Forum Żeglarskie

Zarejestruj | Zaloguj

Teraz jest 1 sie 2025, o 13:58




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 3658 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11 ... 122  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: 16 sty 2011, o 22:53 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 10:24
Posty: 10930
Lokalizacja: Paryz
Podziękował : 1338
Otrzymał podziękowań: 2622
Uprawnienia żeglarskie: wszelakie : )
robhosailor napisał(a):
No właśnie.Może to małe jest, ale bywa rzygliwe ;-)

Przeciez to tez sprawdzisz....
robhosailor napisał(a):
Delikatną będzie moja Beth i... moje zdrowie :lol: A że piękni oboje - bez dwóch zdań! :wink: :D

Powstrzymam sie wiec od wyrazenia zdania trzeciego. :D
Catz

_________________
Naziole, w pysk wam mówię litość moje ( prawie Wyspianski)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 17 sty 2011, o 10:01 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 19 lut 2010, o 13:20
Posty: 1230
Podziękował : 70
Otrzymał podziękowań: 734
Uprawnienia żeglarskie: zapoznany wynalazca
robhosailor napisał(a):
Ciekawe porównanie. Myślałem, że Wikiwiki i Beth mają podobną wyporność. Obliczeniowa wyporność Beth (według dokumentacji), to około 150 kg (napisane jest 147, ale nich tam).


No, Wikiwiki waży 120kg, plus dwie osoby załogi, będzie 300kg.
Aurora waży 300, z 2 osobami i bagażem będzie 500.
Ragtime Stefana waży 800, z załogą i wyposażeniem 1000... a wszystkie mają 5m :)

robhosailor napisał(a):
Aha! Zakładam, że średnia prędkość Beth wyniesie 2,5 węzła, co pozwoli na przejście trasy 60 mil morskich w około 24 godziny.


A to już wersja dla masochistów :wink:
To znaczy, jest o tyle bezpieczna, że taką prędkość średnią można uzyskać już przy słabym wietrze, a więc i spokojnej wodzie. Za to siedzenie 24 godziny bez przerwy w kajaczku, brrr...

Czy w Beth można spać? W rejsie flotyllowym można się na noc powiązać w dryfie (przy spokojnym morzu oczywiście!) i wystawić jednego załoganta na wachtę, ale samotnie - to będzie przeżycie...

Niemniej, ta strategia ma zasadniczą zaletę: nie ryzykujemy, że noc zastanie nas tuż przed celem przy dość silnym wietrze. Do przemyślenia.

pozdrowienia

krzys


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 17 sty 2011, o 10:46 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 28 sty 2007, o 21:15
Posty: 2503
Lokalizacja: Trójmiasto
Podziękował : 281
Otrzymał podziękowań: 86
Uprawnienia żeglarskie: JSM, SRC, STCW, MIŻ
Zamiast montować solidną ławeczkę może by warto zamontować ruchomą na ćwiartce koła z możliwością blokady :?: Krańce podpierały by się na ramieniu pływaka albo na nim samym.

_________________
Pozdrawiam
Paweł Goławski
http://www.jkmgryf.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 17 sty 2011, o 10:56 

Dołączył(a): 16 maja 2010, o 10:23
Posty: 22
Podziękował : 2
Otrzymał podziękowań: 3
uff, ale długi wątek! I jakie różne ciekawe tematy poza płynięciem na bornholm:-)
ciekawy pomysł taka inwazaja na bornholm.
jedyny tak naprawdę poważny problem jaki widze to logistyka urlopowa - trzeba by miec troche wolnego...
no i po doplynieciu trza wszak wrócić, już nie warto prosić o azyl w danii... a może się okazać, że trzeba będzie wracać promem, jak przestanie wiać, albo będzie źle wiać. jak sądzicie, czy udało by się opylić proa na Bornholmie? optymist został załadowany na riba i już...
myszek, robo - czy myślicie, nawet jeśli niezobowiązująco i teoretycznie o wyprawie "kupą na bornholm", to rozważacie rok 2011 czy o 2012 (robho - gdzieś napisałeś, że 2012). to by było ciekawe rozwinięcie rajdu proa, a beth z pływakiem, to już by się prawie kwalifikowała. w razie czego w photoshopie się podrasuje...
ale do adremu:
robho - może bym po prostu przejechał przez wisłę i podjechał na dziekanowskie z moimi (dość prowizorycznymi ale zawsze) ama, iako, ławeczkami. jakoś by się to przywiązało do beth, i walnąłbyś eksperymenta. Na oko moje iako są trochę za solidne jak na twoją łódkę, ale zawsze jakieś doświadczenie by było. Można podłożyć piankę, coby łodzi nie zdemolować, i bez specjalnego przerabiania, sznurem przywiązać.
jak zejdą lody? kwiecień/maj?
pozdrawiam,
Grzegorz
ps. tak pytam o datę roczna ewentualną, bo, jeśli bym się skusił, i jeśli byście mi pozwolili płynąć gdzieś obok, to bym pewnie zrobił, odkładany od baaardzo dawna, kurs operowania radiem na morzu


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 17 sty 2011, o 14:34 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 19 sty 2010, o 10:31
Posty: 1219
Podziękował : 183
Otrzymał podziękowań: 266
Uprawnienia żeglarskie: st. jach.
Widzę, że Robert to całkiem poważeni traktuje.

Więc publicznie wszem i wobec ogłaszam, że odszczekuję moją żądze przejęcia planów łódek Roberta.

I publicznie wszem i wobec ogłaszam, że popłynę jako wsparcie techniczno-logistyczne, tłumacz, reporter, ochrona przed żelaznymi puszkami (czytaj szipami ).

Ale nie na sowim canoe wynajmę coś większego lub zbuduję
:D

_________________
marek48100 napisał(a):
Gdybym miał cokolwiek do powiedzenia to zrobiłbym Cię prezesem "ludzi pozytywnie zakręconych"!! ;)
marek


Bobrowe Żeremia
https://www.facebook.com/BobroweZeremia/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 17 sty 2011, o 19:48 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 6 lip 2008, o 18:57
Posty: 2300
Lokalizacja: WZ
Podziękował : 491
Otrzymał podziękowań: 406
Uprawnienia żeglarskie: Xero z kota
Wygląda na to, że całkiem ciekawa impreza się szykuje :)
Robert, z twojego samotnego rejsu chyba nici ;)...

A teraz z zupełnie innej beczki.
Jak widzicie zastosowanie silnika elektrycznego w tytułowej wyprawie?
W przypadku odpowiednich akumulatorów, można by 2,5h czasu podroży przeznaczyć na "odpoczynek fizyczny/tylko sterowanie" i zyskanie kolejnych mil.

_________________
Pozdrawiam
ŁJ


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 17 sty 2011, o 20:01 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 00:53
Posty: 17678
Lokalizacja: Dziekanów Polski, dawniej Warszawa
Podziękował : 4532
Otrzymał podziękowań: 4287
Uprawnienia żeglarskie: mam, ale nie wiem po kiego...
lj78 napisał(a):
Robert, z twojego samotnego rejsu chyba nici ;)...

Chyba się wycofam...
...
żeby jednak popłynąć samotnie i bez asysty i elektroniki...

lj78 napisał(a):
Jak widzicie zastosowanie silnika elektrycznego w tytułowej wyprawie?
W przypadku odpowiednich akumulatorów, można by 2,5h czasu podroży przeznaczyć na "odpoczynek fizyczny/tylko sterowanie" i zyskanie kolejnych mil.

Wszystko można! Najłatwiej pewnie popłynąć promem ;-)

Jeśli bym coś próbował zmechanizować, to spróbowałbym raczej umożliwić sobie wiosłowanie (nie pagajowanie!!!), kiedy wiatr zdechnie...

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 sty 2011, o 10:07 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 19 lut 2010, o 13:20
Posty: 1230
Podziękował : 70
Otrzymał podziękowań: 734
Uprawnienia żeglarskie: zapoznany wynalazca
robhosailor napisał(a):
Chyba się wycofam...
...
żeby jednak popłynąć samotnie i bez asysty i elektroniki...


Przepraszam, Robert. Wciąłem się w ten projekt jak głupi, a to przecież Twoje marzenie, Twoje wyzwanie. Już siedzę cichutko... oczywiście dając pełne wsparcie, na miarę możliwości. I trzymając kciuki :)

pozdrowienia

krzys


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 sty 2011, o 18:02 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 00:53
Posty: 17678
Lokalizacja: Dziekanów Polski, dawniej Warszawa
Podziękował : 4532
Otrzymał podziękowań: 4287
Uprawnienia żeglarskie: mam, ale nie wiem po kiego...
myszek napisał(a):
Przepraszam, Robert. Wciąłem się w ten projekt jak głupi, a to przecież Twoje marzenie, Twoje wyzwanie. Już siedzę cichutko... oczywiście dając pełne wsparcie, na miarę możliwości. I trzymając kciuki :)

A ja może niepotrzebnie zareagowałem, tak że wygląda na to, że mogłem się obrazić... Nie nie obrażam się i nie masz za co przepraszać :)

Oba pomysły mają w sobie coś - rejs samotny jest zupełnie czymś innym niż rejs kilku jednostek. Oba pomysły są interesujące. Można zorganizować kiedyś również Raid Bornholm ("raid" tłumaczy się też, jako "najazd" :wink: ). Nie ukrywam jednak, że żeglowanie samotne, małą łódką po morzu, to jedno z moich podstawowych marzeń.

Czy ono jest do spełnienia w takiej formie, to druga sprawa:
Znam swoje własne ograniczenia (np. fizyczne - nie jestem typem sportowca, odpornym na długotrwały wysiłek i niewygody) i planowane 24 godziny na morzu, to dla mnie spore wyzwanie. Jestem pewien, że sobie z tym poradzę, o ile warunki nie zmienią się gwałtownie. Remedium na taką zmianę warunków miała być asysta większego jachtu, ale korci mnie zrobienie tej trasy bez asysty. Powód jest prosty: Wyżej postawiona poprzeczka i podjęte większe ryzyko, daje więcej satysfakcji na mecie. Gdzieś leży jednak granica zdrowego rozsądku - dla każdego jest ona w nieco innym miejscu. Rezygnacja z asysty, elektroniki i outriggerów mogłaby być kolejnym wyzwaniem, ale znowu mogą powstawać pytania: "Po co? Czy samo przepłynięcie nie wystarczy? Koniecznie trzeba mnożyć ryzyka? Przecież to poszukiwanie guza!" - czasami dlatego, że życie ma smak tylko wtedy, kiedy przeżywa się je w pełni, kiedy się idzie na całość, a nie tylko w połowie, a mądrzy ludzie mówią, że "żałuje się tylko tego, czego się nie zrobiło i nie spróbowało"...

***
Bardzo zafascynował mnie niedawny rejs Mike'a Pollarda przez Irish Sea - z Anglii do Irlandii i z powrotem, niewielką, czternastostopową mieczówką po na prawdę trudnych, pływowych wodach... właśnie studiuję jego relację z przygotowań i pierwszej części rejsu.

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 sty 2011, o 21:00 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 19 lut 2010, o 13:20
Posty: 1230
Podziękował : 70
Otrzymał podziękowań: 734
Uprawnienia żeglarskie: zapoznany wynalazca
robhosailor napisał(a):
A ja może niepotrzebnie zareagowałem, tak że wygląda na to, że mogłem się obrazić... Nie nie obrażam się i nie masz za co przepraszać :)

Oba pomysły mają w sobie coś - rejs samotny jest zupełnie czymś innym niż rejs kilku jednostek. Oba pomysły są interesujące. Można zorganizować kiedyś również Raid Bornholm ("raid" tłumaczy się też, jako "najazd" :wink: ). Nie ukrywam jednak, że żeglowanie samotne, małą łódką po morzu, to jedno z moich podstawowych marzeń.


