Forum Żeglarskie

Zarejestruj | Zaloguj

Teraz jest 13 maja 2024, o 15:43




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 239 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 8  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: 9 gru 2013, o 12:49 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 cze 2010, o 18:03
Posty: 4794
Podziękował : 652
Otrzymał podziękowań: 347
Uprawnienia żeglarskie: k.j., kpt.mt.
Po założeniu fan page Samosterowe Spotkania zapytał mnie o adres e-mail i nie pozwolił mi utworzyć wydarzenia, dopóki nie potwierdzą adresu e-mail. Podałem więc e-mail inny niż mam przy swojej prywatnej stronie. A FB na to, że kojarzy ten adres z Andrzejem Kurowskim. Widocznie kiedyś testowałem zakładanie konta na tamtym adresie. No i teraz pytanie jak to odwrócić?

Przy pisaniu wiadomości pyta mnie, czy chcę podpisać się jako Samosterowe Spotkania czy Andrzej Kurowski? Przy tworzeniu wydarzenia i wysyłaniu zaproszeń do znajomych już nie pyta, tylko przedstawia jako Andrzej Kurowski.

pzdr,
Andrzej Kurowski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 9 gru 2013, o 12:55 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 14 wrz 2011, o 10:05
Posty: 3408
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 255
Otrzymał podziękowań: 309
Uprawnienia żeglarskie: blond bezpatencie
Konta osoby prywatnej nie przekształcisz w fanpejdż.
Założywszy fanpejdża, możesz mieć jedynie fanów, nie znajomych.
Na fanpejdżu utworzysz wydarzenie, wrzucisz je na walla, ale nie dasz rady zaprosić znajomych (nie wiem jak jest z fanpejdżem opłacanym - może można fanów zaprosić), zapraszać będziesz musiał z poziomu osoby prywatnej i jej znajomych..

Andrzejku, trza było poczekać na aktywację maila, albo założyć fanpejdż i ustawić swoje pierwsze konto jako głównego admina tejże strony.. Zakładanie drugiego konta na osobę prywatną jest dosyć mocno bez sensu..

_________________
Narcyza
Nobody's perfect. Call me Nobody.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 9 gru 2013, o 13:28 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 cze 2010, o 18:03
Posty: 4794
Podziękował : 652
Otrzymał podziękowań: 347
Uprawnienia żeglarskie: k.j., kpt.mt.
Mocno to skomplikowane. Postaram się to jakoś przetestować i wyrównać wieczorem.

pzdr,
Andrzej Kurowski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 9 gru 2013, o 15:30 

Dołączył(a): 5 gru 2009, o 21:40
Posty: 1280
Podziękował : 145
Otrzymał podziękowań: 343
Uprawnienia żeglarskie: jachtowy sternik morski, m.s.morski.
Kuracent zamiast mnożyć kolejne miejsca gdzie nie Masz czasu wpisywać informacji o spotkaniach może Byś zaczął informować. Odsyłanie do Fasecośtam to odciąganie czytaczy z tego forum.
Kuracent jutro wtorek Joanna Pajkowska chyba.

_________________
Kto ma statki ten ma wydatki.
Pozdrawiam Michał aka Szkodnik
Usługi szkutnicze


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 9 gru 2013, o 15:51 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 cze 2010, o 18:03
Posty: 4794
Podziękował : 652
Otrzymał podziękowań: 347
Uprawnienia żeglarskie: k.j., kpt.mt.
10 grudnia 2013 o 1900
Kpt. Joanna Pajkowska "O regatach OSTAR i samotnym żeglowaniu przez Atlantyk"


Kpt. Joanna Pajkowska w tym sezonie 4 razy przepłynęła Atlantyk, w tym startowała w słynnych Trans-Atlantyckich Regatach Samotnych Żeglarzy OSTAR. Asia płynęła na 12-metrowym katamaranie Cabrio 2 (produkcja Andrzej Armiński, Szczecin), i była jedyną kobietą w stawce. Na mecie była 7 na 17 jachtów, które wystartowały.

Tegoroczne atlantyckie pływanie kpt. Pajkowskiej zaczęło się wcześniej, od wyprawy do Brazylii po kajak! W lutym, Cabrio 2 wraz załogą wyruszył z Teneryfy (W-y Kanaryjskie, przez W-y Zielonego Przylądka, i przez Atlantyk do Brazylii (Belem, 80 mil w głąb Amazonki). Stąd zabrano na jacht i przetransportowano na pokładzie do Europy oceaniczny kajak Olka Doby.

pzdr,
Andrzej Kurowski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 9 gru 2013, o 16:23 

Dołączył(a): 16 lis 2010, o 16:17
Posty: 10463
Podziękował : 1301
Otrzymał podziękowań: 4173
Uprawnienia żeglarskie: pływam sobie gdzie chcę
Nie korzystam z FB. Czytam tylko to co tutaj jest napisane. Teraz rozjaśniłaś.



Za ten post autor plitkin otrzymał podziękowanie od: Narjess
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 10 gru 2013, o 17:01 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 cze 2010, o 18:03
Posty: 4794
Podziękował : 652
Otrzymał podziękowań: 347
Uprawnienia żeglarskie: k.j., kpt.mt.
O grudniowych spotkaniach już wiecie.
To teraz wspomnę o początkach stycznia 2014.

7 stycznia 2014 o 1900 Jerzy Pieśniewski "Warsztaty"
14 stycznia 2014 o 1900 Projekcja filmu "Antarktyczna podróż Ernesta Shackletona" i prelekcja Marka Grzywy o wyprawie Shackleton 2014.


Jak widzicie Zbyszek i ja, a także wielu naszych współpracowników pomagającym nam, organizujemy takie spotkania, aby samemu z niecierpliwością wyczekiwać ich. :-)

W ciągu kilku dni postaramy się podać więcej szczegółów o tych spotkaniach.

pzdr,
Andrzej Kurowski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 10 gru 2013, o 18:41 

Dołączył(a): 16 lis 2010, o 16:17
Posty: 10463
Podziękował : 1301
Otrzymał podziękowań: 4173
Uprawnienia żeglarskie: pływam sobie gdzie chcę
Co za warsztaty beda z 07.01? Jaki temat? Czy spotkanie o warsztatach (w sensie miejscach pracy?).


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 11 gru 2013, o 17:08 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 cze 2010, o 18:03
Posty: 4794
Podziękował : 652
Otrzymał podziękowań: 347
Uprawnienia żeglarskie: k.j., kpt.mt.
"Żagle" uznały wczorajsze spotkanie samosterowe za wydarzenie dnia.

Na głównej stronie zagle.com.pl Jurek Klawiński tak to opisał:

Cytuj:
Asia Pajkowska na spotkaniu SAMOSTERU

Wczoraj, we wtorkowy wieczór, kpt. Joanna Pajkowska spotkała się z warszawskimi żeglarzami w tawernie “Korsarz”. W ramach organizowanych przez Stowarzyszenie Żeglarskie “Samoster” odczytów znanych postaci ze środowiska żeglarskiego opowiadała o swoim starcie w tegorocznych regatach OSTAR. Było czego posłuchać i co pooglądać...

Joanna już po raz drugi stanęła na starcie transatlantycki regat samotników (przypominamy – po raz pierwszy było to w roku 2000 na jachcie “Ntombifuti” zajęła 4. miejsce w swojej klasie) – tym razem jako jedyna kobieta. W “lochu” tawerny przypomniała historię niezwykłych regat “wywołanych” żeglarskim zakładem sir Francisa Chichestera z innym żeglarzem w 1960 r. Opowiedziała też o swoim dawnym marzeniu wystartowania w tych zmaganiach, przypominając przy okazji polskie starty w nich – z sukcesem śp. Kuby Jaworskiego na “Spanielu” (1976) na czele...

Nota bene - minęła niedawno 30. rocznica awarii przygotowującego się do OSTAR 84 trimaranu “Almatur II” (obszerny artykuł o tym zdarzeniu pióra Zbigniewa Kosiorowskiego znajdziecie w styczniowych “Żaglach”). Joanna też brała udział w załodze tego feralnego testowego rejsu...

Start w tegorocznym OSTAR umożliwiła Joannie decyzja Andrzeja Armińskiego, który postawił do jej dyspozycji katamaran “Cabrio2”. Dowiedzieliśmy się sporo o kwalifikacji (50 Mm) do regat, które Pajkowska odbyła podczas rejsu katamaranem do... Brazylii, po kajak Olka Doby!

Kolejny fragment opowieści naszej niezmożonej żeglarki to historia startu do regat ze sporym opóźnieniem, wywołanym awarią systemu hydraulicznego steru i dramatycznych przeżyciach przy skałach Plymouth, gdy katamaran pędził wprost na skały...

Zgromadzeni licznie słuchacze oprócz zdjęć mogli wprost od Joanny, plastycznie opowiadającej o swoich przeżyciach, dylematach, decyzjach, awariach i problemach tych niezwykle trudnych regat, usłyszeć to, czego nigdy nie znajdzie się w suchych medialnych opisach rejsu. Bo regaty – zwłaszcza takie - wbrew pozorom są bardzo niewdzięcznym materiałem dla mediów (chyba, że dzieje się coś dramatycznego) – ot, po prostu płynie się jak najszybciej do wyznaczonego celu i tylko pogoda wpływa na rytm życia na jachcie. Za to przeżyć zawodnika nie da się “z zewnątrz” opisać i tylko dzięki opowieści Joanny o jej ogromnym szczęściu z udanego zakończenia w Newport wręcz poczuliśmy nad piwem w “Korsarzu” smak lejącego się tam szampana wypitego – jak to się w takich przypadkach żartobliwie mówi – “za cudowne ocalenie...” Pewnie takie szczęście jak Joanna poczuł i Krystian Szypka – drugi polski uczestnik tych zmagań...

Joanno – życzymy Ci serdecznie spełnienia marzeń i kolejnego startu w Twoich wymarzonych OSTAR. Dzielni ludzi zasługują na to, by ich marzenia się spełniały...


pzdr,
Andrzej Kurowski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 11 gru 2013, o 20:36 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 cze 2009, o 16:22
Posty: 8653
Lokalizacja: sv Nimrod, Newhaven, UK
Podziękował : 3578
Otrzymał podziękowań: 2362
Uprawnienia żeglarskie: Sternik morski (no wymieniłam w końcu..)
albo Jurek, albo Ty przepisując zrobiliście literówkę. Bo kwalifikacja do OSTAR na pewno nie jest 50Mm :)

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..." :D



Za ten post autor Moniia otrzymał podziękowanie od: Kuracent
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 gru 2013, o 06:45 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 cze 2010, o 18:03
Posty: 4794
Podziękował : 652
Otrzymał podziękowań: 347
Uprawnienia żeglarskie: k.j., kpt.mt.
Moniia napisał(a):
albo Jurek, albo Ty przepisując zrobiliście literówkę. Bo kwalifikacja do OSTAR na pewno nie jest 50Mm :)


BRAVO!

Wkleiłem tekst a błąd zauważyłem po pewnym czasie i nie mogłem edytować. Wtedy chciałem ogłosić konkurs, kto znajdzie błąd? Ale widzę, że Czytelnicy Forum są uważni. Przepłynąć 50Mm to nie jest wielki wyczyn i wielu Czytelników Forum zrobiło to wiele razy w życiu. Trochę trudniej zrobić to samotnie. Ale faktycznie nie wystarczy to kwalifikacji do OSTAR.

Asia Pajkowska na spotkaniu mówiła, że jest to 500Mm na tej konkretnej łódce, na której startuje się. Innymi słowy. Pomimo, że Asia spełniła ten warunek przy pierwszych regatach, to przed drugimi musiała zdobyć je ponownie na nowym jachcie. Podobnie, gdyby były duże przeróbki, to trzeba ponowić rejs kwalifikacyjny. Asia mówiła, że ponieważ pracowała (w Anglii), to zrobiła to w weekend. Bodajże wystartowała w piątek wieczorem a skończyła w poniedziałek.

BTW Dowiedziałem się niedawno, że Asia była woluntariuszką w RNLI. Już po oficjalnym spotkaniu, rozmawialiśmy w podgrupach i zapytałem o to. Asia z pasją opowiadała o tym brytyjskim WOPRze. Uważała, że skoro żegluje, to powinna pomagać innym wodniakom. Społeczeństwo brytyjskie jest bardzo konserwatywne i trudno dostać się do RNLI kobietom. Ale wstawił się za Nią szef stoczni, w której pracowała. On też był w RNLI i pewnie to wstawiennictwo pomogło. Pewnie też to, że znali Ją od strony regatowej. Ciekawe, czy łatwiej byłoby kobiecie w Polsce? Na basenach widać wiele kobiet - ratowników. Ale na morzu zdecydowana większość ratowników to faceci. Asia opowiadała, że tylko szef lokalnej RNLI ma pensję. Pozostali to woluntariusze. Ale po udanej akcji ratownicznej dostają 5 funtów 'na piwo'. Bardzo fajny zwyczaj.

W czasie, gdy pracowała w UK, dostawali wiadomość o akcji na pager. Wszyscy lecieli co tchu na miejsce zbiórki. Z domu. Z pracy. Ze sklepu. Z uczelni. Gdziekolwiek byliby w tym momencie. Pierwsze pięć osób (to było minimum), które przybyło na miejsce zbiórki wsiadało do ratowniczej łodzi. I wiecie co zrobiła Asia? Zamieszkała bardzo blisko stoczni. Tak, aby mieć szansę przybiec pierwsza. I uczestniczyła w wielu akcjach. Kiedyś o 0300 kuter miał awarię. Gdyby nie akcja RNLI, w której brała udział, nie przeżyliby. Ale najczęściej po prostu skończyło się paliwo. I nikt z tego nie robił problemu. Pomaga się. Jest też różnica mentalna. W UK ludzie wzywają pomocy, jeśli mają wątpliwość, czy dadzą sobie radę sami? We wczesnej fazie kłopotów. I tak są uczeni. RNLI mówi ludziom, że tak należy robić. Wtedy jest większa szansa na ratunek. Lepiej wezwać pomoc niepotrzebnie niż za późno. I nikt nie czyni im wyrzutów. W Polsce ludzie często boją się wezwać pomoc. I do ostatniej chwili próbują sami się ratować. Gdyby pomoc była niepotrzebna to byłoby wstyd. Ogólnie wzywanie pomocy to obciach. Ponadto nie wiadomo, czy nie trzeba byłoby płacić za nieuzasadnione wezwanie pomocy? Ludzie mają takie obawy.

Z zazdrością słuchamy, gdy Asia opowiada o mnóstwie szkoleń, jakie odbyła. Wszystko gratis. Szkolenia z radaru, pierwsza pomoc, STCW i wiele innych. Asia mówi, że dopiero później dowiedziała się, że to w czym uczestniczyła nazywa się STCW. Do tego próbne akcje. Szkolenie z technik poszukiwania itd. Jak określić, gdzie może być aktualnie łódź? Z uwzględnieniem prądu, siły wiatru itd. I jak potem określić sektory do poszukiwań? Nawet jak nie ma akcji, to od czasu do czasu i tak trzeba wypłynąć, aby 'przepalić silnik'. Idzie na to wszystko mnóstwo pieniędzy. Ze zbiórek, darowizn itd. I tak od 175 lat (wtedy, gdy tam pracowała - było to tyle). Społeczeństwo jest hojne. Słoiczki z datkami na RNLI stoją nie tylko w sklepach żeglarskich ale nawet w pubach. I to nawet gdzieś w środku lądu. Ludzie nawet daleko od morza, mają szacunek dla RNLI.

Słuchaliśmy tego wszystkiego. I zastanawialiśmy się ile helikopterów jest dostępnych dla polskiego SARu? :-(

pzdr,
Andrzej Kurowski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 gru 2013, o 10:22 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 cze 2009, o 16:22
Posty: 8653
Lokalizacja: sv Nimrod, Newhaven, UK
Podziękował : 3578
Otrzymał podziękowań: 2362
Uprawnienia żeglarskie: Sternik morski (no wymieniłam w końcu..)
Kuracent napisał(a):
(...).

. Społeczeństwo brytyjskie jest bardzo konserwatywne i trudno dostać się do RNLI kobietom. Ale wstawił się za Nią szef stoczni, w której pracowała. (...). Ale najczęściej po prostu skończyło się paliwo. I nikt z tego nie robił problemu. Pomaga się. Jest też różnica mentalna. W UK ludzie wzywają pomocy, jeśli mają wątpliwość, czy dadzą sobie radę sami? We wczesnej fazie kłopotów. I tak są uczeni. RNLI mówi ludziom, że tak należy robić.(...). Ponadto nie wiadomo, czy nie trzeba byłoby płacić za nieuzasadnione wezwanie pomocy? Ludzie mają takie obawy.

(...)

Andrzej, to nie kwestia konserwatywnosci lub nie. To, że pływam jako skipper czy samotnie częściej dziwi Polaków niż Brytyjczyków ;) nie, rzecz wynika z czego innego. Gdy ja próbowałam sie dostać do załogi w Newhaven, problemy były inne. Primo, co prawda mieszkałam tuż obok, ale pracowałam kawałek dalej - niby w zalecanym czasie mogłam dotrzeć, ale coxswain uważał, że jednak moze być to ciut za daleko. Drugi ważny czynnik to byl fakt, że miał juz chętnego na to miejsce - którego dobrze znał. No i wyobraź sobie sytuację, że masz kogoś co go nie znasz zupełnie, nie wiesz, co umie i kogoś, o kim wiesz że pływał przez ostatnie 20 lat bo był rybakiem na tych wodach.
Trzeci istotny czynnik to była wlasnie kwestia tego, że nie bardzo wiedział, co ja tak naprawdę umiem, jakie mam doświadczenie. Mimo to, zaproponował że jeśli bedzie miał wciąż miejsce - weźmie mnie na próbę za miesiąc, jak sie wyklaruje. Moze dobrze, ze nie wziął, bo sie przeprowadziłam i zmieniłam prace....

A co do podejścia RNLI - wiesz, ja moze czytam uważnie, ty nie. Bo ile razy juz cytowalam stanowisko RNLI "jeśli skipper uważa, że to emergency to dla niego jest." I to ze "wolą wyławiać żywych ludzi niz szukać ciał".
I tak, RNLI poleca skipperom w razie wątpliwości kontakt, tłumacząc, że nie skutkuje on natychmiastowym wszczęciem akcji (jeśli nie jest to mayday) ale pozwala im doradzić i mieć oko na daną jednostkę, czy w razie czego wysłać lodz ratowniczą na ćwiczenia (znaczy, po prostu do asysty ;) )

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..." :D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 gru 2013, o 11:16 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 cze 2010, o 18:03
Posty: 4794
Podziękował : 652
Otrzymał podziękowań: 347
Uprawnienia żeglarskie: k.j., kpt.mt.
Moniia napisał(a):
A co do podejścia RNLI - wiesz, ja moze czytam uważnie, ty nie. Bo ile razy juz cytowalam stanowisko RNLI "jeśli skipper uważa, że to emergency to dla niego jest." I to ze "wolą wyławiać żywych ludzi niz szukać ciał".
I tak, RNLI poleca skipperom w razie wątpliwości kontakt, tłumacząc, że nie skutkuje on natychmiastowym wszczęciem akcji (jeśli nie jest to mayday) ale pozwala im doradzić i mieć oko na daną jednostkę, czy w razie czego wysłać lodz ratowniczą na ćwiczenia (znaczy, po prostu do asysty )


Słyszałem o tym. Czytałem kiedyś artykuł w Practical Boat Owner z serii: czego nauczyła mnie ta historia. Nie pamiętam szczegółów, ale rzecz działa się na rzece. Zgasł silnik i jacht zaczął płynąć na most z podniesionym masztem. Gość wezwał MAYDAY. W dalszej treści analizuje, jakie błędy popełnił i co zrobiłby inaczej. Zastanawia się, czy słusznie wezwał MAYDAY? A może trzeba było np. PAN PAN. Albo później wezwać? I dochodzi do wniosku, że słusznie zrobił i postąpiłby tak ponownie. Możnaby powiedzieć, że z MAYDAY jest tak jak z refowaniem. Jeśli zaczynasz o tym mysleć, to znaczy że już dawno powinieneś to zrobić.

BTW Ciekawe, co robią w UK, jak zabraknie im paliwa? Wzywają MAYDAY czy PAN PAN?

W tym wątku napisałem o tym, bo Asia wskazała to jako dużą różnicę w podejściu w porównaniu do Polski. I chyba nigdy dość przypominać, że SAR - także polski - woli ratować żywych niż martwych. Ponadto od czasu do czasu muszą 'przepalić silnik'. Nic się nie stanie, jak kilka razy pojadą 'niepotrzebnie', bo np. załoga w międzyczasie sama naprawi i odpali silnik itd.

A wracając do długiej opowieści Asi. Opowiadała o tym, że także w UK są niefrasobliwi ludzie. Pamiętacie, jak najechaliście kiedyś Cezara, że jest nieprzygotowany do podróży dookoła świata? A co powiecie o takim przypadku: Para kupuje jacht, bo chce opłynąć świat. Nigdy nie żeglowali. Nie byli na kursach. Nie mieli książek. I ... wypływają. Nastała pierwsza noc. Nie wiedzą, gdzie są? Nie wiedzą, co robić? Nie potrafią prawidłowo obsłużyć VHF i podać pozycji. Cud, że znaleźli ich. Asia mówi, że takich przypadków beztroski było kilka w czasie Jej pracy w RNLI.

pzdr,
Andrzej Kurowski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 gru 2013, o 16:22 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 cze 2010, o 18:03
Posty: 4794
Podziękował : 652
Otrzymał podziękowań: 347
Uprawnienia żeglarskie: k.j., kpt.mt.
14 stycznia 2014 r.
100-lecie słynnej transantarktycznej wyprawy Sir Ernesta Shackletona

Projekcja filmu dokumentalnego "Antarktyczna podróż sir Ernesta Shackletona"trailer filmu:
http://www.youtube.com/watch?v=VQDuKaTYAp4

Wrzesień, 1914. Ernest Shackelton i 27 śmiałków ruszają na podbój Antarktydy z zamiarem połączenia mórz Rossa i Weddella śladem ludzkich stóp. Po sześciu tygodniach zmagań z oceanem trójmasztowiec "Endurance" zostaje uwięziony w paku lodowym na kolejnych 10 miesięcy. Dryfujące, niezdolna do samodzielnej żeglugi brygantyna zostaje zmiażdżona przez krę, zostawiając rozbitków na pastwę antarktycznej zimy. Shackelton podejmuje szaleńczą próbę przebicia się do Georgii Południowej najpierw pieszo, następnie w 6 metrowej żaglowej szalupie ratunkowej "James Caird". Alfred Lansing na podstawie dokumentów, dzienników i rozmów z uczestnikami odtwarza przebieg wyprawy dzień po dniu, dając świadectwo ludzkiej determinacji i bohaterstwa, które i wówczas, i dzisiaj jest prawie niemożliwe do powtórzenia.

Po projekcji filmu kpt. Marek Grzywa opowie o projekcie żeglarskiej wyprawy Shackleton 2014, www.shackleton.2014.pl, której celem jest uczczenie pamięci wielkiego żeglarza i polarnika.

pzdr,
Andrzej Kurowski



Za ten post autor Kuracent otrzymał podziękowanie od: Zuzanna
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 gru 2013, o 17:04 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17312
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2181
Otrzymał podziękowań: 3593
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Kuracent napisał(a):
wezwał MAYDAY
Kuracencie, MAYDAY to można nadać, odebrać, przekazać lub odwołać. Wezwać MAYDAY nie da rady!
Tak wiem, jestem pieprzonym ortodoksem w temacie komunikacji w niebezpieczeństwie.

Kuracent napisał(a):
BTW Ciekawe, co robią w UK, jak zabraknie im paliwa? Wzywają MAYDAY czy PAN PAN?
A jaka jest różnica? Jaką widzisz różnicę w prowadzeniu komunikacji priorytetowej ze stacją RLNI?

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 gru 2013, o 17:49 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 cze 2010, o 18:03
Posty: 4794
Podziękował : 652
Otrzymał podziękowań: 347
Uprawnienia żeglarskie: k.j., kpt.mt.
Maar napisał(a):
MAYDAY to można nadać, odebrać, przekazać lub odwołać. Wezwać MAYDAY nie da rady!


Racja.

Maar napisał(a):
Jaką widzisz różnicę w prowadzeniu komunikacji priorytetowej ze stacją RLNI?


Pytam tak z ciekawości. W tamtym artykule w PBO Anglik też się nad tym zastanawiał. Ostatecznie nadał MAYDAY.

pzdr,
Andrzej Kurowski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 12 gru 2013, o 23:27 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17312
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2181
Otrzymał podziękowań: 3593
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Kuracent napisał(a):
Pytam tak z ciekawości. W tamtym artykule w PBO Anglik też się nad tym zastanawiał. Ostatecznie nadał MAYDAY.
Odpowiem Ci Jędruś całkiem poważnie.

W północnej Europie generalnie panuje wysoka kultura komunikacji. Nie słyszałem, żeby na amerykańską czy południowoeuropejską modłę ktoś na kanale 16 puszczał wyczesaną muzę, ba w przypadku awarii radiotelefonu na statku i - przez to - blokady "szesnastki" podejmowane są szybkie działania "naprawcze" http://rnli.org/NewsCentre/Pages/Eymout ... annel.aspx

Nawet w okolicach o bardzo dużym ruchu ch. 16 jest wykorzystywany krótko/sporadycznie - porty wołane są na kanałach roboczych lub komunikacja z ch. 16 po anonsie, natychmiast przenoszona jest na roboczy.

Reasumując - żeby zawołać (nawet rutynowo) na kanale 16, nie trzeba czekać na wolne okno.

No i przechodzimy do sedna - komunikacji o wyższym niż rutynowa priorytecie.
Co uzyskujemy z mania "kanału dla siebie" w sytuacji, gdy ów kanał i tak jest wolny? W zasadzie, oprócz współczucia innych, słuchających WAFI's niewiele (mam na myśli konkretny przypadek tego nieszczęśnika, któremu skończyło się paliwo).

Jeżeli nawiążemy łączność - w tym przypadku ze stacją brzegową, a u Angoli lifeboat stations słuchają i odpowiadają natychmiast - i opiszemy im naszą lichą sytuację to... po co nam łączność priorytetowa? Nie jest potrzebna. Jeśli Pan/Pani ratownik odpowie, że rozpoczynają akcję, to rozpoczynają i nie ma co kombinować.

A gdy jesteśmy w sytuacji, że "brzeg" nasz nie słyszy, lub jest duży ruch w eterze?
Tu sytuacja zmienia się dość znacznie. Reakcja statków będących w zasięgu będzie zupełnie inna w sytuacji gdy wołamy: "Tu s/y Nieszczęśliwiec. Kochane lajfbołty, dizel mnie się wziął i skończył!" niż wówczas, gdy nasze wywołanie będzie miało wyższy priorytet. W zasadzie nie robi wielkiej różnicy jaki poziom "priorytezacji" wybierzemy, czy to będzie PAN PAN czy MAYDAY. W obszarze na którym panuje wysoka kultura łączności takie wołanie zawsze spowoduje a) ciszę, b) reakcję tych, którzy nas odbierają, przy czym reakcja będzie różna w zależności od priorytetu, który użyliśmy.

I teraz kończy się regulamin a zaczyna się inteligencja, Jędrusiu. Musimy sami wyczuć różnicę pomiędzy byciem w niebezpieczeństwie a wezwaniem w niebezpieczeństwie.

W zależności od zagrożenia sami musimy określić czas jaki będziemy jeszcze mieli do prowadzenia łączności oraz rodzaj wymaganej reakcji tych, którzy nas słyszą.
Jeżeli czasu jest mało to nie ma co dywagować - wybierz najwyższy priorytet, i analogicznie - gdy czasu jest wystarczająco dużo a jako pomoc wystarczy asysta to możesz poprosić o nią - nawet - w ramach łączności rutynowej.

Przy okazji - nie istnieje w regulaminach łączności twór o nazwie PAN-PAN RELAY, ale - jeżeli mamy czas - możemy poprosić o przekazanie naszej prośby o pomoc.

ps. Gdy mamy człowieka za burtą to nie mamy czasu!!! Wbrew temu co piszą niektórzy (nawet cytując regulaminy!) wołając o pomoc powinniśmy skorzystać z prawa obowiązującego w ramach konwencji SOLAS nakładającego na wszystkie statki obowiązek niesienia pomocy na morzu po odebraniu wezwania w niebezpieczeństwie.
Niestety życie w oparach ekonomii powoduje, że statek wezwanie o pomoc potraktuje jako konwencyjne wezwanie w niebezpieczeństwie wówczas, gdy poprzedzone jest ono trzema słowami mayday.

pss. A i tak największy zasięg mają wołania na ch. 70 - nie bójmy się przystawki DSC.

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa



Za ten post autor Maar otrzymał podziękowania - 2: Kuracent, Moniia
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 gru 2013, o 07:40 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 cze 2010, o 18:03
Posty: 4794
Podziękował : 652
Otrzymał podziękowań: 347
Uprawnienia żeglarskie: k.j., kpt.mt.
Dzięki za odpowiedź.

Zgadzam się z Henrykiem Wolskim, który w listopadowych "Żaglach", opisując wypadek, napisał że nie zabranie wystarczająco dużo paliwa (z zapasem) jest niezgodne z DPM.

W UK widziałem ulotki RNLI, w których pisali o zasadzie 1/3 paliwa "tam", 1/3 na powrót i 1/3 zapasu. Zapewne głównie właściciele motorówek są zgłaszającymi brak paliwa. Uwzględniając prąd i wiatr, to ich sytuacja prędzej, czy później będzie trudna. Zastanawiałem się nad sytuacją, gdy jest dużo czasu, jest słaby wiatr i niewielki prąd. Przez najbliższe trzy godziny nie ma ryzyka, że rozbiją się o skały. Ale wiadomo, że sami sobie nie poradzą.

Trochę w lepszej sytuacji są żeglarze. Zapewne są w stanie popłynąć w bezpieczne miejsce i przeżyć wiele godzin czy dni. Ale skoro nie przestrzegali DPM, to zapewne są niedoświadczeni. Na żaglach nigdy nie wchodzili do portu i nawet w awaryjnej sytuacji nie będą ryzykować. Czyli tak, czy owak będą potrzebować pomocy. Ale w danej sytuacji jest daleko do nadania MAYDAY.

pzdr,
Andrzej Kurowski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 gru 2013, o 23:04 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 cze 2010, o 18:03
Posty: 4794
Podziękował : 652
Otrzymał podziękowań: 347
Uprawnienia żeglarskie: k.j., kpt.mt.
Moniia napisał(a):
A co do podejścia RNLI - wiesz, ja moze czytam uważnie, ty nie. Bo ile razy już cytowałam stanowisko RNLI "jeśli skipper uważa, że to emergency to dla niego jest." I to ze "wolą wyławiać żywych ludzi niz szukać ciał".
I tak, RNLI poleca skipperom w razie wątpliwości kontakt, tłumacząc, że nie skutkuje on natychmiastowym wszczęciem akcji (jeśli nie jest to mayday) ale pozwala im doradzić i mieć oko na daną jednostkę, czy w razie czego wysłać łódź ratowniczą na ćwiczenia (znaczy, po prostu do asysty ;) )


A jak to robi WOPR? Jak edukuje dzieci? Byłem dziś na pływalni "Muszelka" na Targówku w Warszawie.

Pozycja w formacie google maps: 52.284,21.033

I co zobaczyłem? Plakat ... Nivea & ... WOPR:

Załącznik:
muszelka.jpg
muszelka.jpg [ 29.18 KiB | Przeglądane 10169 razy ]


No comments. Poza tym, że ręce opadają...

pzdr,
Andrzej Kurowski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 gru 2013, o 23:35 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 10 sie 2009, o 15:04
Posty: 14323
Lokalizacja: Stara Praga
Podziękował : 606
Otrzymał podziękowań: 5396
Kuracent napisał(a):
No comments. Poza tym, że ręce opadają...
Comments, Andrzeju, comments. Podnieś opuszczone łapy i podnieś kciuk do góry! Na basenie tak ma być!!!!!
Jedyne, do czego można się przyczepić, to błąd językowy w dolnej części plakatu.

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 gru 2013, o 23:40 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 cze 2010, o 18:03
Posty: 4794
Podziękował : 652
Otrzymał podziękowań: 347
Uprawnienia żeglarskie: k.j., kpt.mt.
Gdy, drogi 6-latku masz wątpliwości, to nie wzywaj pomocy.

???

pzdr,
Andrzej Kurowski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 gru 2013, o 23:52 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 10 sie 2009, o 15:04
Posty: 14323
Lokalizacja: Stara Praga
Podziękował : 606
Otrzymał podziękowań: 5396
Kuracent napisał(a):
Gdy, drogi 6-latku masz wątpliwości, to nie wzywaj pomocy.
Nie! Drogi 6-latku, jeśli masz naprawdę stracha - wzywaj pomocy, ale jeśli choć raz krzykniesz "Ratunku!" dla draki i dla fanu, to jak cię kopnę w dupę, to wylądujesz na dachu tego basenu, gówniarzu jeden. I dostaniesz miesięcznego bana na przychodzenie na basen!
I to jest, Drogi Andrzeju, właściwe podejście pedagogiczne, choć wiem, że Ty i Makarenko jesteście innego zdania. :D

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 13 gru 2013, o 23:55 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 cze 2010, o 18:03
Posty: 4794
Podziękował : 652
Otrzymał podziękowań: 347
Uprawnienia żeglarskie: k.j., kpt.mt.
A jakie plakaty na ten sam temat ma RNLI? Jeśli ma. To jest pytanie chyba do Moniki.

pzdr,
Andrzej Kurowski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 14 gru 2013, o 00:00 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 10 sie 2009, o 15:04
Posty: 14323
Lokalizacja: Stara Praga
Podziękował : 606
Otrzymał podziękowań: 5396
Kuracent napisał(a):
A jakie plakaty na ten sam temat ma RNLI? Jeśli ma.
Jeśłi RNLI zajmuje się plakatowaniem basenów z małymi dziećmi - założę się, że nie nawołuje dzieciarni do wrzeszczenia "Help me!" bez powodu.

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 14 gru 2013, o 00:07 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 cze 2010, o 18:03
Posty: 4794
Podziękował : 652
Otrzymał podziękowań: 347
Uprawnienia żeglarskie: k.j., kpt.mt.
Jak zatem wyjaśnić, że w UK nie boją się wezwać pomocy. Asia Pajkowska zauważyła, że różnica mentalna między UK a PL jest ogromna. W UK w przypadku cienia wątpliwości wzywają pomoc.

Moim zdaniem zaczyna się to od tego, że 6-latkom mówi się, że jeśli chwilowo toniesz, to ratuj się sam. Jeśli jesteś minutę od śmierci to przemyśl wezwanie WOPR. Ale tak naprawdę to lepiej ratuj się sam. No ... może ... ew. parę sekund przed śmiercią spróbuj wezwać ratowników.

pzdr,
Andrzej Kurowski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 14 gru 2013, o 00:18 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 10 sie 2009, o 15:04
Posty: 14323
Lokalizacja: Stara Praga
Podziękował : 606
Otrzymał podziękowań: 5396
Kuracent napisał(a):
W UK w przypadku cienia wątpliwości wzywają pomoc.
Dzieciaki na basenie????? Tak, Andrzeju, dzieciaki naciskają przycisk pod klapką na UKF-ce, a RNLI jest happy. :rotfl:

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 14 gru 2013, o 00:28 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 cze 2010, o 18:03
Posty: 4794
Podziękował : 652
Otrzymał podziękowań: 347
Uprawnienia żeglarskie: k.j., kpt.mt.
Zbieraj napisał(a):
Kuracent napisał(a):
W UK w przypadku cienia wątpliwości wzywają pomoc.
Dzieciaki na basenie????? Tak, Andrzeju, dzieciaki naciskają przycisk pod klapką na UKF-ce, a RNLI jest happy. :rotfl:


A jak powinno być? Lepiej wezwać pomoc ciut za wcześnie czy ciut za późno?

W przypadku dzieci, sprawa jest jeszcze trudniejsza. Czy lepiej, aby wzywali pomoc 5% niepotrzebnie czy lepiej zejść o 5% w statystykach zgłoszeń?

Czy 6-latek powinien o tym decydować?

pzdr,
Andrzej Kurowski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 14 gru 2013, o 01:22 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17312
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2181
Otrzymał podziękowań: 3593
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Kuracent napisał(a):
A jak powinno być?
Powinno być tak, że nawet dzieciak zrozumie przekaz z tego plakatu i... pewnie większość dzieciaków rozumie.
Powinni popracować nad tym, żeby chociaż dorośli w 100% (nie licząc Jarka i Antoniego) rozumieli.

Natomiast poruszony przez Ciebie problem "strachu" przed użyciem radia i poproszenia o pomoc w sytuacji, gdy się boimy, w polskim żeglarstwie występuje i co najgorsze - przez tych, którzy powinni żeglarzy wspierać jest "wyśmiewany".

Zobacz na pezetżeciany szmatławy dokument pod tytułem "Wybrane aspekty bezpieczeństwa w żeglarstwie morskim" zawiera.
Andrzej Kajut, str. 9. naśmiewa się pisząc o jachcie Lady S: "Dla dzielnych wilków morskich nie było dylematu, manewry na żaglach czy wygodny hol ratownika"
Trzy strony wcześniej ów Skarbnik Komisji Żeglarstwa Morskiego Polskiego Związku Żeglarskiego o zachowaniu prowadzącego jacht Champion pisze - kpiąc - podobnie.
http://www.akz.lodz.pl/dok/referat.pdf

To jest Kuracencie problem a nie plakat na basenie, bo ten plakat uczy dzieci tego samego czego uczą Angole, i co po angolsku jest określane mianem false alarm with bad intentions.

ps. W tym szmatławym referacie Krzysio Bieńkowski pisze o Tobie. Widziałeś? :-)

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 14 gru 2013, o 10:15 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 cze 2009, o 16:22
Posty: 8653
Lokalizacja: sv Nimrod, Newhaven, UK
Podziękował : 3578
Otrzymał podziękowań: 2362
Uprawnienia żeglarskie: Sternik morski (no wymieniłam w końcu..)
Nie wiem jak na basenach, wiem, jak na brzegu;
http://rnli.org/shorething/discover/how ... -code.aspx

Acha, ja nie wiem, co tam jest, bo na ipadzie nie widzę a chwilowo po lapka nie mogę pójść...

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..." :D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 16 gru 2013, o 12:06 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 cze 2010, o 18:03
Posty: 4794
Podziękował : 652
Otrzymał podziękowań: 347
Uprawnienia żeglarskie: k.j., kpt.mt.
plitkin napisał(a):
Co za warsztaty beda z 07.01? Jaki temat? Czy spotkanie o warsztatach (w sensie miejscach pracy?).


Dziękuję za merytoryczne pytanie. Niestety cały czas nie znam szczegółów spotkania.

Wyjaśnię więc tylko, że spotkania dzielimy na warsztaty i opowiadania. Te pierwsze mają w założeniu mieć charakter edukacyjny. Te drugie to pokaz zdjęć z rejsów.

Na tą chwilę wiem, że nie będzie to opowiadanie o rejsie. Jak tylko Organizator tego sptkania wróci z Krety, zapytam o szczegóły.

pzdr,
Andrzej Kurowski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 239 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 8  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 46 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
cron
[ Index Sitemap ]
Łódź motorowa | Frezowanie modeli 3D | Stocznia jachtowa | Nexo yachts | Łodzie wędkarskie Barti | Szkolenia żeglarskie i rejsy NATANGO
Olej do drewna | SAJ | Wypadki jachtów | Marek Tereszewski dookoła świata | Projektowanie graficzne


Wszystkie prawa zastrzeżone. Żaden fragment serwisu "forum.zegluj.net" ani jego archiwum
nie może być wykorzystany w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody właściciela forum.żegluj.net
Copyright © by forum.żegluj.net


Nasze forum wykorzystuje ciasteczka do przechowywania informacji o logowaniu. Ciasteczka umożliwiają automatyczne zalogowanie.
Jeżeli nie chcesz korzystać z cookies, wyłącz je w swojej przeglądarce.



POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL