Forum Żeglarskie

Zarejestruj | Zaloguj

Teraz jest 24 lip 2025, o 02:46




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 100 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4
Autor Wiadomość
PostNapisane: 17 sty 2017, o 20:52 

Dołączył(a): 28 wrz 2012, o 11:37
Posty: 312
Podziękował : 262
Otrzymał podziękowań: 166
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Gosia zasuwa jak mały samochodzik, zostało już „tylko” ok. 120 km.

Ja trochę poszperałem i spróbuję pokrótce powspominać choć szczątkowo Polaków, którzy zapoczątkowali naszą, już stałą, obecność w Antarktyce.

Po Arctowskim i Dobrowolskim nie znalazłem żadnych rychłych wzmianek. Dopiero w 1928 r. Rychard Byrd zorganizował z dużym trudem wyprawę, która miała spowodować (i udało się) jego przelot nad biegunem południowym, bo nad północnym już przeleciał. W obu przypadkach jako pierwszy. Jako ciekawostkę pozwolę sobie wspomnieć o jego liście do Polaka Jana Nagórskiego, który był pierwszym pilotem polarnym, a latał na Arktyką w 1914 r. w poszukiwaniu wyprawy Siedowa. Bardzo ciekawa jest historia Nagórskiego, ale czas mnie goni i wrócę do wyprawy Byrd’a, który zakupił (jakby inaczej) wysłużonego norweskiego wielorybnika i nazwał go „City of New York”. I tutaj pojawia się Polak, urodzony już w Stanach (oboje rodzice byli Polakami), siedemnastoletni wówczas Bill Grzegorz Gawroński. Bill postanowił sobie, że popłynie na Antarktydę i popłynął. Musiał być upartym człowiekiem, bo złapany w Nowym Jorku (dostał się na statek z grupą zwiedzających i ukrył) nie poddał się i dogoniwszy wyprawę w Norfolk ponownie przedostał się na pokład, tym razem po łańcuchu kotwicznym. Znowu został złapany, ale jego determinacja spowodowała „zmiękczenie” Byrd’a i tak to nasz rodak wziął udział w wyprawie amerykańskiej. Po dotarciu do Zatoki Wielorybów, gdzie powstała osada „Mała Ameryka”, dowódca rozkazał wywiesić flagi wszystkich nacji które brały udział w wyprawie i wygląda na to, że dopiero wtedy po raz pierwszy nasza flaga załopotała nad Antarktydą. Co się działo dalej z niezwykłym Bill’em?
Po powrocie dostał stypendium (rodzice chcieli, żeby został stomatologiem – brr), ale porzucił naukę i zaciągnął się do marynarki. W 1940 r. został kapitanem i prowadził konwoje w czasie II Wojny Światowej, po zakończeniu której dalej pływał, czego skutkiem było poznanie w 1960 r. w antykwariacie w Gdyni Gizeli. Momentalnie urzekła Bill’a, który natychmiast się oświadczył mówiąc: (Gizela nie miała ręki) „Będziesz moją Wenus”. Jak ja lubię takie historie, tym bardziej, że żyli i długo i szczęśliwie.

Co my tu mamy dalej...

Na stronie „Arctowskiego” http://www.arctowski.pl znalazłem (dosyć skąpe, ale jedyne) informacje o dwóch Polakach: Dymitrze Gawryluku, który w latach1925/1934 pływał na argentyńskim statku wielorybniczym "Knapinsburg" oraz Kazimierzu Zapruckim, żołnierzu Armii Andersa, który po wojnie zaciągnął się na do Argentyńskiej Marynarki Wojennej (w charakterze mechanika), obsługującej, tak jaki i dziś, argentyńskie stacje badawcze. Wydaje mi się, że było więcej polskich wielorybników, ale to tylko na podstawie mglistych i dawnych opowieści ustnych.