Wcale nie odebrałem tego jak obrażania się - tylko uświadomiłem sobie właśnie to, co piszesz dalej: że to zupełnie inny rodzaj rejsu, inne przeżycie, inne marzenie, odpowiedź na inne pytania... więc się zreflektowałem.

robhosailor napisał(a):
Rezygnacja z asysty, elektroniki i outriggerów mogłaby być kolejnym wyzwaniem, ale znowu mogą powstawać pytania: "Po co? Czy samo przepłynięcie nie wystarczy? Koniecznie trzeba mnożyć ryzyka? Przecież to poszukiwanie guza!" - czasami dlatego, że życie ma smak tylko wtedy, kiedy przeżywa się je w pełni, kiedy się idzie na całość, a nie tylko w połowie, a mądrzy ludzie mówią, że "żałuje się tylko tego, czego się nie zrobiło i nie spróbowało"...


Z asysty rezygnować chyba warto, tzn. gdybym marzył o takim rejsie, to na pewno bez asysty. I bez elektroniki, chociaż rozsądek nakazywałby mieć głęboko schowany w bakiście GPS i ręczną UKFkę. Natomiast z outriggerów bym na Twoim miejscu nie rezygnował, a to z następującego powodu: integralną częścią wizji takiego rejsu, jaką sobie w tej dyskusji wyrobiłem, jest noc spędzona w dryfie, na środku spokojnego morza. Szkoda psuć sobie taką jedyną w swoim rodzaju drzemkę ciągłą obawą, czy się łódka nie wywróci...

pozdrowienia

krzys
romantyk, nie żeglarz? :)



Za ten post autor myszek otrzymał podziękowania - 3: Catz, Marian Strzelecki, robhosailor
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 sty 2011, o 10:47 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 00:53
Posty: 17678
Lokalizacja: Dziekanów Polski, dawniej Warszawa
Podziękował : 4532
Otrzymał podziękowań: 4287
Uprawnienia żeglarskie: mam, ale nie wiem po kiego...
myszek napisał(a):
Z asysty rezygnować chyba warto, tzn. gdybym marzył o takim rejsie, to na pewno bez asysty. I bez elektroniki, chociaż rozsądek nakazywałby mieć głęboko schowany w bakiście GPS i ręczną UKFkę. Natomiast z outriggerów bym na Twoim miejscu nie rezygnował, a to z następującego powodu: integralną częścią wizji takiego rejsu, jaką sobie w tej dyskusji wyrobiłem, jest noc spędzona w dryfie, na środku spokojnego morza. Szkoda psuć sobie taką jedyną w swoim rodzaju drzemkę ciągłą obawą, czy się łódka nie wywróci...


Myślę, że doskonale to zrozumiałeś i że masz 100% racji w sprawie outriggerów - takie wzniesione nad linię wodną "safety amas" nie zmienią jakoś szczególnie charakterystyki samego pływania*, ale pomogą zachować właściwą pozycję podczas falowania i silniejszych przechyłów. Nie warto z nich rezygnować.

___
*) Wzniesione dość wysoko ponad linię wodną, pływaki o stosunkowo małej wyporności, pracujące dopiero po osiągnięciu pewnego przechyłu przez główny kadłub canoe. W odróżnieniu od pływaków o większej wyporności, opartych o wodę, które drastycznie zwiększają początkową stateczność jednostki, co może nawet być niebezpieczne dla takielunku (wytrzymałość masztu!!!) liczonego dla łodzi bardzo miękkiej.

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 sty 2011, o 20:11 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 5 sty 2011, o 00:02
Posty: 1975
Podziękował : 96
Otrzymał podziękowań: 96
Uprawnienia żeglarskie: kapitan jachtowy
Po zatoce i wzdłuż naszego wybrzeża całkiem nieźle wychodzi żeglowanie taką konstrukcją co się Puck nazywa. Przetestowane w lecie, w dzień pływanie, w nocy parkowanie na plaży, namiot, ognisko itp....

_________________
Stopy wody pod kilem...
Wasyl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 20 sty 2011, o 14:48 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 3 cze 2007, o 12:00
Posty: 4740
Podziękował : 162
Otrzymał podziękowań: 321
Uprawnienia żeglarskie: -)
Puckiem to na "pucyfiku" pływałem tydzień w okresie pomiędzy świętami a sylwestrem kilka lat temu. W sylwestra niestety był sztorm, więc nie pływałem :)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 20 sty 2011, o 16:05 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 00:53
Posty: 17678
Lokalizacja: Dziekanów Polski, dawniej Warszawa
Podziękował : 4532
Otrzymał podziękowań: 4287
Uprawnienia żeglarskie: mam, ale nie wiem po kiego...
Puckiem (przyznam z pokorą, że tylko latem :D ), to i ja sporo po Zatoce Puckiej pożeglowałem i katamaranami plażowymi też (i różnymi innymi jachtami i drobnoustrojami - gdzieś już o tym pisałem), PJOA znakomicie sprawdziło się w rejsie wzdłuż wybrzeża, i po Zatoce również, czego też doświadczyłem osobiście w 2008, wzdłuż wybrzeża żeglowałem też w 2010r - BRS17 "Doppio" i mieczową Vegą z NCŻ (pływali też inni, na innych łódkach, więc to nie jest chyba jakaś specjalna nowość) - fajnie było :cool: ,

...ale to jednak trochę coś innego chyba, niż wybrać się samotnie, kajakiem z żaglem, 60 Nm w głąb otwartego morza... :cool:

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 sty 2011, o 20:28 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 19 lut 2010, o 13:20
Posty: 1230
Podziękował : 70
Otrzymał podziękowań: 734
Uprawnienia żeglarskie: zapoznany wynalazca
Wasyl napisał(a):
Po zatoce i wzdłuż naszego wybrzeża całkiem nieźle wychodzi żeglowanie taką konstrukcją co się Puck nazywa. Przetestowane w lecie, w dzień pływanie, w nocy parkowanie na plaży, namiot, ognisko itp....


Pucek jest bardzo miłą łódką, to fakt.
Grzeczny, posłuszny, stateczny. Przeżyłem na nim żeglugę ostro do wiatru przy 6-7B - dało się :)
Jego rozwiązanie pokładu jest dobrą ilustracją tego, co miałem na myśli pisząc o pustym kadłubie: po położeniu na burcie (i na zbiorniku wypornościowym na topie) woda po prostu wylewa się z kokpitu i postawiona potem łódź jest sucha. Inna sprawa, że pompka zęzowa się przydaje...

Jedyną, denerwującą wadą kadłuba Pucka jest makabryczne tłuczenie dziobem o fale. Podejrzewam, że konstruktor chciał ułatwić wyciąganie łódki na plażę i zrobił dość płaskie dno w części dziobowej. Rezultat - łomot straszliwy na zatokowej fali. Ale Pucek to wytrzymuje. Wszystko wytrzyma :)

pozdrowienia

krzys


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 24 sty 2011, o 13:04 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 00:53
Posty: 17678
Lokalizacja: Dziekanów Polski, dawniej Warszawa
Podziękował : 4532
Otrzymał podziękowań: 4287
Uprawnienia żeglarskie: mam, ale nie wiem po kiego...
robhosailor napisał(a):
100% racji w sprawie outriggerów - takie wzniesione nad linię wodną "safety amas" nie zmienią jakoś szczególnie charakterystyki samego pływania*, ale pomogą zachować właściwą pozycję podczas falowania i silniejszych przechyłów. Nie warto z nich rezygnować.

___
*) Wzniesione dość wysoko ponad linię wodną, pływaki o stosunkowo małej wyporności, pracujące dopiero po osiągnięciu pewnego przechyłu przez główny kadłub canoe. W odróżnieniu od pływaków o większej wyporności, opartych o wodę, które drastycznie zwiększają początkową stateczność jednostki, co może nawet być niebezpieczne dla takielunku (wytrzymałość masztu!!!) liczonego dla łodzi bardzo miękkiej.


Wydaje się to już pewnie jakimś marudzeniem, ale pomysł zastosowania pływaków (safety amas), do tej konkretnie jednostki, może być jednak nie całkiem trafiony.

W tzw. międzyczasie prowadziłem też dyskusje na ten temat z Michaelem Storerem (projektantem mojej łódki) i sam też przeanalizowałem układy sił i momenty, jakie mogą tam powstawać.
Proste i skuteczne mocowanie poprzecznych dźwigarów (bez rozwalania połowy łódki) może się odbyć w okolicy kokpitu, natomiast pływaki powinny znaleźć się bliżej dziobu. Wnioski nasuwają się następujące:
1. poprzeczne dźwigarki i pływaki w okolicy kokpitu nie będą działały prawidłowo, bo będą przesunięte zbytnio ku rufie, co może powodować potykanie się o nie, a przy większej prędkości wywrotki dookoła skośnej linii obrotu przebiegającej przez dziób głównego kadłuba i dziób zawietrznego pływaka (ama).
2. Jeżeli pogoda będzie wymagała użycia dodatkowych pływaków, to znaczy, że wieje za dużo.
3. Zastosowanie dodatkowych pływaków, może powodować przeświadczenie, że bezpiecznie będzie żeglować przy wietrze o 1 stopień B silniejszym niż zakładałem dla kadłuba bez pływaków, a to może prowadzić do dalszych komplikacji - awarii masztu, awarii dźwigarów itd.

Czyli - należy płynąć wybierając odpowiednie warunki pogodowe, ale bez dodatkowych urządzeń typu "safety amas".

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/



Za ten post autor robhosailor otrzymał podziękowanie od: User319
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 24 sty 2011, o 18:30 

Dołączył(a): 21 lis 2010, o 14:43
Posty: 462
Podziękował : 49
Otrzymał podziękowań: 149
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Taka zabawke widzialem w sobote. Wygladala bardzo solidnie. Maszt jest tak jak w windsurfingu tylko bez przegubu.Plywaki o duzej wypornosci.Mysle ze przy dobrej pogodzie mozna by zaryzykowac
pozdrowienia
www.bartoszek.de


Załączniki:
cat8.jpeg
cat8.jpeg [ 75.53 KiB | Przeglądane 10294 razy ]
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 25 sty 2011, o 19:00 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 00:53
Posty: 17678
Lokalizacja: Dziekanów Polski, dawniej Warszawa
Podziękował : 4532
Otrzymał podziękowań: 4287
Uprawnienia żeglarskie: mam, ale nie wiem po kiego...
bartoszek napisał(a):
Taka zabawke widzialem w sobote. Wygladala bardzo solidnie. Maszt jest tak jak w windsurfingu tylko bez przegubu.Plywaki o duzej wypornosci.Mysle ze przy dobrej pogodzie mozna by zaryzykowac

Pewnie, że można. Każda jednostka nadaje się na dobrą pogodę. Ta konkretnie, była od początku projektowana, jako trimaran, czy double outrigger, więc nie ma problemu, że coś w niej nie gra. Problemem, o którym mowa wyżej, jest dodawanie dodatkowych urządzeń (tutaj: wysięgniki z pływakami) do jednostki, która była projektowana, jako jednokadłubowiec. No i nie chodzi o zachowanie się tego potem wyłącznie w dobrej pogodzie, a właśnie wtedy, kiedy coś z pogodą pójdzie nie tak...

A gdzieś widziałem, takie małe kajaki-trimarany Hobie:

...tutaj - na jakimś szoł
http://smalltrimarans.com/blog/?p=4798

...a tutaj transport, montaż i w rejs

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 25 sty 2011, o 23:23 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 10:24
Posty: 10930
Lokalizacja: Paryz
Podziękował : 1338
Otrzymał podziękowań: 2622
Uprawnienia żeglarskie: wszelakie : )
robhosailor napisał(a):
Czyli - należy płynąć wybierając odpowiednie warunki pogodowe, ale bez dodatkowych urządzeń typu "safety amas".

Co do pogody ( Eureka! :wink: ), wyliczylem, ze przy normalnej zobaczysz latarnie w odleglosci przynajmniej 15 mil, a jak podniesiesz tylek, to i 17....
Co do "safety amas"...oczywiscie znasz lepiej swoja lodke, ale zadnych tam potwornych sil przy dobrej pogodzie nie widze.
Nawet jak sie cos skiepsci refow masz sporo?
Catz

_________________
Naziole, w pysk wam mówię litość moje ( prawie Wyspianski)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 25 sty 2011, o 23:35 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 00:53
Posty: 17678
Lokalizacja: Dziekanów Polski, dawniej Warszawa
Podziękował : 4532
Otrzymał podziękowań: 4287
Uprawnienia żeglarskie: mam, ale nie wiem po kiego...
Catz napisał(a):
robhosailor napisał(a):
Czyli - należy płynąć wybierając odpowiednie warunki pogodowe, ale bez dodatkowych urządzeń typu "safety amas".

Co do pogody ( Eureka! :wink: ), wyliczylem, ze przy normalnej zobaczysz latarnie w odleglosci przynajmniej 15 mil, a jak podniesiesz tylek, to i 17....
Co do "safety amas"...oczywiscie znasz lepiej swoja lodke, ale zadnych tam potwornych sil przy dobrej pogodzie nie widze.
Nawet jak sie cos skiepsci refow masz sporo?

Dzięki za info o odległości zaoczenia latarni. Zdaje się, że jeżeli światło jest silne, to wcześniej widać jeszcze poświatę i cyklicznie (zgodnie z charakterystyką) pojawiające się (za przeproszeniem :wink: ) snopy światła.

Cóż... muszę praktycznie - zwłaszcza stawianie z wywrotki i stateczność na dosyć konkretnej fali...

Refów mam dwa na grocie i jeden na bezanie. Starczy chyba...

Tutaj fajny link do takich poważniejszych "amas" i "outriggers":
http://www.clcboats.com/shop/boats/wood ... g-rig.html

A tutaj wypowiedź M.Storera m.in. na temat użycia outriggerów (jutro spróbuję przetłumaczyć):
Cytuj:
Remember too that if you get capsized even small floats might make it very difficult to right the boat. Maybe lashing attachments and a good knife.

They might make a sideways capsize much less possible, but won't prevent a high speed "tripping" type capsize and could contribute to that possibility - particularly with waves.

I really think (opinion only) the best bet is to use the standard boat but make it as sure as you can that
1/ the weather is sympathetic
2/ there is a companion boat and it has the means to find you (not the boat necessarily) if you lose contact - eg SPOT device.
3/ Real emergency backup - personal epirb - I wouldn't get a boat epirb because of the small chance you might become separated (or a personal epirb AND a boat epirb - you can probably borrow both).
4/ Being prepared to abandon the boat if the going gets impossible
5/ Being very familiar with capsize/bailing, reefing afloat, raising and dropping sail afloat even in extreme conditions - I've done all of this in 30 knot plus winds and as long as the boat is not full of water it can be done OK - the advantage of a mizzen - but i haven't done it at sea at night!!! Practice Practice!

My feeling is that the planning for extra "bits" are a misperception about where the safety really lies.

Even in a standard BETH the risks are possibly in the 5% range if the wind is below 15 knots - this is the chance of something breaking (the boat will have done enough sailing to show weak points) or some sort of unrecoverable handling situation - the chances of it are reduced with the points above. The boat can keep going forever in such conditions.

My feeling is that the outriggers could be a potential liability - unless you sail with them in all conditions to get ready as in the points above.

The high volume outriggers (my design) are like having a 150lb person on a leaning plank over a metre from the side of the boat. A trapeze really - actually trapeze is better because it supports the mast. They are very likely to overstress the mast unless the wind is under 10 knots (very roughly - I know the risk would start to be considerable over 15 knots).

The low volume ones are likely to be a tripping hazard in one set of the conditions where you need to use them - rough water, high speed sailing - but would be great if you needed to stop and have a rest in a choppy sea and not much wind.

Beth does "jill along" (low speed forward and sideways drift) with the main eased completely or dropped, the mizzen eased and the rudder a-lee - centreboard fully down. But you need to do it in different conditions to see how the boat goes.

Remember too that both Lasers and windsurfers have made these sorts of crossings following the points I have listed above. If they need a real rest I guess the windsurfer would sit on the board and a Laser might capsize and sit on the upturned hull for a rest - then right and continue. Though if you need a rest because of tough sailing conditions it probably means you are very close to needing to abandon the boat - I've never found a good way to rest in a very small boat in the way that you can recover your strength very well - maybe enough for a small sail into shore, but not enough for a continued marathon effort.

Myślę, że Michael ma sporo racji...

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 25 sty 2011, o 23:43 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17565
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2354
Otrzymał podziękowań: 3697
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Catz napisał(a):
Co do pogody ( Eureka! :wink: ), wyliczylem, ze przy normalnej zobaczysz latarnie w odleglosci przynajmniej 15 mil, a jak podniesiesz tylek, to i 17....
A w jakim okresie Robert planuje płynąć. Statystycznie fajna pogoda jest na przełomie czerwca i lipca, ale wtedy chorobcia noc jasna i krótka - nie wiem czy zdąży zaoczyć światło :-)

BTW widok brzegu jest bardziej budujący niż światła IMHO.

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 25 sty 2011, o 23:48 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 00:53
Posty: 17678
Lokalizacja: Dziekanów Polski, dawniej Warszawa
Podziękował : 4532
Otrzymał podziękowań: 4287
Uprawnienia żeglarskie: mam, ale nie wiem po kiego...
Maar napisał(a):
A w jakim okresie Robert planuje płynąć. Statystycznie fajna pogoda jest na przełomie czerwca i lipca, ale wtedy chorobcia noc jasna i krótka - nie wiem czy zdąży zaoczyć światło :-)

Sprawdzę statystyki dotyczące słabych i umiarkowanych wiatrów z kierunku zbliżonego do S. Obawiam się, że to nie będzie przełom czerwca i lipca, ale kto wie?

Maar napisał(a):
BTW widok brzegu jest bardziej budujący niż światła IMHO.

Tu raczej chodzi nie o budowanie, a o nawigację "po meblach". :D
Najpierw kurs kompasowy, potem światło latarni Dueodde...

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 25 sty 2011, o 23:57 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 10:24
Posty: 10930
Lokalizacja: Paryz
Podziękował : 1338
Otrzymał podziękowań: 2622
Uprawnienia żeglarskie: wszelakie : )
Maar napisał(a):
BTW widok brzegu jest bardziej budujący niż światła IMHO.

Przy naprawde "dobrej pogodzie" brzeg zobaczyc trudno - juz predzej szczyty gor nad brzegiem, a jeszcze latwiej chmury przylepione do "szczytow" - ale to moze tylko srodziemnomorskie spostrzezenia? Albo wlasne jakies nawyki?
Albo jedno i drugie....przede wszystkim nie szkodzic!
Catz
Co do statystyk: np. http://fr.windfinder.com/windstats/wind ... oenne.htm#

_________________
Naziole, w pysk wam mówię litość moje ( prawie Wyspianski)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 sty 2011, o 09:09 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 00:53
Posty: 17678
Lokalizacja: Dziekanów Polski, dawniej Warszawa
Podziękował : 4532
Otrzymał podziękowań: 4287
Uprawnienia żeglarskie: mam, ale nie wiem po kiego...
Catz napisał(a):

I tak łatwiej trafić taką pogodę niż milion w totka ;-)

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 sty 2011, o 10:43 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 00:53
Posty: 17678
Lokalizacja: Dziekanów Polski, dawniej Warszawa
Podziękował : 4532
Otrzymał podziękowań: 4287
Uprawnienia żeglarskie: mam, ale nie wiem po kiego...
robhosailor napisał(a):
A tutaj wypowiedź M.Storera m.in. na temat użycia outriggerów (jutro spróbuję przetłumaczyć):

No właśnie - oto moje autorskie tłumaczenie wypowiedzi Michaela Storera (dla tych, którzy mają kłopoty z językiem angielskim podobne do moich, lub większe):
Cytuj:
Pamiętaj też, że jeśli masz nawet małe pływaki po wywrotce mogłyby sprawić, że bardzo trudno jest postawić łódź. Może rozważyć mocowanie ich za pomocą wiązania i dobry nóż?

Outriggery mogą zmniejszać mozliwość wywrotki na burtę, ale nie będą stanowić przeszkody w wywracaniu się z dużą prędkością w stylu "potknięcia" i mogą przyczynić się do tego - w szczególności podczas zafalowania.

Naprawdę myślę, że (opinia tylko) najlepiej jest użyć standardowej łodzi, ale zrobić to tak, aby mieć pewność, że:
1 / pogoda jest sympatyczna
2 / mieć łódź towarzyszącą (asystującą) i środki do poszukiwań (wtedy niekonieczna asysta innej łodzi) w przypadku utraty kontaktu - np. urządzenia SPOT .
3 / Rzeczywiste oznaczenie i wysłanie zapamiętanej pozycji awarii - osobisty EPIRB - może bez EPIRB łodzi ze względu na małe szanse oddzielenia się od niej (lub EPIRB osobisty i EPIRB łodzi - prawdopodobnie można pożyczyć).
4 / Przygotowanie do opuszczenia łodzi, jeśli żegluga staje się niemożliwa
5 / Być bardzo dobrze obeznanym z wywrotkami / wylewaniem wody z kokpitu, refowaniem na wodzie, stawianiem i opuszczaniem żagli na wodzie, nawet w ekstremalnych warunkach - Zrobiłem wszystko to przy wiatrach 30 ponad węzów i tak długo, dopóki łódka nie jest pełna wody, można to zrobić OK - dzięki bezanowi - ale nie robiłem tego na morzu w nocy!
Praktyka, praktyka!

Mam wrażenie, że planowanie dodatkowych "bitów" wynika z błędnego przekonania o tym, od czego naprawdę zależy bezpieczeństwo.

Nawet na standardowej BETH ryzyko jest możliwe w zakresie 5%, jeśli wiatr jest poniżej 15 węzłów - szansa złamania czegoś (opływanie łodzi już musi być wystarczające, aby pokazać słabe punkty), lub jakiś nieodwracalny stan obsługi - szanse na to są ograniczone z powyższych punktów. Łódź może płynąć zawsze w takich warunkach.

Mam wrażenie, że outriggery mogą być potencjalnym zagrożeniem - chyba, że płyniemy z nimi w każdych warunkach, i wtedy przygotować się, jak w punktach powyżej.

Outriggery o dużej wyporności (mojego projektu) są jak osoba o masie 150 funtów (68 kg) oparta na desce ponad metr od burty łodzi. Trapez naprawdę - w rzeczywistości trapez jest lepszy, ponieważ wspiera maszt. Jest więc bardzo prawdopodobne przeciążenie masztu chyba już przy wietrze do 10 węzłów (z grubsza - wiem, że ryzyko zaczyna być znaczne przy wietrze ponad 15 węzłów).

Outriggery o małej wyporności mogą powodować ryzyko potknięcia podczas któregoś z warunków, kiedy trzeba z nich korzystać - wznburzona woda, duża prędkość żeglugi - ale byłyby wspaniałe, gdyby trzeba było się zatrzymać i odpocząć w niepewnej pogodzie i wzburzonym morzu, ale nie silnym wietrze.

BETH robi "jill along" (mała prędkość do przodu i dryf na bok) z grotem wyluzowanym całkowicie, lub upuszczonym, bezanem wyluzowanym i sterem wyłożonym na zawietrzną - miecz całkowicie opuszczony. Ale trzeba to robić w różnych warunkach,
aby zobaczyć, jak łódź idzie.

Pamiętaj też, że zarówno Lasery, jak i deski z żaglem dokonały tego rodzaju przejść przez morza, stosując się do punktów wymienionych powyżej. Jeśli potrzebowali prawdziwego wypoczynku - chyba windsurfer siedział na pokładzie, a Lasera można
wywrócić do góry dnem i siedzieć na odwróconym kadłubie na odpoczynek - potem postawić łódź i kontynuować rejs. Chociaż, jeśli chcesz odpocząć z powodu trudnych warunków żeglugi to prawdopodobnie oznacza, że są one już bardzo zbliżone do konieczności opuszczenia łodzi - nigdy nie znalazłem dobrej metody na odpoczynek w łodzi bardzo małej w sposób, w jaki można odzyskać poważnie siły - być może wystarczająco do krótkego żeglowania przy brzegu, ale nie wystarczająco do kontynuacji wysiłku maratońskiego.

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 sty 2011, o 13:14 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 19 lut 2010, o 13:20
Posty: 1230
Podziękował : 70
Otrzymał podziękowań: 734
Uprawnienia żeglarskie: zapoznany wynalazca
robhosailor napisał(a):
A tutaj wypowiedź M.Storera m.in. na temat użycia outriggerów


Nie przekonał mnie.

Po pierwsze, celem nie jest umożliwienie żeglugi przy silniejszym wietrze i w cięższych warunkach. Przecież nie zmienisz swojego planu i nie wyruszysz w gorszą pogodę dlatego, że będziesz miał outriggery, prawda?

Celem ich stosowania jest stworzenie stabilnej platformy wtedy, kiedy będziesz chciał biernie odpocząć, zrobić coś przy żaglach, coś naprawić, wstać i rozejrzeć się po horyzoncie...

Jeżeli, z drugiej strony, prawdą jest, że outriggery pozwalają na żeglugę przy wietrze o stopień silniejszym, to jest to zaleta nie do pogardzenia. Wiatr może zawsze stężeć nieco ponad prognozy - i co wtedy? Wzywasz pomocy na środku Bałtyku bo masz o ten 1 stopień Beauforta za dużo, a jesteś zbyt zmęczony, żeby w tych warunkach aktywnie płynąć?

Ze względu na możliwość wywrotki raczej doradzałbym pływaki o małej wyporności. O "potknięcia" się nie martwię, w końcu na Indonezji od wieków mają łódki z pływakami o małej wyporności i niskim ożaglowaniem, o proporcjach całkiem podobnych do Beth.
Mała wyporność nie musi oznaczać małej długości (to też doświadczenie indonezyjskie); nic też nie stoi na przeszkodzie, żeby wysunąć dzioby pływaków daleko przed przedni dźwigar.
W razie wywrotki takie pływaki mogą nawet ułatwić postawienie - stajesz na jednym, wpychasz go pod wodę, łódka się odwraca i - z kokpitem pełnym wody - siedzi głęboko, stabilnie na pływakach.

Zgadzam się z Michaelem, że największe ryzyko takiej wyprawy wiąże się z awarią łódki, uniemożliwiającą dalsze poruszanie się. Coś może strzelić w takielunku, mieczu, sterze...
Wiele z tych rzeczy można łatwo naprawić za pomocą sznurka i srebrnej taśmy :) ale trzeba mieć możliwość to zrobić. Pamiętasz jak na Pjoa urwał się Wam bloczek fału? Dało się zreperować na wodzie. Czy zrobisz coś takiego na Beth, nie mogąc wstać i dotrzeć do masztu? Albo awaria steru - mając dodatkową stabilizację, można się zarefować i sterować wiosłem, albo tylko ustawieniem żagli, ale bez niej będzie to mniej realne.

pozdrowienia

krzys


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 sty 2011, o 13:41 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 00:53
Posty: 17678
Lokalizacja: Dziekanów Polski, dawniej Warszawa
Podziękował : 4532
Otrzymał podziękowań: 4287
Uprawnienia żeglarskie: mam, ale nie wiem po kiego...
myszek napisał(a):
Po pierwsze, celem nie jest umożliwienie żeglugi przy silniejszym wietrze i w cięższych warunkach. Przecież nie zmienisz swojego planu i nie wyruszysz w gorszą pogodę dlatego, że będziesz miał outriggery, prawda?

Prawda - aż za bardzo nawet :D chociaż pokusa taka istnieje! ;-)

Cytuj:
Celem ich stosowania jest stworzenie stabilnej platformy wtedy, kiedy będziesz chciał biernie odpocząć, zrobić coś przy żaglach, coś naprawić, wstać i rozejrzeć się po horyzoncie...

Tak, to oczywiste. Wstawanie na kajaku bujającym na fali nie musi się dobrze skończyć.

Cytuj:
Jeżeli, z drugiej strony, prawdą jest, że outriggery pozwalają na żeglugę przy wietrze o stopień silniejszym, to jest to zaleta nie do pogardzenia. Wiatr może zawsze stężeć nieco ponad prognozy - i co wtedy? Wzywasz pomocy na środku Bałtyku bo masz o ten 1 stopień Beauforta za dużo, a jesteś zbyt zmęczony, żeby w tych warunkach aktywnie płynąć?

To bardzo ważne - jeżeli wieje zapowiedziane 3, to zawsze może wzrosnąć do 5, a to nie jest jakaś zmiana jakościowa dla normalnych, morskich jednostek. Dla mnie jest.

Cytuj:
Ze względu na możliwość wywrotki raczej doradzałbym pływaki o małej wyporności. O "potknięcia" się nie martwię, w końcu na Indonezji od wieków mają łódki z pływakami o małej wyporności i niskim ożaglowaniem, o proporcjach całkiem podobnych do Beth.
Mała wyporność nie musi oznaczać małej długości (to też doświadczenie indonezyjskie); nic też nie stoi na przeszkodzie, żeby wysunąć dzioby pływaków daleko przed przedni dźwigar.
W razie wywrotki takie pływaki mogą nawet ułatwić postawienie - stajesz na jednym, wpychasz go pod wodę, łódka się odwraca i - z kokpitem pełnym wody - siedzi głęboko, stabilnie na pływakach.

To brzmi rozsądnie - bardzo.

Cytuj:
Zgadzam się z Michaelem, że największe ryzyko takiej wyprawy wiąże się z awarią łódki, uniemożliwiającą dalsze poruszanie się. Coś może strzelić w takielunku, mieczu, sterze...

To jest rzeczywiście najbardziej prawdopodobne, chyba po za najechaniem przez statek i rozbiciem podczas lądowania na plaży.

Cytuj:
Wiele z tych rzeczy można łatwo naprawić za pomocą sznurka i srebrnej taśmy :) ale trzeba mieć możliwość to zrobić. Pamiętasz jak na Pjoa urwał się Wam bloczek fału? Dało się zreperować na wodzie. Czy zrobisz coś takiego na Beth, nie mogąc wstać i dotrzeć do masztu? Albo awaria steru - mając dodatkową stabilizację, można się zarefować i sterować wiosłem, albo tylko ustawieniem żagli, ale bez niej będzie to mniej realne.

Pamiętam, ale... Na BETH nie ma szans dostania się do grotmasztu w celu naprawy czegokolwiek. Obawiam się, że outriggery też tego nie umożliwią - grotmaszt stoi na samym dziobie, jest wysoki na około 3,7 m i sam z siebie już wyraźnie zmniejsza stateczność łódki. Zaraz po pierwszym zwodowaniu okazało się, że zapomniałem założyć linkę ("boom parrel") utrzymującą bom przy maszcie, więc wczołgałem się po pokładzie i założyłem ją. Ucieszyłem się, że moja BETH jest tak dobrze stateczną łódką, ale... potem zobaczyłem zdjęcia:
Obrazek

Obrazek
Prawdopodobnie ta, wydawało by się niewielka, pomoc Petera "jednym palcem" za top bezanmasztu, uratowała mnie od efektownej wywrotki przy pomoście.

Obawiam się, że awarię na topie grotmasztu można by usunąć jedynie w następujący sposób: przewrócić łódkę do pozycji maszt na wodzie, dokonać naprawy i postawić ją z powrotem.

Sam jeszcze nie wiem... zastanawiam się...

***
EDIT: poprawiłem błąd językowy w przedostatnim zdaniu.

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/


Ostatnio edytowano 26 sty 2011, o 14:24 przez robhosailor, łącznie edytowano 2 razy

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 sty 2011, o 14:06 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 00:53
Posty: 17678
Lokalizacja: Dziekanów Polski, dawniej Warszawa
Podziękował : 4532
Otrzymał podziękowań: 4287
Uprawnienia żeglarskie: mam, ale nie wiem po kiego...
myszek napisał(a):
nic też nie stoi na przeszkodzie, żeby wysunąć dzioby pływaków daleko przed przedni dźwigar.

Po za mechaniką, a konkretnie sztywnością i wytrzymałością takiego rozwiązania.
Dobrze jest, jeżeli poprzeczne dźwigarki trzymają pływaki dosyć równomiernie, jak np. na zdjęciach ze strony CLC:
http://www.clcboats.com/shop/boats/boat ... g-rig.html

...ale u mnie może to wyglądać tak:
Obrazek

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 sty 2011, o 16:42 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 lut 2010, o 00:53
Posty: 17678
Lokalizacja: Dziekanów Polski, dawniej Warszawa
Podziękował : 4532
Otrzymał podziękowań: 4287
Uprawnienia żeglarskie: mam, ale nie wiem po kiego...
robhosailor napisał(a):
...ale u mnie może to wyglądać tak:
Obrazek

A to dlatego, że poprzeczne dźwigarki można wygodnie mocować (wiązać) do wsporników, które łatwo da się umieścić (dopasować, przykleić i przykręcić śrubami do elementów konstrukcyjnych) w obrębie kokpitu ("knees", wzdłużniki burtowe i kokpitowe). Wyraźnie widać, że przedni dźwigar powinien być umieszczony tuż przed skrzynią mieczową. Jest tam nawet gródź, więc miejsce bardzo mocne, ale... nie ma dostępu (w tamtej grodzi jest tylko jeden otwór wentylacyjny z deklem Holta) aby to można było łatwo zrobić! Gdyby się uprzeć, to trzeba by zrobić dostęp przez pokład lub burtę, a nie chciałbym aż tak ingerować w konstrukcję BETH - lepiej już chyba zastanowić się nad inną jednostką do tego rejsu, co było już wcześniej (na początku tego wątku), przeze mnie sygnalizowane...

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 27 sty 2011, o 09:06 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 19 lut 2010, o 13:20
Posty: 1230
Podziękował : 70
Otrzymał podziękowań: 734
Uprawnienia żeglarskie: zapoznany wynalazca
robhosailor napisał(a):
...ale u mnie może to wyglądać tak:


Załącznik:
bethama.jpg
bethama.jpg [ 95.74 KiB | Przeglądane 9947 razy ]


Pływak ma długość 4.8m, przekrój rombowy 16x16cm, wypiera 40kg, po odliczeniu jego ciężaru do ewentualnego wciśnięcia pod wodę w razie wywrotki zostaje 30.
Przy tym kształcie zarycie w fali wydaje się stosunkowo niegroźne. Mocowania do belek w stylu Wa'apa (dwie pionowe płyty z otworami i odciągi), przednia belka - główna - wypada odrobinkę przed środkiem wyporu, tylną - pomocniczą - przesunąłem do tyłu, to chyba nie przeszkadza?

pozdrowienia

krzys


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 3658 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11 ... 122  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: M@rek i 211 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
[ Index Sitemap ]
Łódź motorowa | Frezowanie modeli 3D | Stocznia jachtowa | Nexo yachts | Łodzie wędkarskie Barti | Szkolenia żeglarskie i rejsy NATANGO
Olej do drewna | SAJ | Wypadki jachtów | Marek Tereszewski dookoła świata | Projektowanie graficzne


Wszystkie prawa zastrzeżone. Żaden fragment serwisu "forum.zegluj.net" ani jego archiwum
nie może być wykorzystany w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody właściciela forum.żegluj.net
Copyright © by forum.żegluj.net


Nasze forum wykorzystuje ciasteczka do przechowywania informacji o logowaniu. Ciasteczka umożliwiają automatyczne zalogowanie.
Jeżeli nie chcesz korzystać z cookies, wyłącz je w swojej przeglądarce.



POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL