Twoje, wierzę. Pytanie, czy próbujący odespać wachtę Twój entuzjazm podzielali...
Ale serio, to na dużym żaglowcu trochę inne zasady obowiązują, ktoś mustrujący na Zawiasa pewnie eremickich radości się nie spodziewa. I zgodzę się, że ortodoksyjnie nie ma co podchodzić, nastrojowa ballada, nienachalny śpiew, taki co nie niesie się na kilometr wkoło, nie zakłóca spokoju innym, ma prawo mieć swoich zwolenników.

_________________
Pozdrawiam
Alterus

No tak, ale gdzie się mają uczyć ci, co nie umieją? Rozpoznanie bojem to przeważnie najskuteczniejsza metoda

chyba najbardziej bolesna

_________________
pozdrowienia piotr

Uczę się na SIZach przy Sąsiedzkiej gitarze, aczkolwiek opornie mi to idzie.

Uwielbiam głośną rockową muzykę, ale tylko na koncertach. Na wodzie wyłącznie dźwięki naturalne: woda, ptaki, żagle, ludzie i gitara. Każdy lubi po swojemu.

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.

dokładnie tego się trzymajmy

_________________
pozdrowienia piotr

Bez gitary... Elektrycznej... Też można
https://www.youtube.com/watch?v=270l9TfBNBE

W żadnym wypadku! Jeśli ktoś nie potrafi nastroić instrumentu, to nie powinien na nim grać (sprawdzić, czy nie fortepian, klawesyn lub organy).

Bo potem właśnie tacy grajkowie "weź mi nastrój" katują bliźnich rzępołem. Jak nie jesteś w stanie nastroić, to nie powinieneś grać. W otoczeniu mogą przebywać ludzie, którzy potrafią odróżnić c od cis bez tunera i kiedy słyszą taki rzępoł to cierpią.



Stroić w domu. Śpiewać przy ognisku. Od ogniska można odejść poza obszar rażenia. Na łódce trudniej.

_________________
Z wyrazami
JM

Gitara musi być z tunerem i tyle, po którymś promilu przestaniesz odróżniać C od G, a elektronika dalej będzie wiedzieć gdzie C a gdzie C#. Tylko nastrojona gitara gwarancją sukcesu towarzyskiego!

Nie jest to prawdą. W odniesieniu do gitary również. Po to właśnie wymyślono tunery, żeby każdy miał szansę nastroić gitarę w dowolnych warunkach.
Poza tym zestrojenie gitary, a umiejętność złapania odpowiedniej wysokości dźwięku (żeby np. pograć w towarzystwie fletu) to różne sprawy. To drugie, jak nie masz dźwięku wzorcowego, wymaga zazwyczaj słuchu absolutnego, a i z wzorcowym dźwiękiem innego instrumentu nie zawsze się udaje (ze względu na różnicę brzmienia).
I (last but not least) jest paru muzyków, którym odmawiasz prawa grania, a jakoś sobie dają radę i ludzie walą tłumnie na ich koncerty

-- 9 lut 2016, o 19:27 --


Zapomniałem o tym argumencie, podciągnę go pod "dowolne warunki"

Święte słowa. Choć zamiast "gwarancją" napisałbym "szansą"