Przyszła pora na pierwszy polski statek w Antarktyce.
Tu też u mnie z dokładnymi informacjami krucho. Ryszard Badowski w „Biało–czerwona u brzegów Antarktydy” wspomina o książce Jacka Machowskiego „Zdobywcy Białego Lądu” (której niestety nie posiadam). W książce tej (jak pisze R.B w swojej) jest opisana następna, moim zdaniem bardzo ciekawa, historia polskiego zbiornikowca „Karpaty”, który będąc w drodze z Chin do Gdyni otrzymał depeszę od armatora, że musi wejść do Dżibuti w celu zatankowania ropy i dostarczenia jej do Antarktyki. Jak się można domyślić (mamy rok 1954), dostarczenie do radzieckiej stacji, więc mimo „zdenerwowania” załogi nie dyskutowano za bardzo z poleceniem, pomimo braku map i locji. Bazowano na książce: „The White Continent. The story of Antarctic”, zawierającej... relację z wyprawy Byrd’a z 1946/1947 r. Książkę tę kpt. Zbigniew Rybiański otrzymał w Durbanie. Nawet miejsce spotkania było niedookreślone. Powiedziano mu, że spotkanie odbędzie się około 3 tys. mil na południe od Afryki (tu ktoś faktycznie przesadził). O dziwo się udało i po wielu perypetiach (przykładowo pogoda stanowczo nie dopisała) udało się spotkać z radzieckim statkiem „Sława–5” i przepompować ropę korzystając z martwych, ułożonych warstwami wielorybów spełniających role odbijaczy. Do dziś nie wiadomo, gdzie spotkanie się odbyło.
Tak, mieliśmy, i chyba nadal mamy, świetnych marynarzy. Szukałem jakiejś fotki „Karpat”, ale wygląda na to , że w 2013 r. zwodowany został trzeci już statek pod tą nazwą. Zdjęć pierwszego nie udało mi się odszukać.

Mamy teraz rok 1957, w którym Polska postanowiła włączyć się w działania trzeciego już Międzynarodowego Roku Geofizycznego, których inicjatorem ze strony polskiej był prof. Manczarski. Ciekawy człowiek, ale może w ramach unikania dygresji chętnych zaproszę do linku:
http://apw.ee.pw.edu.pl/tresc/sylw/manczarski.htm

Efektem tych działań było przekazanie Polsce Radzieckiej Stacji Badawczej „Oazis” leżącej we Wschodniej Antarktydzie, w Oazie Bungera na Ziemi Wilkes’a.
W wyprawie uczestniczyli:
Stefan Różycki, Wojciech Krzemiński, Alina (nie było jej w Oazie Bungera) i Czesław Centkiewiczowie, Zbigniew Ząbek, Janusz Śledziński, Czesław Nowicki (wspomniany już Nie–Wicherek), oraz Maciej Zalewski.
Tutaj pozwolę sobie wkleić stary filmik z tego okresu, niemy, co jest wytłumaczony w cytacie pod filmem. Cytacie, który częściowo opisuje przedstawione w filmie sytuacje. Autorem filmu jest najprawdopodobniej Maciej Zalewski.



(...)Czas wolno płynie. Nad głowami zawisa helikopter, zatacza wielki łuk i odlatuje na południe. Czekamy zgromadzeni na kamienistym “lotnisku”. Słońce oślepia, brunatne skały zieją ciepłem, żaden dźwięk nie mąci przeogromnej ciszy, która teraz w pełnym napięcia oczekiwaniu dzwoni wprost w uszach, przytłacza. Po upływie pół godziny goście lądują w Oazie.
Skupieni wokół masztu, słuchamy w milczeniu Tołstikowa. Każde słowo doświadczonego polarnika wzrusza patosem chwili. Dowódca trzeciej ekspedycji mówi o pierwszych, niełatwych chwilach powstania stacji, o dwu latach pracy “Oazis”, życzy Polakom powodzenia i owocnych wyników naukowych. Cieszy się, że nasz kraj przystępuje do międzynarodowej współpracy na Szóstym Kontynencie, gdzie tak wiele jest jeszcze do zrobienia. Na zakończenie wydaje rozkaz:
– Opuścić flagę Związku Radzieckiego!
Płótno chlaszcze na wietrze. Zapada cisza. Głos zabiera w imieniu Prezydium Polskiej Akademii Nauk profesor Różycki. Mówi krótko, zwięźle, nie kryjąc także wzruszenia. Podkreśla, iż dar Związku Radzieckiego umożliwi Polsce, po raz pierwszy w historii, rozpoczęcie prac naukowych na niedostępnej dotychczas dla nas Antarktydzie. Na jego rozkaz na szczyt masztu zaczyna piąć się powoli biało–czerwona flaga.
Placówka badawcza pod nazwą “Stacja imienia A. B. Dobrowolskiego” zaczyna swą pracę. Oba piękne przemówienia nie zostały niestety, jak to było w projekcie, uwiecznione na taśmie magnetofonowej. Dowiedzieliśmy się poniewczasie, że nasz aparat jak na złość się popsuł wówczas.(...)


Fragment książki Aliny i Czesława Centkiewiczów “ Kierunek Antarktyda”

O ile się nie mylę, to była jedyna polska wyprawa na „dar Związku Radzieckiego”. Chociaż były próby zorganizowania kolejnej, ale zdecydowała kwestia logistyki i środków technicznych. Stacja im. Dobrowolskiego mieści się około 100 km od brzegu, czyli czoła Lodowca Shackleton’a i trzeba by dysponować sprzętem latającym, którego nie mieliśmy, w związku z czym Stacja została zamknięta.
Wydaje mi się jednak, że ta historia była kolejnym kroczkiem w kierunku naszej częstszej, a docelowo stałej, bytności w Antarktyce.

Znowu wyszedł elaborat, więc tym razem temat polskich śladów podzielę na dwie części i postaram się wkrótce przedstawić drugą.
cdmnn
J



Za ten post autor Juziu otrzymał podziękowania - 2: Marian Strzelecki, waliant
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 17 sty 2017, o 20:55 

Dołączył(a): 28 wrz 2012, o 11:37
Posty: 312
Podziękował : 262
Otrzymał podziękowań: 166
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
:).
J


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 sty 2017, o 01:32 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 kwi 2009, o 16:10
Posty: 13996
Podziękował : 10551
Otrzymał podziękowań: 2485
Uprawnienia żeglarskie: Nie odebrany plastik
Juziu napisał(a):
:).
J
???

:D :D :D ?

MJS

_________________
"Wolność? co to takiego?" ja
"Gdy wszyscy grają to samo - szukam dyrygenta" K.Szewczyk

Wspomnij: Orwella i Huxleya.


Zapraszam na "fejsa":

"Dla tych co nie lubią szerokich ruf ;-)"
"Marian Strzelecki"
oraz
https://planyjachtow.pl/



Za ten post autor Marian Strzelecki otrzymał podziękowanie od: Juziu
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 sty 2017, o 08:57 

Dołączył(a): 28 wrz 2012, o 11:37
Posty: 312
Podziękował : 262
Otrzymał podziękowań: 166
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Marian Strzelecki napisał(a):
???

?

To się wytłumaczę :D . Coś namotałem i wyszedł mi następny taki sam post tylko jako cytat, a że nie mogłem go usunąć ani wysłać pustego, to taka opcja wydawała mi się jeszcze wczoraj bardzo sprytnym posunięciem. :rotfl: Ech Juziu.
J


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 sty 2017, o 12:11 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 kwi 2009, o 16:10
Posty: 13996
Podziękował : 10551
Otrzymał podziękowań: 2485
Uprawnienia żeglarskie: Nie odebrany plastik
A ja myślałem , że ...
no nie; 120 km na dobę się nie da.
MJS

_________________
"Wolność? co to takiego?" ja
"Gdy wszyscy grają to samo - szukam dyrygenta" K.Szewczyk

Wspomnij: Orwella i Huxleya.


Zapraszam na "fejsa":

"Dla tych co nie lubią szerokich ruf ;-)"
"Marian Strzelecki"
oraz
https://planyjachtow.pl/


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 sty 2017, o 01:21 

Dołączył(a): 28 wrz 2012, o 11:37
Posty: 312
Podziękował : 262
Otrzymał podziękowań: 166
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Gosiowa relacja krótka, ale ma co robić:
Około: 089°20 S, 082°38 W.
75 km od Bieguna Południowego.
———————————-
Kochani, dzisiaj krótko. Kolejny dzień, kolejne zwijanie obozu, kolejny marsz. To już ponad 2 miesiące codziennej marszruty. Przestałam liczyć dni.
Ale na pewno czuję zmiany w temperaturze. Rano było „tylko” około minus 20 C. Parę godzin później było już poniżej minus 30 C. Muszę uważać, aby nie tracić ciepła. Konieczne dodatkowe docieplenie. Daję radę, ale ten „tępy” śnieg wyciska ze mnie siódme poty. Czuję się jakbym ciągnęła po żwirze dwie ciężkie opony od traktora, każda po 50 kg. Dzień w dzień po kilkanaście km. Proszę nie pytajcie jak daleko jeszcze. Sama wiem, że muszę się śpieszyć, bo za kilka dni zamyka się już sezon.
Ale nie chcę o tym myśleć aby nie zapeszyć. Po prostu idę. Krok za krokiem i potem jeszcze jeden. Muszę robić krótką przerwę co 2 godziny. Teraz kiedy słodycze już się skończyły – w czasie przerw ciepłe płatki z termosa. Dają energię. Na szczęście jest trochę lepiej z wiatrem. Nie, że mniej duje, ale zmienił się kierunek – zamiast z południa wieje ze wschodu, więc jakby mniej dokuczliwie. Stęskniłam się już za słońcem. Od kilku dni gęste chmury. Słońce pomagało śniegowi „szklić” się i przez to było trochę łatwiej ciągnąć sanki. Teraz mogę tylko o tym pomarzyć. Rozkład dnia jest już w fazie finiszu. Staram się ograniczać sen i wyruszać kiedy tylko czuję, że znowu mam już energię. Dlatego nie mam już sztywnych godzin startu i odpoczynku. Ponieważ jest cały czas jasno to i tak nie ma to istotnego znaczenia.
Istotny jest marsz.
Pozdrawiam Wszystkich,
Gocha.

http://samotnienabiegun.pl/news/
J


Załączniki:
dzien-dobry-inaczej-wczoraj-300x225-7f.jpg
dzien-dobry-inaczej-wczoraj-300x225-7f.jpg [ 5.24 KiB | Przeglądane 2366 razy ]
dzien-raczej-3-dni-temu-300x225-7f.jpg
dzien-raczej-3-dni-temu-300x225-7f.jpg [ 3.03 KiB | Przeglądane 2366 razy ]
dzien-dobry-tydzien-temu-300x225-7f.jpg
dzien-dobry-tydzien-temu-300x225-7f.jpg [ 13.43 KiB | Przeglądane 2366 razy ]

Za ten post autor Juziu otrzymał podziękowania - 2: Marian Strzelecki, taka_jedna
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 22 sty 2017, o 00:53 

Dołączył(a): 28 wrz 2012, o 11:37
Posty: 312
Podziękował : 262
Otrzymał podziękowań: 166
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Niestety albo na szczęście, to już ostatnia opowieść.
Wyjeżdżam do San Atorium. Jak znowu przyszambimy z koleżankami jak dwa lata temu (co jest więcej niż pewne i na 150 %) to kierowniczka nam odetnie internet ;).
Żałuję bardzo bo nie doczekam finału samotnej wyprawy Gosi. Jeśli ktoś mógłby wrzucić tu jakieś informacje będę niezmiernie zobowiązany.
Przepraszam za kilka błędów które jednak się wkradły i dziękuję piszącym i czytającym.
Życzę wszystkim spełniania marzeń :).
Juziu


Przyszło mi teraz trochę przynudzić (z tym „teraz” to sobie schlebię) i wymienić jedynie z imienia i nazwiska kilkunastu pierwszych naukowców polarników (ponoć tytuł polarnika przysługuje jedynie tym, którzy zimowali) na Antarktydzie, lub w Arktyce chociaż każdy z nich zasługuje na osobną opowieść, bo byli to nietuzinkowi ludzie i byłoby o czym pisać. Niestety tutaj mogę jedynie podać suche daty i nazwiska.

Po kilku latach przerwy, jako pierwszy pozytywnie na propozycję pracy naukowej na radzieckich stacjach odpowiedział meteorolog Włodzimierz Chełchowski - zimował (1964/1965 r. Na stacji Mirnyj.
Następnie (grudzień 1965 r.) dołączyli, choć bardziej minęli się) geofizycy:
Maciej Zalewski, Adam Kuchcicki, Janusz Molski i Ryszard Czajkowski.
Molski wrócił na zimę do kraju, a pozostała trójka zimowała w stacji Mołodiożnaja.

Wiosną 1968 r. Stanisław Rakusa-Suszczewski i Krzysztof Opaliński – biolodzy wyjechali wraz z 14 Radziecką Wyprawą Antarktyczną, a powrócili do kraju w lutym 1970 r.

Następnie pod koniec 1971 r.: Stanisław Rakusa-Suszczewski, Maciej Rembiszewski, Andrzej Piasek oraz Andrzej Berbecki i Zbigniew Pietrzkiewicz. Trzech pierwszych to biolodzy, a pozostała dwójka filmowcy (tylko gdzie są kurde te filmy  ) spędzili sezon letni na Mołodiożnajej.

Na Antarktydę w 1973/1974 roku wyjechała 4-osobowa grupa biologów: Stanisław Rakusa-Suszczewski, Krzysztof Jażdżewski, Hubert Szaniawski i Andrzej Lipkowski.

Już widać sądzę, że jedno nazwisko się mocno powtarza. Wtedy docent, obecnie profesor Rakusa–Suszczewski da jeszcze czadu. Kieruje trzema ostatnimi wyprawami, a po ostatnio wspomnianej udaje się na zimowanie na amerykańską stację McMurdo gdzie nawiązuje znajomości, powiedzmy z trochę innego ustroju. Te znajomości się nam bardzo przydadzą.
Wszystkie te polarne osobistości po powrocie do kraju publikują prace naukowe dobrze przyjęte w kręgach naukowych. Temat okołoantarktyczny wzbudza coraz więcej zainteresowań włącznie z kręgami decydenckimi, co jak wiemy jest niezbędne dla dalszych działań. Faktycznie, są efekty i to jakie.
Wtedy to właśnie Rakusa–Suszczewski pisze poniższe słowa:

„...widziałem w szerszej perspektywie cały kompleks spraw związanych z Antarktydą. Nabrałem przekonania, że w niedługim czasie szereg państw zechce zakładać tam swoje stacje badawcze. Moją wizją była polska stacja w Antarktyce, która służyć miała badaniom naukowym i naszej flocie rybackiej. Wyobrażałem sobie, że taką stacją zainteresują się również inne kraje RWPG, a zatem koszty pokryją zainteresowani wspólnie...”.

Niezbędny jednak jest rekonesans, który potwierdzi jego słowa, a przede wszystkim sens ekonomiczny, bo że jest naukowy mało kto wątpi. W tym czasie argument nowych łowisk jest bardzo istotny. W 1971/1972 r nowooddany, zdaje się, że pierwszy polski statek badawczy „Profesor Siedlecki” przeprowadził bardzo dobrze rokujące testowe połowy na szelfie argentyńskim.

Załącznik:
Profesor Siedlecki.JPG
Profesor Siedlecki.JPG [ 94.9 KiB | Przeglądane 2294 razy ]


Klamka zapada i zorganizowana przez Instytut Ekologii PAN i MIR (Morski Instytut Rybacki) wyprawa wyrusza w grudniu 1975 r. Wypłynęły dwa statki: „Profesor Siedlecki” i „Tazar”. Mają zbadać czy możliwe jest przemysłowe odławianie kryla, czyli małego raczka, którym żywi się większość stworzeń w Oceanie Południowym, oraz przeprowadzić próbne połowy ryb. Wszystko świetnie się udaje. Zaciągi kryla rekordowe, opracowanie technologii przeróbki raczka ładnie zwanego Eufasia Superba udają się wyśmienicie. Chodziło o pozyskanie białka spożywczego i paszowego. Te technologie i możliwości nie zostają jednak wykorzystane i nawet nie wiem czemu. Z tego co się orientuję, to dziś niektóre kraje wykorzystują kryla do celów spożywczych. Wyprawa jednak jest bardzo udana. Udowadnia, że połowy ryb mają sens. Ja to pamiętam jak przez mgłę, ale to chyba m. in. dzięki tej wyprawie w sklepach w Polsce pojawiły się egzotyczne ryby, tu nie chcę strzelić jakiego babola, ale np. kerguleny. Wyprawa, zorganizowana „na bogato”, pokazuje braci antarktycznej, że jesteśmy poważnie zainteresowani wstąpieniem w ich szeregi. Są i inne profity. Powstają kultowe, i tu nie boję się tego słowa, choć często jest obecnie nadużywane, „hiciory” takie jak „Stary Larsen”, „Sztorm przy Georgii”, a kto wie czy nie „Noce na oceanie”, czy „Mgła” bo rejs był długi. Wszystko to za sprawą młodego ichtiologa, pewnie znanego wszystkim - Jerzego Porębskiego.
14 lutego, gdy obydwa statki opuszczają Antarktykę po prawie 2 miesiącach eksploracji i badań, przez radiostację załogi dowiadują się, że z Chile wypłynął polski jacht „Gedania” i kieruje się w stronę Antarktydy. Szkoda, że nie wcześniej, myślą sobie załogi, spotkalibyśmy wtedy Dariusza Boguckiego, współkonstruktora „Profesora Siedleckiego” to by dopiero było. Czy kapitan „Gedanii” również tak bardzo by się ucieszył, to nie jest wydaje mi się takie pewne, bo w swojej autobiografii, o ile dobrze pamiętam, pisze o „Profesorze Siedleckim” mocno rozgoryczony i chyba został w niezbyt ładny sposób odsunięty od tego projektu, a że nie jestem pewien szczegółów, może lepiej będzie jeśli zostawię ten temat w spokoju.

Ach co to był za rejs!
Szaleńczy, (w pozytywnym znaczeniu tego słowa, bo przecież jest i takie), jak przystało na marzycieli, ubogi. Pionierski bez dwóch zdań.
Sadzę, że akurat w takim miejscu, czyli na forum, nie trzeba przedstawiać ni wyprawy ni załogi, więc w dużym skrócie pozwolę sobie opisać o co chodziło.

Założenia niezwykle ambitne. Zdobyć Przejście Północno–Zachodnie, a następnie popłynąć do Antarktyki. Brzmi wystarczająco szaleńczo? Brzmi!
Jak się jednak przyjrzeć bliżej to się okazuje, że nie tak bardzo. Kapitan Bogucki bardzo doświadczony: Szpicbergeny, Jany Mayeny, Grenlandie itd. Załoga podobnie, praktycznie każdy z jej członków to kawał historii polskiego żeglarstwa. Jacht specjalnie zbudowany pod kątem takich wypraw. Niestety dwa tygodnie przed wypłynięciem Kanadyjczycy przysłali negatywną odpowiedź na prośbę o pozwolenie na wpłynięcie na kanadyjskie wody. „Gedania” jednak płynie w tamtym kierunku i cofnięta zostaje dopiero w Rezolution Bay. Kto wie, może jakby nie to, wyprzedziliby „Gedańczycy” naszych Panów Kurbiela, Mączkę, Jacobsona, no i oczywiście Panią – Joelle Kurbiel oraz jachty „Starego” i „Nektona”. To jednak inne historie, więc wracam do „Gedanii”.
Pamiętam, że w Arktyce zdarzyła się (dużo się zdarzyło, ale ta historia jest „zabawna”) sytuacja, podczas której kuter, do którego burty zacumowana była „Gedania” zapomniał o tym fakcie ewidentnie z powodu, jak mawiali klasycy, pomroczności jasnej i zygzakując wypłynął załatwiać, jak można sądzić, pilne sprawy. Cumy udało się zrzucić, ale trzeba było gonić kuter, żeby odbić swojego załoganta, który wspiął się na pokład kutra usiłując obudzić mózgi rybaków. Wszystko skończyło się dobrze, choć nie było to jak myślę takie śmieszne.
W każdym razie nasz jacht udał się na dalekie południe, gdzie bez niezwykłych okoliczności eksplorował Antarktykę odwiedzając angielską, radziecką i amerykańską stacje polarną. Niezwykły rejs, załoga, kapitan i mógłbym o tym długo... , ale to może jakoś kiedyś przy okazji.
Przy okazji, mam nadzieję, że Panowie „Magnus Zaremba” i Eugeniusz Moczydłowski (chyba najmłodszy uczestnik wyprawy) są w świetnej formie, bo cos nie mogę znaleźć informacji na ten temat.
Załącznik:
www.gedanopedia.pl_„Gedania”.JPG
www.gedanopedia.pl_„Gedania”.JPG [ 308.07 KiB | Przeglądane 2294 razy ]


Zmierzałem już od pewnego czasu do finału mojej pisaniny, czyli do powstanie Polskiej Stacji Polarnej im. Henryka Arctowskiego. Nakreślę, niestety pokrótce (znowu dużo tego) okoliczności powstania Stacji.

Dużo by pisać o przygotowywaniach, bieganiach, przekonywaniach, nie będę też nudził biurokratycznymi formalnościami, negocjacjami itp.
Bardzo mi się podoba cytat z Rakusy–Suszczewskiego, kierownika naukowego wyprawy, który mocno już zdenerwowany próbami podbicia w ostatniej chwili stawki za pracę z powodu ryzyka, hamując ostry język i atak furii powiedział: „Ja tam byłem, wiem i dowodzę. Robimy dla kraju, dla sprawy i nie wszystko musi być przeliczane na pieniądze”.
Poskutkowało. Pod koniec grudnia 1976 r. wyczarterowane statki „Dalmor” pod kpt. Zenonem Krzemińskim i „Zabrze” gdzie dowodzi kpt. Marian Lis zostają załadowane blisko 500 tonami ładunku, po czym ruszają w drogę.
Wytypowano kilka lokalizacji m. in. Wyspy King George, Half Moon, czy Livingston, ale Rakusa –Suszczewski już podjął wewnętrzną decyzję bazując na mapach i prywatnych informacjach. Dla porządku właściwie i w celu upewnienia się co do słuszności decyzji po rekonesansie na Thomas Point (King George), odwiedzone zostają pozostałe wyspy. Jednak Thomas Point.
Następuje powrót na King George i rozpoczyna się ciężka praca. Trwała 57 dni. Uczestniczyły w niej 73 osoby, nie licząc załóg statków. Trudno wymienić wszystkich. Tak jak i tych, którzy uczestniczyli w przygotowaniach i wspierali ideę powstania „Arctowskiego”. Z tego, co wiem budowniczowie Stacji do dziś corocznie spotykają się by powspominać to niezwykłe wydarzenie.
26 lutego 1977 r. w świat poszła informacja: ,,Tu stacja antarktyczna im. Henryka Arctowskiego Polskiej Akademii Nauk na Wyspie Króla Jerzego w archipelagu Szetlandów Południowych, położona na 62°10'S i 58°28'W.
Stacja im. Henryka Arctowskiego rozpoczęła działalność dziś o godz. 3.25 GMT.”
Koniec.
J



Za ten post autor Juziu otrzymał podziękowania - 3: Aqu, Marian Strzelecki, zxc
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 22 sty 2017, o 17:33 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 30 lis 2013, o 01:08
Posty: 4216
Lokalizacja: Pomorze
Podziękował : 1719
Otrzymał podziękowań: 1773
Uprawnienia żeglarskie: samowodniak flisaczy
Przyjemnego pobytu i wielu uciech, tylko żebyś za bardzo sobie zdrowia nie nadszarpnął, jak to bywa na uzdrowisku. ;-)
Dobrze się czytało o tych śniegach, lodach i ludzkiej szarpaninie, tak zgrabnie przez Ciebie ukazanych na tle zmagań naszej polarniczki. Jeśli jednak za cel przyjąłeś namówienie kogo na pójście w jej ślady, to marnie to widzę i na mnie nie licz. :lol:

_________________
Pozdrawiam
Alterus



Za ten post autor Alterus otrzymał podziękowanie od: Aqu
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 25 sty 2017, o 13:56 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 4 paź 2013, o 16:56
Posty: 57
Podziękował : 97
Otrzymał podziękowań: 63
Uprawnienia żeglarskie: oj tam, oj tam
Gocha dopięła swego i zdobyła biegun! Gratulacje i uznanie to zdecydowanie za słabe słowa :)

"25.01. 2017. godz. 11:30 UTC (czasu uniwersalnego) - czyli 12.30 czasu polskiego.

Meldunek z bieguna geograficznego ziemi: "D O T A R Ł A M"

Małgorzata (Gocha) Wojtaczka dotarła do pozycji: 90°0'00 S i 0°0'00 W.
Po 69 dniach marszu, w tym non stop przez ostatnie 23 godziny, w temperaturze minus 34 C, podróżniczka dotarła do Bieguna Południowego Ziemi, pokonując samotnie ponad 1200 km od brzegu Antarktydy. Jest pierwszą Polką i jedną z ok. 10 kobiet na świecie, które pokonały cały "klasyczny" dystans od krańca kontynentu na Biegun - samotnie i bez żadnej asysty.

Gocha zakończyła swój marsz w ostatnich godzinach aktywności Bazy Antarktycznej ALE (Antarctic Logistics & Expeditions) położonej na Biegunie Południowym. Zgodnie z planem, po krótkim pobycie na Biegunie , Wojtaczka, wraz z ostatnimi pracownikami bazy zostanie obecnie przetransportowana lokalnym samolotem terenowym do centrum ALE "UNION GLACIER" w okolicy Mount Vinson, najwyższej góry Antarktydy, skąd w ciągu doby ma wylecieć specjalnym super samolotem transportowym IL 72 do Punta Arenas w Chile. Wszystko zależy od sytuacji pogodowej, a ta obecnie jest dosyć dobra, jednak okno pogodowe już się zamyka.

Wszystkie wyprawy sportowe na Antarktydzie w sezonie 2016/2017 zostają dzisiaj zamknięte. Nad kontynent nadciąga, wydatkowo wczesna w tym roku polarna zima, dlatego sezon zostaje zakończony około 2 tygodnie wcześniej niż zwykle...

Gocha po dojściu do "mety" i przywitaniu w przenikliwym polarnym słońcu - przez "tłum" 3 polarników - powiedziała:
Ten marsz był niesamowity. Jestem trochę zmęczona, ale szczęśliwa, że jednak dotarłam. Życie jest piękne. Pozdrawiam wszystkich." - to info z mediapartners.pl i Samotnienabiegun.pl

jest jeszcze ciut inaczej tu: http://www.tvn24.pl/wroclaw,44/polka-samotnie-zdobyla-biegun-poludniowy,709352.html

_________________
...Ale czymże jest życie, nie przeżyte na ostrzu wbijającym się w nieznane, na szczycie szaleństwa czy mądrości?
Witkacy



Za ten post autor Aqu otrzymał podziękowanie od: Marian Strzelecki
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 25 sty 2017, o 14:01 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 kwi 2009, o 16:10
Posty: 13996
Podziękował : 10551
Otrzymał podziękowań: 2485
Uprawnienia żeglarskie: Nie odebrany plastik
http://www.newsweek.pl/styl-zycia/polka ... ist_latest

_________________
"Wolność? co to takiego?" ja
"Gdy wszyscy grają to samo - szukam dyrygenta" K.Szewczyk

Wspomnij: Orwella i Huxleya.


Zapraszam na "fejsa":

"Dla tych co nie lubią szerokich ruf ;-)"
"Marian Strzelecki"
oraz
https://planyjachtow.pl/



Za ten post autor Marian Strzelecki otrzymał podziękowanie od: Aqu
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 100 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 77 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
[ Index Sitemap ]
Łódź motorowa | Frezowanie modeli 3D | Stocznia jachtowa | Nexo yachts | Łodzie wędkarskie Barti | Szkolenia żeglarskie i rejsy NATANGO
Olej do drewna | SAJ | Wypadki jachtów | Marek Tereszewski dookoła świata | Projektowanie graficzne


Wszystkie prawa zastrzeżone. Żaden fragment serwisu "forum.zegluj.net" ani jego archiwum
nie może być wykorzystany w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody właściciela forum.żegluj.net
Copyright © by forum.żegluj.net


Nasze forum wykorzystuje ciasteczka do przechowywania informacji o logowaniu. Ciasteczka umożliwiają automatyczne zalogowanie.
Jeżeli nie chcesz korzystać z cookies, wyłącz je w swojej przeglądarce.



POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL