i sól. Mięso kroimy w kostkę ca 1,5x1,5cm i wrzucamy do garnka, na którego dnie znajduje się niewielka ilość wrzącej wody. Mięso powolutku dusimy na niewielkim ogniu. Dodajemy pokrojoną w kostkę cebulę (Ważne: DUSIMY, nie smażymy i nie gotujemy). Około 10 minut przed końcem duszenia dodajemy sół, pieprz i wyciśnięty przez praskę czosnek. (Uwaga: prawidłowo uduszone mięsko powinno łatwo dawać się rozsmarować nożem na chlebie). Po uduszeniu natychmiast przekładamy tuszonkę do słoików i zakręcamy mocno w prawo.
"Tuszonka ogólnowojskowa" nie jest zbyt wykwintnym daniem ale doskonale sprawdza się, gdy szybko trzeba coś przekąsić. Kanapeczki z tuszonką i ogóreczkiem małosolnym to idealna zakąska do wódeczki. Smacznego.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 20 paź 2014, o 20:01 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 lip 2013, o 16:44
Posty: 1742
Lokalizacja: Szczecin
Podziękował : 264
Otrzymał podziękowań: 976
Uprawnienia żeglarskie: KJ
Tegoroczna ilość jabłek nieco mnie przygniotła. Wyszłam na prostą dzięki podpowiedzi cioci osobistej.
Obrane jabłka pokroić na cząstki jakie się chce ( ja obkrajałam jak leci do ogryzka / obkrojka chyba w tym wypadku ;) / , one i tak poszły na ocet). Przesypać cukrem wedle gustu. Zakryć szczelnie i pozostawić na kilka godzin. Niech puszczą sok. Sok zlać do osobnych weków. Jabłka przełożyć do weka , ubijając . Zamknąć. Zagotować słoje , ca 20 min.
Szybko i całkiem fajne są.
Można też robić pomijając fazę odstawiania ale wtedy przy gotowaniu mocno siadają i praktycznie połowa słoja jest pusta.

Na marginesie: wypierniczam systematycznie słoiki zakręcane i przechodzę na klasyczne weki z gumą i sprężynką. Przynajmniej wiadomo konkretnie czy "zaciągnęło". Te zakręcane fanaberie mają.

_________________
Jestem w tym wieku, że milczę gdy ktoś opowiada głupoty.
Szkoda mi czasu na walkę z idiotami.
Hania - Halina - Inka


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 20 paź 2014, o 20:23 

Dołączył(a): 2 mar 2008, o 22:03
Posty: 9897
Podziękował : 370
Otrzymał podziękowań: 1279
a nie próbowałaś robić soku?

_________________
pozdrowienia piotr


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 20 paź 2014, o 20:27 

Dołączył(a): 12 kwi 2013, o 18:20
Posty: 8017
Podziękował : 1870
Otrzymał podziękowań: 2411
Uprawnienia żeglarskie: -
Inka napisał(a):
Jesienią marchew , pietruszkę i seler pokroiłam na plasterki i wysuszyłam
A jabłka w ósemki lub plastry też suszyć można. Wystarczy na kaloryferze. Zwłaszcza te aromatyczniejsze odmiany warto. A takie słodzone po odlaniu soku, ususzone robić mogą za cukiereczki.

A najlepszy sposób konserwowania to jabłecznik czyli cydr. Już bulka :D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 20 paź 2014, o 20:40 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 lip 2013, o 16:44
Posty: 1742
Lokalizacja: Szczecin
Podziękował : 264
Otrzymał podziękowań: 976
Uprawnienia żeglarskie: KJ
piotr6 napisał(a):
a nie próbowałaś robić soku?


- Sok mi wychodzi "automatem" jak jabłka są zasypane cukrem.
- Typowego sokownika nie postawię na ceramicznej kuchni.
- Cydru itp nigdy nie robiłam , poza tym ilości alkoholu spożywane w domu są takie , że pewnie nastaw z jednego roku miałabym na lat kilka.
- Sok mi mniej schodzi. Jabłka wtryniam do wielu potraw i deserów.
np.
Takie dość słodkie , pokrojone , na ciepło + bita śmietana + posypka z czekolady ( orzechów , migdałów , cynamonu itd ) .... i szybki deser gotowy.

- Do przegryzania mam sporo ususzonych. Samodzielnych i w zestawach ze śliwkami i gruszkami.

_________________
Jestem w tym wieku, że milczę gdy ktoś opowiada głupoty.
Szkoda mi czasu na walkę z idiotami.
Hania - Halina - Inka


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 20 paź 2014, o 21:10 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17288
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2165
Otrzymał podziękowań: 3581
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Inka napisał(a):
Do przegryzania mam sporo ususzonych.
A jak suszysz?
Miałem od i ciut, ciut jabłek latoś, ale nie doczekały do zimoś, bo zgniły wzięły i służby komunalne musiały w brązowych ekologicznych torbach z palstiku ca. 90 l razy 18 szt. je do udojni czy gdzieś wywieść (nie wiem gdzie na wsi się wywozi jabłka - pewnie do udojni).

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 20 paź 2014, o 21:33 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 lip 2013, o 16:44
Posty: 1742
Lokalizacja: Szczecin
Podziękował : 264
Otrzymał podziękowań: 976
Uprawnienia żeglarskie: KJ
Maar napisał(a):
A jak suszysz?

Wszystko co się nada suszę w suszarce elektrycznej. Potem przekładam do dobrego jakościowo woreczka papierowego i trzymam na grzejniku.

_________________
Jestem w tym wieku, że milczę gdy ktoś opowiada głupoty.
Szkoda mi czasu na walkę z idiotami.
Hania - Halina - Inka


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 maja 2016, o 07:29 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 lip 2013, o 16:44
Posty: 1742
Lokalizacja: Szczecin
Podziękował : 264
Otrzymał podziękowań: 976
Uprawnienia żeglarskie: KJ
Kolejny eksperyment kulinarny za mną. Sezon na kwitnący mlecz w pełni więc i produkcja mleczowego syropu idzie pełną parą. Miałam wolne pół flaszki czystej wódki, miałam taką nielogistyczną końcówkę partii syropku - połączyłam obie nie namyślając się za bardzo. I wyszło pyszne coś. Idealne dla babek pod kawkę i lody.
Dla chętnych na produkowanie syropku:
25 dkg kwiatków mlecza (same główki bez łodyżek)
2 duże cytryny
1 kg cukru

Kwiatki umyć, cytrynę sparzyć i pokroić na kilka części. Zalać litrem wody. Zagotować. Niech się z 15 min pogotuje na małym ogniu. Odstawić na 24 h. Powtórzyć kolejnego dnia gotowanie. Ostudzić, odcedzić płyn przez gazę (tetrę). Do odcedzonego dodać cukier i gotować aż zgęstnieje do konsystencji syropu. Barwa się zmieni z jasno żółtej do bursztynowej.
Korzyść uboczna: dom wypełni się cudnym zapachem.

Taki syrop jest doskonały do słodzenia herbaty, jako dodatek do soków.

_________________
Jestem w tym wieku, że milczę gdy ktoś opowiada głupoty.
Szkoda mi czasu na walkę z idiotami.
Hania - Halina - Inka


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 maja 2016, o 16:48 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 lut 2011, o 00:42
Posty: 13977
Lokalizacja: Przedmieścia Gdańska
Podziękował : 338
Otrzymał podziękowań: 2423
Uprawnienia żeglarskie: Do pływania tym czym pływam wystarczają
Hania napisał(a):
Miałam wolne pół flaszki czystej wódki


I nie żal Ci było dobrego trunku ...
Zamiast wypić wieczorem to zawzięła sie dziewczyna go marnować ...
Ech, dać kobiecie coś dobrego do ręki .... :rotfl:
Pzdr
Kocur

_________________
Pozdrawiam
Włodzimierz "Bury Kocur" Ring
S/y "Bury Kocur IV"
POL 8888
MMSI 261 03 14 50

"Jeżeli chodzi o podatki to nikt nie jest patriotą"
G.Orwell


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 86 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 49 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
[ Index Sitemap ]
Łódź motorowa | Frezowanie modeli 3D | Stocznia jachtowa | Nexo yachts | Łodzie wędkarskie Barti | Szkolenia żeglarskie i rejsy NATANGO
Olej do drewna | SAJ | Wypadki jachtów | Marek Tereszewski dookoła świata | Projektowanie graficzne


Wszystkie prawa zastrzeżone. Żaden fragment serwisu "forum.zegluj.net" ani jego archiwum
nie może być wykorzystany w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody właściciela forum.żegluj.net
Copyright © by forum.żegluj.net


Nasze forum wykorzystuje ciasteczka do przechowywania informacji o logowaniu. Ciasteczka umożliwiają automatyczne zalogowanie.
Jeżeli nie chcesz korzystać z cookies, wyłącz je w swojej przeglądarce.



POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL