Wygraliśmy 6 wyścigów z 7. Właśnie wróciliśmy do domu.

Mamy drugie miejsce.

Relacja później (o ile będę miał siły).

Na facebooku organizator udostępnił trochę zdjęć i filmik (niestety, nie z naszego wyścigu). Niebawem postaramy się opublikować swoje filmy, a tymczasem załączam zdjęcie listy paringowej.

Na fejsie trochę więcej info, więc zapraszam (rejestracja nie obowiązkowa):
https://www.facebook.com/pages/Sponsor- ... 1412047397

Trochę nie mam chęci na powielanie relacji, dlatego napiszę tylko to, co nie znalazło się w innych źródłach. Zapraszam do poczytania innych relacji: http://www.zagle.com.pl/regaty/kdy-matc ... 16154.html
https://www.facebook.com/pages/Sponsor- ... 1412047397

Zdjęć nie mam w ogóle. Mam filmy i powoli je ładuję.

Nasze regaty były tym razem jednodniowe. Przylecieliśmy w czwartek, gdyż tańsze były bilety lotnicze, które swoją drogą kupiliśmy nawet nie mając potwierdzenia udziału w imprezie: taniej było stracić stówkę niż dopłacać później 5 stów do droższych biletów.
Ze względu na naszym zdaniem wygórowaną cenę za parogodzinny trening w piątek zamiast na wodę pojechaliśmy do Kopenhagi. Christiania - to miejsce, w którym już kiedyś byłem, a załoganci jeszcze nie, więc musieli zobaczyć. Ale TYLKO ZOBACZYĆ!

To co w Danii rzuciło się w oczy - ceny. Jest drogo. Albo nie - jest bardzo drogo. Dlatego na obiad poszliśmy do znanej sieci restauracji o nazwie Ikea Poza jedzeniem mają tam do dyspozycji bezpłatne toalety i kanapy do siedzenia.

Miasto żyje. Przede wszystkim rowerami i kabrioletami. Za każdym razem będąc tam szokuje mnie widok tysięcy rowerów i rowerzystów. Kabrioletów spotkałem tego jednego dnia więcej niż w Polsce przez rok.

Nocleg mieliśmy fajny - domek nieopodal portu regat. Kameralne i fajne miejsce. Podejrzewam, że wg lokalnych standardów było tam tanio, ale dla nas drogo. Cóż...
Różnice w zarobkach są ewidentne: na moje pytanie o wady i zalety zegarka regatowego, do którego się przymierzam od jakiegoś czasu, ale odmawiam sobie ze względu na cenę - usłyszałem: "największy plus - to cena w okolicy 100 eur". Mnie osobiście gul staje kiedy muszę za elektroniczny zegarek tyle kasy wybulić. Na szczęście, właśnie kupiłem tańszy i lepszy model.

Regaty były w sobotę w formule "pełny Round Robin" - czyli runda "każdy z każdym". Na szczęście, nie znałem rywali z twarzy czy nazwisk, stąd pierwszy wyścig pojechaliśmy "nieświadomie" - z najwyżej ustawionym w rankingu rywalem - reprezentantem Danii w America's Cup z początku lat 90. Chyba jedynie brak świadomości komu podskakujemy pozwolił na wygranie prestartu i spokojne dowiezienie zwycięstwa do mety. Ten wyścig był rozegrany zgodnie z najlepszym szkoleniowym dogmatem: wystartować lepiej od przeciwnika i konsekwentnie powiększać przewagę.

Kolejne wyścigi były też fajne: wygraliśmy drugi i trzeci. Chyba w czwartym wyścigu złapaliśmy karę na prestarcie i też ten wyścig wygraliśmy kręcąc karę na mecie.
Piąty wyścig był po przerwie w silniejszych warunkach wiatrowych. Już wiedziałem, że zawodnik po drugiej stronie pływa bardzo dobrze (nie przegrał dotychczas żadnego wyścigu i widzieliśmy na trasie jak śmiga w czasie naszej przerwy). Jeden błąd na prestarcie kosztował nas wyścig - nie udało się odrobić strat w tych silnowiatrowych warunkach. Szósty wyścig płyniemy z dziewczynami - chyba dość początkująca załoga. Bez problemu wygrywamy, mając świadomość, że daje to nam pewne pudło. Kolejny wyścig miał zadecydować o pierwszym lub drugim miejscu i ten wyścig prowadzimy od początku, choć z karą (z mojej winy). Szczęśliwie robimy ogromną przewagę przed metą i spokojnie kręcimy, mając zapas na jeszcze kilka kółek.

