Zgadza sie. Zwróć uwagę na fotkę, to jest dość pełny bajdewind a bom jest w diametralnej. Niestety, ten grot jest zbyt wydmuchany na cokolwiek więcej...

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

hm trzeba się zaprzyjażnić z regatowcami, niech projektują nowy, porządny grot. (to nie żart)
Na sailforum jest np Wojtek Spisak warto zagadać na temat nowego żagla. Tutaj Cors czy M@rek.

_________________
pozdrowienia piotr

Tylko z kim się zaprzyjaźnić, żeby go zasponsorował?
Ja ostatnio na grot do l'Equipa ledwo wydoliłem. A to metr żagla

Wiesz paradoks jest taki, że porządny, dobrze sprojektowany i dobrze uszyty grot jest tak samo drogi jak nowy żle uszyty i zaprojektowany na kolanie

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

Dodam,że niekoniecznie chodzi o szybki zagiel

_________________
pozdrowienia piotr

Ale dobra maszyna do szycie jest zdecydowanie tańsza.
MJS

_________________
"Wolność? co to takiego?" ja
"Gdy wszyscy grają to samo - szukam dyrygenta" K.Szewczyk

Wspomnij: Orwella i Huxleya.


Zapraszam na "fejsa":
"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
"Marian Strzelecki"
oraz
https://planyjachtow.pl/

A na poważnie to ile może taki poważny grot kosztować? I czy da się go zrobić samemu?

Tanie nie znaczy dobre

Wiesz jak się wczytać w rozmowy o zaglach regatowców (no może z wyjatkiem o rollerach) na tym czy drugim forum to jednak się okazuje, że panowie maja 100% racji i niw do końca chodzi nawet o szybkość. Do pioruna, wszak mówimy o silniku

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *



mniej więcej, w przybliżeniu to łódkę 8m ok 150 zł za m2. Mówie o grocie turystycznym z dobrgo dacronu i cena z przed 3 lat



sądzę,że żaglownia zrobi to lepiej

_________________
pozdrowienia piotr

To ja więcej za metr płaciłem 3 lata temu. No, ale to było do monotypu i musiała zatwierdzona firma robić A też dakron, bo do treningów. Boję się myśleć ile bym za regatowy zabulił.

Zależy od materiału. Do jakiego monotypu?

_________________
pozdrowienia piotr

Pisałem. L'Equipe.

Nie zauważyłem, mówię raczej o porządnych zaglach turystycznych z dobrego dacronu.

_________________
pozdrowienia piotr

Nie znasz siem!
Może to dotyczy żagli. Jeśli chodzi o wina - jest przeciwpołożnie:

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

potwierdzam, z tanimi winami zakończyłem karierę w I liceum

_________________
pozdrowienia piotr

No raczej! I to jeszcze taki duży.
Żagle niech szyje żaglownia. Przy okazji go zaprojektuje. Wszystko można zrobić dobrze, średnio lub źle. Sugeruję wybranie dobrej żaglowni.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Hmm. a mój Maxus to żelazek czy nie? Bo pływa bez samosteru w bajdewindzie, półwietrze, ostrym baksztagu. Potrzebuje gumy na rumpel.
Do fordewindu potrzebuje dwóch gum. Najtrudniej jest w pełnym baksztagu, muszę podłączyć foka do rumpla. Inaczej ucieka do ostrego bajdewindu lub fordewindu.
To chyba jednak mój jest idealny do samotnej żeglugi

_________________
Pozdrawiam
Szymon Kuczyński
Dookoła świata, raz jeszcze..
http://calloftheocean.pl/

Dla Ciebie teraz na pewno tak. Później będziesz miał inne priorytety.
A, dla K. Baranowskiego był kiedyś Polonez.

Który jest bardziej odporny na sztormy?

Każdy człowiek jest inny. Każdy ma swój ideał. Podobne ideały grupują się, a w grupach i tak jest gradacja. Pewnie z upływem czasu w każdym z nas ideał jachtu się zmienia na inny. Większy, wygodniejszy, lepszy i odporniejszy na sztormy. Ale i to nie jest regułą, bo np. dla Roberta teraz ideałem jest jego Beth. Z kolei niejeden regatowiec, dla relaksu chętnie by popływał drewnianym klasykiem.

Temat o jachtach odpornych na sztormy jest konkretny, ale i elastyczny. Każdy, kto o tym pomyśli ma swoje zdanie. Tych zdań jest i będzie zawsze mnóstwo. W zasadzie każde inne, choć podobne, bo temat przyciąga podobieństwa. Wymiana zdań przybliży podobieństwa, te będą się ścierać z odmiennościami. Czas zrobi swoje...

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

I pod tym się mogę podpisac. Niestety na forum dominują ogólne nic nie warte "prawdy".
Pytanie dotyczące tematu mam. Czy chodzi o odporność w rozumieniu, że sztorm nas w ogóle nie ruszy czy również jak bardzo może nas sfatygowac, nie wpływając na najważniejsze czyli dostarczenie nas przez jacht do portu docelowego?

_________________
Pozdrawiam
Szymon Kuczyński
Dookoła świata, raz jeszcze..
http://calloftheocean.pl/

"Każdy głupiec potrafi forsować żaglami" - wybuchnął kapitan oburzony na oficera wachtowego, który nie wydał rozkazu zarefowania żagli. Słowa te zostały wypowiedziane przed stu laty - w złotym wieku żaglowców, zanim napęd mechaniczny wyrugował je z powierzchni oceanów. Faktem jednak jest, że kapitanowie często znajdowali się w sytuacji "między młotem a kowadłem". Z jednej bowiem strony armator oczekiwał najszybszej żeglugi, do jakiej statek był zdolny, z drugiej zaś sprawozdanie z rejsu zawierające długą listę strat sztormowych - drzewc, żagli i lin - mogło powodować niezadowolenie tegoż armatora, który często nie wahał sie przed okazaniem go kapitanowi. A przecież trudno nie podziwiać wyczynów dawnych żeglarzy, dokonywanych w czasach, gdy nie znano radia, komunikatów meteorologicznych oraz wszystkich tych środków, które dziś pozwalają bezpiecznie prowadzić statek.
A. Garrett, wydawca Journal of the Royal Cruising Club, 1967

Jeśli w sztorm wpłyniemy, to nas ruszy. A jak uda się go ominąć, to popłyniemy gładko. Ale jak wyżej (czyli i dawniej) bywa i trzeci czynnik - zewnętrzny. I o nim też trzeba pamiętać.

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

Kadłub klasyczny a współczesny wg Jerzego Pieśniewskiego czyli wady i zalety, trendy, mody i style.
http://www.zagle.com.pl/technika/porady ... 16899.html

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

W tych rozwazaniach się nie bierze tylko sternika

_________________
pozdrowienia piotr

Polonez w pierwotnej wersji (ukazanej na zdjęciu) wypływał w regaty, a nie przeciw sztormom. Ta wersja okazała się średnio odporna na sztormy mórz południowych, stąd późniejsza przebudowa w połowie drogi dookoła świata.

-----
Po pierwsze należałoby zdefiniować sztorm.

A to nie słyszeli?
Storm: A wind measuring 10 or higher on the Beaufort scale; a wind speed of 24.5 m/s (48 knots, 89 km/h, 55 mph) or more.


http://www.metoffice.gov.uk/guide/weath ... fort-scale

Oczywiście po polsku 8 B, boć może nie wiedzieć Polak co morze.

Polonez w pierwotnej wersji (ukazanej na zdjęciu) wypływał w regaty, a nie przeciw sztormom. Ta wersja okazała się średnio odporna na sztormy mórz południowych, stąd późniejsza przebudowa w połowie drogi dookoła świata.

Jaka przebudowa ??? Jacht stracil bezana i to wszystko. Po powrocie ( a moze i wczesniej, juz nie pamietam) byl dokladnie taki jak przy wyplywaniu na regaty.

Nie licząc dodanego balastu?
No i usunięcia bezanmasztu, bo ciężki... A zresztą nie tylko dlatego:
"W chwili zjeżdżania z grzbietu fali "Polonez" przyspiesza bardzo zdecydowanie i ostrzy do wiatru.
Mimo wychylonej płetwy jacht skręca. ...
Czyję tę prędkość i wiem że jacht ostrzy ...
"Polonez" nadal ostrzy, choć środek ożaglowania przesunął się do przodu ...
Ostrzy, ostrzy! Zaczyna się piekielny ślizg ...
Znajomy syk, uczucie nieważkości i, zanim mogę się czegokolwiek złapać ...
Przychodzi szkwał, "Polonez " przyspiesza i ostrzy, ostrzy, ostrzy, zmieniając kurs w stronę Antaktydy. Jeszcze chwila a będzie za późno... "
I tp, itd, et caetera.

Czy ktoś chce abym (znów) napisał czemu?
(... ja wiem: nikt nie chce )
MJS
ps
ale jednak napiszę:
... bo Antarktyda przyciąga.

_________________
"Wolność? co to takiego?" ja
"Gdy wszyscy grają to samo - szukam dyrygenta" K.Szewczyk

Wspomnij: Orwella i Huxleya.


Zapraszam na "fejsa":
"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
"Marian Strzelecki"
oraz
https://planyjachtow.pl/

[quote="Ryś"]Nie licząc dodanego balastu?

Napisz ile tego balastu dodano i w jakie miejsce ? Maszt w wyniku wywrotki sie zgial/zlamal i Krzysztof dalej poplynal bez niego. Trudno nazwac to przebudowa.
Nie pamietam i szukac mi sie nie chce ale wydaje mi sie ze do Szczecina przyplynal z dwoma masztami (bylem przy tym podobnie jak przy budowie i przygotowaniach do wyjscia). Jak stal w JK AZS w Szczecinie na nim plywalem.

Zgadza się:

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie

Owszem, do Szczecina wrócił z dwoma masztami, bezan dostawił z powrotem, jeśli się nie mylę, na Falklandach. Swoją drogą, ciekawe kto go tam zawiózł i jak - wszak maszt był raczej nietypowy, stalowy.

Na pewno jednak bezan został zdjęty w Hobart - i to nie z powodu złamania (to przydarzyło się Telidze na ostatnim etapie rejsu; Baranowski w wywrotkach połamał salingi grota), ale dla poprawy stateczności. Dołożono również balastu - ale nie wiem, ile - w postaci ołowianych kostek w zęzie.
Z innych modyfikacji - zapokładowano w Hobart kokpit, sterowanie było na etapie wokół Hornu z wnętrza kabiny, i oczywiście (wymienionym na nowy) samosterem.

Na szybko znalazłem taki post Krzysztofa Baranowskiego z p.r.z. z lutego 2007:



pozdrowienia

krzys

Nie pamiętam, ale wynikało by z tego, iż zmiany pomogły na tyle, że już się nie wywracał?
Bo nic nie było o prosiakach przeletujących po kabinie.
MJS

_________________
"Wolność? co to takiego?" ja
"Gdy wszyscy grają to samo - szukam dyrygenta" K.Szewczyk

Wspomnij: Orwella i Huxleya.


Zapraszam na "fejsa":
"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
"Marian Strzelecki"
oraz
https://planyjachtow.pl/

No to kamień mi spadł z serca, że jednak możemy sobie w szerszym gronie poteoretyzować Mało kto z obecnych zaliczył 52 węzły wiatru i 12,5 metra fali Tylko mnie przed rodziną nie sypnij, że na morzu przez 40 lat sztormu nie widziałem