A bo to pierwszy absurd ... tej poprawności?
Ja widzę ich coraz więcej*.
Wszędzie. - (Patrz też mój podpis)
Zastanawiam się tylko ile ich jest naprawdę
bo na starość części już nie zauważam.
MJS

* tyle że w tamtym ustroju nie można było o tym pisać.
- brak internetu?

_________________
"Wolność? co to takiego?" ja
"Gdy wszyscy grają to samo - szukam dyrygenta" K.Szewczyk

Wspomnij: Orwella i Huxleya.


Zapraszam na "fejsa":
"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
"Marian Strzelecki"
oraz
https://planyjachtow.pl/

Tylko że mój jest prawdziwy.
Uważasz, że jako rowerzysta i płacący podatki samochodziarz nie mam prawa do dróg?

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

To nie absurd, tylko powrót do normalności, gdzie podmiotem w mieście jest człowiek (pieszo, rowerem, na wózku inwalidzkim, z laską, z wózkiem dziecinnym, z dzieckiem za rękę itd. itp.) a nie samochód.

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

Ależ ja się z tym zgadzam. Generalnie. I też jestem przeciwko poprawności politycznej. I też uważam, że wiele zasad drogowych jest złych.
Ale nie zgadzam się z tym, że (w skrócie): "rowerzyści won z ulicy".

A poza tym, nie używaj felernych argumentów. Bo ten z podatkami jest mocno średni. Płacimy podatki jakie płacimy, moi znajomi i ja także, na podatki nie mamy żadnego wpływu, a poza tym i tak wszystko idzie do jednego wora.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

To demagogia. Oczywiście, że są ludźmi, tyle, że dlatego, iż są w samochodach, są uprzywilejowani. To dla nich buduje się specjalne drogi, a wszystkich innych spycha na margines.

Tyle miejsca zajmuje w mieście autobus i jego pasażerowie, a tyle samochody i ich kierowcy:


To kto jest uprzywilejowany???

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

Wężykiem ale ...
Nie zgodzę się z Tobą , że
Bo to oznacza, że znacząca większość ludzi to idioci - (i z tym się zgadzam )
ale ci idioci robią prawo dla takich samych więc jest ono tak samo głupie.
(nad czym ubolewam coraz bardziej) i nie zmienia to istoty, że samochód osobowy (cztero) w przestrzeni miejskiej jest głupotą.
MJS

ps
zaś poza miastem: sam kupiłem busa, bo zaczynałem się bać jeździć maluszkami .

_________________
"Wolność? co to takiego?" ja
"Gdy wszyscy grają to samo - szukam dyrygenta" K.Szewczyk

Wspomnij: Orwella i Huxleya.


Zapraszam na "fejsa":
"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
"Marian Strzelecki"
oraz
https://planyjachtow.pl/

No właśnie!
Ile przestrzeni miejskiej zajęłyby samochody na parkingach, gdyby ci wszyscy rowerzyści przyjechali tu samochodami???







To już nie demagogia, tylko kłamstwo! Większość ludzi w miastach korzysta z komunikacji miejskiej, a nie z samochodów!!! Dopiero by się wszystko zatkało ...

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

Dalej powtarzam, że na podatki nie mamy żadnego wpływu. Więc argument jest słaby.
A ja podatki na drogi płacę i nie zgadzam się, żeby mi zabierać prawo do korzystania z drogi na rowerze.
Do tego nie zestawiaj tira i to o wadze 40 to, z rowerem. Takie spotkania są raczej rzadkie, prawda? Generalnie w mieście widać osóbówki, niekoniecznie te największe.
A poza tym, już to pisalem, dziwię się - jako kierowca cieszę się, że więcej ludzi jeździ rowerami, bo mam wtedy luźniejsze drogi, prawda?

Natomiast co do przepisów, zwłaszcza niektórych - pełna zgoda. Że ścieżki rowerowe są idiotyczne - też pełna zgoda. Ale to nie wina rowerzystów, tak delikatnie zauważę.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Mieszkasz w domu, czy w TBSie?

W domu, ale jeżdżę autobusami i innymi środkami komunikacji miejskiej - z wyjątkiem niektórych sytuacji.O ile kajak nazwać jachtem ...

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

Pozajączkowały Ci się cytaty.

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

Nie przypominam sobie, żebym za tym lobbował...

P.S. Przecież pisałem już, że wiele przepisów jest bzdurnych. Tak się czasami zastanawiam, czy to z nieświadomości stanowiących prawo, czy może jednak świadoma polityka.
Naprawdę myślisz, że rowerzyści są za głupią politpoprawnością?
Nie łącz grupki działaczy/lobbystów/urzędników stanowiących prawo i rozwiązania w miastach/ ze zwykłymi rowerzystami.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Dyskusja zahacza a jakieś ideologie, wiec chyba spasuje. Ja nigdzie o uprzywilejowaniu rowerzystów czy pieszych nie pisze. Tych drugich już dawno wyrzucono na chodniki. Teraz stawia się zakazy jazdy rowerem w centrum miasta, a Tym masz pretensje że chcemy ścieżek? To jak mamy się poruszać? Po chodniku nie wolno, po jezdni tez nie. Nie zapominaj ze drogi powstały nim wymyślono samochód.
W mojej rodzinie w zasadzie każdy porusza sie rowerem i samochodem. Wśród moich znajomych jest podobnie. A na wsi praktycznie w każdym gospodarstwie jest auto. Przynajmniej w biednym Lubuskim czy Warmińsko-Mazurskim. Nie wspominając o bogatej Małopolsce.
Twoja praca Macku i ratowanie rowerzystów to pewnie taka sama bajka jak moja praca kuriera i wożenie krwi. Chyba że mnie wprost oskarżasz o kłamstwo? Nie wiem czy według Ciebie Kraków należy do Polski, ale tu się takie usługi świadczy.
I naprawdę zajmowałeś konsultacjami dotyczącymi rozwoju infrastruktury drogowej ze możesz powiedzieć że dana ścieżka została zbudowana tak jak by sobie życzyli rowerzyści? Śmieszki są budowane przez urzędników których rowerzyści nic nie obchodzą dla takich ludzi jak Ty. Żeby mogli powiedzieć ze oddali kolejne kilometry. Żeby to ładnie wyglądało przed wyborami.
Wojtku, tak to ten raport, ale popełniłem czeski błąd. Z winy rowerzystów zginęło 317 w tym 300 samych rowerzystów. Inni czyli osoby trzecie to 17 istnień w tym 2 pieszych.

Ja dziele ludzi w ruchu drogowym na takich co potrafią się w nim poruszać i na takich co powinni być wożeni. Sposób poruszania się nie ma znaczenia

_________________
Pozdrawiam
Szymon Kuczyński
Dookoła świata, raz jeszcze..
http://calloftheocean.pl/

Bo to kolejne nieprawdy i demagogia. Lobbowały organizacje, aby powstały wreszcie ścieżki rowerowe, to urzędnicy zatwierdzili jakieś projekty na zasadzie "chceta, to mata" i wyszło jak zwykle, czyli bez sensu, z wieloma idiotycznymi błędami, za którymi żadni lobbyści rowerowi nie lobbowali...



No i jeszcze porównanie - kto bardziej uprzywilejowany???

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

Bo to jest tak. Jedziesz sobie rowerkiem po naszych pięknych ścieżkach rowerowych tak samo jak po morzu na żagielkach. W pewnym momencie ścieżka rowerowa przecina ulicę po której jeżdżą sobie ciężarówki tak jak na morzu po rutach różne większe od Twojej żaglóweczki stateczki. No nic to sobie myślisz w końcu masz pierszeństwo więc nie musisz uważać.

Tylko że my na żaglach to dajemy nogę przed tymi dużymi stateczkami a wiekszość rowerzystów nie. Przecież są niezniszczalni

_________________
Mirosław Dados

Ja akurat rzadko. Nie generalizuj.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Gdy siedzę za fajerką swojego peżocika to do furii doprowadzają mnie piesi łażący po jezdni jak święte krowy, gdy jadę rowerem (rzadko) wpieniają mnie kierowcy którzy ufni w przewagę masy zmuszają mnie do ucieczki do rowu. Gdy idę piechotką to z dumną miną patrzę na hamujące przed przejściem (czyli przede mną) samochody. Czyli punkt widzenia zależy od sposobu poruszania się.
A to, że wielu (za wielu) kierowcom, rowerzystom, pieszym brakuje po prostu kultury w korzystaniu ze wspólnej wszak przestrzeni to insza inszość. W latach mocno ubiegłych w szkołach ówczesna milicja prowadziła bardzo częste pogadanki/szkolenia/instruktarze dla dzieciarni jak bezpiecznie poruszać się po drogach. Dzisiaj niestety to już rzadkość.
I co. Ano nico. Ludzi przybywa, pojazdów coraz więcej, dróg niestety nie. A żyć ( i przemieszczać się) jakoś trzeba. Gdyby tak każdy z użytkowników szlaków poruszania się zwracał więcej uwagi na uzasadnione potrzeby innych nie byłoby tylu opisywanych przez was problemów.

_________________
Pozdrawiam
Wiesław

Ludzi przybywa? Gdzie? Pojazdów to i owszem, ale ludzi wręcz przeciwnie.
Wg GUS-u jest nas 38 mln, wg eurostatu 36 z haczykiem.
Generalnie - ubywa, pytanie tylko ile.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Lekko uogólniłem. Miało byc ( w zamysle) tak.
Ludzi przybywa w terenach zurbanizowanych bo uciekają z podlejących wciąż warunków na wsi.
PS Mieszkańcy wsi nie obrażać się . Piszę o warunkach życia na wsi a nie o ludziach.

_________________
Pozdrawiam
Wiesław

Dawno chyba nie byłeś na wsi.

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

Znaczy ubywa pomiędzy GUS i eurostatem?
bo nie rozumiem tego zdania.

_________________
"Wolność? co to takiego?" ja
"Gdy wszyscy grają to samo - szukam dyrygenta" K.Szewczyk

Wspomnij: Orwella i Huxleya.


Zapraszam na "fejsa":
"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
"Marian Strzelecki"
oraz
https://planyjachtow.pl/

Chodzi o to, że nie wiadomo dokładnie ile nas jest, więc podałem dwa źródła, dość rozbieżne.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

To jest krótkie i na temat podsumowanie tego wątku

Jeżdżę samochodem od 1984 roku średnio po 20 - 30 tysięcy km. rocznie.

Trzy razy "wpadłem" na suszarkę. W Kochłowach, Środzie Wlkp. i kilka lat temu w Głogowie. Choć były to typowe "zasadzki" nie mam pretensji do Policjantów - bo jechałem za szybko. To nie ich wina tylko moja.

Jak widzę znak "fotoradar" - to zwalniam, jak mi się kiedyś zdarzy go przegapić - to też będzie moja wina. Nie strażników lub inspektórów ITD.

Nigdy nie miałem założonej blokady na koło, ani odholowanego samochodu. Bo parkuję prawidłowo nawet wówczas, kiedy nie jest mi to w danej chwili na rękę.

Czego wszystkim Forumowiczom życzę

_________________
Konsul 37 "Don Kichot"
POL 0001WR
MMSI 261037650
https://jachtdonkichot.pl/


A po nocy nadchodzi dzień... I niech już tak zostanie.

Bajki to my a nie nam.
Chociaż, kto wie??? Kurczaki na drodze muszą baaardzo uważać

_________________
Pozdrawiam
Wiesław

Na wsiach spędziłem (taka praca ) kilka/naście/ ładnych lat. Zwiałem dokładnie rok temu. Z małżonczynej działki.
A było to tak.
Do hacjendy dojeżdzało się klasycznym kociobrukiem. Trzęsło tak aż plomby z zębów wypadali. Droga kiepska to i korzystali - z musu -tylko tambylcy. Więc płacz. Władz nie dba.
Władza zadbała i położyła dywanik, z asfaltu. Efektem poprawy drogi było znaczące jej obciążenie ruchem przelotowym, bo skracała o 7 km trasę do pobliskiego miasteczka. 4 razy pędzące Tiry nie wyrabiając się na zakrętach demolowały mi bramę. Łomot ciężkich samochodów uniemożliwiał nawet sen, a chałupa 100 m od drogi. Hałas, spaliny, czyli to samo co w moim mieście. Za to do sklepu teraz mam bliżej.

_________________
Pozdrawiam
Wiesław

Toś wymyślił!!! Kolejna bzdura. W większości swojego istnienia, każdy pięciomiejscowy samochód wozi dupę wyłącznie swojego kierowcy, plus co najwyżej jego teczkę. Parę razy w roku przewiezie coś/kogoś jeszcze i tyle. Takie są fakty. Możesz to sam łatwo sprawdzić - stajesz w godzinach szczytu w centrum Warszawy i liczysz ilość samochodów i ludzi wewnątrz samochodów stojących w korku - wyjdzie Ci średnia z godziny 1,1 człowieka na samochód osobowy, albo i mniej.

***
Twoje obserwacje są jednak niepełne, bo nawet z badań GUS wynika, że warunki życia na polskiej wsi w ciągu ostatniego ćwierćwiecza, a przez ostatnie 10 lat od przystąpienia do UE szczególnie, poprawiły się w sposób dynamiczny i nadal się poprawiają.

Mieszkam na podwarszawskiej wsi od kilkunastu lat, a na innej wsi, odległej o 100 km, mam własne gospodarstwo rolne, tu i tam mam sporo znajomych, więc moje obserwacje pochodzą z różnych miejsc - chciałbyś mieć np. takie warunki mieszkaniowe w mieście, jakie mają dziś ludzie na wsi. W sumie, chyba jedyna niedogodność, to kiepska komunikacja zbiorowa (po 22-giej na moją wioskę, gdzie mieszkam, możesz wrócić tylko pieszo lub właśnie samochodem, bo żaden autobus już nie dojeżdża, a to tylko 20 km od Pałacu Kultury) no i spore odległości np. do dóbr kultury i lekarzy specjalistów. Ale te potrzeby realizuje się dużo rzadziej, a samochód lub dwa, jest w prawie każdym gospodarstwie.

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

Amen!

Ale rowerzystom odpuść, większość jest normalna. I na ścieżkach rowerowych nie gwałcą
Ścieżki są kretyńskie, bo tak urzędnicy wymyślili, właśnie żeby pokazać, że coś robią. Podatki płacimy wszyscy i do jednego wora idą.
Łamiąc przepisy* (czasami trudno inaczej) zachowajmy po prostu umiar, a jak nas złapią to morda w kubeł (no chyba że się stróżom prawa pokaże kapownik, w którym są wynotowane przewinienia właśnie stróżów prawa - miałem kiedyś taki, jak dużo jeździłem po całej Polsce - ale dalej grzecznie, bo i czemu nie?).
Przepisy są czasami glupie, czasami na korzyść (formalnie, nie faktycznie) pieszych czy rowerzystów, ale to naprawdę nie wina pieszych czy rowerzystów, ale władzy nam miłościwie panującej. I jak pisałem już - sądzę, że to specjalnie.

* malo jest kierowców debili, parkujących jak ostatnie łajzy, bo mają innych (wszystkich innych) w dupie?

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

i wyprzedzają z prawej strony

_________________
Pozdrawiam
Marian Jasiński

W miastach większość ludzi jeździ do pracy i z powrotem komunikacją miejską i nie zmienisz tego - tak po prostu jest. A "białe kołnierzyki" to parę procent ludności miast, a dla nich buduje się drogi i parkingi wokół biurowców.

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

Jaka q*** ideologia? Chyba Cię pogięło całkiem od przyrośnięcia do samochodu.

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

Ja to jednak mam fajnie. Pracuję 8 godzin, do pracy mam 10 km, nie wożę niczego (no chyba że żagiel do żaglowni, ale to prywatnie) a do klienta jakiegoś jadę raz na kwartał. I nikt nie wymaga garnituru. Rozumiem że to jakoś wyjątkowo? Ale tak patrzę na kolegów i koleżanki w pracy - kurcze, oni mają tak samo. Nie wszyscy, ale garnituru nikt od nikogo u nas nie wymaga. Ciekawe...
Jak pracowalem w korpo, to problem był tylko z krótkimi spodniami latem - szef oddziału się ciskał. Ale garnituru nie wymagali.

Do pracy od roku jeżdżę tylko samochodem, bo dojazd rowerem zrobił się wredny (po przeprowadzce firmy) i malo przyjemny. Wcześniej to co innego - latem po deptaku nadmorskim... te widoki...

Nie demonizujmy jednego i drugiego. W sensie że rower jest cacy zawsze, albo że samochód jest taki naprawdę niezbędny (statystycznie!!!).

W sumie to żeglowanie bardziej wymusza samochód niż praca. Na jacht jadę zazwyczaj z gratami, z ciuchami, z żarciem, o dziwnych porach doby. I często nie sam.

Generalnie - wszystko z umiarem i bez ideologii. A jak ktoś roweru nie lubi, to niech wprost napisze.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Po zdjęciu na którym pokazałeś ile miejsca zajmuje autobus a ile samochody, to wydaje mi się że jednak więcej samochodami.

Znam wiele osób np z Warszawy które jeżdżą dopracy metrem a do metra samochodem

_________________
Mirosław Dados