Najlepsza rada jak dotąd.

No, to do dzieła, młodzieży!

za dużo alkoholu ?

_________________
Robert
------------
"wolny człowieku, zawsze będziesz kochał morze"

i tu Cię zaskoczę - nie pili ani kropli



Tomuś - każdy z nas kiedyś był niedoświadczony - ale tak - może być wprawiony w bojach wilk morski, oraz łapiący doświadczenie forumowy skrytoczytacz

_________________
Seba

"Są dwie naprawdę bezgraniczne rzeczy - Wszechświat i ludzka głupota; co do Wszechświata nie jestem całkiem pewien. Albert Einstein

Hej Aleksy - fajnie, że sięgasz wyżej, ale wiele uwag jest słusznych. Ja sam zaczynałem na Chopinie, potem pływałem pod okiem dośiwadczonego kapitana jako "pierwszy" a w zeszłym roku prowadziłem swój pierwszy rejs 14 metrowym jachtem z Norwegii do Szczecina. Naprawdę uwierz mi to całkiem inna bajka jak dowodzisz jednostką, a całkiem inna jak pływasz nawet jako oficer. To fantastyczne uczucie - wierz mi - warto dowodzić jachtem, ale trzeba być na to gotowym, nie chodzi tylko o własne przekonanie, że się jest gotowym, ale o znalezienie się w sytuacji dowódcy po raz pierwszy w warunkach, gdy masz zgrana i opływana załogę a nie ludzi "z łapanki". To bardzo ważne, bo od nich zależy co się będzie działo. Zachęcam Cie do dalszej drogi, ale na początek zrób krótki rejs po Bałtyku z opływaną ekipą - na pewno dużo się od nich jeszcze nauczysz - to nie hańba.
Faktycznie nawet milion godzin na dużym żaglowcu nie przekłada się na prowadzenie jachtu z kilkuosobowa załogą.

pozdrawiam