Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Wiśniówka
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=42&t=2461
Strona 1 z 2

Autor:  Marpas [ 22 gru 2008, o 15:00 ]
Tytuł:  Wiśniówka

No to ja pierwszy:

21 kg wiśni
11 l spirytusu
6 l wody
3 kg cukru

Wiśnie wypestkować i zasypać cukrem. Po 2-3 dniach (nie może zacząć się fermentacja) zalać spirytusem. Po 3 miesiącach zlać nalewkę. Wiśnie zalać wodą. Po ok. 6 tygodniach zlać sok do nalewki (wiśnie wyrzucić, można wykorzystać je do ciasta). Po ok 3 tygodniach po wymeszaniu nadaje się do picia. Powinno wyjść ok 25 litrów dosyć mocnej wiśniówki.

Autor:  peter64 [ 27 gru 2008, o 22:44 ]
Tytuł:  Re: Wiďż˝niďż˝wka

Marpas napisał(a):
No to ja pierwszy:

21 kg wi�ni
11 l spirytusu
6 l wody
3 kg cukru

Wi�nie wypestkowa� i zasypa� cukrem. Po 2-3 dniach (nie mo�e zacz�� si� fermentacja) zala� spirytusem. Po 3 miesi�cach zla� nalewk�. Wi�nie zala� wod�. Po ok. 6 tygodniach zla� sok do nalewki (wi�nie wyrzuci�, mo�na wykorzysta� je do ciasta). Po ok 3 tygodniach po wymeszaniu nadaje si� do picia. Powinno wyj�� ok 25 litr�w dosy� mocnej wi�ni�wki.


troszkie mnogo tego :razz:

a na sliwowice nie masz????

Autor:  Marpas [ 29 gru 2008, o 10:20 ]
Tytuł:  Re: Wiďż˝niďż˝wka

a na sliwowice nie masz????

Samodzielne wytwarzanie śliwowicy jest w naszym kraju zabronione. Jeżeli chcesz (w celach zaspokojenia ciekawości) dowiedzieć się jak to zrobić, to na priv mogę podać Ci numer telefonu. Jeżeli pytasz o nalewkę na śliwkach to nigdy tego nie robiłem. Przepis na pewno znajdziesz w internecie ale to nie jest śliwowica.

Autor:  Konrad.Śwd [ 29 gru 2008, o 14:21 ]
Tytuł: 

Wiśnióweczka :DD - to jest to ;) No oczywiście zaraz po rumie :P

Autor:  AsiaJohn [ 29 gru 2008, o 15:37 ]
Tytuł: 

Konradzie nie za młody jesteś..? :P
Ale też potwierdzam - wiśniówka jest dobra,w szczególności wg przepisu mojej cioci z Lublina ;D - niestety jest on tajemny i Wam go nie podam :P <bo sama nie znam :p> :piwko:

Autor:  piotr6 [ 29 gru 2008, o 16:41 ]
Tytuł: 

nalewka dla zawodowców:
1l spirytusu
1 paczka mrożonych wiśni

do mrożonki wlewasz spirytus i czekasz aż się wiśnie i szron z paczki rozmrozi (parę godzin)

następnie wiśnie wyrzucasz a resztę pijesz :DD

Autor:  Konrad.Śwd [ 29 gru 2008, o 17:47 ]
Tytuł: 

AsiaJohn napisał(a):
Konradzie nie za młody jesteś..? :P
Ale też potwierdzam - wiśniówka jest dobra,w szczególności wg przepisu mojej cioci z Lublina ;D - niestety jest on tajemny i Wam go nie podam :P <bo sama nie znam :p> :piwko:


Żeglarz pije, żeglarz pali, tylko tak żeby go nie złapali ;) :P
To podaj adres do cioci to się udam na degustację :grin:

Autor:  Maar [ 12 lut 2009, o 03:08 ]
Tytuł: 

Marpas napisał(a):
Po 2-3 dniach (nie może zacząć się fermentacja) zalać spirytusem. Po 3 miesiącach zlać nalewkę. Wiśnie zalać wodą. Po ok. 6 tygodniach zlać sok


Marpas, nie przesadzasz? Ile ten rejs musiałby trwać?! Pacyfik z dryfkotwą zdążyłby człowiek przejść a nalewka jeszcze nie byłaby gotowa:-(

I żeby nie było, że się tylko czepiam, to dobry (bo szybki) przepis zapodam:
- trochę gorzały (jakiejkolwiek)
- trochę rumu (może być najpodlejszy)
- trochę tego co masz w kambuzie (preferowane cytryny i/lub pomarańcze, ale może być równie dobrze musztarda, sardynki lub Ludwik)
- trochę wody morskiej do smaku (tym mniej, im zasolenie większe)

Wszystko zmieszać, nie czekać, pić duszkiem!

ps. Dla smakoszy można dodać goździków i cukru (fuj!)

Autor:  Marpas [ 12 lut 2009, o 10:10 ]
Tytuł: 

Eeee, przesadzasz, że długo. Robię też calvados. Zrobienie dobrego zajmuje mi ok 3 lat. Pozdrawiam,

Autor:  Maar [ 12 lut 2009, o 11:11 ]
Tytuł: 

Trzy lata! Piękny rejs, piękny :-)
Ale jak sobie radzisz z chucią mówiącą po wachcie "weź się napij, fały tak walą, że nie uśniesz"? Jakież to zapasy trzeba mieć?

ps. Rozumiem, że wypływasz z Caen?

Autor:  Marpas [ 12 lut 2009, o 11:22 ]
Tytuł: 

Jestem raczej szuwarowym żeglarzem. A napitki robię przed rejsem.

Autor:  Cape [ 12 lut 2009, o 11:41 ]
Tytuł: 

Ja i moja żona mamy jeden ulubiony trunek, czerwone wino wydawane po lunchu. To oczywiscie w ramach tradycji marynarki brytyjskiej celem walki ze szkorbutem. Przygotowując się do rejsu transatlantyckiego, długo negocjowaliśmy z kapitanem (i naszym przyjacielem) sprawę tegoż wina. Kapitan pod względem napitków na morzu jest ortodoksą. W końcu po szantażu "nie płyniemy", pękł. Tylko jedna butelka dziennie, ok powiedzeliśmy, my zasponsorujemy wino i kupiliśmy butelki dwulitrowe. Po upuszczeniu Teneryfy kapitan nadal próbował przeworsować swoje zwyczaje, wykorzystując, że w morzu, to bunt, a nie strajk. W końcu ustaliśmy, "od zwrotnika". Na mapie zrobiłem linię i napisałem-linia czerwonego wina. Po trzech dobach o 0020 (w nocy) na mojej wachcie przekraczaliśmy zwrotnik. Nagle w kokpicie (jak się oni obudzili ???) zjawiła się cała załoga łącznie z pierwszym po Bogu....

Autor:  Maar [ 12 lut 2009, o 12:42 ]
Tytuł: 

cape napisał(a):
długo negocjowaliśmy z kapitanem (i naszym przyjacielem) sprawę tegoż wina. Kapitan pod względem napitków na morzu jest ortodoksą


Nie chcę rozpoczynać wątku o alkoholu na wodzie, ale trudno mi jest się powstrzymać :-)

IMHO tacy antyalkoholowi ortodoksi są duuuużo gorsi niż skutki spożywania owego alkoholu.
Historia ludzkości - od zarania dziejów - przeplata się z "czarami powodującymi rozluźnienie napięcia". Piwo, wino, destylaty od zawsze towarzyszyły żeglarzom (nawet jeśli żeglarzami nazwiemy egipskich galerników) i żadne "political correction" wymyślone przez tych co chcieliby zbawić świat nie wpłynie na moje przyzwyczajenia/obyczaje/zachowania.

A ewentualnym ortodoksom, którzy zapewne zaraz wypowiedzą się, że alkohol obniża [tu długa lista różnych rzeczy] i powoduje [tu lista strasznych wypadków] odpowiem: rozróżniam trawersowanie kanału Angielskiego od trawersowania Atlantyku a głowy generalnie to używam do myślenia.

Zdrówko :-)

Autor:  raf_79 [ 12 lut 2009, o 14:38 ]
Tytuł: 

I w tym miejscu zakończę wątek o alkoholu na wodzie, oczywiście przepisy mile widziane.

Autor:  Cape [ 12 lut 2009, o 17:41 ]
Tytuł: 

No właśnie, przepisy. W ruchu drogowym np we Włoszech np 0,8. A jak jest na morzu ??? Dla ułatwienia, na wodach terytorialnych i poza nimi

Autor:  raf_79 [ 12 lut 2009, o 17:47 ]
Tytuł: 

Cape proszę się trzymać tematu dla uściślenia podam że chodzi o wiśnióweczki :)

Autor:  starypraktyk [ 4 sty 2010, o 22:04 ]
Tytuł:  Re: Wiśniówka

Co Wy wiecie o nalewkach?! - nic!
Ponieważ jednak zwrócono mi uwagę, że obecni tu /na tym forum / to nie jacyś tam ..........
zdecydowałem się zdradzić Wam Nie Byle Jaką Nalewkę. Oto przepis na Królową Nalewek.

Smorodinówka

Tą nazwą, na kresach dawnej Rzeczypospolitej określano nalewkę z czarnej porzeczki.
Dobrze zrobiona i dłuuuuuugo leżakowana, przewyższa swym smakiem oraz aromatem nawet
słynne wiśniówki. Istnieją jednak dwie szkoły Jej "produkcji": - z fermentacją oraz bez.
Osobiście popieram /i użytkuję/ tę pierwszą:
A oto właściwe proporcje:
Na 3kg dojrzałych, przebranych i odszypułkowanych czarnych porzeczek - bierzemy
1,5kg cukru. Gąsior, z warstwami porzeczek, przesypanych cukrem zatykamy/zawiązujemy
gazą i trzymamy w nasłonecznionym miejscu 4 tygodnie, czyli do czasu rozpuszczenia się
cukru.
Otrzymany w wyniku fermentacji sok, zlewamy a porzeczki zalewamy 3l.wódki /białej/.
Po 3 tygodniach wódkę zlewamy. Mierzymy ilość soku z pierwszego "wyciągu". Na każdy litr
soku bierzemy 0,5l spirytusu. Wszystko razem zlewamy do jednej bańki i szuru - buru, szuru-buru razem mieszamy. JESZCZE NIE PIJEMY!
Całość odstawiamy na ok. dwa miesiące.
Pozostałe porzeczki, można dać służbie za odszypułkowywanie - niech pogryzają chwaląc
gest pański.
Tak przygotowana nalewka powinna postać - co najmniej do Swiąt Bożonarodzeniowych.
Wcześniejsze spożycie grozi profanacją. Dobrze odstała smorodinówka, ma piękny, rubinowy kolor
a na ściankach kieliszka daje "łezkę" jeszcze wyrażniejszą od wiśniówki.
Uwaga:
Starzy kresowianie twierdzą, że nalewka ta, pita z umiarem, daje w pewnych warunkach efekt podobny co o wiele droższa Wiagra. A najnowsze badania zdają się to potwierdzać.
Z wyrazami szacunku,
Stary........etc,etc.

4 sty 2010, o 22:07

Ps.
wielokrotność podanych ilosci oraz składu jak najbardziej wskazana.
stary.......etc.

Autor:  Niezapominajka [ 4 sty 2010, o 22:48 ]
Tytuł:  Re: Wiśniówka

Mmm.. przepis wydaje się bardzo ciekawy ;) Aż podeślę Tacie, bo to on się zajmuje domową produkcją alkoholi wszelakich :p

Autor:  starypraktyk [ 5 sty 2010, o 12:20 ]
Tytuł:  Re: Wiśniówka

Ależ Kasiu!
Ty weż się i zrób to sama. Tacie podawaj ostrożnie bo to ma wiagrodziałanie i przypadkiem może się zdarzyć, że Ci się rodzina powiększy.
Pozdrawiam.....!

Autor:  starypraktyk [ 7 sty 2010, o 23:43 ]
Tytuł:  Re: Wiśniówka

Peter64 pytał o przepis na śliwówkę.
W/g moich danych, proporcje oraz sposób postępowania dotyczący nalewki na czarnej porzeczce/smorodince/ - dotyczy również nalewki na śliwkach.
Czy wyjdzie Ci z tego śliwowica, - nie wiem, jeszcze nie robiłem.
Ze śliwkami będziesz miał tylko ten problem, że ta nalewka klaruje się o wiele trudniej/dłużej.
Jednak nie wolno dopuścić do "mętności" żadnej z nalewek. Mętna, - dyskwalifikuje producenta.
W przepisie podane jest, że śliwki -/węgierki/ muszą być bardzo dojrzałe i przed wsypaniem do naczynia - rozdrobnione.
Chyba w tym roku spróbuję podziałać ze śliwowicą. Jak się uda, - opiszę.

Autor:  Niezapominajka [ 7 sty 2010, o 23:59 ]
Tytuł:  Re: Wiśniówka

Ale jest różnica między śliwowicą a śliwkówką - pierwsza to mocna wódka na śliwkach, a druga to nalewka. Jak ktoś zainteresowany przepisem na nalewkę, to mogę poszukać jakoś w najbliższym czasie w zeszytach domowych, bo dobry przepis miałam ;)

Autor:  starypraktyk [ 8 sty 2010, o 00:22 ]
Tytuł:  Re: Wiśniówka

Ponieważ moje dwa wcześniejsze przepisy dotyczą nalewek w zasadzie słodkich, a nie każdy prawdziwy żeglarz będzie chciał się tym "truć" - podam teraz coś dla braci żeglarzy pci męskiej.
Jarzębiak.

Jest to dość popularna wódka wytrawna, której jakość zależy jednak od rodzaju użytego surowca.
Owoc jarzębiny, zerwany za wcześnie, jest gorzki i cierpki. Za to po przymrozkach, jego smak łagodnieje i szlachetnieje. Tu uprzedzam jednak przed nieprzemyślaną "racjonalizacją":
Ktoś powie, że skoro dopiero przemrożona jarzębina uzyskuje właściwy smak, to po co czekać do przymrozków? - do lodówki i chejże!
Niestety nie. PRZYRODY NIE OSZUKAMY!
U mieszczenie przedwcześnie zerwanej jarzębiny w minusowych temperaturach, nie zastąpi naturalnych procesów zachodzących w tych owocach podczas kolejnych nocnych przymrozków
oraz dziennego ogrzewania promieniami słonecznymi.
Dlatego, owoce do tej nalewki radzę zrywać dopiero po pierwszych przymrozkach.
No i oczywiście nie zrywamy ich z drzew rosnących wzdłuż pasa drogi szybkiego ruchu.
Cykl produkcji:
Do butli lub gąsiora wsypujemy 0,3kg odszypułkowanych owoców jarzębiny, 30g wydrylowanych suszonych śliwek oraz 40g rodzynków. Wszystko to zalewamy 1l czystej/białej wodki i odstawiamy na ok. 1 miesiąc. Co 3 -4 dni wstrząsamy pojemnikiem, by proces przyspieszyć.
Po miesiącu płyn zlewamy a owoce zalewamy 0,1 l wody co by wypłukać pozostały w owocach alkohol. Po dwóch dniach wodę zlewamy i łączymy z poprzednio otrzymanym wyciągiem.
W ten sposób otrzymaliśmy ok 1l. ekstraktu nalewki który przelewamy teraz do osobnego słoja/ butli, dodajemy 4l białej wódki, 0,25l spirytusu oraz 50g cukru rozpuszczonego w jak najmniejszej ilości wody.
Całość odstawiamy na 3 -4miesiące do sklarowania.
Doskonała pod węgorza aby se nie myślał, ze go pies je.
Pozdrowionko.

Autor:  Maar [ 8 sty 2010, o 01:05 ]
Tytuł:  Re: Wiśniówka

[quote="starypraktyk"Czy wyjdzie Ci z tego śliwowica[/quote]Pisanie o śliwowicy w kontekście nalewek jest śmiertelnym grzechem!!! :-)

ps. Śliwowica produkowana jest z przefermentowanego zacieru ze śliwek węgierek. Zacier jest destylowany!

pss. Ciężko jest śliwowicę zrobić na burcie, ale... Polak (niejeden pewnie) potrafi :-)

Autor:  starypraktyk [ 8 sty 2010, o 16:36 ]
Tytuł:  Re: Wiśniówka

Ależ Marku; - ja doskonale zdaję sobie sprawę, że na burcie /a właściwie przez burtę/ to można ino te nalewki zwrócić. Robi się je w domu i to jak zapewne zauważyłeś, sporo wcześniej aniżeli zamustrujesz.
Poza tym, ja oczywiście podejrzewałem, że mój przepis dotyczy nalewki a nie oryginalnego napoju. Jednak ponieważ już Wielki Albert był uprzejmy stwierdzić iż właściwie wszystko jest względne, co szkodzi gościowi, by swoją nalewkę nazwał śliwowicą.
W końcu to nie oscypek co by się Unia w imieniu górali o niego upominała. Hej!

*** Dodano ***

Za pomoc przy zakupie kompasu obiecałem przepis na nową nalewkę.
Dla odmiany podam przepis na nalewkę, której jeszcze nie robiłem ale tylko dla tego, iż nie znam tarniny. Może ktoś, kto owo zielsko zna, zastosuje ten przepis i poinformuje tu obecne grono o zaletach/wadach w/w trunku.
Mam przeczucie, ze może być niezły.
Tarninówka /tarniówka/
Do butli wrzucamy 0,1 kg przebranych owoców tarniny / każdy owoc należy nakłuć widelcem/
50g suszonych, pokrojonych śliwek, /pestki również ale osobno/ - oraz 40g pogniecionych
rodzynków. Ingrediencje te zalewamy wreszcie 3l wódki oraz 0,25l spirytusu.
Czekamy 6 tygodni od czasu do czasu potrząsając naczyniem.
Po tym czasie płyn zlewamy a owoce wyciskamy poprzez gęste płótno. Odzyskany plyn łączymy z resztą nalewki i ponownie na 1 -2 miesiące uzbrajamy się w cierpliwość, pilnie obserwując
jak naleweczka dojrzewa i klaruje się.
Po sklarowaniu zapraszamy autora przepisu na degustację.
Smacznego.

Autor:  sirapacz [ 19 kwi 2010, o 12:19 ]
Tytuł:  Re: Wiśniówka

to ja sie dolacze...robimy przed rejsem jesli juz:)

1/2l wodki
1 puszka mleka skondensowanego slodzonego
1 puszka mleka skondensowanego nieslodzonego
łyżka lub dwie kawy rozpuszczalnej (polecam maxwella albo zwykłą neskę)

mleko slodzone i nieslodzone wrzycamy go darnka i gotujemy (ma bulgotac;P) na wolnym ogniu ze 2-3h

potem wrzycamy wszystko do miksera - dokladnie wyciagajac skarmelizowane mleko z puszki:) i rownie dokladniie miksujemy (nie zalowac miksera bo skarmelizowane mleko lubi sie przylepiac do scianek, troche trzeba poczekac na rozpuszczenie).

wlac do 2 butelek 0,5l albo 0,7l.
do lodowki na tydzien.

gotowe

uzytkowanie:
1) doustnie w postaci likieru
2) dokawowo w postaci wkladki (1/10-1/5 kubka)

nie mocne, idealne dla zenskiej czesci zalogi a meska tez nie gardzi.
kawa daje aromatu i wychodzi nam swietny likier kawowy
dobre na baltyk bo ladnie rozgrzewa w kawie;P

sprawdzane wielokrotnie - robi furore wsrod znajomych.

Autor:  Dagaduch [ 10 maja 2010, o 15:07 ]
Tytuł:  Re: Wiśniówka

Ujął mnie ten przepis, ale pytanie mam: rozumiem, że mleko w puszeczkach gotujemy, ale otwartych, podziurawionych, czy zamkniętych?
Pozdr

Autor:  Banan [ 10 maja 2010, o 20:54 ]
Tytuł:  Re: Wiśniówka

W zamkniętych - gotuje się około 2,5 h

Autor:  sirapacz [ 20 maja 2010, o 07:50 ]
Tytuł:  Re: Wiśniówka

dokladnie - zamkniete puszki (osobiscie gotuje takze mleko nieslodzone choc nie jest niezbedne - chodzi o karmelizacje mleka slodzonego).

Potem otwierasz puszki i wydlubujesz zawartosc lyzka:P upierdliwe bo sie lepi do lyzki i odpasc nie chce do miksera:P

Autor:  Olek [ 13 cze 2010, o 21:23 ]
Tytuł:  Re: Wiśniówka

Picie zdecydowanej większości nalewek przed upływem minimum roku to barbarzyństwo. Przepis przepisem jest ich wiele, ale w nalewkach najważniejszy jest czas, dużo czasu. Jeden woli wytrawne bez dodatków przypraw, drugi słodkie z dominacją takiego lub innego smaku. Jaka by ta nalewka nie była, bez odpowiednio długiego leżakowania będzie kiepska lub co najwyżej przeciętna. Nadawać się będzie do sponiewierania człowieka i tyle, a do tego to ja wolę wódkę, taniej i mniej głowa potem boli. Pierwszy rok, dwa są najważniejsze później zmiany nie są już tak zauważalne. Im więcej składników tym ten czas powinien być dłuższy. Najlepszy przepis na nalewkę: zrobić, sklarować, rozlać do butelek, zalakować, wynieść do piwnicy i zapomnieć. Za dwa trzy miesiące powtórzyć operację z kolejną nalewką itd... itd ...

Właśnie sączę wiśnióweczkę z 2007 roku mmm.... pycha.

Autor:  sirapacz [ 14 cze 2010, o 14:10 ]
Tytuł:  Re: Wiśniówka

moze owocowe tak ale ta moja - tydzien lub 2 i jest cacy

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/