Zawiadamiam Wielce Szanowną Gawiedź i Frekwencję, że dopadła mnie Gdańska Fundacja Terapii i Rozwoju. Mają tam pod opieką dzieciaki o różnym stopniu niepełnosprawności, z wózkowcami włącznie. Dzieciaki mieszkają w Trójmieście i jeszcze nigdy nie były na morzu. Morze znają tylko z telewizji.
Ponieważ jest jeszcze parę osób, które mnie (nie wiedzieć czemu) lubią, załatwiłem dzieciakom Zawiasa i wycieczkę po Zatoce. Za darmo.
Wiem, jak mówią Anglicy - coś takiego jak obiad za darmo nie istnieje. Zawias jest po cenie kosztów, znalazłem inną fundację, która to pokryje.
Plan jest taki: zbiórka w środę na Zawiasie ok. 1200. Płyniemy do Gdańska, pokazać port i Westerplatte, poszlajamy się po Zatoce, a wieczór - w Helu. W czwartek rano idziemy pozdrowić foki i obejrzeć Muzeum Obrony Wybrzeża. Po południu wracamy do Gdyni.
Fokarium będzie za darmo, muzeum też. Dzieciaki-wózkowce będą zawiezione do muzeum melexami, bo to dla nich zbyt duży dystans.
Dzieciaki będą z opiekunami.
Dlaczego o tym piszę? Bo potrzebuję parę osób do takich bardziej ambitnych czynności jako to:
wybranie/oddanie cum i szpringów.
Postawienie (pur la fason) paru prześcieradeł na strychu, co by dzieciaki wiedziały, że są na żaglowcu.
Wystawienie/schowanie trapu.
I jeszcze paru innych zajęć, równie ambitnych.
Jak kto zapyta ile za to dostanie, dostanie w RYA!
Jest to tzw. opcja zerowa. Micha za darmo, koja za darmo, a za pracę przysługuje wynagrodzenie w postaci uścisku dłoni kapitana i wdzięczności dzieciaków.
Aha, dobrze byłoby, gdyby się zgłosiło ze dwóch sterników morskich. Potrzebni są nie tyle oni, co ich papiery (karta bezpieczeństwa).
Osobnicy bez poczucia humoru niech od razu wykonają czynność zwaną spierdalemento furioso.
Czi som chentne?
Ewentualne pretensje, dlaczego tak późno, można sobie wsadzić!
Jak bym to załatwił w maju, to bym napisał o tym w maju
ale... może się do czegoś przydam... Muszę tylko "zgwałcić" kumpla, żeby w środę po swoich 12 godz. pracy odrobił jeszcze za mnie 12 godz. Bo o urlopie mogę zapomnieć 
(
