No to już jest nas dwoje. Przygłupy elektryczne wszystkich krajów łączcie siem!

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

Jasny gwint !!!
Da się spalić !!!
A mówiłem, że pytania laików są trudne
Ty widzisz silnik windy kotwicznej... Ja widzę silnik elektryczny...
I tu tkwi sedno chyba...
Bo nie wiem, jak są budowane napędy wind...
A można przecież zrobić tak... Jeśli nie zależy nam na szybkim podniesieniu kotwicy
( rozumiem, że do tego służy ta winda )...
To możemy zastosować silnik o małej mocy i przekładnię mechaniczną zwiększającą
moment obrotowy...Wtedy wpływ rezystancji wewnętrznej akumulatora na wartość maksymalnego prądu, przy którym silnik ulegnie uszkodzeniu, będzie pomijalny...
Akumulator będzie w całym zakresie pracy silnika w miarę sztywnym źródłem prądowym...
I po zatrzymaniu wału silnika ( dopiero po zatrzymaniu ) silnik może ulec uszkodzeniu...
Musiał by to być wyjątkowo kiepski ( źle dobrany i nie zabezpieczony ) silnik...
Ale rzecz jest możliwa...
Tyle, że nie ma tej ciągłości... Tzn prąd nie rośnie tak zdecydowanie, dopóki silnik się kręci
No i to "spalenie" chwilę by trwało


Ale moje udowadnia Twoje

PS: Jutro zapoznam się z dyskusją z linku, bo dzisiaj już padam na pysk

Silnik windy to średnio 1000W.
Jest oczywiście przekładnia, koło łańcuchowe obraca się wolno.
Kotwica jedzie do góry tak około 10 metrów na minutę.

_________________
Marek (dawniej Jeanneau - wszystko się kiedyś kończy)
Czas ruszać. www.newkate.com

A pojemność akumulatora, tak mniej więcej ?

np. 120 Ah

Przykładowe windy ...

_________________
Wojciech1968 Port Rybnik
W życiu piękne są tylko chwile...

75 - 100 Ah

_________________
Marek (dawniej Jeanneau - wszystko się kiedyś kończy)
Czas ruszać. www.newkate.com

Winda kotwiczna działa w obie strony.
Zatem może zależeć na szybkim opuszczeniu kotwicy.
Poniższe rozwiązanie z kilku powodów, w tym założenia producentów wind przyjmij za niemożliwe do realizacji...

_________________
Wojciech1968 Port Rybnik
W życiu piękne są tylko chwile...

Wojciech numerowany poprosił mnie aby pomóc, to może pomogę, to znaczy może mi się uda wyjaśnić. Nie znam się to siem wypowiem
Zwiększając obciążenie silnika wymuszamy wzrost momentu aż do wartości krytycznej. Dalsze zwiększenie obciążenia spowoduje tzw. utyk (zatrzymanie) silnika.
Zmniejszając napięcie zasilania również możemy doprowadzić do utyku tegoż silnika.
Nasuwa mi się tu tylko wątpliwość czy w opisywanym tu przypadku doszło do utyku z tego pierwszego powodu t.zn czy np: uszkodzenia mechaniczne nie spowodowały zwiększenie momentu obciążenia, czego skutkiem był spadek napięcia mierzonego na akumulatorze (wiadomo, akumulator nie jest źródłem idealnym a silnik w utyku może pobierać wielokrotność prądu znamionowego powodując spadek napięcia), czy utyk nastąpił z powodu tego drugiego przypadku (czyli zbyt mało energii ze źródła). Faktem jest, że długotrwały lub częsty (bardzo częsty) stan takiego utyku może doprowadzić do spalenia się silnika, w tym wypadku wyciągarki. Spowodowane to zostanie normalną pracą prądu elektrycznego.
Należy pamiętać o tym, że moc i prąd nominalny zapisany na tabliczce znamionowej napędu, podawany jest dla urządzenia w stanie pracy pod pełnym obciążeniem a prąd w stanie rozruchu bywa często wielokrotnością prądu nominalnego (np: 5 może 6 razy).
W sytuacji kiedy do napędu doprowadzamy energię a ten napęd stoi bo się zablokował to będziemy mieli do czynienia z sytuacją identyczną jak przy rozruchu.
Silnik w schemacie zastępczym możemy potraktować jako inny odbiornik energii elektrycznej, np: "piecyk".
Nie trudno teraz policzyć jaka moc wydzieli się w tym "piecyku" (P = U x I).
Załóżmy, że prąd osiągnie wartość pięciokrotną

Marek napisał 1000W, a więc prąd znamionowy przy 12 V wynosi ok. 83A
Podstawmy do wzoru P = (83x5) x12 = 415A x 12 = 5100 W.
Dołóżmy do tego czas i mamy energię. Piecyk łatwo rozproszy tę energię bo tak został skonstruowany a silnik już nie. Silnik rozproszy tę energię o ile będzie mógł ją zamienić na ruch. Jeśli zabraknie ruchu zamieni ją w ciepło. Tak najprościej można wytłumaczyć przyczynę spalenia się silnika windy.
Mniejsze napięcie na akumulatorze spowoduje, że będzie się nagrzewał trochę dłużej, ale w końcu będzie i tak gorący na tyle, że puści soki (czytaj - przyjara mu się izolacja na zwojach).
Teraz nasuwa się kolejne pytanie, dlaczego nie zadziałały zabezpieczenia i nie uchroniły napędu. Zabezpieczenia dla napędów dobiera się tak aby wytrzymały prąd rozruchu a więc krotność (ok. 10 razy) prądu znamionowego w czasie kilku sekund może milisekund potrzebnych do rozruchu, oraz prąd zwarcia (czas zadziałania niezwłocznie, wyłączenie spowodowane prądem impulsowym na poziomie kilku tysięcy amperów). Nawet jak na bezpieczniku widnieje wartość 100 amperów, to skuteczne i szybkie wyłączenie mierzone w ms wystąpi przy prądzie kilku kiloamperów. Dla 100A wyłączenie może trwać kilka do kilkunastu minut. To wynika z charakterystyki zabezpieczeń. Pamiętajmy, że w tym konkretnym przypadku zabezpieczenie musi wytrzymać rozruch silnika przez kilka ms do kilku sekund na poziomie 415A. I teraz jeżeli akumulator miał 1 wolt mniej lub 1,5 wolta mniej to i ten nieszczęsny prąd rozruchu był mniejszy (to już z prawa ohma I = U/R, R - stałe na poziomie ok. 0,15 ohm). Tak więc 10,5V/ 0,15 ohm = 70A teraz pomnożymy te 70 razy te 5 powyżej, wynikające z prądu rozruchu i wychodzi nam 350A. Zabezpieczenie zgłupło a silnik gorący jak żelazko. Nie mam dużego doświadczenia z napędami prądu stałego jako, że w przemyśle, którym się zajmuje, występują głównie napędy prądu zmiennego, ale proszę mi wierzyć, że silnik po zablokowaniu zamienia się w żelazko w ciąg kilkudziesięciu sekund.
Tyle prostej teorii podpartej praktyką. Równania matematyczne opisujące silniki już dawno zapomniałem i nie chce mi się do nich wracać. Jeżeli kogoś interesują służę literaturą a zresztą dzisiaj wszystko jest w sieci, ale ja z wiadomych powodów nie dam się w ich rozpatrywanie wciągnąć. Z liczenia, po studiach, została mi jedynie umiejętność liczenia wypłaty pod warunkiem, że prezes ją wypłacił.
Uuuf

_________________
Lubię robić rzeczy, na których się nie znam, zresztą jak większość ludzi w naszym kraju" By Filip Jaślar - polski skrzypek, członek Grupy MoCarta
e sławek

Sławek, dzięki

_________________
Wojciech1968 Port Rybnik
W życiu piękne są tylko chwile...