Witam Szanownych Forumowiczów.
Rozejrzałem się, ale odpowiedzi nie znalazłem dlatego zakładam wątek.
Szybkie wprowadzenie:
mam dosyć ludzi i tego g.... , które wokół nas panuje i od kilku lat noszę się z zamiarem ucieczki na wodę. Planuję zakupić duży jacht i na nim zamieszkać. Kiedyś będąc w Jastarni widziałem Hanse 575 i się zakochałem "w czymś takim". Poszukałem i znalazłem kilka fajnych ofert na rynku. Okazało się, że w cenie 575 można mieć nawet 630e i planuję "osiąść" właśnie na czymś takim, chyba że 675 będzie za 2M (złotych oczywiście
) to mi ułatwi podjęcie decyzji ). Wiadomo marzenia marzeniami, ale jaki jest realny koszt (możecie zawyżać, bo wolę być przygotowanym na najgorsze a nie na najlepsze) utrzymania łódki. Nie chodzi mi o koszt marin, bo to jestem w stanie ocenić sobie sam, ale zastanawiam się, z czym realnie muszę się liczyć (zamierzam najpierw opłynąć świat, a więc przez kilka lat raczej nie wybiorę docelowego miejsca, rozejrzę się, gdzie się fajnie mieszka, może znajdę jakąś bezludną wyspę z bananami, kokosami, pitną wodą i zwierzyną i tam osiądę na starość ). Chodzi mi np: o konieczność wyczyszczenia dna, wymianę śruby, olinowania itd. (nie znam się na kosztach eksploatacyjnych, Wy się na pewno znacie lepiej, więc możecie podpowiedzieć. Oczywiście nie zakładam, że będę musiał remontować łódź po huraganie itd. Chodzi tylko i wyłącznie o normalną eksploatację). Zastanawiam się, jak wygląda kwestia kosztów napraw - czy lepiej znaleźć w RPA marinę i tam naprawiać, czy spłynąć do Polski, bo wątpię, żeby inny europejski kraj był tańszy (może Czechy albo Słowacja, ale ciężko tam zaparkować takim "bydlakiem" ).Dziękuję za odpowiedzi, które pozwolą mi rozszerzyć horyzont kosztowy