Szczęśliwi przesiadamy się na RIB i występujemy w roli arbitrów w kolejnych wyścigach naszych rywali. Felix, który zlał nam tyłki, pewnie wygrywa kolejne swoje starty, więc wiemy, że na jedynkę nie mamy szans. Spływamy do portu, przebieramy się i ledwo zdążyliśmy na drugą część krótkiego zakończenia. Ogłoszono wyniki, pogadaliśmy 5 minut z rywalami, przybiliśmy piątki i w drogę - na samolot. Nie zdążyłem nawet telefonu wykonać i już jestem w Warszawie.

Jachty: J/80 są bardzo fajne, przyjemne i, o dziwo, stateczne. Pływaliśmy na małych spinakerach zamiast dużych genakerów, więc ślizgów nie mieliśmy. Może i dobrze... bo będzie po co wracać!

Victor, odkad z Toba poplynalem w Ciebie wierze i jestem przekonany ze jeszcze wiele sukcesow przed Toba i Twoimi Kolegami.Niewielu potrafi osiagnac tak wiele w tak krotkim czasie . Nie bede wymienial co sie na to sklada bo kazdy kto regatowo zegluje sam to doskonale wie. We mnie i znanych Ci moich Kolegach macie wiernych kibicow.
J 80 to znakomita lodka, szkoda ze u nas jest tylko jedna zaloga Pawla Boksy w tej klasie.

Świadomy skutków i pouczony o odpowiedzialności, niniejszym robię głupotę - publikuję film z naszego pokładu - pierwszy wyścig w Danii...

Piotrek zdecydowanie za bardzo głową kręci...

Brawo, ładny mecz. Gratulacje...

_________________
każdy ma jak lubi, a jak nie ma jak lubi to lubi jak ma...
Najgorszego sortu Robert Karney (aka) pough

A w międzyczasie organizator Polskiej Ekstraklasy Żeglarskiej udostępnił krótki filmik z pierwszej edycji tych regat. Było fajnie, bo zajęliśmy drugie miejsce
Zapraszam do oglądania na naszym profilu: https://www.facebook.com/pages/Sponsor- ... 1412047397

Niestety, filmu nie ma na YT, więc muszę podlinkować facebook-a.

Serdecznie też zachęcam wszystkich do startu w tych imprezach. Poza najbliższym będą jeszcze 2 eventy w 3mieście. Warto - pływanie na jednakowym sprzęcie, doskonała organizacja, dużo intensywnego pływania, mało gadania!

Tym razem trochę emocji, błędów i porażek... Można je wyliczać w nieskończoność Ale kiedyś trzeba się uczyć.

My dzisiaj tragicznie. 2 falstarty plus 2 wtopy.

Jutro walczymy dalej. Mamy lekko zmieniony skład na tą imprezę, ale jest fajnie i już się zgrywamy! Postaramy się jutro powalczyć lepiej.

W drugiej edycji Polskiej Ekstraklasy Żeglarskiej byliśmy w lekko zmienionym składzie, gdyż Piotrek nie mógł pojechać z nami, bo się lansował na Mistrzostwach Polski Branży Informatycznej

Po pierwszym dniu była jakaś masakra. Falstarty i straszne wtopy. Skracając relację: siódme miejsce po pierwszym dniu - to porażka, jakiej dawno nie doświadczyłem.

Drugiego dnia udało się odkuć. Jeździliśmy już lepiej, bo zaczęliśmy się w miarę zgrywać. W pierwszych dwóch wyścigach nie stawialiśmy spinakera ze względu na warunki: fala i wiatr plus nowy skład - większe ryzyko strat. Na górę dojeżdżaliśmy w czołówce i staraliśmy się jak najmniej stracić na pełnym. W pierwszym wyścigu się udało, ale w drugim przez błąd taktyczny Oskar nas przejechał (a wraz z Nim jeszcze jeden statek). W sumie zastawiłem na nich pułapkę, ale nie dokończyłem realizacji.
Później już stawialiśmy spina: przyzwyczailiśmy się do fali i zgraliśmy się jako skład. Od razu wyniki lepsze, więc w generalce dokonaliśmy niemożliwego - podciągnęliśmy się do czwartej pozycji.
Tym samym nadal jesteśmy na pudle jako załoga JKM Gryf - mamy trzecie miejsce i tanio skóry nie sprzedamy.

Kolejna imreza w Górkach. Nowe jachty, znowu zmieniony skład (niestety) i zmiana na funkcjach w ramach załogi. Czasu i kasy na wcześniejszy trening nie mamy, więc traktujemy same regaty jako trening na potrzeby rozwoju załogi. Jedziemy w konkretnym celu i tym celem nie będzie tym razem wynik, lecz doskonalenie załogi jako spójnego organizmu. To ma zaowocować w przyszłości w innych ważnych dla nas imprezach (kolejne mecze i przyszłoroczna PEŻ).

Tabela Polskiej Ekstraklasy Żeglarskiej na dzisiaj
1 JKW HRM Racing Poznań 24
2 YKP Szczecin 22
3 JK Gryf Gdynia 20
4 YC Sopot 17
5 KS Górnik Inżbud Rybnik 16
6 MUKZ Bałtyk Mielno 15
7 KZ Ostróda AutoFit Gdynia 14
8 DZYGIT Pronar Białystok 10
9 KZ Horn Kraków 4

Załoga - to nie tylko praca na wodzie. To dużo więcej. Każdy z nas przygotowuje się do regat realizując wyznaczone cele.
Jak wiecie - w meczach jest ograniczenie masy załogi i nie ma zmiłuj - musimy te warunki spełniać. Cele zostały wyznaczone i każdy obrał inną technikę:

Piotrek nie stawił się na oficjalne wewnętrzne ważenie - wymyślił sobie zdobywanie tytułu Mistrza Polski Branży Informatycznej

Andrzej wolał zastosować efekt yo-yo: trzeba szybko nabrać masę, a później zgodnie z efektem yo-yo masa sama spadnie:


Ja jadam jakieś świństwo zamiast jedzenia i konsultuję postępy z moim prywatnym dietetykiem i tłumaczem przysięgłym języka węgierskiego w jednym - Ejsem. Postępy są.


Ejs, jak widać, radzi sobie najgorzej z nas wszystkich: ani pomysłu, ani realizacji, ani progresu.


Kiedy zrozumiał, że nie notuje żadnych postępów w zbijaniu masy i ciężkie chmury konsekwencji zaczęły krążyć Mu nad głową - musiał stanąć na głowie próbując odwrócić jakoś wynik...


I tak się toczy życie regatowe... Czasem wszystko idzie zgodnie z planem, a czasem przewraca się do góry nogami...

Na naszym fejsie udostępniłem fotki opublikowane przez organizatora.

Te Wasze regaty byly flotowe? Obserwowalem ile sie dalo z dni morza i wygladaly na flotowe...

Tak, to była flota z przesiadkami.

Wiktor, gratki za szybkie odrodzenie po złym początku. Warunki były wymagające, fala z innego kierunku niz wiatr, sporo zmian, spore dziury w wietrze. Ale dzieki za pare dobrych sytuacji Do zobaczenia w Gdańsku.

Maciek, dzięki. Pierwsze dwa wyścigi to była porażka. Nie jechało ani pełniej, ani ostrzej, ani nic nie dawała moja "praca" na fali. Wybierałem zły koniec linii startu: byłem wyżej na wietrze, ale dłużej płynąłem pod falę lewym halsem. Z drugiej strony - więcej jachtów tam było i odjeżdżały mi strasznie. Po drugim wyścigu zrobiliśmy cofkę i było już znacznie lepiej - po podwójnym powrocie z falstartu mieliśmy trójkę w tym wyścigu. Speed już był.

Drugiego dnia miałem duże obawy i opory przed stawianiem spina na początku: miałem nowego załoganta, który pierwszy raz w tym sezonie siedział na łódce i ze spinakerem nie miał za dużego doświadczenia. Bałem się, że na spinie stracimy w silnym wietrze więcej niż zyskamy. Zresztą sam widziałeś: 2 zwycięstwa nam wyrwałeś wyłącznie na manewrze zwrotu przez rufę i dojeździe do mety. Ale było fajnie i dzięki za wspaniałą sportową rywalizację!

No i ktoś popsuł spinakera


Rywale pływali bardzo dobrze, nie było miękkiej gry. Tym razem Maćku pływałeś bezdyskusyjnie najlepiej ze wszystkich. 12 pkt w 10ciu wyścigach - szacun! Miałeś niesamowity speed na halsówce i to było widać. Potrafisz!

Tak, popsuliśmy spina, ale udało się stracić tylko 1 miejsce. Szybkość była, manewry poprawne, 3 awarie ale daliśmy rade. Po prostu pływanie z taką załogą to sama przyjemność

Zapraszam na sparingi !

Uważaj, bo trzymam Cię za słowo i chętnie skorzystam!

Wracając do KDY Match Cup - publikujemy nasz ostatni wyścig. Zwycięstwo w tym wyścigu dawało pewne srebro w regatach. Przegrana - prawdopodobnie brąz, choć tego nie byliśmy pewni. Niestety, w prestarcie złapaliśmy karę i w wyścigu musieliśmy ją oddać lub wykręcić, tak więc staraliśmy się konsekwentnie powiększać przewagę tak, by zdążyć wykręcić karę na mecie. Trochę błędów, trochę dobrej jazdy, ale ważny był skutek: srebro w kieszeni i dobrą dawkę doświadczenia dla całej załogi.
Oceńcie sami film:

Sztag ugięty ponad miarę-nie wybrany achter.
Obciągacz bomu grota "dynda" też nie wybrany-dynda.
Grot na fale niewybrany.......
No. Grade 6 . Rozumiem.

Jaki sternik, taki grade

Co do sztagu: mnie tez martwi ten krzywy maszt, widoczny na filmie - zawsze wygiety w strone wygiecia sztagu. Jakis cud... Albo po prostu optyka (czyli tzw. "rybie oko").


Na powaznie: obstawiam lekko niedobrany fok jak na te warunki, ale przy ostrzejszej jezdzie wplyw fali subiektywnie byl gorszy. No i smieci duzo w wodzie plywalo - moglismy cos zlapac. A w pierwszych sekundach filmu widac mocno dobity achter.

Aha: co do grota -pelna zgoda. Bez mozliwosci uzycia kabestanu trudno dobrze wybrac fal, wiec wybralismy cunningham ile sie da. Uzycie kabestanow do falu zakazane w SI. Obciagacz - testowalismy swoja teorie i byla to swiadoma decyzja (nie mowie, ze dobra, bo dopiero poznajemy na powaznie ta regulacje (oczywiscie ksiazkowe i mistrzowskie zasady znamy, lecz jako ze sa one czesto sprzeczne -badamy empirycznie). Tutaj rzeczywiscie zaspalismy z jego wybraniem, gdyz siadlo lekko. Pamietajmy jednak, ze pracowalismy wozkiem.

Bardziej spodziewalem sie zjebek za jazde na pelnych, bo byla to tragedia. A rufa byla chyba najgorsza z calego wyjazdu.

Ciekawostki meczowe: w matchracingu powstaje ranking. Czyli każda oficjalna impreza ma podany Grade i każdy zawodnik musi być zarejestrowany w ISAF. Zawodnicy startują tylko mając zaproszenie. Im wyższy grade imprezy, tym mniejsze szanse załapać się na regaty mając niski ranking. Z pierwszego roku liczą się do rankingu punkty z czterech najlepszych imprez, z drugiego też 4. Punkty zależą od miejsca w regatach, Grade imprezy, rankingu zawodników z którymi się wygrało oraz roku (pierwszy czy drugi).
Z niecierpliwością czekaliśmy na 17 czerwca, gdyż tego dnia miał być opublikowany pierwszy ranking z uwzględnieniem wszystkich trzech naszych oficjalnych imprez. Niestety, poza Włochami organizatorzy nie wrzucili wyników do systemu, więc do rankingu poszła tylko jedna nasza impreza, a więc szanse na start w wyższych grade-ach zmalały.

Mimo wszystko wysyłaliśmy zapytania i dostaliśmy zaproszenie do Estonii na Tallinn Cup Grade 3 oraz do Austrii na AUSTRIAN OPEN - AUSTRIAN TOUR 4 (Neusiedl am See). Tallinn jednak został odwołany A do Austrii pojedziemy! Tym razem będziemy się ścigać na Lago 26:

Załogi 3-osobowe, spinakery.

Grade 3 to całkiem poważny poziom, więc jedziemy po naukę. Początkujący zawodnicy jak my w takich imprezach wyników nie robią, ale i nie czas jeszcze na to. Tylko pływając z lepszymi można się rozwijać. Trzymajcie kciuki!!!

no i się udało

Fajna łódeczka, by się popływało

Zdecydowanie będziemy trzymać, tyle że za baardzo dobre wynik

_________________
Pozdrawiam
Paweł Goławski
http://www.jkmgryf.pl

Tym razem musiałem zostać w domu i załoga ścigała się w Polskiej Ekstraklasie Żeglarskiej beze mnie. Bez treningu, ze zmianą na 2 funkcjach, co, jak wiemy, korzystne nie jest.

Tym razem do ekip dołączyły 2 kluby: YKP Warszawa i MOS Iława (z naszym kolegą Karolem Górskim na sterze). Karol był REWELACYJNY: wyniki są obłędne - 16 puntków w 16 wyścigach. Ale to zawodnik najwyższej klasy i podobne łódki zna doskonale. Chylę czoło.

Moi chłopaki walczyli jak lwy i zajęli, niestety, 6tą pozycję. W tej stawce to nie ujma, ale i szału nie ma. Chyba za dużo spokoju mieli beze mnie na pokładzie

Właśnie dostaliśmy odmowę wsparcia z Miasta Gdynia, które pośrednio reprezentujemy w Ekstraklasie Żeglarskiej... Napisano nam, że żeglarstwo "to bardzo widowiskowa i prestiżowa dyscyplina, która zakłada inne spojrzenie na walkę. To sport, rywalizacja, ale i sposób pojmowania życia, który jest nam bardzo bliski jako Żeglarskiej Stolicy Polski. Ekstraklasa ma stanowić platformę o najwyższym poziomie sportowym dla klubów i zawodników z całego kraju...".
I na końcu "bujajcie się kochani"

Nie poddajemy się. Już niedługo startujemy w imprezie Grade 3 w Austrii, a później organizujemy swoją imprezę w Sopocie - dla początkujących żeglarzy - takich jak my.

Choć, przyznam, że jest coraz trudniej finansowo, a więc i sportowo: brak kasy na treningi i starty powoduje gorszą formę. Dużo wolniej niż byśmy mogli osiągamy swoje cele. Ale robimy wszystko, co możemy i na co nas stać.

Już niedługo będziemy pływali czymś takim w Grade 3 w Austrii

A czemu Gdynia jest stolicą, ktoś wie?

_________________
pozdrowienia piotr

Bo tak napisali ?

Na naszej stronie na fejsie udostępniłem film z pierwszego dnia meczy w Dziwnowie!
Widać na nim emocje, doskonałą pracę załóg i precyzję prowadzenia jachtu. Bardzo fajny film, przygotowany przez organizatorów regat (Polish Match Tour)

Nie umiem dać bezpośredniego linku do filmu, dlatego publikuję link do strony, na której jest filmik: https://www.facebook.com/pages/Sponsor- ... 1412047397

Dzieki Wiktor,
Na sailforum już widzę komentarze, że to skandal że regaty w poprzek toru wodnego bo przecież ruch spory na Zalew do Kamienia Pomorskiego... i że ostrzeżenie nawigacyjne powinno być...

No spory. Może z 10 jachtów na dzień naliczyłem... ciężko się znaleźć w tym tłumie...
No i nie trasa nie w poprzek a dokładnie wzdłuż...
No i chyba dramat bo kilkaset osób stało, oglądało i oklaskiwało zawodników. A jachtów na kanale nikt nie oklaskuje, ciekawe czemu...
No i rzeczywiście problem na silniku przepłynąć jedną lub drugą stroną, do tego manewru trzeba się przygotować dużo wcześniej...

Chcemy promować żeglarstwo, ale najlepiej to robić regaty z dala od innych żeglarzy i z dala od brzegu. To chyba śledzie i dorsze będą to oglądać... dobra grupa docelowa

Sorry, ale sie uniosłem...
Pozdrawiam pozytywnych.

chyba źle interpretujesz te komentarze



hm tam pisano,że właściciela 9 metrowego z co najmniej zanurzeniem 1,5m jachtu spychano pod trzciny na głębokość 0,5 m.



i bardzo dobrze

_________________
pozdrowienia piotr