Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Być kukiem
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=73&t=11131
Strona 1 z 1

Autor:  Marian J. [ 14 mar 2012, o 09:15 ]
Tytuł:  Być kukiem

Zawód kucharza okrętowego był do tej pory na liście zawodów regulowanych teraz to się zmieni:http://biznes.onet.pl/swiat-regulowanych-absurdow,18563,5054228,1,news-detal

Pozdrawiam Marian Janaś

Autor:  Maar [ 14 mar 2012, o 10:26 ]
Tytuł:  Re: Być kukiem

Chyba trzeba byłoby wysłać ten link @śnieżce? :-)

Autor:  Jaromir [ 14 mar 2012, o 12:10 ]
Tytuł:  Re: Być kukiem

Marian J. napisał(a):
Zawód kucharza okrętowego był do tej pory na liście zawodów regulowanych teraz to się zmieni:http://biznes.onet.pl/swiat-regulowanych-absurdow,18563,5054228,1,news-detal

Pozdrawiam Marian Janaś

Bzdura na kółkach, "dziennikarze", którzy to pisali nie mają pojęcia o czym piszą, a o konwencji STCW, której Polska jest stroną nie mają pojęcia zwłaszcza. Wymagania stwiane polskim prawem mogą sobie politycy "pod publiczkę" znosić - ale i tak żaden polski kucharz nie dostanie żadnej pracy na statku pod żadną banderą, jeżeli czterech szkoleń podstawowych STCW nie ukończy. I dotyczy to również polskiej bandery - jeśli jeszcze podnoszą ją jakieś statki...
Kursy podstawowe przejść musi po prostu każdy, kto jest zatrudniony na statku. Tak samo kapitan i oficerowei jak ratingsy wszelkie, stewardessy, pomywacze, maniquirzystka, fryzjer, operator kina, kasjer kasyna, ochroniarz czy tancerka go-go. I każdy z nich musi te kursy powtarzać co pięć lat...

Ergo - wszyscy członkowie załogi statku konwencyjnego muszą mieć kursy STCW i ani Gowinowi ani dzielnej opozycji nic do tego, bo to wymóg identyczny dla wszystkich zatrudnionych na morzu na całym świecie...
A dziennikarzom najwyraźniej nie zależy by wskazywać "absurdy" tam gdzie widoczne są one gołym okiem, wolą zawsze płynąć z prądem. Cóż - jaki "tytuł" tacy dziennikarze...

Autor:  tatajarek [ 14 mar 2012, o 12:42 ]
Tytuł:  Re: Być kukiem

Mając to samo zdanie odnośnie dziennikarzy i zupełnie inne na temat opozycji, sadzę że w deregulacji zawodu kucharza okrętowego nie chodzi o szkolenia STCW tylko o 3/12/24 miesięczną praktykę jako młodszego kucharza okrętowego (w zależności od posiadanego dyplomu zawodowego) czyli o to co zawierają punkty 1-3 paragrafu 22, Rozporządzenia Ministra [...] Dz.U.2005/47/445.

Pozdrowienia - J.Czyszek

Autor:  Jaromir [ 14 mar 2012, o 13:07 ]
Tytuł:  Re: Być kukiem

Cóż - pan dziennikarz naśmiewa się z konieczności odbywania przez kucharzy "szkoleń z ratownictwa". Po czym uznaje takie szkolenia u pracujacych na statku kucharzy za "absurd"...
O konieczności praktyki w roli młodszego kucharza pan dziennikarz natomiast nie wspomina.

BTW - w dzisiejszym shippingu kucharz jest odpowiedzialny nie tylko za samo gotowanie i higienę żywienia, ale zajmuje się rownież rozsądną gospodarką zapasami, zamówieniami żarciowo-gospodarczymi, etc.. O wypełnianiu wymyślanych przez tabuny kontrolujących statki biurokratów specyficznych wymagań, typu "dziennik temperatur chłodni prowiantowej" czy "dziennik czyszczenia filtrów wyciągu kuchennego" już nawet nie wspominam...
Może nie jest tak bardzo od rzeczy rozwiązanie, w którym "świeżak" z lądowym kwitem kucharza musi popracować kilka miesięcy na statku zanim zostanie osobą odpowiedzialną za zamówienia żarcia i żywienie kilkunastu/kilkudziesięciu ludzi w trwjących czasem tygodniami przelotach...
Na morzu nie dostarczają nigdzie awaryjnie tego, czego zabraknie a armator nie nagradza za żarcie, które wywalamy za burtę, bo się przeterminowało.. ;)

Autor:  tatajarek [ 14 mar 2012, o 13:40 ]
Tytuł:  Re: Być kukiem

Znałem takich, którzy opowiadali, że żarcie musieli podbierać z przewożonych kontenerów. Ile w tym prawdy, nie wiem.
Mnie w zawodach morskich zawsze podobała się "otwarta ścieżka kariery" czyli możliwość wyższego awansu z każdego właściwie stanowiska, rzecz tylko w praktyce i zdawanych kolejno egzaminach. Ile tej praktyki i jakiej, rzecz do zastanowienia na pewno, bo czasy niektórych z tych praktyk są dzisiaj dłuższe nawet od tego co kiedyś czeladnikom proponowały średniowieczne izby cechowe.
Co do obycia, oczywiście. Przyszedł kiedyś do nas zacny człowiek co tam ćwierć wieku w MW w tym piękny rejs dookoła świata na żaglowcu z opłynięciem Hornu włącznie (chociaż nie wiem czemu nie chciał sikać na nawietrzną?) i tam opowiada, że te tam tysiące mil i w ogóle. Dłuższy czas zajęło mu wytłumaczenie, że takich, którzy by tych mil mieli mniej od niego to tu nie ma i że to nie ma też żadnego znaczenia, bo najważniejsze nie są kwalifikacje zawodowe, które wszyscy mają, bo gdyby nie mieli to by ich tutaj nie było tylko umiejętność wspólnego i idącego w latach bytowania w mało luksusowych warunkach, która głównie stanowi i o naszych zarobkach i o naszym bezpieczeństwie.
Nie wiem czy na temat. :-?
Pozdrowienia - Jarek

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/