Wiemy. Oni na swoją łódkę nikogo nie wpuszczają, na co sędziowie wyrażają cichą zgodę.
Dzisiaj będziemy wnosić by oni poszli na inną łódkę na półfinał, a ich łódka nie brała udziału w rozgrywkach.

Jest "włosko".

Dzisiaj wiało mocno. Wg mnie za mocno na rozgrywanie wyścigów na tych jachtach bez refowania i na dość sporych fokach. Ale trzeba umieć pływać w każdych warunkach. Wygrali lepsi, przegrali gorsi.

Półfinały były rozgrywane w formule do 2 wygranych. Wygraliśmy pierwszy mecz, drugi przegraliśmy. W trzecim dostałem karę (złe panowanie nad jachtem w dialup-ie), ale i tak na trasie przegraliśmy o parę długości. Rywale byli lepsi w tych warunkach. Kładło nas na samym foku i to zdrowo, ich jakby mniej - jechali równiej na membranowym foku z grotem w ciągłym łopocie.

Na szczęście sędziowie zarządzili "no spin", bo sądzę, że byłoby wesoło (nie tylko u nas).

Bardzo zabawnie się działo w małym finale, ale szczęśliwie go wygraliśmy, więc do domu wracamy z pięknym pucharem za 3 miejsce i wyrazami uznania za fair play i przyzwoite pływanie ze strony sędziów (pochwalili nas po swojemu, jak również ich wysłannik władający włoską angielszczyzną przekazał to nam osobiście ).

Mamy mnóstwo ciekawych spostrzeżeń ocierających się o anegdotki

Po imprezie "poczęstowawszy zgodnie z naszą małą tradycją wszystkich żeglarzy świeżym Giżyckim Sękaczem" nasza załoga wyruszyła w daleką drogę do domu!

Pełna relacja niebawem.

Gratuluję.

_________________
każdy ma jak lubi, a jak nie ma jak lubi to lubi jak ma...
Najgorszego sortu Robert Karney (aka) pough

Pochwalę się pucharem (czy to nadal można nazwać pucharem, czy neutralnie - trofeum?)...

Ładnie!

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Ciągle nie mam weny i czasu na napisanie relacji. Za to wrzuciłem film.
Niedzielne warunki

Gratki czas na poważne Grade3 !

Nie sądzę byśmy dostali jakieś zaproszenie, choć z pewnością byśmy podjęli rękawicę
Do 17 czerwca będę miał kreseczki przy rankingu, więc wątpię, by ktoś z organizatorów nas zaprosił. Polujemy na Grade 5 i Grade 4, ale mało jest imprez, które da się logistycznie ogarnąć. Badamy Finlandię, Estonię, Danię, Szwecję.

W Niemczech Jens niestety organizuje imprezę na łódkach trapezowych - odpuszczamy.

próbowac warto, czesto zwalniają się miejsca tuz przed regatami, a czasem brakuje organizatorom zagranicznej załogi aby spelnic wymogi Grade3.
Pisz do organizatorów, zrob krotkie CV ekipy, jak masz watpliwosci to daj znac, pomoge.
W PMT cięzko z miejscem bo na g3 w Dziwnowie mam (uwaga) 24 zgłoszenia... kleska urodzaju!

Probuj, zawsze warto probowac a nic to nie kosztuje poza chwilą czasu!
mac

Właśnie dotarliśmy do Szczecina. Czeka nas udział w pierwszej edycji ligi żeglarskiej na Tomach 28. Załoga w pełnym składzie. Z rana "przegląd techniczny" załogi i do boju! A teraz idziemy spać.

Powodzenia Liczę, że wygracie a Wojtek będzie tuż za wami

_________________
Pozdrawiam
Paweł Goławski
http://www.jkmgryf.pl

Na to też liczę, aczkolwiek nasz Team zainteresowany jest JEDYNKĄ

_________________
Wojciech1968 Port Rybnik
W życiu piękne są tylko chwile...

Wojtek, to tu jesteś? Twoja ekipa mówiła, że Ciebie nie ma.

Krótka relacja:

Dzisiaj pojechaliśmy 2 pełne flight-y, w każdym po 6 wyścigów. Czyli 12 wyścigów za nami.
Mamy na teraz drugie miejsce, które łatwo możemy stracić i trochę trudniej, ale jednak w zasięgu możliwości - zamienić na jedynkę.

To było prawdziwe porządne ściganie: identyczne łódki, bardzo dobrzy żeglarze, sędziowanie z wody, krótkie techniczne wyścigi (średnio 12-13 minut na 2 śledzie z bramką), procedury startowe 3-minutowe. Jazda na maksa. Kilka wyścigów wygraliśmy, kręciliśmy parę kar. Rywale reprezentują bardzo wysoki poziom i jest ciasno, zwłaszcza jak się rozwiało.

Mamy 22 pkt po 12 wyścigach, pierwszy klub ma 19. Trzeci jest z nami na remisie, a czwarty 23. Piąty już dalej - 31 pkt.

Wystepujemy jako reprezentacja JKM Gryf. Na Facebooku organizatorzy na bieżąco podają wyniki, więc jutro od godz. 0930 możecie śledzić tu: https://www.facebook.com/EkstraklasaZeglarska?fref=nf

Nasza załoga się dociera. Pierwszy raz w tym składzie i cieszy mnie, że potencjał drzemie duży. Warto było zebrać taki skład!


Jako ciekawostkę napiszę, że dzisiaj, z racji faktu, iż po raz pierwszy zebraliśmy się w tym składzie, zrobiliśmy "przegląd techniczny" Team-u. W matchracingu jest ograniczenie maksymalnej masy załogi, co daje średnią na załoganta 87,5kg. Pracujemy nad kondycją fizyczną i masą, dzisiaj była weryfikacja. Jeszcze trzeba pracować, ale cele są wyznaczone, a motywacja jest duża! Trzymajcie za nas kciuki również w tym zakresie

Wiktor, mój Team mówił prawdę.

Informacje docierają do mnie szybciej od wiatru
Oby jutro było lepiej jak dziś

_________________
Wojciech1968 Port Rybnik
W życiu piękne są tylko chwile...

Twoi narozrabiali w jednym wyścigu, ale było ok.
Nie mamy nic przeciwko temu, by jutro było lepiej niż dziś.

Mówili mi, że Wy

Tego się trzymajmy

Pozdrawiam

_________________
Wojciech1968 Port Rybnik
W życiu piękne są tylko chwile...

Sędziowie rozstrzygnęli to już na lądzie definitywnie w obecności wszystkich 3 sterników na naszą korzyść, dyskwalifikując załogę Oskara.
Jestem w stanie podeprzeć swoją rację konkretnymi przepisami i zdementować na podstawie przepisów interpretację Oskara. Sędziowie zresztą to zrobili, niestety, już po wyścigu i po nałożeniu na nas niesłusznej kary. Ale tak bywa na wodzie - nie mamy pretensji. Pływanie jest stykowe i nie ma tu miękkich rywali, więc trudno być wszędzie i widzieć wszystko.

Regaty konczymy na drugim miejscu.

Gratuluję bardzo dobrego wyniku!!!

_________________
Pozdrawiam
Paweł Goławski
http://www.jkmgryf.pl

Dzisiaj nie bylo wyscigow, wiec nie mielismy szans na poprawienie. Trzeba bylo lepiej plywac wczoraj.
Postaram sie skrobnac relacje pozniej.

Wiktor za chwilę będziemy krytykować że tylko 2 miejsce

gratulacje

_________________
pozdrowienia piotr

Moja relacja z ostatniego weekendu.

Ekstraklasa Żeglarska - na czym to polega? Otóż jest to typowa liga sportowa. Co więcej - jest to światowa Liga Mistrzów. Adres ogólny: http://sailing-championsleague.com - tutaj jest sporo informacji. O edycjach w Polsce można poczytać tu: http://ligazeglarska.pl/index.html#format

W lidze startować może wyłącznie klub żeglarski zrzeszony w PZŻ - organizacji reprezentującej ISAF w Polsce. Zwycięzca (klub) otrzymuje tytuł Klubowego Mistrza Polski. Dwie najlepsze załogi z sezonu dostają prawo startu w finałach Ligi Mistrzów.

Dlatego też zgłosiliśmy się jako klub żeglarski, a konkretnie klub, którego członkiem od 2011 roku jestem: JKM Gryf w Gdyni.
Skład załogi w pełni forumowy (wszyscy są sailforowiczami): Piotrek Lewandowski, Paweł Ejsmont, Andrzej Sobiech i ja.

Poza nami zgłosiły się 8 klubów: UKZ HORN Kraków, INŻBUD Rybnik KS Górnik - Boguszowice, JKW Poznań HRM Racing, Podlaski Żeglarski Klub Sportowy Dżygit, AUTO FIT Gdynia KŻ Ostróda, Yacht Club Sopot, YKP Szczecin, MUKŻ Bałtyk Mielno.
Wpisowe: przy wczesnej wpłacie koszt jest niski: 1000 zł / imprezę. Płatność z góry, co też uczyniliśmy (ze środków własnych, oczywiście). Uważam, że przy takim poziomie organizacji jest to znikomy koszt. W cenie mamy doskonale przygotowane jachty, 2 dni ścigania, dużo wyścigów, imprezę wieczorną, obstawę arbitrów, niezłą obstawę medialną no i najważniejsze: walkę z najlepszymi klubami i załogami na czystych zasadach bez najmniejszych kompromisów: czynnik sprzętowy jest wykluczony dzięki przesiadkom i perfekcyjnemu przygotowaniu floty. Generalnie: posiadanie własnej łódki, jazda z nią na przyczepie, slipowanie, viatoll, wpisowe: to wszystko jest droższe w porównaniu do przyjazdu na gotowe.




Pierwsze eliminacje - Szczecin - to nasz pierwszy start. Jacht - Tom28 - doskonała otwartopokładowa łódka 28-mio stopowa, kilowa. Lekka, zwinna, wyjątkowo wygodna do pracy, nie przeregulowana, wybaczająca błędy, ale pokazująca każdy z nich w postaci mniej efektywnego płynięcia.

Przyjechalismy późno w nocy, więc nie byliśmy obecni na piątkowym briefingu. Szybki prysznic i spać. Rano przegląd techniczny załogi - w końcu jest doskonała okazja, gdyż jesteśmy w pełnym składzie. Paweł wziął narzędzia gwałtu (tfu, kontroli) - waga z pomiarem tkanki mięśniowej, wody, tłuszczu i td. Mimo pracy załogowej do limitu w meczach musimy jeszcze zrzucić na załogę ok. 6 kg. Cele zostały wyznaczone, motywacja jest duża, więc problemu być nie powinno.

Przegląd techniczny:


O godz. 0900 w sobotę odprawa sterników. Jesteśmy na miejscu o godz. 0800 by przynajmniej popatrzeć na jachty i dowiedzieć się co przegapiliśmy na piątkowym briefingu. Nie jest źle: łódka jest prosta w obsłudze i bardzo przemyślana. Na wodzie stoją identycznie, stan jachtów wygląda na identyczny, maszty ustawione tak samo. Miód na moje oczy, gdyż różne rzeczy już widziałem. Zapowiada się dobrze pod kątem organizacji.

Organizator tej edycji - Maciej Cylupa. Sędzia, arbiter, zawodnik meczowy, organizator m.in. imprez meczowych przyciągający najlepszych światowych żeglarzy. Wie co robi - to widać na każdym kroku.

Precyzyjnie o wyznaczonej godzinie rozpoczęła się odprawa. Dostaliśmy listy paringowe. Zaplanowano rozegranie maks 3 flightów po 9 wyścigów, czyli razem 27 wyścigów. W każdym flight-cie każda załoga płynie 6 wyścigów, razem każda załoga ma do przejechania 18. Odbieramy żagle i idziemy na łódkę.

Wyścigi były krótkie. Trasa - 2 śledzie z metą na pełnym, na dole bramka. Typowo meczowa - nie ma czasu nawet na upieczenie kaczki w trakcie wyścigu. A i piekarnika jakoś na łódce nie zaobserwowałem. Za to dostaliśmy spinaker i zestaw flag.
Wiatr początkowo nie rozpieszczał - 1-2B i kręci. Wyraźne strefy ze zmianą kierunku, wyraźne nadwiewki z brzegu. Pierwszy start był przyzwoity - prowadzimy w wyścigu. Na dolnej boi wybieramy pójście w lewo i popełniam błąd - zbyt długo jadę niekorzystnie, chcąc upilnować rywali za mną (strona nosiła, więc wydawało się, że mimo wszystko jadę dobrze). Maciek Cylupa pojechał w prawo i na tym zyskał. Próbując ratować sytuację robię niepotrzebnie kolejny błąd - staram się przesunąć stratę na później, przekładając się na ten sam hals co Maciek. Znowu trochę w poprzek, ale pilnujemy. Niestety, zmiana nie przyszła i Maciek wyjeżdża do przodu. Na pełnych się trochę zbliżamy, ale tylko trochę. Paroma długościami łódki rywal wygrywa, my drudzy. To podbudowuje - nie taki wilk straszny.

Kolejny wyścig wygrywamy z dość dużą przewagą (kilka długości łodzi). Wyścigi trwają ok. 15-16 minut w tak słabym wietrze, więc przewaga kilkudziesięciu metrów jest duża.
Zadowolenie w załodze rośnie, obawy znikają: nie mamy się czego wstydzić. Warunki też "nasze": zmienne wiatry z wyraźnymi strefami. Co prawda, akwenu nie znamy, ale czytamy w miarę dobrze.


W następnym wyścigu też nie jest źle: kolejna dwójka i przerwa.

Pogoda się pogarsza, nadchodzi deszcz i zimno. Łapiemy po przerwie kolejną dwójkę w wyścigu już na innym jachcie. Później znowu jedynka. Inni pływają też bardzo dobrze, są stykówki. Wiatr się wzmaga, zaczyna wiać do 5B w podstawie i słabej szóstki w szkwałach. Zimno: Andrzej i Paweł nie zabrali kurtek. Zmarzli. Ja trochę też. W przerwach jesteśmy raz na statku komisji, raz na Ribie technicznym - a tam zimno i chlapie.
W kolejnym wyścigu dostajemy sprytną karę: Oskar Śleziona złapał arbitra w pułapkę markując odpadanie gdy takiej potrzeby nie było - kręcimy, tracimy ze 2 pozycje, ale mamy 4kę.
Zawodnicy się rozpływają, wiatr silniejszy - jest walka ze sprzętem, bo robi się ciaśniej. Popsułem któryś start w międzyczasie, startując z gorszego końca (z przymusu, nie wyboru).




W kolejnym wyścigu mamy karę z którą się nie zgadzamy, ale kręcić musimy. Znowu Oskar doprowadził do kolizji, będąc jachtem zewnętrznym w strefie. Zrzuciło nas z drugiego miejsca na ostatnie, bo musieliśmy kręcić karę. Jestem zły, składamy protest i wniosek o zadośćuczynienie. Oskara zabierają na statek komisji, ale po dłuższych debatach rozpatrywanie przekładają na później - słuszna decyzja, bo szkoda wiatru, a prognoza na jutro słaba.

Tak się startuje - Pawła na jachcie nr 3 nie sposób nie poznać:


CDN...

Cd.

W następnym wyścigu zaliczamy 3 miejsce, po czym mamy przerwę.



W międzyczasie jeden z wyścigów był emocjonujący i wyróżniający się na tle pozostałych. Po przerwie na wodzie wsiadamy na jacht i procedura startowa rusza od razu. Nie zdążyliśmy nawet się dobrze ogarnąć. Przy próbie postawienia spinakera na górnym znaku snapszekla się rozpięła i fał poszedł do góry bez spina. Najgorsze jest to, że płyniemy jako pierwsi. Trzeba się jakoś ratować, więc nawyki z PPJK pomagają: fok na motyla i jazda w dół prawym baksztagiem. Niemniej - cudów nie ma - trzeba się bronić. Jachty na spinach MUSZĄ być szybsze i tak jest. Wybieram obronę jak najwyższego miejsca - z prawej strony od nawietrznej atakują 3 jachty, z lewej jadą 2. Bronię się więc przed tą trójką, lekko ostrząc i wioząc ich do boku. Jednocześnie staram się zachować jak najmniejszą stratę do dwóch łódek po lewej, więc nie jedziemy daleko w bok, by nie powiększać strat. Jachty na spinach parokrotnie płyną na pograniczu przepisów, spadając na nas, jednak unikając kolizji konsekwentnie wiozę je w bok. Cel prosty: wywieźć poza layline tak by po zwrocie nie były w stanie iść na boję na spinakerze, gdyż są wewnętrzni i będę musiał puścić. To moja jedyna szansa. Załogi rywali nie zadowolone, jednak wszystko jest zgodne z przepisami i duchem sportowym.
"Robimy najlepszą rufę w życiu" - taki komunikat padł w kierunku mojej załogi i chłopaki wykonali to bezbłędnie. Załogi na spinach zaspały ze zrzuceniem, ponieważ nie zobaczyły, że na boję już na spinie nie wypiłują. Niemniej, szybko się ogarniają i jadą dalej. Na znak wchodzimy jako trzeci, próbując atakować czołówkę. Rozumiem jednak, że drugi raz się nie uda - 3 łóki zwyczajnie nie dadzą mi się zapędzić w tą samą pułapkę.
Paweł wykazuje się zwinnością pająka - podczas gdy reszta załogi pilnuje równego przechyłu na kursie ostro na wiatr, mając ok. 3,5-4 minut halsówkil przed sobą Paweł włazi na bom, podciąga się na czymś i zdejmuje fał. Sytuacja opanowana, spinaker przygotowany. Na mecie jesteśmy drudzy, wyprzedzając jeszcze jeden jacht. Szok, emocje, adrenalina!



Na koniec zaliczamy dwójkę i czwórkę i z poczuciem przyzwoicie spełnionego obowiązku spływamy do portu na pontonie.

Po szybkim prysznicu wracamy na rozpatrzenie protestu, poza tym organizator zapewnił catering grillowy (całkiem dobry: urozmaicony i smaczny).

Prostestu z Oskarem opisywać nie będę: wszyscy trzej sternicy złożyli te same zeznania, zresztą Arbitrzy widzieli wszystko. Oczywista wina została Oskarowi przyznana, my w ramach zadośćuczynienia dostaliśmy przeprosiny arbitra za niewłaściwie nałożoną karę, a organizatorzy poszli poprawiać wstępne wyniki. Dobrze, że sprawa się wyjaśniła, gdyż sytuacja dla nas była zbyt oczywista, a więc decyzja przeciwna do naszej interpretacji przepisów w tym zakresie była nie zrozumiała. Uścisk dłoni pomiędzy wszystkimi uczestnikami wydarzenia i sędziami tylko potwierdził, że w sporcie wszystko jest możliwe.

Wyniki po pierwszym dniu


W ten oto sposób, po pierwszym dniu mieliśmy 2gie miejsce na remisie z trzecim i z jednym punktem przewagi do czwartego. Było ciasno.

Prognoza na niedzielę nie była korzystna i sprawdziła się na wodzie. Jak już wiecie - nie było wyścigów. Sędziowie próbowali coś wyczarować z chwilowego jednobofortowego szkwaliku, jednak już w trakcie 3-minutowej procedury widać było, że siada. Parę sekund przed sygnałem startu przerwano wyścig i popłynęliśmy do portu, z jednej strony szczęśliwi, z drugiej - z lekkim niedosytem z powodu braku walki. W słabych wiatrach pływaliśmy dobrze i szansa na walkę o jedynkę została. Warunki jednak zadecydowały inaczej. Kto wie, czy nie spalibyśmy nawet poza pudło, więc trudno mówić o nie zadowoleniu: w sumie każdy rozwój wydarzeń nas satysfakcjonował.

Zwycięski zespół



W międzyczasie dwukrotnie odwiedzał na M@rek, w niedzielę nawet z małżonką. Było miło!

Wiktor, chyba Cie zatrudnie na oficera prasowego piekne lekkie pióro!

Zgadza się, nie wiem co u Wiktora najbardziej podziwiać - posługiwanie się polszczyzna, łacznie z wyczuciem klimatów i smaczków oraz kontekstów kulturowych, żeglowanie, czy pasje i ogólna dynamike życiową....

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

Gdzie teraz następny start, żeby Was można było wypatrywać?

Ze wzgledu na ograniczone srodki finansowe jakie mozemy przeznaczyc na regaty musimy ograniczyc ilosc naszych startow i stawiamy na rozwoj osobisty, a wiec imprezy, ltore nam moga dac najwiecej nauki: liga zeglarska, mecze, treningi na nowym dla nas sprzecie. Wystapilismy o zaproszenie na matchracing w Danii 13.06, ale decyzja ma byc w przyszly poniedzialek. Na Boze Cialo rezygnujemy z Dlugodystansowych Mistrzostw Polski i robimy trening meczowy w Sopocie, niestety, skrocony (ze wzgledu na koszty). Tydzien pozniej (jak dostaniemy zaproszenie) - lecimy do Danii. Bilety kupilismy, bo teraz sa tanie. Mam nadzieje, ze zaproszenie dostaniemy, bo inaczej bilety przepadna.
Czekamy na decyzje niemieckiego organizatora meczy co do sprzetu jaki tam ma byc (regaty w sierpniu) liczymy tez na zaproszenie do Hamburga na Grade 3 jesienia.

Mieć nadzieję, że z kolejnymi sukcesami pojawią się kolejni sponsorzy i odciąży Wam to budżety domowe. Imprezy znamienite.
A może oprócz pisania relecji na forum załóżcie blog ? Nie wiem czy to dobry pomysł ale za umieszczanie reklam na blogu (jak już zdobędzie popularność) będziecie mogli dostać dodatkowe wsparcie. Może nie będa to wielkie $$$ ale każe parę stówek Wam się przyda. Trzymam kciuki za powodzenie w następnych imprezach.

Wątpię by blog przyniósł wsparcie.
Tymczasem nie obijamy się zbytnio - w najbliższy weekend organizujemy sobie trening meczowy w Sopocie. Niestety, ze względu na koszty - tylko 2 dni z jednym noclegiem.

Dostaliśmy też zaproszenie do Danii na KDY Match Cup No3 Grade 5. Impreza się odbędzie w dniu 13.06 na J80. Udało się tanio kupić bilety zawczasu, więc tragedii nie ma.
Pierwszy raz startujemy w meczu we czwórkę, więc trening jest niezbędny.
Info o imprezie: http://www.sailing.org/regattainfo.php?rgtaid=18873

Podobno Duńczycy bardzo dobrze pływają, więc trening będzie pierwszorzędny (mam nadzieję). Łódki też znakomite.

Jesteśmy po intensywnym treningu meczowym na Delphiach 24 w Sopocie. Chyba nie ma w Polsce bardziej lanserskiego miejsca, więc staraliśmy się dobrze wyglądać

W najbliższą sobotę ścigamy się w Danii na J/70.


Lista startowa:
Jan Gregersen -­ 176
Klaus Beck -­ 209
Felix Jacobsen -­ 230
Jacob Rolin -­ 580
Søren Christensen -­ 808
Eva Holm-­jørgensen -­ 1128
Toby Austin-­Fraser -­ 1186
Victor Plitko -­ NIL

Impreza jednodniowa. Ma być pełny Round Robin, czyli runda "każdy z każdym". Liczymy na dobry intensywny trening. Oby nie wiało za mocno lub nie była flauta - zbyt duże koszty i tylko jeden dzień wyścigów. W sobotę po wyścigach mamy już bilet na samolot do domu.

Trzymajcie kciuki!