Wszystko zależy od CZŁOWIEKA i jego podejścia do tematu. Nie jest ważne czy ktoś jest ochotnikiem czy zawodowcem, ważne jest że będzie trzymał się procedur ale także, (myśląc) dobrze je interpretował ...i oczywiście miał odpowiednie wyszkolenie. Bez sensu jest ocenianie kwalifikacji według przynależności do określonej grupy. Tak jak Marek napisał: odcienie szarości

_________________
Pozdrawiam,
Maciek

Bo ktoś na forum chce udowodnić że amator jest gorszy od zawodowca.Nigdy nie widziałem amatora nurkującego za karę.Do niedawna zresztą zawodowcy nurkowali z papierami amatorskimi.

Generalnie. jeśli ktoś uważa, że papier i chęci zastąpią codzienne praktyki, nawet te odbywane "za karę" (lekarze, nauczyciele itd też wykonują swoją pracę za karę?) to mamy inne spojrzenie na rzeczywistość.

Nie inne - tylko zdrowe
Bo oparte na wieloletniej obserwacji i empirycznemu doświadczeniu, nie zaś niczym nie popartych uprzedzeniach.....

Co do codziennej praktyki, to już pisałem, że pod tym względem OSP działające w systemie KSRG mają więcej praktyki jak ci z PSP, przynajmniej na moim terenie...
Wręcz MSK wysługuje się strażakami - ochotnikami, może dlatego, że koszty paliwa, środków, sprzętu itp. ponosi gmina. Więc niech państwowy sprzęt z bakami pełnymi państwowego paliwa stoi sobie w wozowniach i nie generuje kosztów .....

Nie sądzę, żeby Powiat Poznański był pod tym względem wyjątkowy....

_________________
Konsul 37 "Don Kichot"
POL 0001WR
MMSI 261037650
https://jachtdonkichot.pl/


A po nocy nadchodzi dzień... I niech już tak zostanie.

Bardzo słusznie nie sądzisz, powiat gdański, kartuski i starogardzki pełni potwierdzają Twoje obserwacje

_________________
Jaromir Rowiński aka pierdupierdu
Jeżeli masz ochotę komentować takie poglądy, których co prawda nigdy nie wyraziłem, ale które kompletnie bez sensu i z sobie tylko znanej przyczyny usiłujesz mi przypisać - droga wolna. Śmiesznych nigdy dość...

Nie ma co się rozpędzać...
Myślę, że Jacek co do zasady ma rację, nie darmo mówi się o zawodowym lub profesjonalnym wykonaniu czegoś. I wypada nam życzyć sobie, aby tak właśnie było. Wprawdzie zdarzają się wśród zawodowców tacy, którzy oby nas omijali, nie stanowią przecież większości, a margines. Podobnie i wśród amatorów spotkamy nie ustępujących profesjonalistom, ale powiedzmy szczerze - nie ma ich tak wielu. Gdyby było inaczej, kto zatrudniałby jakichś zawodowców..?
Niezły poziom części OSP zaciemnia sytuację, ale nie wziął się znikąd - z racji wieloletniego, ciągłego istnienia oraz posługiwania się dobrze zmotywowanymi ochotnikami jest właściwie organizacją półzawodową. Dodajmy wspomniane przez Kurczaka powody ekonomiczne i mamy wyjaśnienie. Duża aktywność przekłada się na wzrost umiejętności, rodzi się profesjonalne podejście.
W gruncie rzeczy, cokolwiek robimy, zawsze zaczynamy jako amatorzy.

_________________
Pozdrawiam
Alterus

Uczyłem w szkołach przez ostatnie ~30 lat i jakoś nie wyrobiłam sobie zbyt wysokiego mniemania o nauczycielach ( tych pełną gębą = mianowanych). Raptem tak z 10% określił bym, że pracowało nie za karę.
MJS

_________________
"Wolność? co to takiego?" ja
"Gdy wszyscy grają to samo - szukam dyrygenta" K.Szewczyk

Wspomnij: Orwella i Huxleya.


Zapraszam na "fejsa":
"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
"Marian Strzelecki"
oraz
https://planyjachtow.pl/

Ba! Zapewne określałeś na podstawie porównania ze sobą. A przecie powiedziano, że w blasku słońca świeczki gasną.
Musieli wypaść gorzej...

_________________
Pozdrawiam
Alterus

A popatrz na skład tego forum: Może tylko pierdupierdu ma dyplomy zawodowe do prowadzenia morskich pływadeł (dużych!). A taki Zbieraj czy Stara Zientara mają jedynie patenty amatorskie jakiegoś polskiego związku sportowego!!! I co, nie popłynąłbyś z nimi? Czy nadal uważasz, że to posiadany "papier" wskazuje na to, czy ktoś jest "amatorem" czy "zawodowcem"? czy jego dowodzenie jednostką pływającą to "profesjonalizm" czy "amatorszczyzna"???

Zastrzeżenie: wszystkich wymienionych powyżej kolegów użyłem wyłącznie w celach przykładowych, nie wątpiąc w ich wiedzę i umiejętności

ps. wedle kryteriów Alterusa i Jacka W. capitano Schettino "wracaj na pokład ch..." jest zawodowcem i profesjonalistą

Ależ używaj, Jacku, używaj, choć - z racji moich niezłomnych przyzwyczajeń genderowych - wolałbym, żeby mnie używały forumowe dziewczyny.

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

Amator..?

JP - odetchnij z ulgą!.. Skądże - akurat takie głupoty nie przychodzą mi na myśl.
Papier daje tylko nadzieję, że tak jest, a w tych zawodach, w których jest wymagany określa uprawnienia jego posiadacza. Nic więcej...
To, czy ktoś jest naprawdę profesjonalistą, z "papierem" związek ma luźny, a w zasadzie żaden. Przecież pisałem - wszyscy zaczynamy jako amatorzy. Pogłębiając teorię i praktykę stajemy się zawodowcami. Na ile - to już zależy od naszych predyspozycji i zaangażowania. Czyli w gruncie rzeczy od umiejętności i czasu, jaki na uprawianie danego zajęcia przeznaczamy, i w tym sensie zgadzam się z Jackiem.
Wobec powyższego
wspomniany capitano profesjonalistą nie jest, choć zawód kapitana wykonywał. Capito..?

_________________
Pozdrawiam
Alterus

Alterus właściwie powiedział już za mnie wszystko ale pragnę podkreślić, że nie papier stanowi o czyichś umiejętnościach ale wiedza i praktyka. Jeśli było by inaczej to mogę czuć się równym Jaromirowi czy Buremu Kocurowi bo ja też mam papiery a Oni to z musu i z obrzydzeniem a ja dla przyjemności... Do Zbieraja się nie przyrównuję ale tylko ze względu na Jego siwe włosy.
Amator czyli miłośnik może uczyć się tylko tego co mu sprawia radość w przeciwieństwie do zawodowca, który musi posiąść i tą wiedzę, która go nudzi. Ja tam wolę w sytuacji krytycznej mieć do czynienia z nudziarzami niż chwatem z zadatkami na bohatera bo przecież "nie matura lecz chęć szczera zrobi z Ciebie bohatera"... Ale pomoc oczywiście przyjmę od każdego który mi jej udzieli wszak tonący brzytwy się chwyta.
Inna sprawa to zakres wiedzy i umiejętności potrzebny do tego aby być "ratownikiem". Czasem między ochotnikiem a ratownikiem różnic większych nie ma. Jedyne co ich dzieli to gotowość do podjęcia akcji i możliwości techniczne. Czy taki rybak czy górnik może ratować tak jak "zawodowiec"? Czy jeśli nie jest się jakimś tam wysokim specjalistą potrzeba czegoś więcej niż to co wynika z praktyki dnia codziennego? Czy zawodowy strażak zdejmie z drzewa kota lepiej niż strażak ochotnik? Oczywiście nie ale z szerszeniami może być już problem.

Bo ...zawodowy strażak lepiej zna procedury ?
Czy też już zajmował się szerszeniami?

MJS - który sam własnoręczne "zabił" gniazdo szerszeni
... aerozolem z fluidolem.

_________________
"Wolność? co to takiego?" ja
"Gdy wszyscy grają to samo - szukam dyrygenta" K.Szewczyk

Wspomnij: Orwella i Huxleya.


Zapraszam na "fejsa":
"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
"Marian Strzelecki"
oraz
https://planyjachtow.pl/

Śmiem przypuszczać, że strażak-ochotnik mający kilka uli lub praktykę w tatowej pasiecie lepiej poradziłby sobie z osami, szerszeniami i innymi jadowitymi bzykaczami niż oficer pożarnictwa po państwowej specjalistycznej uczelni.
Ba, nawet pszczelarz-niestrażak pewnie poradziłby sobie lepiej od dyplomowanego strażaka

Chcesz powiedzieć, że oficer pożarnictwa nie może mieć taty-pszczelarza?
Ale podejrzewam, że na uczelni uczą się także tego.
A szerszenie są bardzo pożyteczne i jeśli nie stanowią bezpośredniego zagrożenia, nie powinny być niepokojone. Likwidują całą masę owadzich szkodników.

_________________
Pozdrawiam
Alterus

W ich oczach to ja - byłem takim przyjezdnym sezonowym szkodnikiem

_________________
"Wolność? co to takiego?" ja
"Gdy wszyscy grają to samo - szukam dyrygenta" K.Szewczyk

Wspomnij: Orwella i Huxleya.


Zapraszam na "fejsa":
"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
"Marian Strzelecki"
oraz
https://planyjachtow.pl/

Chyba nigdy nie widziałeś wkurwionego nietoperza?

ps. Mina Pana ze Stoenu, co przyszedł spisać cyferki ze skrzynki licznikowej w której szerszenie sobie imprę urządziły, BEZCENNA!

Ha, wiadomo - czasem zagnieżdżą się w takim miejscu, że pozostaje my - albo one. Wówczas najlepszy jest talk. Ale często i zupełnie niepotrzebnie niszczy się je, a pełnią ważną funkcję w przyrodzie.

_________________
Pozdrawiam
Alterus

A co talk może?

_________________
"Wolność? co to takiego?" ja
"Gdy wszyscy grają to samo - szukam dyrygenta" K.Szewczyk

Wspomnij: Orwella i Huxleya.


Zapraszam na "fejsa":
"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
"Marian Strzelecki"
oraz
https://planyjachtow.pl/

O, talk był powszechnie stosowanym środkiem przeciwowadzim (takie szczególnie niesympatyczne owady) na okrętach podwodnych (to tak zawracając do głównej tematyki naszego forum

A co On (oprócz oznaczania osobników na biało) robił?
Czy nie pomyliłeś z DDT?

_________________
"Wolność? co to takiego?" ja
"Gdy wszyscy grają to samo - szukam dyrygenta" K.Szewczyk

Wspomnij: Orwella i Huxleya.


Zapraszam na "fejsa":
"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
"Marian Strzelecki"
oraz
https://planyjachtow.pl/

Wysusza i zabija. Bardzo skuteczny.
Dokładnie to zatyka przetchlinki i owad się dusi.

_________________
Pozdrawiam
Alterus

No pewnie, przecież strażak ochotnik musi być pszczelarzem, zawodowym nurkiem, linoskoczkiem itp w przeciwieństwie od strażaka zawodowego który ma tylko "wykształcenie". Może dla równowagi przywołamy przykład strażaków podpalaczy? Śliczne i mądre uogólnianie.

Bo w ciągu miesiąca ma więcej akcji niż ochotnik przez całe swoje życie?

A może by tak oddzielić bździny (inkluding moje) z tego wątku, tak circa about odtąd:
viewtopic.php?p=312139#p312139
????
Choćby dlatego, że wątek rozpoczęła śmierć dwu żeglarzy, która pozostaje czyjąś rodzinną tragedią...

_________________
Jaromir Rowiński aka pierdupierdu
Jeżeli masz ochotę komentować takie poglądy, których co prawda nigdy nie wyraziłem, ale które kompletnie bez sensu i z sobie tylko znanej przyczyny usiłujesz mi przypisać - droga wolna. Śmiesznych nigdy dość...

Zrobione.

_________________
Wojciech1968 Port Rybnik
W życiu piękne są tylko chwile...

Mając obserwacje ~~40 letnie z Załubic Starych to jest chyba bardzo odwrotnie.
Zawodowcy przyjeżdżają gdy już ekipa ochotników nie daje sobie rady ... czyli raczej rzadko i późno.

_________________
"Wolność? co to takiego?" ja
"Gdy wszyscy grają to samo - szukam dyrygenta" K.Szewczyk

Wspomnij: Orwella i Huxleya.


Zapraszam na "fejsa":
"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
"Marian Strzelecki"
oraz
https://planyjachtow.pl/

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

Właśnie:
ochotnicy są bliżej więc częściej reagują na np. szerszenie, czy podobne klęski żywiołowe.
więc mają wprawę.

_________________
"Wolność? co to takiego?" ja
"Gdy wszyscy grają to samo - szukam dyrygenta" K.Szewczyk

Wspomnij: Orwella i Huxleya.


Zapraszam na "fejsa":
"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
"Marian Strzelecki"
oraz
https://planyjachtow.pl/

Dajcie spokój z tymi strażakami i pal diabli czy zawodowi, czy ochotnicy. Z moich obserwacji i tak wynika, że czego ogień nie spali, oni utopią i w rezultacie trudno określić, co narobiło więcej szkody.

_________________
Pozdrawiam
Alterus