Witam!, Jak widać jestem totalnym świeżakiem na forum, jednak bez Waszej pomocy daleko nie popłynę. Nabyłem drogą kupna pięknęgo Maczka 303 z pełnym wyposażeniem. Nie ukrywam, iż nabyłem go raczej w celach wędkarskich niż żeglarskich, ale gdy już go przywiozłem do domu, pomyślałem: Czemu by sie nie nauczyć pływania z żaglem? Jest jednak pewien problem: nie mam bladego pojęcia jak "olinować" cały system maszt-żagiel-łódź. W związku z tym, czy bylibyście w stanie pomóc mi jakimiś zdjeciami, skanami materiałów, schematami lub czymkolwiek, dzieki czemu mógłbym "sprawić" Maka? Zaznaczę, tylko, że mam aluminiowy maszt, żagiel i komplet lin. Nie mam po prostu pojęcia jak to złożyć do kupy. POMOCY!

Zobacz tu viewtopic.php?f=22&t=12313&hilit=mak+303

_________________
Wojciech1968 Port Rybnik
W życiu piękne są tylko chwile...

Na Maczku - oryginalnie - maszt nie był olinowany.
Maszt wtykało się w opętnik (dziurę, znaczy ) żagiel najpierw nań naciągnąwszy, w kieszeń. Jedyną liną był szot; zwykle prosta talia z pojedynczych bloczków, od noku (końca) bomu do rufy. Coś w ten deseń:

Maszcik bywał łączony pośrodku - na wsuwane tuleje mosiężne, jak wędka
A żagiel albo był nasadzany zaszytą na rogu "fałowym" kieszenią na maszt od góry, albo miał tą kieszeń otwartą i fał - i tylko w tej drugiej wersji istniała (teoretycznie...) możliwość zrzucenia/postawienia żagla na wodzie.
Do bomu żagielek był mocowany tylko rogiem szotowym.
Ster stały, na dwu zawiasach, wsadzany od góry, zabezpieczany zawleczką - bez podnoszonej płetwy, miecz prosty szybrowy.
Prościej nie można

_________________
Jaromir Rowiński aka pierdupierdu
Jeżeli masz ochotę komentować takie poglądy, których co prawda nigdy nie wyraziłem, ale które kompletnie bez sensu i z sobie tylko znanej przyczyny usiłujesz mi przypisać - droga wolna. Śmiesznych nigdy dość...