Przecież to proste.
Pokazałem, na żywym przykładzie, że wszystko może nawalić, zwłaszcza elektronika, a mapy papierowe są dość niezawodne.
W tym konkretnym przypadku nie był to wielki problem, bo akwen znany, nawigacja prosta, trasa krótka.
Przepisy regatowe OSR wymagają map papierowych na akwen regat, oraz innych przyrządów "analogowych" do nawigacji. Jakiś sens to ma.

Dywagacje na temat co i jak można naprawić, to już dalsza część. Sporo można naprawić, choć nie zawsze jest to proste. Tylko trzeba mieć wiedzę, narzędzia, materiały i czas.
W regatach czasu nie ma, o czym oczywiście wiedzieć nie musisz, ale niektórych to jednak interesuje.
Dodatkowo, jeżeli ma się na jachcie różne urządzenia bezprądowe, przywrócenie zasilania nie jest aż tak ważne. Pod warunkiem, że się ma to i owo (np samoster zamiast autopilota, kompas magnetyczny, mapy papierowe).

P.S. Rada o wyrzuceniu jachtu była dość niemiła i mało przemyślana, za to oczywiście, jak to na forum, bezkompromisowa.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Widzę, że temat ożył, to może jeszcze raz przypomnę;




A ja myślałem, że w żeglarstwie (podobnie do motoryzacji) wszelkie wyścigi(regaty?) napędzają postęp a w tym także masowy rozwój wszelkiej wspomagającej elektroniki.

_________________
Boat swapping, zapraszam viewtopic.php?f=3&t=23581

Pozdrawiam,
Krzysztof

Napędzają, owszem, i co z tego? Czy to znaczy, że jak elektronika padnie, to już nie da się kontynuować regat?
Może jest właśnie tak, że jak ktoś ma papierowe mapy i umie z nich korzystać, to nie musi elektroniki uruchamiać, tylko płynie dalej, że tak powiem, analogowo.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *



Tylko że palą się stosunkowo szybko

_________________
pozdro Zbyszek
PUMA 42 S/Y SINE METU
http://www.maxiskippers.pl

Ale co zrobisz w sytuacji gdy … (patrz cytowany wyżej tekst) i o tym chciałem dyskutować oraz o tym wcześniej wspominanym „czymś więcej” a my nadal kręcimy się wokół własnego ogona.

_________________
Boat swapping, zapraszam viewtopic.php?f=3&t=23581

Pozdrawiam,
Krzysztof

Ale wolniej niż kable, jak się okazało.


Gdy padnie elektronika? Płyniesz dalej, albo naprawiasz, jeżeli warto.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Miałem wystartować w regatach Unity Line, ale wiecie co ? Chromolę, odechciało mi się

_________________
Konsul 37 "Don Kichot"
POL 0001WR
MMSI 261037650
www.jachtdonkichot.pl


A po nocy nadchodzi dzień... I niech już tak zostanie.

Przypłyń na Tall Ships do Szczecina

_________________
Pozdrawiam
Wojtek
https://www.wojtekzientara.pl/
m/y „Wymówka”, POL000KA6
SPG5479, MMSI 261003664

Każdy pretekst jest dobry

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Na Tall Ships mam mieć miejsce zaklepane

_________________
Konsul 37 "Don Kichot"
POL 0001WR
MMSI 261037650
www.jachtdonkichot.pl


A po nocy nadchodzi dzień... I niech już tak zostanie.

Pytałem co zrobisz gdy dostęp do map papierowych będzie bardzo utrudniony lub wręcz niemożliwy. Z zamieszczonej informacji wynika, że nie jest to tak odległa przyszłość.

_________________
Boat swapping, zapraszam viewtopic.php?f=3&t=23581

Pozdrawiam,
Krzysztof

Cóż, nie wiem. Ale na razie problemu z kupnem map nie ma. Myślisz że dożyję czasów, gdy map papierowych kupić się nie da?

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Jak pisałem, mapa u mnie leży na stole. Mam ręczny archaiczny GPS Maagelllan, mam namiernik, ekerkę, ołówek i nawet gumkę.

Ale era map papierowych się skończyła. Chwila braku dostępu do nich nadchodzi.
No więc mam:

Komputer pancerny z OpenSea mapą.
Mam da smartfony a androidowym Navionicsem.
Do ładowania mam obok normalnych gniazd przenośne gniazdo zapalniczki do podłączenia bezpośrednio na dowolny akumulator.
Kiedyś będe miał plotter. KIedyś bęe miał solarna ładowarkę do smartfona.

A moi zaloganci-towarzysze zazwyczaj przywożą trzeciego Nawionicsa albo cosik innego co tam lubią.

Przy moich obecnych horyzontach uważam, że nawet w dłuższym rejsie byłbym "zabezpieczony".

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

Na razie dożyłeś czasów, w których wydarzenia po drugiej stronie Atlantyku, sprowadzające się do upubliczniania czyiś domysłów albo cytowania w mediach wypowiedzi, która nie miała miejsca - niektórzy uważają za "zamieszczoną informację". I oczekują od Ciebie odpowiedzi jak taka, khem... informacja miałaby wpłynąć na Twoje pływanie - po Bałtyku.
Cóż - takie czasy...

_________________
Jaromir Rowiński aka pierdupierdu
Jeżeli masz ochotę komentować takie poglądy, których co prawda nigdy nie wyraziłem, ale które kompletnie bez sensu i z sobie tylko znanej przyczyny usiłujesz mi przypisać - droga wolna. Śmiesznych nigdy dość...

Czyli dałem się podpuścić, no takie czasy, bywa.


Sporo tego. U mnie na jachcie jest aktualnie ręczny GPS Lowranca, stary jak bursztyn, i to wszystko z elektroniki nawigacyjnej. Do tego mapy (przy czym nie dorobiłem się map Zatoki, bo po prostu były pilniejsze rzeczy, ale w tym roku kupię, oczywiście w BHMW ) i akcesoria do map - w tym także gumkę.

Oczywiście, mając zbędną gotówkę (hue hue) kupię w końcu GPS stacjonarny montowany w ściance kabiny. Może być bez map, ale z tym chyba już będzie ciężko (coś w stylu np Northstar Explorer 538).
Laptopa nie chcę w ogóle, ploter bym przełknął, ale za drogi. Ploter ktory dostałem w prezencie czeka na montaż, bo nie mam do niego anteny jak na razie.
Zwyczajnie kwestia podejścia - jak idę na spacer, to rzadko zabieram telefon, jak idę na jacht, to nie chcę ekranów i komputerów widzieć. Ale oczywiście idę z postępem (niechętnie), i pewnie będzie już niedługo na jachcie autopilot (na samoster mnie nie stać, a szkoda...).

Za to nabyłem w poniedziałek koc gaśniczy i będę woził te dwa kilogramy, bo pożar to groźna rzecz. A do tego przepisy OSR wymagają i w planie był, a przygoda kolegi trochę mnie zmotywowała.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Serio ??? mapy Zatoki. To ty masz czas na regatach po zatoce robić namiary i nanosić pozycję na mapę
A na poważnie widzisz potrzebę ?? Bo IMHO to Zatokę znasz jak własną kieszeń i nawet w przypadku totalnego blackout'u wrócisz z każdego na niej miejsca ...

_________________
pozdro Zbyszek
PUMA 42 S/Y SINE METU
http://www.maxiskippers.pl

No właśnie z ust mi to wyjąłeś. Chciałem napisać to samo, ale się w język ugryzłem aż prawie go sobie odgryzłem.

_________________
Konsul 37 "Don Kichot"
POL 0001WR
MMSI 261037650
www.jachtdonkichot.pl


A po nocy nadchodzi dzień... I niech już tak zostanie.

Tak właśnie myślę a nawet jestem tego pewien, już nie raz o tym pisałem spotykając się z mniej lub bardziej poważnymi żartami. Czy pamiętasz „jachting na tomtomie”?
Mapy papierowe nie od razu będą wycofane ale dostęp tudzież koszty zakupu będą rosły.

Z faktami się nie dyskutuje ale tak dla przypomnienia;
- już za rok znakomita większość jednostek konwencyjnych będzie używała wyłącznie ENC
- co raz więcej agencji hydrograficznych drukuje mapy papierowe wyłącznie na żądanie
- mapy rastrowe jako produkt przejściowy tracą na znaczeniu
- w kieszeni statystycznego żeglarza znajduje się mobilne urządzenie z aplikacja nawigacyjną przewyższające technologicznie nie jeden superprofesjonalny odbiornik ECDIS

Dawno nie byłem w empiku przy stoisku z mapami, czy znasz może ofertę z klasycznymi atlasami samochodowymi? Jeżeli mamy dalej dyskutować to naprawdę są ciekawsze zagadnienia, warto zastanowić się w która stronę zmierzamy i na co należy zwracać uwagę.
Dla przykładu kol. Colonel podpowiedział nam jak możemy dodatkowo się zabezpieczyć przed awarią w instalacji elektrycznej. Takie „mobilne gniazdo zapalniczki” z odpowiednim podłączeniem to obok „powerbanku” powinno być standardowym wyposażeniem każdego jachtu.
A co do „prawdziwej przyszłości” to dla przykładu bardziej interesują mnie plany Garmina który sfinalizował przejęcie portalu internetowego ActivCaptain.

_________________
Boat swapping, zapraszam viewtopic.php?f=3&t=23581

Pozdrawiam,
Krzysztof

Nieśmiało zwrócę uwagę, że primo papierowe mapy drukowane na żądanie wychodzą taniej, a secundo - wymienionym zjawiskom towarzyszy coraz to rosnąca popularność "chart-book'ów" obejmujących popularne rejony.

Jako żywo papierowych...

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

Btw:
http://www.empik.com/szukaj/produkt?res ... t=priceAsc

_________________
Jaromir Rowiński aka pierdupierdu
Jeżeli masz ochotę komentować takie poglądy, których co prawda nigdy nie wyraziłem, ale które kompletnie bez sensu i z sobie tylko znanej przyczyny usiłujesz mi przypisać - droga wolna. Śmiesznych nigdy dość...

Uuu, to jak nigdy, to was teraz opierniczę i to będzie serio. Nosz wamać!

Po pierwsze ja nie mam innych map, nie mam plotera. jedyne co mam, to ręcznego GPS-a z wbitymi w niego wszystkimi potrzebnymi punktami na Zatoce. Ale to jest za mało.
W mojej relacji z ostatnich regat napisałem wyraźnie, żeby nie pływać na pamięć i że musiałem zejść pod pokład i nanieść pozycję.
Normalnie, w dzień, to w ogóle GPS-a nie włączam.A podczas regat opieram się na namiarach pokazywanych w GPS-ie. Ale już w nocy, albo w ulewie, można stracić orientację i się głupio w coś wrąbać.
Na ostatnich regatach przyszła noc, ale było ładnie, było widać światło Helu, światła na brzegu, gps miał wbity namiar na latarnię Hel. Ale jak pisałem, płynęliśmy na spinakerze, przyszła odkrętka, przebrasowanie, potem zrzucanie spinakera. Przywiało, zaczęło padać światła znikły. Było widać tylko Hel i trochę HLS-kę. I nie zgadzało mi się. Zerkam na zalany deszczem ekran GPS-a, na kompas, na słabo widoczne światła na brzegu i nie zgadzało mi się zupełnie.
Ja w takiej sytuacji nie kombinuję, tylko zszedłem pod pokład, wytarłem siebie, gpsa, okulary i naniosłem pozycję na mapę. I słusznie, bo już byliśmy w zasadzie na stycznej i odchodziliśmy od rogu półwyspu. Wszystko stało się jasne, ułożylo się w głowie, GPS został przestawiony na B8 i nowy kurs został wyznaczony. Ale i tak było ciemno i brzeg wydawał się bardzo blisko, więc zerkałem czujnie na echosondę.
Wszystko to niepotrzebne? Może i tak, ale przypadek Knezia i tych wszystkich, którzy nie umieli przejść do Pucka przez Głebinkę, mam w głowie.
Poza tym, mapa regionu regat musi być na jachcie i co, mam jej nie mieć na MP?
Dlatego kupię, choć przecież od kilku lat pływam bez, co mnie wkurza.
Bo tak nie należy, nawet jak się zna dobrze akwen.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Dzięki, sam w samochodzie nie mam nawigacji, tylko zwykłe mapy papierowe.
Atlas kupię jak będę więcej jeździł, znaczy dalej

Wczoraj w Jelitkowie, na spacerze, widziałem jak dwóch frajerów stało, jeden gadał przez telefon cos takiego: "nawigacja nas wyprowadziła tutaj, ale to nie to miejsce" I coś dalej, ale odeszliśmy, to nie słyszałem. Dzieci elektroniki, które nawet nazw ulic nie potrafią przeczytać na tabliczkach.

Zimą, stojąc rano na przystanku gdy samochód trafił do warsztatu, poratowałem dwie panienki, które na Czarnym Dworze upierały się, że gdzieś tutaj jest knajpa blisko. Nijak mi się nie zgadzało, zerknąłem w końcu w telefon jednej, bo tak się upierała, że nawigacja pokazuje... W końcu doczytałem, pomyliła Czarny Dwór z Czerwonym Dworem - co to w końcu za różnica... (tubylcy wiedzą).
Podziękowały mi za "cudowne ocalenie" pytając czy to bezpieczna dzielnica. Skierowałem je na najbliższy przystanek i zasugerowałem skorzystanie z autobusu 148.
Wniosek? Elektronika ogłupia, nawigacja elektroniczna także.
W sumie fajne były, nie powiem, i sympatyczne w swoim zakłopotaniu

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Tomku, nie złość się

Papierowa mapa nie jest wrogiem. Tyle, że przed postępem technicznym nie da się uciec.

Wszędzie są tzw. półgłówki lub jak mówi moja Żona Krysia "ćwierćwałki". Na drodze i na wodzie. Tego się nie da uniknąć.

Owszem, mam w samochodzie "stacjonarną" nawigację, ale do rzeki ani stawu nigdy jeszcze nie wjechałem. Bo mi Bóg rozumu (póki co) nie odebrał

Podobnie jest na morzu...

_________________
Konsul 37 "Don Kichot"
POL 0001WR
MMSI 261037650
www.jachtdonkichot.pl


A po nocy nadchodzi dzień... I niech już tak zostanie.

Wszystko można mieć na jachcie, tylko kwestia kosztów. Czy naprawdę ploter, laptop, tablet, telefon, mapy do tego wszystkiego, zdublowane zasilanie, power banki, ładowarki solarne i inne tego typu rzeczy są tańsze od zwykłego gpsa i mapy papierowej?
Przecież to kit, wiadomo że nie. To o czym my mówimy?

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

O postępie technicznym

Mapa jest OK, ale ploter wygodniejszy

Jak ci padnie zwykły GPS to i tak dupa w krzakach Więc zapewne masz zapasowego.

To jest dokładnie taka sama sytuacja.

_________________
Konsul 37 "Don Kichot"
POL 0001WR
MMSI 261037650
www.jachtdonkichot.pl


A po nocy nadchodzi dzień... I niech już tak zostanie.

A ty nadal swoje. Mylisz się i to bardzo, odgrzebie temat za 2-3 lata i zobaczymy kto i na ile zmienił poglądy oraz na ile zmieniła się rzeczywistość.

_________________
Boat swapping, zapraszam viewtopic.php?f=3&t=23581

Pozdrawiam,
Krzysztof

No ok, ale jak pojedziesz na splyw kajakowy, to też z laptopem czy jednak z mapą papierową rzeki?


W użyciu może i wygodniejszy ale ogląd sytuacji zapewnia tyko duża mapa. A ja tak wolę i lubię, i naprawdę na dużej mapie widać lepiej, co w regatach długich ma znaczenie.


No właśnie nie mam zapasowego , ale planuję mieć (bardziej do UKF-ki, ale i jako zapas/zdublowanie też).

Czemu dupa? Da się trafić i bez gps-a, choć wtedy w regatach szanse na wynik maleją.
Oczywiście, jak się ma mapy papierowe

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *


A wiesz, że takie dyskusje tutaj się odbywają co jakiś czas i ta wcale nie jest pierwsza? Od pierwszej takiej rozmowy trochę lat minęło...

Pominąłeś watek ceny jednego i drugiego zestawu, co wcale nie jest bez znaczenia.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Teraz już wiem, że nie tylko jesteś ortodoksem ale dodatkowo nie czytasz postów na które odpowiadasz.

_________________
Boat swapping, zapraszam viewtopic.php?f=3&t=23581

Pozdrawiam,
Krzysztof

Era map papierowych się skończy, gdy będą zakazane.
Za ploter zeta nie dam, wolę "waypointy" w ręczniaku.
Dodam, że cyrklem fajnie się w uchu grzebie.
v

Jeżeli ja jestem ortodoksem, to ty jesteś fanatykiem. Można się tak przerzucać, ale mnie się więcej nie chce.

Moja odpowiedź była odwołaniem się do dawnych dyskusji. Inna sprawa, że to mało ważne.
Przy czym, jak ja zmienię zdanie, to na pewno się do tego wprost przyznam.

Za to sprawa kosztów jest jednak ważna. Zestaw ploter+mapy+laptop+zasilanie awaryjne+inne to kwota ponad 10000 zł, licząc bardzo oszczędnie.
Zanim ceny map papierowych wzrosną do tego poziomu, to ja raczej już nie będę żeglował, więc... mi to lotto.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl