Miecz jest na wąsach łatwodemontowalny?
Na spokojnej wodzie wyciągnij go, wysusz i włóż do skrzynki, wyciągnij spowrotem i będziesz miał 1 pozycję (to co mokre ), potem powtórz to jeszcze raz, ale tym razem opuść miecz w dolną pozycję.

_________________
Miłego dnia
Pozdrawiam
Waldi

Więcej powiem: fał taki by miecz nie był do pionu
Korzystne efekty daje już ustawienie rzędu 60 stopni (od poziomu) - lepszy opływ niż przy pionowym jesli łódka się kiwa albo na falce. Oczywiście to konstruktor coś tam konkretnie wymyślił, ale gdy nie masz projektu to błędu nie zrobisz jeśli będzie mniej wypuszczony, potem opływasz to i zobaczysz jak chodzi.
A zostać w skrzyni powinno miecza na jakie pół wysokości skrzyni (a najlepiej na całą) ale to już kwestia konstrukcji. Jeśli skrzynia jak na rysunku równo prostokątna to oś obrotu miecza zamiast na samym rogu mozna też dać głebiej w płetwę.

Ile ustawić długość fału - zakładając że masz prawidłowo ustawione (i wytrymowane) ożaglowanie, a miecz tam gdzie ma być - opuszczasz miecz do chwili gdy łódka zaczyna tracić nawietrzność. Powinna pozostać nawietrzna, acz 'bez przesady'. Jeśli nawietrzności już nie czujesz (albo nie ostrzy po puszczeniu steru) gdy łódka jest prosto na słabym wietrze - miecz zbyt pionowo.

Jak na wąsach to rozumiem skrzynia od góry otwarta, nie? Weź metr, wetkaj do środka i zmierz - taż nawet na ślepo zaczepisz końcówką metra o co trzeba, znaczy krawędź skrzyni i ośkę.
Znaczy poznaj miłą swą namacalnie

A gdyby był miecz szybrowy?

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *


Dopasuj wymiary, kosztem wymiany na nowy, by nie było za dużo luzu pomiędzy bokami płetwy mieczowej, a skrzynką mieczową.

_________________
Wojciech1968 Port Rybnik
W życiu piękne są tylko chwile...

Teoretycznie tak. Wisi luzem na wąsach, "wystarczy" chwycić za fał, wąsy i wyjąć ze skrzyni (jest otwarta od góry). Praktycznie trzeba to zrobić na kolanach, bo w kabinie mam wysokość klęczenia, a nie stania, co przy wadze miecza nie jest lekkie, łatwe i przyjemne Ale rozważę takie działanie.



No i tak zrobię dzisiaj. Zmiana miejsca obrotu osi to temat na posezonowe prace. Teraz nie ma czasu na pierdoły Pięknie wieje, za 2 godziny pędzę na wodę.
No i temat z metrówką - na rzeczy banalnie proste czasami najtrudniej wpaść

Co do zachowania jachtu i prawidłowości zamontowania żagli i miecza to nic nie jest tak, jak powinno, bo do fabrycznego Bobo ze sklejki dolaminowane zostało 50 cm rufy (wzrosły długość i ciężar rufy), poza tym nic nie zmieniło swojego pierwotnego miejsca. Dochodzi kwestia wydmuchanych, ale pięknych, bawełnianych żagielków. Do tej pory, z minimalnie opuszczonym mieczem, oprócz tego, że jacht dryfował przy ostrych kursach, to trzeba było uważać na szkwały, bo w przechyle nie miał tendencji do ostrzenia...

_________________
pozdrawiam serdecznie
Marcin

Ale chyba tylko przez zmniejszenie światła skrzyni, bo jej szerokość (od wewnątrz!) to około 3-4 cm. Tak grubej blachy nie planuję, bo mi się łódka połamie albo od razu na dno pójdzie
Ewentualnie można wykonać miecz z innego materiału, np. sklejki...

_________________
pozdrawiam serdecznie
Marcin

OOO KUrde, No!
Na odwrót napisałem To po wstaniu a przed kawą, jeszcze wczorajsze cydry szumią...
Oczywiście podnosisz miecz aż straci nawietrzność - alibo opuszczasz aż uzyska.

Na górną część miecza starczy jaką nakładkę dla pogrubienia by nie kłapał, sprytne są płyty z polietylenu bo śliskie. Jeśli przypadkiem masz większy luz na osi i wąsach to zapewne była przewidziana tam nakładka; albo miecz z grubej sklejki był. A jak wąsy są ścisłe to można dać wkładkę do skrzyni - pas czegoś za pozycją wąsów, tam gdzie będzie się opierać góra miecza. Po prostu włożyć płytę sklejki do skrzyni, nie musi być mocowana w środku.


to by było tak:

Zacznijmy od początku;
Najlepsze (dla praktyków) opływy płaskiej blachy będą gdy będzie miała duży kąt pochylenia.
Wszystkie kąty mniejsze niż 45* są optymalniejsze do mieczy profilowanych.
Duże pochylenie pomaga nie zrywać opływów i ułatwia płynięcie pod wiatr przy szkwalistej pogodzie, a także gdy mamy zbyt mały miecz.
(a zwykle tak mamy!).

Więc
miecz płaski :

w tym wypadku płaska blacha i krawędzie super: owal na przedzie, a ostry z tyłu.
Lub
taki:

A miecz/kil profilowany może być aż do pionu, (jeśli nie boimy się zielska) i tym bardziej pionowy im lepszy profil zastosujemy.


Dobra łódka powinna na bardzo słabych wiatrach lekko odpadać, a im silniejszy wiatr - tym bardziej ostrzyć. (oczywiście bez przesady, ale dziś o to coraz trudniej)*
Gdy już mocno wieje wtedy można podnosić miecz nawet tak jak w Sztrandusi, bo mniej ostrzy do wiatru a i mniej miecza potrzeba bo szybko płyniemy.
Oczywiście pomijam gięcie masztu czy wypłaszczanie żagla bo to inna bajka.

MJS

* patrz podpis

_________________
"Wolność? co to takiego?" ja
"Gdy wszyscy grają to samo - szukam dyrygenta" K.Szewczyk

Wspomnij: Orwella i Huxleya.


Zapraszam na "fejsa":
"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
"Marian Strzelecki"
oraz
https://planyjachtow.pl/

Marian, licząc od pionu, ma się rozumieć?!

Tak też myślałem, dlatego zapytałem RyśKa o miecz szybrowy.

_________________
Wojciech1968 Port Rybnik
W życiu piękne są tylko chwile...

To i potwierdzam Płaska płyta tak pracuje, wirem brzegowym czy cóś, że skos mieć winna.
Raz jeszcze podkreślę żem głupotę wcześniej napisał, bo szło mi by żeby zacząć miecz ustawiać od pi razy 60' (30 od pionu czy jak woli, skośnie coś w każdym razie) i podnosić aż gra...
Udana a sprawna łódeczka z płetwami: w wersji kil (profil) i miecz (blacha):

Ahoj,

Pewnie nikt nie tęsknił, ale wraz z rozpoczęciem sezonu melduję się na pokładzie

Chciałbym się pochwalić, że po małym odświeżeniu powłoki lakierniczej (burty i dno farbą olejną, pokład lakierobejcą + na wszystko 10 litrów alkipolaku łodziowego) moje Bobo znów jest na wodzie.

pozdrowienia dla wszystkich, życzę stopy wody pod kilem, pomyślnych wiatrów i duuuużo czasu na żeglowanie

_________________
pozdrawiam serdecznie
Marcin

Wygląda dobrze Gratuluję

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

śliczne maleństwo

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.

Pięknie wygląda. Miałem Bobo w latach 80-tych (niestety nie miałem aparatu fot.)
Z braku wszystkiego na rynku, pomalowaliśmy jedną burtę na czerwono drugą na niebiesko. Takie farby udało nam się "skombinować". Jeżeli Twój jacht posiadał ślady takich wymalowań, to znam część jego historii.
Pozdrawiam Piotr

Posiadał ślady różnych wymalowań, ale akurat takich nie. A szkoda, bo ciekawi mnie, gdzie się poniewierał ten sklejaczek, zanim trafił do mnie... Ślady numerów rejestracyjnych wskazują na Warszawę, ale to jeszcze nic nie znaczy...

I jeszcze dwie fotki z wczorajszego pływania

_________________
pozdrawiam serdecznie
Marcin

Mój żeglował z W wy Wisłą, kanałem na zalew Zegrzyński i po zalewie Bugu , Narwi