Integracja znowu.. Pogoda do rzyci, to i wyjeżdżać nie ma po co, wienc proponuję się napić. Jest okazja - przeniesiony trzeci piątek, na czwarty. Tych co uszy bolą od koncertu można wynieść na taras. Grajek jeden, z gitarą i w miarę niskim decybelażem, to mocno nie straszno.
Zjeść można dobrze a nawet bardzo dobrze - to wiadomo. Popić piwka z kija z małego browaru, i to niedrogo, cydr też z kija - testowany, bardzo zacny. I pogadać też można, bo ja tu widzę zero integracji, każdy sobie. Pogadać można o różnych różnistych, byle nie o taśmach, bo wystarczy chiba. Fajnie będzie, z osobistości przewidziany jakiś Najsiwiejszy - czyli derekcja miłościwie nam panująca, i Zbierajewski. Na razie udział potwierdziło 8 osób. Ogłaszałam godzinę temu, to jest szansa, że sytuacja jest rozwojowa.
Robho nie będzie - napiszę kontrolnie, bo ten troll zawsze swoje trzy grosze wsadzić musi(skąd ja to znam ), dlatego uprzedzam jego wypociny. Rurzowej też nie będzie. Ja będę. No to przedstawiłam najbardziej atrakcyjne postacie dla zachęty, z kontrowersji będę tylko ja. Obiecuję siedzieć w miarę cicho, przynajmniej do dwudziestej czeciej.

Pytam o dzienne, bo muszę wcześnie wrócić.

Pierwszy nocny - 23.09.

A Wasza?

Dlaczego to co dobre jest tak strasznie niezdrowe?

Warto napisać coś o Szkutni. Jak ją oceniacie?

I co? Jak zwykle ja mam zacząć? No dobrze...

Zjadłem doskonale smakującą pizzę. Tak jak wielu innych gości. Tylko, że większość z Nich boi się stanąć potem na wadze. I słusznie! Ja odważyłem się i natychmiast przeraziłem się. Dlaczego to co dobre jest tak strasznie niezdrowe? Dlaczego wszelkie wskaźniki zdrowia są tak fatalne? Ach życie...

Teraz mega drażliwy temat. Piwo. Smakosze są zachwyceni. Ale ilu Ich jest w społeczeństwie? 3%? 2%? 1%? Pewnie znacznie mniej.

A dla pozostałych 99% normalnych ludzi Szkutnia nie robi nic. Nie ma tu Tyskiego. Nie ma żadnego innego normalnego piwa. Człowiek taki jak ja jedzie kilka godzin z Rakowca na koniec Warszawy i na miejscu okazuje się, ze nie ma niczego do picia.

Mam nadzieję, że następnym razem Szkutnia poprawi się.

pzdr,
Andrzej Kurowski

Piwko jest dobre, niszowe, z małych browarów. Tyskie to jest szajs Kuracenciku.

Narcyzko, myślisz, że te małe browary to są małe, bo się samoograniczają? IMHO są małe, bo smakoszy takich wyśmienitych piw jest w społeczeństwie ilość śladowa i popyt w związku z tym jest taki jak rozmiar małych browarów.

A kawę jaką pijasz? Rozpuszczalną czy sypaną?

Narcyzko, myślisz, że te małe browary to są małe, bo się samoograniczają? IMHO są małe, bo smakoszy takich wyśmienitych piw jest w społeczeństwie ilość śladowa i popyt w związku z tym jest taki jak rozmiar małych browarów.

Lubie Tyskie!

zy jest taka duża różnica??

noteckie

bo jest najlepsze

trzymają jakość przynajmniej od 10 lat

najlepsze piwa, jakie zaczynałem pijać w latach 70. ubiegłego wieku.

Warto napisać coś o Szkutni. Jak ją oceniacie?

I co? Jak zwykle ja mam zacząć? No dobrze...

Zjadłem doskonale smakującą pizzę. Tak jak wielu innych gości. Tylko, że większość z Nich boi się stanąć potem na wadze. I słusznie! Ja odważyłem się i natychmiast przeraziłem się. Dlaczego to co dobre jest tak strasznie niezdrowe? Dlaczego wszelkie wskaźniki zdrowia są tak fatalne? Ach życie...

Teraz mega drażliwy temat. Piwo. Smakosze są zachwyceni. Ale ilu Ich jest w społeczeństwie? 3%? 2%? 1%? Pewnie znacznie mniej.

A dla pozostałych 99% normalnych ludzi Szkutnia nie robi nic. Nie ma tu Tyskiego. Nie ma żadnego innego normalnego piwa. Człowiek taki jak ja jedzie kilka godzin z Rakowca na koniec Warszawy i na miejscu okazuje się, ze nie ma niczego do picia.

Mam nadzieję, że następnym razem Szkutnia poprawi się.

pzdr,
Andrzej Kurowski

Dziś. Kto chętny - niechaj będzie.