Plane-sail trimaran, czyli trimaran z ożaglowaniem w kształcie skrzydeł samolotu z roku 1969:



Było takich pomysłów wtedy więcej, ale jakoś się nie przyjęły. W praktyce zaniechano tych pomysłów, a w zamian rozwinięto ożaglowanie bermudzkie i wygląda ono inaczej niż kiedyś.

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

Pomimo wysokiej sprawności, jak gdzieś czytałem, ich wadą był wielki problem z "refowaniem" i "zrzucaniem". Czyli - kwestia bezpieczeństwa.

_________________
Pozdrawiam
Alterus

Po 20 latach praktyki i ćwiczeń też by się je dało refować.

Zawsze porównujemy rzeczy genialne (acz prototypowe) a rzeczami "opraktykowanymi" na wszelkie strony. Tak jak silnik Vankla z czterosuwem)
To jest nieporównywalne.

_________________
"Wolność? co to takiego?" ja
"Gdy wszyscy grają to samo - szukam dyrygenta" K.Szewczyk

Wspomnij: Orwella i Huxleya.


Zapraszam na "fejsa":
"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
"Marian Strzelecki"
oraz
https://planyjachtow.pl/

Nawe jak wprowadzili skrzydlo do americas cup, to mowili, ze to technologia sprzed kilkudziesieciu lat. Tylko materialy i technologie poszly do przodu.

Nawet gdybyśmy nie mogli porównać wprost dwóch, służących do tego samego urządzeń, to zawsze możemy porównywać efekty czy opłacalność. Japończycy opracowali podobne niby-żagle jako dodatkowy napęd tankowca (czy innego dużego statku) - zbudowane z segmentów chowających się w sobie - każdy umieszczony wyżej jest o tyle mniejszy, że mieści się do niższego. Ale nie wiem, czy coś takiego już pływa.
Silnik Wankla natomiast ma sporo wad, dlatego przegrywa z normalnym.

_________________
Pozdrawiam
Alterus

Choćby uszczelnienie

_________________
Miłego dnia
Pozdrawiam
Waldi

Nie choćby ale głównie uszczelnienie,
ale gdyby włożyć w badania taką forsę jaką wkłada się w czterotakty, to wydaje się, że przy dzisiejszej technologii (choćby ceramiki) daleko dalej by zaszedł.
Podobnie (a nawet bardziej) jest z dwusuwami, które w dobie opanowanego wtrysku powinny być wiodące w przemyśle samochodowym jako prostsze i tańsze w wykonaniu, a wiec i w niezawodności.
No ale to długie gdybanie.
MJS

_________________
"Wolność? co to takiego?" ja
"Gdy wszyscy grają to samo - szukam dyrygenta" K.Szewczyk

Wspomnij: Orwella i Huxleya.


Zapraszam na "fejsa":
"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
"Marian Strzelecki"
oraz
https://planyjachtow.pl/

W silnik Wankla włożono już sporo forsy i cały czas się wkłada. Podobnie zresztą jak w silniki dwusuwowe. Są dowodem na to, że tam, gdzie w grę wchodzi wiele czynników, nadmierna prostota nie zawsze popłaca. Główną wadą obu jest duże, w porównaniu z czterosuwem, spalanie. A dokładniej - zużycie paliwa. Zaletą jest niższa masa w stosunku do uzyskiwanej mocy i owa kłopotliwa prostota. U Wankla problemy z uszczelnieniem w zasadzie zostały opanowane, ale uzyskano to stosując droższe materiały, a i samo uszczelnienie stopniem komplikacji znacznie przewyższa proste i tanie pierścienie do silników z cylindrami. Nie ma też możliwości szybkiej i taniej wymiany tulei cylindrowej czy szlifu, ale to może stracić znaczenie, ponieważ obserwujemy tendencję do produkcji "jednorazówek". Następną wadą silnika Wankla jest fakt, że prostota jego konstrukcji w dużej mierze jest pozorna, gdyż zmniejszenie ilości części nastąpiło kosztem ich komplikacji - kształtów i wymogów materiałowych. Zużywają się też o wiele szybciej od czterosuwów.
Dwusuwy są powszechnie używane jako silniki małych mocy, (nie wiem, czy stosowane są jeszcze duże, np. do napędu statków ) gdyby jednak chcieć ich parametry podnieść do poziomu samochodowych, co w dużym stopniu jest możliwe, staną się tak samo prawie skomplikowane i drogie jak czterosuwowe - więc po co?..

_________________
Pozdrawiam
Alterus

Takiej grafiki na burcie jeszcze nie było...

Fot. D. Sibilski

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie