Ponieważ rozważane są siły i wypadkowe ich działania, to rozpatrujemy relacje czy jak kto woli, proporcje miedzy tymi siłami , punktami przyłożenia tych sił, ramionami ich działania oraz momentami, jakie z tego wynikają.
Przykłady takich sił to: wypór, środek oporu kadłuba, napór wiatru na żagle, itp. Przykładami punktu przyłożenia siły są: środek ciężkości, środek wyporności, środek parcia wiatru, itp.

Ilustracja przesuwania ciężaru z zęzy na to maszt jest bardzo dobra, bo obrazuje sens operowania pojęciami sil wypadkowych i punków przyłożenia.

Zobaczmy więc jak to działa.
Jeżeli przykładowa masa 300 kg jest umieszczona się w zęzie, to środek ciężkości jachtu zajmuje odpowiadające temu stanowi położenie, powiedzmy CG1.
Po przeniesieniu masy 300 kg z zęzy na top, naturalnie środek ciężkości jachtu powędruje do góry, do położenia CG2.

W konsekwencji zmienia się położenie środka ciężkości jachtu, radykalnie zmienia się moment prostujący, zmieniając znak, i stając się momentem przechylającym - chociaż wyporność jachtu pozostanie niezmieniona.

To jest właśnie wpływ rozkładu ciężarów - wyrażony położeniem środka ciężkości - na zachowanie się jachtu.

Teoria i praktyka pozostają ze sobą w całkowitej zgodzie.
C.b.d.o.

________________________________

Pozdrawiam
tomasz

Nie zrozumiałeś - bo uczepiłeś się dwu słów i wyrywasz je z kontekstu.
Po pierwsze powtórzę: wymagane dyrektywą RCD (czy inną normą) minimum stateczności. Nie o prawa fizyki idzie, lecz o prawo. I przyjęte w projekcie parametry.
Po wtóre: mnie nie idzie o akurat stateczność, lecz ogólnie: osiągi i walory nautyczne łódki. Wszelkie.

Oczywiście że każda łódka ma pod tem względem jakąś swoją 'optymalną' wyporność. Przeładowana będzie wolniejsza, będzie ryć, bryzgać, źle sterować, czy co chcesz.
I nie udawaj że tego nie rozumiesz

Ale dobra:
Konstrukcja jachtu ma założenia wyjściowe. Wypór/ciężar jest jednym z podstawowych. Jacht projektowany do konkretnych celów i warunków żeglugi. Na przykład regatowy powinien być możliwie lekki - idzie o szybkość. A znów do żeglugi pełnomorskiej musi spełnić wymogi bezpieczeństwa, narzucone normą. W regatach też obowiązuje. Weźmy mały jacht, np klasy B, który by spełnić normę musi mieć statecznośćdodatnią do np. 120 stopni przechyłu. Zarazem (a to się kłóci) potrzebuje dużej stateczności początkowej. Albo rybki - albo akwarium.
Trzeba 'optymalizować' sprzeczne parametry. Znajdziesz więc pełno takich z AVS 122-125
Konstruktor może (w tym samym jachcie jw.) uzyskać 140, dokładając balastu - i zwiększy mu się ciężar konstrukcji o tonę, powiedzmy z 2 t na 3 t. Bo za większym ciężarem samego balastu pójdą większe siły na poszyciu, na takielunku, itd, trzeba robić mocniej czyli ciężej; budowa będzie droższa, a osiągi spadną. I zapomnij o regatach.
Powiedz zatem: po co miałby to robić?
Owszem, gdyby szło o solidnego oceanicznego turystyka, "wyprawowego", gdzie klient zażyczy większej trwałości, dzielności i bezpieczeństwa pod hornami - kosztem osiągów - i jeszcze zechce zapłacić dwukrotnie więcej

I nie ma co sztuczek erystycznych wyczyniać, ni rozważać 300 kg na topie wieszania. Ale 300 kg na pokładzie jak najbardziej - to raptem 4 załogantów...
Weźmij teraz taki przykładowy jacht, kategorii B, wagi 2 t, 6 koi. Jakikolwiek. Albo swój własny, boć go znasz. Dołóż mu jeszcze tonę, z czego połowa wewnątrz, średnio pół metra nad wodnicą, a drugie pół na pokładzie. I powiedz jak zmieniły się jego walory nautyczne, także te statecznościowe.
Czego jeszcze nie rozumiesz?

Rys, prześledz do czego się odnoszę. To o czym teraz piszesz jest tym o czym ja również od początku pisze. Nie zrozumiałem jednej trzy o wydolności i normie i o to podpytywalem. Reszta jest oczywista.

Reszta jest oczywista dla nas.
Ale ewentualnym czytaczom, gdyby coś, czujem siem obowiązan wyjaśnić, skoro wyszło mi niejasno
Ludziska całkiem realnie miewają z tym kłopot, przy różnych małych dość łódkach. I założę się że na pytanie jaka będzie stateczność Twojej łódki po dołożeniu tony na pokład - nie odpowiesz, bo musiałbyś najpierw policzyć.

Znajomy budował "niewywracalną i niezatapialną" łódkę, a że próby na wodzie były wesołe - śmy i sprawdziliśmy ile trzeba by ją wywrócić i zatopić.
Ale zupełnie nie spodziewalismy się że wystarczy nas czterech na pokładzie...

Bo istotnie jakoś to wszystko się rozmyło i utonęło w wielosłowiu...
Gdybyś zechciał przytoczyć tę tezę, może by się naprostowało. Jak powiadają, dobrze postawione pytanie zawiera w sobie odpowiedź. A na pewno łatwiej wówczas do niej dojść.

_________________
Pozdrawiam
Alterus

A wystarczy poczytać... Principles Of yacht design... Wyporność jest liczona jako masa jednostki plus załoga plus połowa zapasów. I ta powinna być przyjmowana do obliczeń statecznościowych i STIX

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

Tyle to wszyscy wiedzą, a norma nakazuje. My tylko, czytając broszurkę producenta, nie wiemy co on tam sobie rozumi jako "masa jachtu". A tem bardziej nie wiemy ile powinno być

Wystarczy przeczytać moje posty i cytaty do których się odnoszę

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

Gdyby mi wystarczyło, nie prosiłbym o powtórzenie - a może zredagowanie na nowo...? Po kilku stronach dyskusji to i owo mogło się zmienić. A czytam od początku.

_________________
Pozdrawiam
Alterus