Forum Żeglarskie

Zarejestruj | Zaloguj

Teraz jest 19 kwi 2024, o 08:09




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 70 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: 27 maja 2011, o 17:05 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 17 cze 2009, o 14:29
Posty: 216
Lokalizacja: s/y Piligrim MMSI: 261 034 010
Podziękował : 5
Otrzymał podziękowań: 31
Uprawnienia żeglarskie: KJ
Mi osobiście niestety ta wołowa zupełnie nie pasuje, nie wiem czemu.


Jasiek

_________________
---
Pozdrawiam
Jan Domański

Moje rejsy Pielgrzymem w 2019:
http://ortemsails.pl/rejsy-morskie.html


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 27 maja 2011, o 20:55 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 10 sie 2009, o 15:04
Posty: 14323
Lokalizacja: Stara Praga
Podziękował : 606
Otrzymał podziękowań: 5396
Cape napisał(a):
Bardzo dobra jest też tej samej firmy wołowina.
Też z mięsem? No nie, w to to już nie uwierzę :lol:

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 28 maja 2011, o 15:00 

Dołączył(a): 17 lis 2010, o 14:51
Posty: 16
Lokalizacja: Bydgoszcz
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 2
Uprawnienia żeglarskie: żeglarz
Moniia napisał(a):
*jak ktoś mi powie dlaczego w lecie nie robię bigosu, to pomyślę nad jakąś nagrodą


bo latem trzeba otwierać okno :-P ale tak naprawdę (cytat) : Bigos, jako jedno z nielicznych dań, nie traci walorów smakowych przy wielokrotnym odgrzewaniu, a wręcz przeciwnie, po każdym kolejnym odgrzaniu jest coraz lepszy. Pomiędzy odgrzewaniami można bigos przemrozić, np. trzymając zimą za oknem, co również pozytywnie wpływa na jego smak.

_________________
pozdr. Darek


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 cze 2011, o 07:30 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 12 lip 2006, o 18:19
Posty: 2986
Lokalizacja: Gdańsk
Podziękował : 422
Otrzymał podziękowań: 1060
Uprawnienia żeglarskie: sternik morski
Kurcze:-( teraz dopiero zauważyłem wpis Darka...

_________________
Pozdrowienia Jurek "Jurmak" Makieła


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 cze 2011, o 11:57 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 kwi 2006, o 15:07
Posty: 4811
Lokalizacja: Gdańsk
Podziękował : 675
Otrzymał podziękowań: 1715
Uprawnienia żeglarskie: j.st.m
Z puszek mięsnych dobre są Krakusy, ujdą Sokołowy.
Konserwy rybne: Filety z makreli Graala lub Neptuna. Ale ja na rybach się nie znam za bardzo.
Słoiki w zasadzie tylko z Pudliszek.
Zamiast konserw można zabrać próżniowo pakowane kiełbasy typu sucha krakowska lub żywiecka. Tylko w małych kawałkach, takich żeby pożreć je w ciągu jednego dnia. Zamkniete trzymają się dobrze przez okres kilku tygodni.
staram sie też brać sery żółte. W makro "minigouda" spokojnie przeżywa 3-4 tygodnie bez lodówki.
Chleb kupuję lokalnie. W warunkach rejsu bałtyckiego czy śródziemnego bezsensem jest zabieranie zapasu chleba ze sobą.

Tak... bigos im częsciej podgrzewany tym lepszy. :(

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 cze 2011, o 14:34 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 3 wrz 2010, o 15:18
Posty: 1073
Lokalizacja: Kraków
Podziękował : 34
Otrzymał podziękowań: 182
Uprawnienia żeglarskie: wszystkie
skipbulba napisał(a):
Z puszek mięsnych dobre są Krakusy,
Zamiast konserw można zabrać próżniowo pakowane kiełbasy typu sucha krakowska lub żywiecka.


Pozwoliłem sobie, Maćku, dokonać pewnych ingerencji w Twój cytat, znaczy w dwóch miejscach użyłem czcionki "bold".

Bo miło mi to łechce patriotyzm lokalny :D :D :D i nie mogłem sie powstrzymać :D :D :D

_________________
Pozdrowienia - Jasiek
Janusz Nedoma


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 8 sie 2011, o 14:11 

Dołączył(a): 4 lip 2011, o 21:14
Posty: 30
Podziękował : 5
Otrzymał podziękowań: 6
Uprawnienia żeglarskie: sternik
Jakoś nikt o kabanosach nie pisze? Zasztauowane poniżej linii wodnej trzymają się pięknie i smakują że hoho! A pakowane są próżniowo w nieduże porcje - w sam raz na jeden posiłek. No i można je wsuwać bez chlebka ;)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 8 sie 2011, o 14:30 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 cze 2009, o 16:22
Posty: 8653
Lokalizacja: sv Nimrod, Newhaven, UK
Podziękował : 3578
Otrzymał podziękowań: 2362
Uprawnienia żeglarskie: Sternik morski (no wymieniłam w końcu..)
po rejsie wzdłuż Kanału stwierdzam, że wszystkie konserwy które polecałam przeróżnie z supermarketów w UK smakowały bardzo same z siebie, bez wzbogacania (wzbogacane jeszcze bardziej). Przy 8 sztukach to już coś. Zwłaszcza biorąc pod uwagę nikły koszt niektórych z nich.

Później wrzucę listę

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..." :D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 9 sie 2011, o 18:04 

Dołączył(a): 2 mar 2011, o 11:08
Posty: 1314
Lokalizacja: Wrocław
Podziękował : 142
Otrzymał podziękowań: 90
Uprawnienia żeglarskie: k.j.bałtycki
Sternik Pu napisał o kabanosach: " no i można je wsuwać bez chlebka" :-P .
Czy Ty pływasz z "Kubrykiem"?
Pozdrawiam
Roman

_________________
Pozdrawiam
Roman


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 9 sie 2011, o 19:01 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 3 wrz 2010, o 15:18
Posty: 1073
Lokalizacja: Kraków
Podziękował : 34
Otrzymał podziękowań: 182
Uprawnienia żeglarskie: wszystkie
Wracając do tytułu topicu: "Konserwy"

Te sklepowe - wszystkie podłe.

No, może z wyjątkiem firmy "Krakus", ale to już lokalny patriotyzm :) . A poważniej: zdarza mi się kupować do domu (na lądzie, znaczy) właśnie ich szynkę (puszkową), choć mam do wyboru czort wiele innych - pokrojonych i tańszych.

I dlatego namawiam do powrotu do "słoiczków".

Teraz pojęcie "słoiczek" jest zresztą szersze - technologia poszła naprzód, za tanie pieniądze można mieć w domu pakowarkę próżniową.

A potem, na rejsie, wiem co jem!

Pewnego razu pani w szkole spytała dzieci, z czego się robi kiełbasę. Gdy nastąpiła cisza - Pani spytała Jasia:
- No, ty akurat powinieneś wiedzieć, przecież twój tata jest masarzem?
- Tak, wiem, ale tata mi powiedział, że jeśli komukolwiek o tym powiem - to mnie zabije!


Acha, ja też jestem Jaś, tyle że mój śp. Tata zajmował się zupełnie czymś innym. Np. rentgenowskim wskaźnikowaniem kryształów tetragonalnych i heksagonalnych :D

_________________
Pozdrowienia - Jasiek
Janusz Nedoma


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 10 sie 2011, o 13:08 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 15 cze 2009, o 04:47
Posty: 12942
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2912
Otrzymał podziękowań: 2585
Uprawnienia żeglarskie: młodszy marynarz śródlądowy
JasiekN napisał(a):
rentgenowskim wskaźnikowaniem kryształów tetragonalnych i heksagonalnych :D

Ty nas na pewno nie obrażasz?

_________________
Pozdrawiam
Wojtek
https://www.wojtekzientara.pl/
m/y „Wymówka”, POL000KA6
SPG5479, MMSI 261003664


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 10 sie 2011, o 14:04 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 13 lut 2009, o 08:43
Posty: 9782
Lokalizacja: ....zewsząd
Podziękował : 5574
Otrzymał podziękowań: 2184
Uprawnienia żeglarskie: prawo człowieka wolnego
Nie obrażą ale sądząc z tego, że wciąż żyje, to nie opowiadał o tym rentgenowskim wskaźnikowaniu w dzieciństwie.

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 11 sie 2011, o 08:04 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 3 wrz 2010, o 15:18
Posty: 1073
Lokalizacja: Kraków
Podziękował : 34
Otrzymał podziękowań: 182
Uprawnienia żeglarskie: wszystkie
Wojtuś - nie obrażam, słowo.
Andrzej - w dzieciństwie nie opowiadałem o wskaźnikowaniu debayogramów, bo nie miałem o tym zielonego pojęcia. Charakter skrzywił mi się dopiero na AGH. :D
A to wskażnikowanie jest w sumie proste - bierze się debayogram, mierzy się suwmiarką prążki na kliszy, potem liczy sinusy teta, wybiera najmniejszy, pozostałe odczyty dzieli przez ten najmniejszy, uzyskując (w przybliżeniu) liczby naturalne, z których z kolei wynika, czy badany kryształ jest tetragonalny... Acha, preparat musi być proszkowy - najlepsza metoda sprawdzenie prawidłowości roztarcia - to posypanie sobie nadgarstka i "przetarcie" drugim nadgarstkiem. Jak się nie czuje ukłucia - to OK.
Teraz już wszystko jasne?
:D :D :D

_________________
Pozdrowienia - Jasiek
Janusz Nedoma


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 11 sie 2011, o 08:13 

Dołączył(a): 23 lip 2010, o 12:05
Posty: 233
Podziękował : 26
Otrzymał podziękowań: 24
Uprawnienia żeglarskie: kj
JasiekN napisał(a):
Wracając do tytułu topicu: "Konserwy"

Acha, ja też jestem Jaś, tyle że mój śp. Tata zajmował się zupełnie czymś innym. Np. rentgenowskim wskaźnikowaniem kryształów tetragonalnych i heksagonalnych :D


Czy, aby na A2 AGH w Katedrze Krystalografii i Rentgenografii?

Pozdrawiam, Darek


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 11 sie 2011, o 13:35 

Dołączył(a): 4 lip 2011, o 21:14
Posty: 30
Podziękował : 5
Otrzymał podziękowań: 6
Uprawnienia żeglarskie: sternik
Roman, z "Kubrykiem" nie miałem okazji pływać. Ja w zasadzie jestem żeglarzem szuwarowym /staż morski miałem na wodach mocno pływowych, w dodatku zimnych -brrr- i to jakoś mnie zniechęciło do morza ;)/ i stąd moje doświadczenia z kabanosami :) bo chlebka czasem braknie /oczywiście nigdy tego w płynie/ ;)
Pozdrowionka


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 11 sie 2011, o 13:43 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 3 wrz 2010, o 15:18
Posty: 1073
Lokalizacja: Kraków
Podziękował : 34
Otrzymał podziękowań: 182
Uprawnienia żeglarskie: wszystkie
Nie. A-zero :D :D :D

_________________
Pozdrowienia - Jasiek
Janusz Nedoma


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 11 sie 2011, o 13:49 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 cze 2011, o 16:55
Posty: 166
Lokalizacja: Łódź
Podziękował : 38
Otrzymał podziękowań: 8
Uprawnienia żeglarskie: żeglarz
Polecam beczułki (nietłukące opakowanie, łatwo otwieralne) Agrovity z Białegostoku. Doskonałe flaki zamoyskie, gołąbki, fasolka po bretońsku, golonka, bigos :-D Dostępne w każdym TESCO :cool:

_________________
Navigare necesse est
Jestem "zielony"
Aleksander Twardowski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 11 sie 2011, o 15:24 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 13 lut 2009, o 08:43
Posty: 9782
Lokalizacja: ....zewsząd
Podziękował : 5574
Otrzymał podziękowań: 2184
Uprawnienia żeglarskie: prawo człowieka wolnego
JasiekN napisał(a):
A-zero


A ty z Huty jesteś?

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 wrz 2011, o 13:47 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 6 sie 2009, o 15:49
Posty: 277
Lokalizacja: Łódź
Podziękował : 12
Otrzymał podziękowań: 9
Uprawnienia żeglarskie: żeglarz
Powała napisał(a):
Polecam beczułki (nietłukące opakowanie, łatwo otwieralne) Agrovity z Białegostoku. Doskonałe flaki zamoyskie, gołąbki, fasolka po bretońsku, golonka, bigos :-D Dostępne w każdym TESCO :cool:


No to chyba kwestia gustu, albo ja mam pecha do nich. Dawno to było, więc nie pamiętam co dokładnie jedliśmy tej firmy, ale teoretycznie dobrymi słoikami się potruliśmy całą załogą :( Na jakimś innym rejsie (nie wiedząc co mi dali jeść) też coś ichniego próbowałam i, jak dla mnie, przełknąć się tego nie dało.
W tej chwili Agrovitę omijam szerokim łukiem.

_________________
Pozdrawiam,
Kasia


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 wrz 2011, o 17:43 

Dołączył(a): 21 wrz 2011, o 12:33
Posty: 192
Podziękował : 11
Otrzymał podziękowań: 4
Uprawnienia żeglarskie: j.st.m
Cape napisał(a):
gf napisał(a):
A nie prościej po prostu sobie ten chleb kupić i mieć świeży? :)
Kiedyś nam chleb spleśniał po 4 dniach, przez kilkanaście dni nie było gdzie kupić. Smażyliśmy makaron


Na przyszłośc polecam kupic mąke zytnia i przenna i suszone drożdże. Potem tylko brytwanka wysmarowana tuszczem i jednego załoganta do wyrabiania ciesta



Za ten post autor Greg. otrzymał podziękowanie od: Jaromir
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 31 sie 2012, o 20:30 

Dołączył(a): 4 lip 2011, o 21:14
Posty: 30
Podziękował : 5
Otrzymał podziękowań: 6
Uprawnienia żeglarskie: sternik
Ostatnio pokazały się słoiczki Pamapolu pod wspólnym tytułem "pamiętny smak" i w środku "przysmak śniadaniowy" oraz "gulasz angielski". Smakują rzeczywiście jak niegdysiejsze /nie jest to określenie pejoratywne w tym przypadku/ konserwy o tych samych nazwach. Ludzie żeglujący/żyjący w latach 70-tych wiedzą, o czym piszę. Dla tych, którzy nie wiedzą/pamiętają - smaczne i dość długi termin przydatności do spożycia. Do tych, którzy pamiętają - to było coś, nie? Tyle, że niełatwe do zdobycia :)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 1 wrz 2012, o 08:53 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17300
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2168
Otrzymał podziękowań: 3591
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
sternik PU napisał(a):
to było coś, nie?
Hmmm :-)

sternik PU napisał(a):
Tyle, że niełatwe do zdobycia
Jeśli się miało ciocię pracującą w sklepie i/lub wujka w magazynach centrali handlu jakiegośtam to było łatwiej.

BTW były wątki o żeglowaniu w PRL, a nikt nic tamże nie pisał o zaopatrzeniu na rejsy.

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 1 wrz 2012, o 11:37 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 4 paź 2011, o 16:40
Posty: 4693
Podziękował : 222
Otrzymał podziękowań: 758
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Maar napisał(a):
BTW były wątki o żeglowaniu w PRL, a nikt nic tamże nie pisał o zaopatrzeniu na rejsy.

Czuję się ignorowany :evil: ja pisałem :)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 11 wrz 2012, o 22:51 

Dołączył(a): 4 lis 2010, o 20:20
Posty: 73
Podziękował : 3
Otrzymał podziękowań: 6
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
A ja wyleczyłem się ze wszystkich tyrolskich,gulaszy angielskich,turystycznych itp.zawsze to zostaje a po otwarciu towarzystwo kręci nosem.Zabieramy szynkę prasowaną w sercach,dobre,podzielne,ma wzięcie i nawet sosik da się na tym zrobić.Oczywiście pakowane sery,suszone kiełbasy,kabanosy itp.A przyjęło się że każda para ma przygotować obiad i ma dzień kambuzowy więc w domu można na 8 osób coś do słoików zapasteryzować do tego na łódce tylko ugotować ziemniaki,kasze,makaron i jest urozmaicenie bo każdy coś innego zrobi.A przy tygodniowym rejsie :pierwszy dzień jest zamieszanie i z reguły objadokolacja w knajpie,ostatni to obiad już gdzieś w trasie a dwa pozostałe to i tak trafi się knajpa lub chętni przygotują coś z zapasów.Także domowe najlepsze.A na jednym z rejsów królował "kociołek do syta" w różnych formach.No i jest okazja aby popróbować lokalnych wiktuałów.Także wszystkiego nie ma sensu zabierać z domu.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 11 wrz 2012, o 23:40 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 10 sie 2010, o 14:05
Posty: 696
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 11
Otrzymał podziękowań: 28
Uprawnienia żeglarskie: jak jestem za sterem to sternik
Dziś wpadło mi w oko poranne pitolenie w TV
Dacie wiarę, że czasem konserwy dla zwierząt mają więcej mięsa, niż te dla ludzi??

http://dziendobry.tvn.pl/video/bosacka- ... 57527.html


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 wrz 2012, o 09:33 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17300
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2168
Otrzymał podziękowań: 3591
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Viking napisał(a):
Dacie wiarę, że czasem konserwy dla zwierząt mają więcej mięsa, niż te dla ludzi??
I nie powodują zgagi! :-)

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 wrz 2012, o 10:59 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 25 cze 2012, o 10:56
Posty: 12
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 1
Uprawnienia żeglarskie: Żeglarz
Poczytajcie co jecie, to już nie zjecie :D :lol:
Ja od momentu kiedy wyjeżdżam z dzieckiem robię sam słoiczki. Zresztą przy każdym obiedzie robię większe ilości (gulasz, pulpety, spagetti, mielone, rosoły i inne zupy nie zabielane śmietaną) i wekuję lub mrożę. Na wakacje / na wyjazd jak znalazł. Roboty nie dużo więcej bo i tak się gotuje, a wiem co jem. I nikt skórek, cycków, móżdżków i innego syfu oddzielonego mechanicznie nie wkłada do mojego i dziecka brzucha . Naprawdę, polecam!!!


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 wrz 2012, o 21:39 

Dołączył(a): 17 mar 2012, o 17:21
Posty: 499
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 471
Otrzymał podziękowań: 76
Uprawnienia żeglarskie: żeglarz jachtowy sternik motorowodny
"Poczytajcie co jecie, to już nie zjecie :D :lol:
Ja od momentu kiedy wyjeżdżam z dzieckiem robię sam słoiczki."
Nie mam z lat młodych doświadczeń żeglarskich , ale trochę wędrowałem z plecaczkiem .
W tamtych czasach nosiło się to , co się kupiło . Mój plecaczek ważył ca. 40 kg .
Pasztet Podlaski był w nim stałym bywalcem . Koledzy określali go
"pasztet z pod laski" . Ale z cebulą wchodził . Nie jem pasztetów , ale moja Rodzina
dzisiaj wcina pasztet Podlaski , aż miło .
Czy pamięta ktoś Paprykarz Szczeciński . W latach 70/80 samo zło , dzisiaj mój syn wcina , aż miło (ale wchodzi mu tylko na żaglach, w domu już nie) .
Dzisiaj , można znaleźć drogą losowania , w Biedronce , specjały , które dostarczają niezbędnych kalorii , jednocześnie nie powodując ich błyskawicznego ubytku , i co
ciekawsze , całkiem smacznych . Z punktu widzenia gościa lat 50 - bez specjalnego wybrzydzania i deliberacji .
Pozdrawiam .


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 wrz 2012, o 21:53 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 7 kwi 2010, o 22:07
Posty: 3015
Podziękował : 66
Otrzymał podziękowań: 451
Uprawnienia żeglarskie: Jachtowy Sternik Mazurski
Bagnet napisał(a):
Poczytajcie co jecie, to już nie zjecie :D :lol:

Póki nie jest obrzydliwie niesmaczne to zjadam :) Myślę również, że kilka tygodni w roku takiego jedzenia nie wpływa jakoś fatalnie na moje zdrowie :) A co do smaku to naprawdę można kupić niezłe gówno jak i całkiem smaczne gotowce.
darekint napisał(a):
A ja wyleczyłem się ze wszystkich tyrolskich,gulaszy angielskich,turystycznych itp.zawsze to zostaje a po otwarciu towarzystwo kręci nosem

Z kim Ty pływasz? :) Na ostatnim rejsie zajadaliśmy się takimi konserwami na przystawkę i na deser (może nie wszyscy ale zawsze) jak kambuz planował jakieś jarskie potrawy. Jak nie mieliśmy chleba to na śniadanie najlepiej wchodziły kanapki z żółtego sera grubości 2 cm a na to 2 cm mielonki. Zresztą jak chleb był, trzy-cztery osoby, w tym ja, nadal tak jedliśmy :D

_________________
Olek Kwaśniewski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 24 wrz 2012, o 16:56 

Dołączył(a): 15 mar 2009, o 23:12
Posty: 1
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 0
Maar,
może i są dobre kupne konserwy, ale może spróbuj tego.
W internecie znalazłem doskonały przepis na własne konserwy, prawdziwy rarytas, tak może na następny sezon. Oto on. Za www.skutecznie.tv
Słoikówka, czyli łopatka ze słoika:
czas przygotowania: 5 dób (z czego właściwej pracy TYLKO jakieś 20 minut;))
• 2 kg wieprzowej łopatki (czasem biorę mieszankę mięs np. 1 kg łopatki + 1 kg karkówki)
• sól:
- 1 dag zwykłej soli jodowanej (=ok. 1/2 łyżki stołowej)
- 2 dag soli peklowanej (=ok. 1 łyżka stołowa)
ale gdybym nie miała soli peklowanej dodałabym 3 dag (ok. 1,5 łyżki stołowej) zwykłej soli
• 1 duży ząbek czosnku (lub 2-3 mniejsze)
• na tę ilość mięsa wystarczą 4 słoiki o poj. ok. 700 g
(ja biorę takie o szerokim otworze, by łatwiej było później zakonserwowane mięso wyjmować;)
• 4 liście laurowe (po 1 na 1 słoik)
• 8 kulek ziela angielskiego (po 2 na 1 słoik)
• 8-12 kulek czarnego pieprzu (po 2-3 na 1 słoik)
• opcjonalnie: czasem dodaję po 2 kulki jałowca na słoik
Łopatkę myję, osuszam i kroję w mniejsze kawałki –ja w kostkę 1-2 cm. Kawałki mięsa przekładam do naczynia ceramicznego lub szklanego (wkładam do zwykłego naczynia żaroodpornego z pokrywką).
Mięso przyprószam solą, dokładnie mieszam i pod przykryciem zostawiam na 3 doby do odstania, ale w ten sposób, że 2 doby w lodówce, a 3 dobę (lub minimum 12 godzin) w temperaturze pokojowej. Ja wyjmuję na noc z lodówki, a rano mięso jest gotowe do dalszej obróbki.
A polega to na tym, że po tych 3 opisanych powyżej dobach mieszam dokładnie mięso, dokładnie je wyrabiając tak, jak bym wyrabiała mięso mielone. I tu jest najbardziej pracochłonna część szykowania dania: trzeba to robić przez jakieś 10-15 minut, silnie ugniatając mięso, tak jakby „wciskając” sól do środka.
Kiedy mięso jest już dobrze wyrobione, dodaję przeciśnięty przez praskę czosnek i dokładnie mieszam tak, by był równomiernie rozprowadzony w całym mięsie.

Słoiki oraz pokrywki dokładnie myję, wyparzam i osuszam.
Mięso nakładam, a właściwie ściśle „upycham” do umytych i wyparzonych słoików – mniej więcej na wysokość 3/4 słoików. Między kawałkami mięsa praktycznie nie powinno być powietrza. Do każdego słoika dodaję liść laurowy, ziele angielskie, kulki czarnego pieprzu i czasem, jeśli mam ochotę, kulki jałowca. Przyprawy upycham między mięsem.
Mięso z przyprawami zalewam wodą tak, by przykryła mięso (tylko do wysokości mięsa, nie będzie jej dużo). Do każdego słoika na koniec dodaję łyżkę smalcu (i raczej go nie pomijam, jest on tu dość istotny;)).
Słoiki szczelnie zakręcam i:
- wstawiam do garnka, zalewam zimną wodą na wysokość mięsa w słoikach i gotuję na bardzo małym ogniu pod przykryciem przez jakieś 2 godziny. Grzanie naprawdę małe, woda w garnku powinna być na pograniczu wrzenia i NIE powinna się gotować. Po 2 godzinach wyłączam grzanie i zostawiam słoiki w wodzie do spokojnego wystygnięcia.
- ustawiam na blasze, w odstępach, by się nie dotykały i wstawiam do zimnego piekarnika. Piekarnik nagrzewam wraz ze słoikami (nagrzewają się stopniowo, dzięki temu nie pękną!) do 150 st. C i trzymam je w tej temperaturze przez ok. 2 godziny. Po 2 godzinach wyłączam grzanie i zostawiam słoiki w piekarniku do spokojnego wystygnięcia.
Ostudzone wstawiam do lodówki, najlepiej na noc, do całkowitego schłodzenia. Następnego dnia powtarzam proces z podgrzewaniem tj.:
- wstawiam do garnka, zalewam zimną wodą na wysokość mięsa w słoikach i gotuję na bardzo małym ogniu pod przykryciem przez jakieś 2 godziny. Grzanie naprawdę małe, woda w garnku powinna być na pograniczu wrzenia i NIE powinna się gotować. Po 2 godzinach wyłączam grzanie i zostawiam słoiki w wodzie do spokojnego wystygnięcia.
- ustawiam na blasze, w odstępach, by się nie dotykały i wstawiam do zimnego piekarnika. Piekarnik nagrzewam wraz ze słoikami (nagrzewają się stopniowo, dzięki temu nie pękną!) do 150 st. C i trzymam je w tej temperaturze przez ok. 2 godziny. Po 2 godzinach wyłączam grzanie i zostawiam słoiki w piekarniku do spokojnego wystygnięcia.
Po tym czasie mięso jest gotowe. Przechowuję w lodówce i mogą stać spokojnie nawet i 6 miesięcy (u mnie nigdy nie wytrwały;)), a poza lodówką do 3 miesięcy. MEGA praktyczne!
jana

_________________
jana


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 70 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 41 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
[ Index Sitemap ]
Łódź motorowa | Frezowanie modeli 3D | Stocznia jachtowa | Nexo yachts | Łodzie wędkarskie Barti | Szkolenia żeglarskie i rejsy NATANGO
Olej do drewna | SAJ | Wypadki jachtów | Marek Tereszewski dookoła świata | Projektowanie graficzne


Wszystkie prawa zastrzeżone. Żaden fragment serwisu "forum.zegluj.net" ani jego archiwum
nie może być wykorzystany w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody właściciela forum.żegluj.net
Copyright © by forum.żegluj.net


Nasze forum wykorzystuje ciasteczka do przechowywania informacji o logowaniu. Ciasteczka umożliwiają automatyczne zalogowanie.
Jeżeli nie chcesz korzystać z cookies, wyłącz je w swojej przeglądarce.



POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL