Rower wodny do turystyki musi mieć charakter rekreacyjny - podobnie jak zwykły rower. Musi zapewniać lekkie relaksacyjne pływanie z akceptowalną prędkością - to jest właśnie słowo klucz w tym przypadku. W typowej wypożyczalni rowerów wodnych (gatunek wymierający na rzecz pływadeł z silnikami bo lenistwo się szerzy) są konstrukcje plażowo-zabawkowe. Plażowce to te z pokładami do opalania się leżąc plackiem a zabawkowe to wszelkie koszmarki plasticzanowe typu autko, kaczuszka czy inna durnota.
Żeby rower wodny miał szansę sprawdzić się bardziej turystycznie niż tylko "podziwianie" np. Mikołajek z wody - musi być możliwie szybki. Wtedy można pokonać jakąś sensowną trasę bez wypluwania płuc. Dostępne w wypożyczalniach konstrukcje odstraszają od turystyki. Wystarczy wsiąść na taki tratwowaty rower i napedałować się do znudzenia w pół godziny żeby pokonać bardzo niewielki dystans. Powrót kolejne pół godziny deptania i konkluzja - nigdy więcej. No ale jak to ma pływać jak długość jest tak mała że ledwo wystarcza do wytworzenia jako takiej wyporności (bardzo łatwo przekroczyć bo i rower ciężki sam z siebie). Następnym razem turysta wypożyczy garbusa z silnikiem...
Właśnie klasyczny rower wodny był bliżej spełnienia wymogów turystycznych niż współczesne koszmarki. Można było osiągać przyzwoite prędkości przelotowe a i maksymalna była już przyjemna (nie wiem czy nie miały 2 biegów do przodu ?)
Napęd łopatkowy jest głośniejszy od śrubowego.
Nie wiem dlaczego nie można zrobić roweru wodnego o długości ok. 5m? Taka długość w kajakach dwójkach to nic niezwykłego a rowery teraz jakieś takie pokurczone się produkuje...
Smukłość i wyporność byłaby już całkiem dobra a i przełożenie na osiągi by było OK.
Mogę się mylić oczywiście...
) - 
