Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Nagana z wpisaniem do książeczki żeglarskiej
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=72&t=22619
Strona 2 z 4

Autor:  Stara Zientara [ 30 lip 2015, o 13:46 ]
Tytuł:  Re: Nagana z wpisaniem do książeczki żeglarskiej

Yigael napisał(a):
Kiedy Generał Zaruski ze świtą wymyślał "etykietę i tradycję"
Jak mawiał świętej pamięci kapitan Janusz Sydow:

Grzechem pierworodnym polskiego żeglarstwa jest jego pochodzenie - wojskowo-harcerskie.

Autor:  Kuracent [ 30 lip 2015, o 14:52 ]
Tytuł:  Re: Nagana z wpisaniem do książeczki żeglarskiej

Stara Zientara napisał(a):
Yigael napisał(a):
Kiedy Generał Zaruski ze świtą wymyślał "etykietę i tradycję"
Jak mawiał świętej pamięci kapitan Janusz Sydow:

Grzechem pierworodnym polskiego żeglarstwa jest jego pochodzenie - wojskowo-harcerskie.


Ale musisz przyznać, że niektóre z tych tradycji/zasad etykiety są fajne i warto je pielęgnować.

pzdr,
Andrzej Kurowski

Autor:  sailhorse [ 30 lip 2015, o 14:53 ]
Tytuł:  Re: Nagana z wpisaniem do książeczki żeglarskiej

Stara Zientara napisał(a):
Jak mawiał świętej pamięci kapitan Janusz Sydow:
Grzechem pierworodnym polskiego żeglarstwa jest jego pochodzenie - wojskowo-harcerskie.




Wyznam że zdawałem kiedyś egzamin na stopień pod bacznym okiem Strażnika Tradycji Żeglarskiej. Strażnik Tradycji Żeglarskiej zbeształ mnie za niewłaściwe używanie komend, na egzaminie. Mówiłem bowiem (i do dziś - jeśli trzeba - tak mówię): "wybieraj, proszę", a we właściwym momencie "dziękuję, wystarczy".

Jego zdaniem powinienem ryczeć komendy podręcznikowe, a te "proszę i dziękuję w dupę se wsadzić" (cytat in extenso). Pomimo owych "proszę" i "dziękuję" manewry przebiegały gładko i skutecznie.

Po ustaleniu odmiennych tradycji panujących w domach rodzinnych Strażnika Tradycji Żeglarskiej i mojej, oddaliłem się od żeglarstwa na dwa dzisięciolecia w stronę lotnictwa, gdzie również obowiązywała tradycja rodem z CK Armii, ale jednak nieco bardziej podoficerska.

Reasumując - w mojej załodze Kuracencie możesz jadać kiedy Ci się żywnie podoba (i bez pytania), byleś jadał kulturalnie. Kultywuję, bowiem tradycje klubowe, zamiast koszarowych.

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

Kuracent napisał(a):
Ale musisz przyznać, że niektóre z tych tradycji/zasad etykiety są fajne i warto je pielęgnować.



Wskaż które. Wystarczy dwie.

Autor:  Kuracent [ 30 lip 2015, o 15:33 ]
Tytuł:  Re: Nagana z wpisaniem do książeczki żeglarskiej

sailhorse napisał(a):
Kuracent napisał(a):
Ale musisz przyznać, że niektóre z tych tradycji/zasad etykiety są fajne i warto je pielęgnować.

Wskaż które. Wystarczy dwie.


No to masz od razu osiem:

Cytuj:
Oktalogo

I Z szacunkiem wypełniał będziesz rozkazy Kapitana jakby był Ojcem twym lub Starszym Bratem.

II Nie wystąpisz z orężem ani złym słowem przeciwko Bratu z twej przystani ani z całego Wybrzeża.

III Na pokład swój przyjmiesz Brata, który cię odwiedzi, ofiarujesz mu pokrzepienie przy twym stole i najlepszą koję w kabinie.

IV Jako się odnosisz do Braci swoich, tak będziesz sam potraktowany a Kapitan pochwali cię lub ukarze.

V Nie będziesz Bratu swemu zazdrościł nawy, żagla ni załogi.

VI Żeglarza bez przystani przyjmiesz w zatoce swojej, a chociaż nie ma on żadnych bogactw krom serca swego, traktować go będziesz jak Brata.

VII Nie będziesz pyszny ni gwałtowny, gdybyś zaś był, doświadczysz, że Bracia odwrócą się od ciebie i pozostaniesz sam – jako zadżumiony.

VIII Miłość ku Morzu będzie gwiazdą przewodnią twego życia i poświęcenia czyniąc, przestrzegał będziesz Jego praw.

Jest to cytat ze strony Kulińskiego:

http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=809&page=855

Zasady te promuje Bractwo Wybrzeża - Mesa Kaprów Polskich. I tu zamyka się ładnie klamra w naszej dyskusji. Bo pierwszych sześciu Braci to załoga z "Wyprawy Śmiałego". Bratem nr 1 jest zaś kapitan Kowalski. Niektórzy Dyskutanci w tym wątku podważali zasługi kapitana Kowalskiego. Tymczasem to właśnie za tą wyprawę (wtedy jeszcze nie skończoną) został prawie 50 lat temu przyjęty przez chilijskich Braci Wybrzeża i utworzył Ich polską odnogę. Jak widać docenili to zagraniczni Bracia a nie tylko polskie władze.

Ponieważ podniosą się głosy, że piszę o Bractwie, które zakładał Bolesław Kowalski, to dodam że w Bractwie jest więcej zasłużonych dla polskiego żeglarstwa. Choćby Andrzej Radomiński.

Waldi_L_N napisał(a):
Andrzej, poruszasz taki temat jako ciekawostkę historyczną?


Tak. Dodam, że wątek zacząłem dokładnie w dniu 50 rocznicy wyruszenia "Wyprawy Śmiałego".

pzdr,
Andrzej Kurowski

Autor:  Były user [ 30 lip 2015, o 16:16 ]
Tytuł:  Re: Nagana z wpisaniem do książeczki żeglarskiej

Kuracent napisał(a):
Nie będziesz pyszny ni gwałtowny, gdybyś zaś był, doświadczysz, że Bracia odwrócą się od ciebie i pozostaniesz sam – jako zadżumiony.


To powiedz to Kukowi, który nie popłynął i "bratem" nie został...

"Wyruszyliśmy w rejs próbny z Trzebieży. Jeszcze przed dojściem do Świnoujścia kuk wydał obiad i sam zasiadł z załogą, zadowolony z efektów swojej pracy. Najwyraźniej nie znał etykiety jachtowej i zwyczajów niektórych kapitanów, takich mianowicie jak Bolesław Kowalski.
Bolo spojrzał spod oka na niczego nie podejrzewającego kuka, po czym rozdarł się na niego wskazując mu jego właściwe miejsce czyli w kambuzie.
W Świnoujściu już nie mieliśmy kuka, bo się spakował i wysiadł. Zaproponowałem swoją kandydaturę, choć nigdy nie lubiłem (ani nie umiałem) gotować."

Kuracent napisał(a):
Niektórzy Dyskutanci w tym wątku podważali zasługi kapitana Kowalskiego.


Wskażesz cytaty?

PS. Refleksja ogólna nad wytrzymałością produktów celulozowych - "wspieranie rozwoju żeglarstwa we wszystkich jego formach, w szczególności żeglarstwa olimpijskiego i młodzieżowego, między innymi poprzez tworzenie nowej i dbałość o istniejącą infrastrukturę żeglarską," wiesz skąd to cytat?

Autor:  sailhorse [ 30 lip 2015, o 16:30 ]
Tytuł:  Re: Nagana z wpisaniem do książeczki żeglarskiej

I Z szacunkiem wypełniał będziesz rozkazy Kapitana jakby był Ojcem twym lub Starszym Bratem.
Na szacunek to trzeba sobie zapracować. A co jeśli kapitan okaże się patentowanym osłem? Ja zejdę z pokładu w najbliższym porcie. A Ty? Będzisz z szacunkiem wypełniał jego idiotyczne rozkazy i znosił grubiaństwa?

II Nie wystąpisz z orężem ani złym słowem przeciwko Bratu z twej przystani ani z całego Wybrzeża.
A co jeśli "brat" jest szkodliwym kretynem? Abstrahuję od owego "oręża" bo w tej sprawie relacje kształtują przepisy prawa karnego, ale z tym "złym słowem" byłbym ostrożny.

III Na pokład swój przyjmiesz Brata, który cię odwiedzi, ofiarujesz mu pokrzepienie przy twym stole i najlepszą koję w kabinie.
To, językiem znacznie mniej pretensjonalnym reguluje zwykły savior vivre. Przy okazji - zdefiniuj "najlepszą koję w kabinie"

IV Jako się odnosisz do Braci swoich, tak będziesz sam potraktowany a Kapitan pochwali cię lub ukarze.
ten punkt to wariacja na temat "nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe". poza chwaleniem lub karaniem przez kapitana. Bo to w zależności od intensywności systemu nagród i kar, albo przedszkole, albo koszary.

V Nie będziesz Bratu swemu zazdrościł nawy, żagla ni załogi.
To jakiś bełkot. Poza tym wystartuj raz w regatach z przypadkową załogą, to pogadamy.

VI Żeglarza bez przystani przyjmiesz w zatoce swojej, a chociaż nie ma on żadnych bogactw krom serca swego, traktować go będziesz jak Brata.
Ta pseudostaropolszczyzna jest pretensjonalnie nieznośna. Jakbym czytał zaproszenie na studniówkę Technikum Drobiarskiego w Piasecznie.

VII Nie będziesz pyszny ni gwałtowny, gdybyś zaś był, doświadczysz, że Bracia odwrócą się od ciebie i pozostaniesz sam – jako zadżumiony.
jak wyżej.

VIII Miłość ku Morzu będzie gwiazdą przewodnią twego życia i poświęcenia czyniąc, przestrzegał będziesz Jego praw.
Bełkot. w dodatku pretensjonalny.

Zamiast tego pustosłowia w nieznośnej manierze zdecydowanie wolę Zbieraja "ma być miło i ma być bezpiecznie. A przede wszystkim bezpiecznie*".


*Sprawdzić, czy to nie regaty. Wtedy ma być szybko. A jeśli się da to w miarę bezpiecznie.

Autor:  Kuracent [ 30 lip 2015, o 18:40 ]
Tytuł:  Re: Nagana z wpisaniem do książeczki żeglarskiej

Yigael napisał(a):
Kuracent napisał(a):
Niektórzy Dyskutanci w tym wątku podważali zasługi kapitana Kowalskiego.


Wskażesz cytaty?


Tak odczytałem wypowiedź:

plitkin napisał(a):
Nawet jeżeli taki kapitan był zasłużony dla "polskiego żeglarstwa" (czy może tylko dla decydentów rozstrzygających o zasługach?).


Ale też Twoje, Marcinie i Janusza wypowiedzi uznaję za podważanie zasług. Na jednej szali przełomowa wyprawa w powojennej Polsce. Na drugiej trochę szorstki charakter kapitana Kowalskiego. Jak to można porównywać? Pozostaje pytanie, czy gdyby dał luz załodze, czy nie doszłoby do rozprężenia i wyprawa zakończyła się klęską.

Zwycięzców nie sądzi się. A Wyprawa Śmiałego była 50 lat temu wielkim sukcesem! No cóż! Kapitan nie miał nadmiaru empatii. Można byłoby ciut łagodniej reagować. Ale te metody okazały się skuteczne. Wszyscy przeżyli. I to jest najważniejsze.

pzdr,
Andrzej Kurowski

Autor:  Waldi_L_N [ 30 lip 2015, o 19:00 ]
Tytuł:  Re: Nagana z wpisaniem do książeczki żeglarskiej

Kuracent napisał(a):
No cóż! Kapitan nie miał nadmiaru empatii. Można byłoby ciut łagodniej reagować. Ale te metody okazały się skuteczne. Wszyscy przeżyli. I to jest najważniejsze.

Andrzej, ja j...bie, k...a, jakie głupoty p...lisz, kompletna ch...za, (mogę tak długo, jak zwykły zupak, sorki, że brakuje mi empatii, ale przecież wszyscy to przeżyją :mrgreen: )
A co do traktowania tego jako ciekawostki - to nawet jeśli komuś się zdarzało robić takie wpisy, to w dziewięćdziesięciu kilku procentach pewnie wstydziliby się przyznać.
Etykietę w 85% szlag trafił gdy rejsy z klubowych stały się koleżeńskimi, rodzinnymi czy też czarterowymi z "woźnicą".

Autor:  Były user [ 30 lip 2015, o 20:33 ]
Tytuł:  Re: Nagana z wpisaniem do książeczki żeglarskiej

Kuracent napisał(a):
Tak odczytałem wypowiedź:

plitkin napisał(a):
Nawet jeżeli taki kapitan był zasłużony dla "polskiego żeglarstwa" (czy może tylko dla decydentów rozstrzygających o zasługach?).


Jak zwykle, rzec można.

Poczytaj sobie Andrzeju historię jachtu Joseph Conrad i zastanów chwilę kto decydował kto będzie zasłużonym i dlaczego, i na czym polegał ten przełom, o którym piszesz, najlepiej w kontekście popływanek Sir Francisa z epoki...

Autor:  Kuracent [ 30 lip 2015, o 22:01 ]
Tytuł:  Re: Nagana z wpisaniem do książeczki żeglarskiej

Co do ciekawostki historycznej, o którą pytałem, to odpowiedź jest taka:

Nikt nigdy nie dostał takiego wpisu do książeczki żeglarskiej, nie wpisał tego nikomu a nawet nie słyszał o takim przypadku.

Dziękuję za zaspokojenie mojej ciekawości.

Przy okazji pojawiło się wiele ciekawych wątków pobocznych. Możnaby długo dyskutować. I już cieszyłem się na to. Miałem wiele ciekawych cytatów. Wiele argumentów. Ale zaczęła się sieczka. Kilku osobom nie chodzi o ciekawą dyskusję, wymianę poglądów. Nie ma sensu kontynuować tego wątku.

Szkoda, że ostro jest po 50 latach...

Odczekam trochę. Janna - widzisz, że Twój apel pod moim adresem na SIZie jest praktycznie niemożliwy do spełnienia. Tu jest pełno awanturników, którym nie chodzi o rzeczową dyskusję...

Pytanie brzmi, czy zegluj.net poprawi się (m.in. dzięki Tobie), czy należy być bardziej aktywny na innych Forach, czy założyć własne?

Są tacy na Forum, którzy krytykują kapitana Kowalskiego. Ma on małe przewinienia. Ale atak na Niego z Ich strony jest o wiele większy niż na mnie po 50 latach od wydarzenia...

Ja nie jestem mięczakiem. Nie muszę żeglować z wszystkimi. Nie muszę żeglować na zegluj.net. Nie muszę żeglować w real'u i wirtualnie z tymi, co mnie obrażają. I nie mówcie, że nie próbowałem...

pzdr,
Andrzej Kurowski

Autor:  Leszek [ 30 lip 2015, o 22:26 ]
Tytuł:  Re: Nagana z wpisaniem do książeczki żeglarskiej

Czytając, to wszystko co zostało napisane, można zadać następujące pytanie: Co współcześnie oznacza Kapitan? Kim jest?

Autor:  Stara Zientara [ 30 lip 2015, o 22:32 ]
Tytuł:  Re: Nagana z wpisaniem do książeczki żeglarskiej

Leszek napisał(a):
Co współcześnie oznacza Kapitan? Kim jest?
posiadaczem kawałka plastiku
:rotfl:

Autor:  Nicram [ 30 lip 2015, o 23:00 ]
Tytuł:  Re: Nagana z wpisaniem do książeczki żeglarskiej

Tym samym co kiedyś tylko z kulturą.

Autor:  Stara Zientara [ 31 lip 2015, o 00:15 ]
Tytuł:  Re: Nagana z wpisaniem do książeczki żeglarskiej

Nicram napisał(a):
z kulturą.
polemizowałbym

Autor:  Micubiszi [ 31 lip 2015, o 07:16 ]
Tytuł:  Re: Nagana z wpisaniem do książeczki żeglarskiej

Kuracent napisał(a):
Ja nie jestem mięczakiem. Nie muszę żeglować z wszystkimi. Nie muszę żeglować na zegluj.net. Nie muszę żeglować w real'u i wirtualnie z tymi, co mnie obrażają. I nie mówcie, że nie próbowałem...



A nie prościej głupot nie wypisywać, a potem ich bronić :roll: Wyciągnałeś jakiegoś suchara i próbujesz rozwinąć merytoryczną dyskusję.

Autor:  Janna [ 31 lip 2015, o 07:30 ]
Tytuł:  Re: Nagana z wpisaniem do książeczki żeglarskiej

Kuracent napisał(a):
Janna - widzisz, że Twój apel pod moim adresem na SIZie jest praktycznie niemożliwy do spełnienia. Tu jest pełno awanturników, którym nie chodzi o rzeczową dyskusję...

Widzę Jędrek, że nie jest Ci łatwo, ale przecież nigdy nie jest łatwo mieć własne zdanie. :-)
Po prostu nie przejmuj się nadmiernie, nie bierz wszystkiego do siebie, odpowiadaj dyskutantom, biorąc pod uwagę zawartość merytoryczną ich wypowiedzi a nie formę, która, jak rozumiem, czasami Cię razi. No i przecież nie wszyscy odpowiadający w Twoim wątku zasługują na miano awanturników. :-)

A w ostateczności możesz potraktować taką dyskusję jako ćwiczenie charakteru, siły woli i cierpliwości. :-)

Dasz radę. :-)

Autor:  Colonel [ 31 lip 2015, o 10:40 ]
Tytuł:  Re: Nagana z wpisaniem do książeczki żeglarskiej

Należy rozdzielić kilka spraw.

Charakter Bolesława K. Kowalskiego i sposób bycia, który w tamtych czasach też nie były normą! Ustrój miał dostatecznie dużo wad i patologii, by jeszcze wymyślać nowe problemy.

Zasługi Kowalskiego: bez jego wypraw na "Darze Opola" i na "Śmiałym", podobnie jak bez rejsu Teligi, nie byłoby Baranowskiego, Remiszewskiej i plejady innych. I tu jego charakter okazał się przydatny.

I wreszcie styl żeglarstwa. Styl harcersko-wojskowy też miał różne oblicza, jego praźródeł można szukać jeszcze w latach i, do pewnego momentu, pojawiał się on z różnym natężeniem w różnych krajach, nie tylko komunistycznych, czy faszystowskich. Tyle, że w ustrojach totalitarnych nie miał on alternatywy, a Francuzi, Amerykanie, Brytyjczycy, czy Szwedzi mogli także uprawiać "jachting" albo "żeglarstwo swobodne".

Autor:  Zielony Tygrys [ 3 sie 2015, o 22:14 ]
Tytuł:  Re: Nagana z wpisaniem do książeczki żeglarskiej

Jędruś na litość kto cię tu obraża?
Etykieta żeglarska jest bardzo dobra, np nie wchodzimy na cudzy jacht bez zaproszenia, odbieramy cumy, swoje podkładamy pod wcześniejsze na polerze a nie blokujemy itepe. Ale nie widzę związku z "jaśniepanowaniem" kapitana i traktowaniem załogi jak bandy smarkaczy.
Przypominasz sobie opowieść Szamana o kapitanie na "Malborku"?

Osobiście byłam świadkiem, gdy kapitan, miły i sympatyczny, ukarał dwóch załogantów wpisami w opinii. Czy w książeczkach też tego nie pamiętam. Ale to było na jachcie, na którym musiał mieć sprawnych ludzi do manewrów a oni w porcie się schlali. Do wyjścia z portu na szybko przeszkalał 3 kobiety bedące pierwszy raz na morzu, w tym mnie jako jeszcze dzieciaka.

Autor:  przemom [ 30 sie 2015, o 19:22 ]
Tytuł:  Re: Nagana z wpisaniem do książeczki żeglarskiej

Cytuj:
nie wchodzimy na cudzy jacht bez zaproszenia

Większość ludzi stosuje podobną ,,etykietę " w życiu i nie wchodzi bez zaproszenia do cudzego domu,namiotu czy samochodu.
Cytuj:
swoje podkładamy pod wcześniejsze na polerze a nie blokujemy itepe

Tak samo jak nie blokujemy kogoś na parkingu. Nie wymaga to nauki ,,etykiety" tylko po prostu myślenia. Żeglarstwo jest w większości takich spraw intuicyjne.

Autor:  Zielony Tygrys [ 30 sie 2015, o 20:12 ]
Tytuł:  Re: Nagana z wpisaniem do książeczki żeglarskiej

Niestety, to tylko wydaje się oczywiste.

Autor:  sailhorse [ 31 sie 2015, o 17:25 ]
Tytuł:  Re: Nagana z wpisaniem do książeczki żeglarskiej

Colonel napisał(a):
Zasługi Kowalskiego: bez jego wypraw na "Darze Opola" i na "Śmiałym", podobnie jak bez rejsu Teligi, nie byłoby Baranowskiego, Remiszewskiej i plejady innych. I tu jego charakter okazał się przydatny.


Pierwsza część tej tezy jest zaledwie dyskusyjna, bo, jak powiedziałby Kubuś Fatalista: "Jeśli w niebie napisane jest, że pojawią się Teliga, Baranowski i Remiszewska to, pojawiliby się niezaleznie od tego, czy kpt. Kowalski rzucałby wulgaryzmami, czy nie"

Druga część tezy budzi mój organiczny sprzeciw. Bo dla braku wychowania nie ma usprawiedliwienia. Te same cele można osiągnąć kulturalnie, albo impertynencko.

Ja wolę kulturalnie.

Autor:  Colonel [ 1 wrz 2015, o 06:55 ]
Tytuł:  Re: Nagana z wpisaniem do książeczki żeglarskiej

sailhorse napisał(a):
Ja wolę kulturalnie

Ja też.

Autor:  bury_kocur [ 1 wrz 2015, o 07:08 ]
Tytuł:  Re: Nagana z wpisaniem do książeczki żeglarskiej

Kuracent napisał(a):
Większość kapitanów, z którymi pływam mówi:

- Smacznego.

lub:

- Możecie zacząć już jeść. Ja muszę coś jeszcze zrobić...


A niektórzy - bo czasy mamy rejsów towarzyskich a nie zamordyzmu wojskowego - robią nawet w kambuzie żarcie umawiając się z załogą - dziś ja gotuję a Ty zmywasz a jutro odwrotnie.
Jędruś - czasy trepów na pływaniu przyjemnościowym minęły - naprawdę ... :rotfl:
zpdr
Kocur

Autor:  Janna [ 1 wrz 2015, o 07:31 ]
Tytuł:  Re: Nagana z wpisaniem do książeczki żeglarskiej

Znam też takich kapitanów, których trzeba wypędzać z kambuza, bo się rwą do pomocy w gotowaniu albo myciu naczyń, zamiast w końcu usiąść i odpocząć. Albo relację na forum napisać, zdjęcia wrzucić. ;-)

A poważnie mówiąc, to szacunek kapitanowi, czy komukolwiek innemu, można okazywać na tak wiele sposobów, że akurat takie sformalizowanie, to, jak dla mnie, nie jest konieczne. Ale de gustibus...

Autor:  Moniia [ 1 wrz 2015, o 07:44 ]
Tytuł:  Re: Nagana z wpisaniem do książeczki żeglarskiej

Kuracent napisał(a):
Cape napisał(a):
Kuracent napisał(a):
to zawsze czekam, aż Kapitan pozwoli zjeść.

A jak nie pozwoli, to co robisz? :roll:


Większość kapitanów, z którymi pływam mówi:

- Smacznego.

lub:

- Możecie zacząć już jeść. Ja muszę coś jeszcze zrobić...

I wtedy zaczynamy jeść. Jeśli nie, to czekam aż kapitan zacznie jeść.

pzdr,
Andrzej Kurowski


Wiesz, Andrzeju, to prosta zasada wywodząca się z dawnych zasad kultury, tej jak najbardziej lądowej. Nie jadło się, póki najważniejsza osoba przy stole nie zaczęła jeść. Ot, wyraz szacunku.

Nakazywanie go na rejsie jest pomyłką. Ale sama sytuacja się zdarza. Najwyraźniej miałam bardzo kulturalne załogi, bo co najmniej na dwóch rejsach (na reszcie - nie pamiętam, nie zwracam na to uwagi) za każdym razem czekali grzecznie przy stole, żebym usiadła i zaczęła z nimi posiłek.
Nie mam pojęcia, czym się im tak zasłużyłam (pewnie niczym a tylko mieli taki odruch) ale tak miałam.

W życiu nie wpadloby mi do głowy wymagać tego...

Autor:  waliant [ 1 wrz 2015, o 09:37 ]
Tytuł:  Re: Nagana z wpisaniem do książeczki żeglarskiej

Tak się zastanawiam... O ile w ogóle coś się gotuje na morzu, to "usiąście" wspólne przy stole jest nierealne. No chyba że kompletnie nic nie wieje i fali nie ma. To gdzie te wspólne i celebrowane posiłki? Chyba nie w knajpie?
A na fali, gdy wszystko lata po całej kabinie, cały ceremoniał szlag trafia. Ale ja pływam na małych i w małym gronie. :)

Autor:  piotr6 [ 1 wrz 2015, o 09:53 ]
Tytuł:  Re: Nagana z wpisaniem do książeczki żeglarskiej

waliant napisał(a):
Ale ja pływam na małych i w małym gronie.


i z przyjaciólmi i chyba w związku z tym nie wiem o co chodzi :D

Autor:  Moniia [ 1 wrz 2015, o 11:56 ]
Tytuł:  Re: Nagana z wpisaniem do książeczki żeglarskiej

waliant napisał(a):
Tak się zastanawiam... O ile w ogóle coś się gotuje na morzu, to "usiąście" wspólne przy stole jest nierealne. No chyba że kompletnie nic nie wieje i fali nie ma. To gdzie te wspólne i celebrowane posiłki? Chyba nie w knajpie?
A na fali, gdy wszystko lata po całej kabinie, cały ceremoniał szlag trafia. Ale ja pływam na małych i w małym gronie. :)


Tomku, przez dwa tygodnie nie da się nie gotować. Jedna osoba w kokpicie a reszta może usiąść, czemu nie... Jachty 45 stop tak gwałtownie zwykle się nie zachowują :) a nawet i u mnie się da usiąść, choćby po to, aby powstrzymać miski przed lataniem :D

Autor:  waliant [ 1 wrz 2015, o 12:41 ]
Tytuł:  Re: Nagana z wpisaniem do książeczki żeglarskiej

Moniia napisał(a):
Tomku, przez dwa tygodnie nie da się nie gotować.


Przesada ;)
Ale tak realnie, pomijając ocean, przeloty, to zazwyczaj pływa się do kilku dni. Często nocując w portach.
Na jachcie żeglującym, do tego małym, celebracja obiadowa jest nierealna. Bo albo jednak ciut buja, albo ludzi na celebrację jest za mało, albo jedno i drugie.
Stąd moje pytanie, czy raczej dywagacja. ;)

Inna sprawa, że Piotr ma rację - nie wiem o co chodzi, bo z mojej perspektywy problem jest nieźle wydumany... :)

Autor:  Zielony Tygrys [ 1 wrz 2015, o 12:47 ]
Tytuł:  Re: Nagana z wpisaniem do książeczki żeglarskiej

Waliant nawet tylko w dobowym czy dwudobowym przelocie człek chciałby wrzucić coś ciepłego na ruszt. I daje się przy średnim bujaniu. A co do ceremoniałów to dobre są ale tylko na szczegółne okazje np kapitan stawia calej załodze nabytek od Starej Sobieskiej.

Strona 2 z 4 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/