Z roku na rok używasz coraz więcej urządzeń w coraz dogodniejszy sposób, zużywając przy tym coraz mniej energii, jednocześnie Twoje rachunki pozostają na w miarę równym poziomie. Jak dla mnie sytuacja win-win-win. Wymaga to jednak kolaboracji pomiędzy uczestnikami rynku, która daleko wykracza poza klasyczny model produkcji wichajstrów czy sprzedaży jajek na bazarze.

Zakładam, że za lat kilkanaście na czajniku czy pralce będę miał nie jeden tylko dwa wyłączniki - zwykły i 'ekspres'. W przypadku pierwszego moje zapotrzebowanie na moc zostanie obsłużone przez inteligentną sieć w dogodnym dla dostawcy momencie w jakimś umownym czasie (powiedzmy czajnik w ciągu kwadransu, pralka do rana). Ekspres zaś pozwoli mi skorzystac z urządzenia natychmiast, ale za jakąś dopłatą. Na taką technologię trzeba będzie jednak jeszcze trochę poczekać.

Grzegorz

Żartujesz sobie? Herbate chce miec zaraz, a nie jak mi dostawca zgodzi się zagotowac wodę. Może za pięc minut może za pietnaście... nie chciałbym tez, żeby u mnie lub u któregos z moich sąsiadów napier...ła pralka o 4 rano, i jeszce dopłata za ekspres? Przeciez na takie absurdalen pomysły to nawet Wells z Huxleyem nie wpadł.

Wiecei co? Jak tak ma wyglądać dalszy kierunek rozwoju cywilizacji europejskiej, to może niech w ch.. to podbiją islamskie araby, bo oni az tak głupi nie są.

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...

Zastanawiam się ile do spółki żrą prądu te wszystkie routery, że o wi-fi nie wspomnę i zanczyna mnie strach ogarniac... Kiedy pojawi się zarządzenie ograniczenia surfowania do, dajmy na to, godziny dziennie?

Z roku na rok używam coraz więcej urządzeń, niektóre z nich istotnie mniej pobierają prądu, niż ich starsze odpowiedniki. Pomimo to licznik nieubłaganie wskazuje, że energii zużywam znacznie więcej, niż przed laty.
Można bowiem wymienić żaróweczkę na mniej prądożerną, ale wymienić silnik dwukilowatowy na mniej pobierający prądu, lecz o tej samej mocy, raczej trudno. O grzałkach wszelkich typów nie mówiąc. Innymi słowy - dzięki technologii niektóre urządzenia mogą stać się bardziej "oszczędne", a niektóre wcale.
Nie ma takiej możliwości, abyśmy zużywali coraz mniej prądu, czy choćby zatrzymali się na obecnym poziomie. Wskazuje na to USA, które są dobrym przykładem w jakim kierunku postępuje nasza cywilizacja. Słusznie zauważył Skipbulba, że podobne podejście jest jakby takie odwrotne od oczekiwanego. Rzekłbym nawet, że o ile H.G.Wells o tym nie pisał, to o podobnych klimatach słówek parę skrobnął niejaki G.Orwell...
Pan w warzywniaku sprzeda mi marchewkę, kiedy jemu to będzie wygodne, a nie kiedy mnie będzie potrzebna..?

PS - Słowo "kolaboracja" w języku polskim nie kojarzy się dobrze. Rozumiem, że chodziło Ci o "współpracę"..?

_________________
Pozdrawiam
Alterus

Nie bardzo wiem o czym jest dyskusja w tym wątku. Zdążyłem zauważyć jedynie, że grupa ekspertów z dziedziny energetyki coś chce przekazać, ale... zabijcie - nie wiem co.

Jedynie co, to chciałbym się spytać prosto-banano-sceptyków czy kupowali ostatnio banany poza unią? Czy pamiętacie "pastewne" banany importowane za komuny z socjalistycznej Kuby? I najważniejsze, czy czytaliście to wyśmiewane rozporządzenie o "krzywiźnie" bananów?
Przeczytajcie a dopiero później pierdzielcie farmazony: http://eur-lex.europa.eu/LexUriServ/Lex ... 57:PL:HTML

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa

Słuszna uwaga, istotnie masz rację.



Może tu również nie do końca jasno się wyraziłem. Odbiornik prądu będzie się komunikował z siecią energetyczną i informował ją o swoim zapotrzebowaniu na energię, sieć zaś będzie ustalała jak to zapotrzebowanie w optymalny sposób zaspokoić biorąc pod uwagę chwilowe obciążenie sieci i naturę tego zapotrzebowania. To nie jest H.G. Wells, to jest po prostu ewolucyjny postęp technologiczny. Te rozwiązania pojawią się w domach już wkrótce.

Dyspozytorzy zarządzający siecią energetyczną w UK muszą na bieżąco śledzić program telewizyjny BBC, w momencie gdy kończy się bowiem kolejny odcinek serialu Eastenders pół UK nastawia czajniki żeby herbatkę zagotować To jest dopiero absurd.



Zamawiasz kuriera, umawiasz się ka konkretny dzień albo na konkretną godzinę. W drugim przypadku jest drożej. Takie dziwne?

Pewnie gdybym kapitanowi xix w. żaglowca zaczął opowiadać o kartach pamięci, dzięki którym zawsze będzie miał aktualne mapy w automatycznym nawigatorze, która działa bezbłędnie i to nawet przy pochmurnym niebie - zareagowałby podobnie

SolentSailor

PS. Co się wogóle dzieje, że najaktywniejszy wątek to o bananach i zabytkowych samochodach? Na wodę trzeba się wybierać!

Jestem na wodzie. Zimno i piź....

PS. Od paru godzin Malbork stoi w YKSG. Zapraszam szanowne koleżeństwo forumowe z Trójmiasta i okolic na oglądanie. Jednak raczej po południu, bo roboty jeszcze mamy huk.

_________________
Pozdrawiam
Wojtek
https://www.wojtekzientara.pl/
m/y „Wymówka”, POL000KA6
SPG5479, MMSI 261003664

Moze jutro dopłynę. Dziś Hel.

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

Heh tak to jest jak się w biegu pisze

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...

Noo, jak zamawia się jedną marchewkę przez kuriera, to bardziej zadziwić nie sposób...
Ale pomijając żarty, pojmuję, do czego zmierzasz... Tu akurat dziwić się nie ma czemu - podejrzewam, że obsesja bananowa niektórych(!?) osób wiąże się z fascynacją niesamowitymi możliwościami szympansów bonobo, rozumiesz...
Najwyższy czas!

_________________
Pozdrawiam
Alterus

Nad tym ile spala mój samochód to ja sam się zastanawiam, bo to bezpośrednio dotyczy mnie i mojego portfela . Nie muszę mieć do tego rządu, który będzie mi mówić jak mam jeździć, jak mam hamować, jakiej muzyki muszę słuchać w czasie jazdy itd.
Potrafię na silniku benzynowym 1,6 dojechać z Warszawy nad Solinę i wrócić.
Nie szaleję, nie jeżdżę w bagażniku samochodu przede mną, nie wyprzedzam na wariata piłując silnik, dbam o opony itd..
I żeby nie było wątpliwości jeżdżę na światłach cały rok. Jeździłem już w czasach, gdy nie było takiego wymogu. Kilkukrotnie dobrze na tym wychodząc

Może warto to zgłosić do jakiejś Księgi Rekordów..?
Czułeś się bezpieczniej z zapalonymi światłami, to włączyłeś - zakazu nie było, miałeś wybór. Choć zwyczaj był też taki, że zapalone światła oznaczały: "śpieszę się".

_________________
Pozdrawiam
Alterus

Zdziwilibyście się ile można zaoszczędzić jadąc ekonomicznie.
Jeżdżąc w korporacjach miałem najmniejsze spalanie spośród kolegów.
Wyniki były miarodajne, bo używaliśmy w dziale takich samych samochodów, tak samo je serwisowaliśmy, tak samo się rozliczaliśmy przez karty paliwowe podając stany liczników.

Można spokojnie na stylu jazdy oszczędzić 2-3 litry/100 km.
Sekret ekonomicznej jazdy jest w prawej nodze i spokojnej głowie a nie w żarówkach.

P.S.
Po zatankowaniu w Cieszynie do korporacyjnego Forda Focusa orlenowskiego paliwa dojechałem do Splitu bez dotankowania. Wynik byłby pewnie lepszy, gdyby nie korki przy przejeździe przez Maribor.
W latach 90-ch obracałem na trasie Warszawa-Międzyzdroje-Warszawa Citroenem BX 1,9D na jednym baku. Ale tak oszczędnych silników już nie robią.

ad 1/ i 2/ Czy jedno drugiemu przeczy?

ad 3/ Czy ten fakt Ci czegoś (o głowach) nie mówi?
MJS

_________________
"Wolność? co to takiego?" ja
"Gdy wszyscy grają to samo - szukam dyrygenta" K.Szewczyk

Wspomnij: Orwella i Huxleya.


Zapraszam na "fejsa":
"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
"Marian Strzelecki"
oraz
https://planyjachtow.pl/

A nie na tym, żeby nie tankować na słuzbowa kartę prywatnego samochodu? Weź Viking nie pisz takich naiwnych opowieści. Na lekkiej nodze możesz zaoszczędzić 0,5 litra... no 1 litr. Na pewno nie 2-3 litry na 100km. No chyba, że ten służbowy samochód to Scania albo DAF ale pisałes o Focusie

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...

O globalnym ociepleniu w minutę.

Pisałem o Focusie i o takich samych Focusach w rękach kolegów zapierdzielaczy z firmy.
Oni cięli ile się da i nie wiadomo po co robili rekordy tras.
I spalali przy okazji więcej 2-3 l./100 km. Do nich porównywałem oszczędności. Porównywałem jabłko do jabłka

http://www.akademiaekojazdy.pl/index.ph ... &Itemid=13
Rzućcie okiem na


Ja w pracy się nie spieszyłem, bo nie zwykłem narażać życia dla bzdurnych rzeczy.
Teraz jest komórka, można być w kontakcie i nawet 15 min. obsuwy nie zrobi różnicy.
A prywatnie się nie spieszę, bo nic mnie nie goni.
Podziwiam ludzi tnących na urlop w piątek po pracy na złamanie karku.
Po to by zamiast przy flaszce zasiąść o 20 a nie dopiero o 21.00, bo opalać się chyba nie jadą o tej porze.

Ciekawi mnie dlaczego ludzie mówiący prawdę (nawet subiektywną) sa uważani za niepoważnych

Przecież On mówi to samo co Korwin ... tylko mniej obrazoburczo.
MJS

_________________
"Wolność? co to takiego?" ja
"Gdy wszyscy grają to samo - szukam dyrygenta" K.Szewczyk

Wspomnij: Orwella i Huxleya.


Zapraszam na "fejsa":
"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
"Marian Strzelecki"
oraz
https://planyjachtow.pl/

Fajnie to wyliczyłeś i myślę, że panowie we Włocławku modlą się o wysokie zużycie energii :)
Ja jednak widzę to tak: w Polsce jest niecałe 14 mln gospodarstw domowych. Gdyby każde z nich wyłączyło telewizor (100W) na czas snu (8godz), każdego dnia w roku (365), to zaoszczędzilibyśmy:
14 mln * 100W * 8godz * 365dni ~= 4 mln kWh
Przyjmując 65 gr za 1 kWh, otrzymujemy 2.6 mld PLN.
Koszt utrzymania administracji publicznej w Polsce to ok 53 mld PLN w roku.
Redukcja administracji publicznej o skromne 10% to oszczędność 5.3 mld PLN.
Wiesz ilu gospodarstwom domowym możnaby za te pieniądze sprezentować dachowych kolektor słoneczny?
Mnie wszło, że co dziesiątemu :)

A potem znowu będzie płacz, że kolejki w urzędach ...

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

Niekoniecznie: te 10% wymyśli o 10% mniej bzdurnych przepisów , więc wyjdzie na zero.

_________________
"Wolność? co to takiego?" ja
"Gdy wszyscy grają to samo - szukam dyrygenta" K.Szewczyk

Wspomnij: Orwella i Huxleya.


Zapraszam na "fejsa":
"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
"Marian Strzelecki"
oraz
https://planyjachtow.pl/

Dlatego dążmy do sytuacji optymalnej - jeden urzędnik na jednego obywatela!

_________________
Pozdrawiam
Alterus

Zalezy od silnika. Benzynowy z turbina - spokojnie oszczedzisz 2-3l na setke. Zwlaszcza w epoce downsajzingu silnikow. Silnik benzynowy z duza pojemnoscia - to samo (nie zawsze, ale jednak).

Plus jeden policjant! za nimi

_________________
"Wolność? co to takiego?" ja
"Gdy wszyscy grają to samo - szukam dyrygenta" K.Szewczyk

Wspomnij: Orwella i Huxleya.


Zapraszam na "fejsa":
"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
"Marian Strzelecki"
oraz
https://planyjachtow.pl/

Państwo istnieć bez urzędów nie może. A urzędy nie mogą obyć się bez urzędników, od ministra w dół. Problem pojawia się jednak, kiedy mnożą się urzędy i wzrasta liczba pracujących w nich ludzi. Nie wiem, czy przekroczyliśmy już zdroworozsądkowy limit urzędnika/na liczbę mieszkańców, ale wszystko na to wskazuje.
(Nawiasem mówiąc dzieje się tak mimo dość już powszechnej komputeryzacji, której sens w związku z tym wydaje się wątpliwy. Bo skoro koszty pracy urzędniczej rosną, liczba zatrudnionych także, to na czym polega zysk z użycia komputerów?.. Że biura wyglądają nowocześniej?)

Nie wdając się w szczególowe rozważania, można przyjąć, że ilość urzędników rośnie z dwóch powodów - zwiększania ilości pracy oraz działania znanego prawa Parkinsona, przy czym w mniej więcej prawidłowo funkcjonującym aparacie państwowym (i samorządowym), siłę tego drugiego często przeceniamy. Przyjmując zatem jako główny powód wzrost obciążeń nakładanych przez państwo na poszczególne urzędy, można wyciągnąć logiczny wniosek o zbyt dużej ingerencji państwa w życie obywateli, czego skutkiem jest zwiększanie urzędniczej machiny aby owe nadmierne regulacje móc narzucić i kontrolować. Wniosek ten potwierdza codzienna obserwacja dotycząca wielu dziedzin życia.

_________________
Pozdrawiam
Alterus

Nie jest z tym, aż tak źle - jesteśmy unijnym przeciętniakiem.
Gorzej niestety wygląda efektywność urzędów -> World Bank Government effectiveness index

I o kolejnych wielkich planach w oszczędzaniu energii poprzez unijne dyrektywy.
Świadomie lub nie wspominał o tym SolentSailor.
http://tech.money.pl/energia-odnawialna ... 27059.html

Bez komentarza:
Nie można oprzeć się wrażeniu ze większość polityki, dyrektyw i terminów to w dużej mierze działania lobbystyczne i chęć napędzania własnych gospodarek, a terminy i warunki wdrażania dyrektyw - są kompletnie nierealistyczne, jeśli patrzeć na ograniczenia techniczne. Problem tez, że interpretacja prawna dyrektyw zależy od siły negocjacyjnej danego państwa, jeśli jest się duży i ma własnych komisarzy to łatwo używać małych akapitów w załącznikach (Niemcy nie będą mieli raczej problemów z niedotrzymaniem zapisów dyrektywy), jeśli jest się słaby w aliansach i obsadzie stanowisk dostanie się upomnienia i pisma, dlaczego mamy opóźnienia w realizacji europejskiej strategii (tak właśnie dostała Polska).
Blog Konrada Świrskiego

MJS

_________________
"Wolność? co to takiego?" ja
"Gdy wszyscy grają to samo - szukam dyrygenta" K.Szewczyk

Wspomnij: Orwella i Huxleya.


Zapraszam na "fejsa":
"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
"Marian Strzelecki"
oraz
https://planyjachtow.pl/

Polska nie jest mała, a nasze znaczenie rośnie. Ale ważne jest, kogo do Europy wysyłamy, z kim w europejskim parlamencie nawiązujemy sojusze. Dużo tu można ugrać odpowiednimi ludźmi.
Jeśli chodzi o dyrektywy. Jak w tym blogu napisano - bardzo rzadko (a może wcale..?) są formułowane w sposób kategoryczny. Pozostawiają wiele furtek, które bardzo elastycznie pozwalają działać kompetentnemu rządowi. W mojej, skromnej ocenie, nie najlepiej sobie z tym radzimy. Inna sprawa, że często taka dyrektywa służy za parawan dla krajowych rządów, na zasadzie: trudno, Unia zmusza... Co często mija się z prawdą.

_________________
Pozdrawiam
Alterus

Zarąbisty argument - nie jest źle, bo inni mają gorzej

Nie taki był argument. Było ze jesteśmy typowi a nie wyjątkowi.

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl