W TV podali informację, w którą trudno uwierzyć. W Portugalii uchwalili prawo, że jak wyprowadzasz psa po alkoholu (> 0.5 promila), to dostaniesz grzywnę lub karę pozbawienia wolności do 12 miesięcy. 0.5 promila jest to w Portugalii także granica dla prowadzenia auta bez kary.

Spróbujcie postawić się w roli adwokata Diabła i obrońcie taką ustawę.

pzdr,
Andrzej Kurowski

Ostatnie tereny zamorskie oddali bez walki po Rewolucji Gozdzikow, to im odbja. Nie maja kogo gnebic na innych KONTYNENTACH, to zaczynaja gnebic swoich. Ci wszyscy portugalscy demokraci, to w 80 % twierdza, ze za faszysty Salazara, to bylo milo, bogato i bezpiecznie.

Pzdr

Helena JKC

Każdy przepis może okazać się przydatny.
Bierzemy ulubioną nalewkę teściowej, samą teściową oraz psa - i jedziemy z tym zestawem do Portugalii.
Na miejscu częstujemy obficie napitkiem "mamusię" a następnie prosimy ją o wyprowadzenie pieska.
Dzwonimy na policję...

Potem cieszymy się 12 miesiącami spokoju.
Simples!

_________________
Jaromir Rowiński aka pierdupierdu
Jeżeli masz ochotę komentować takie poglądy, których co prawda nigdy nie wyraziłem, ale które kompletnie bez sensu i z sobie tylko znanej przyczyny usiłujesz mi przypisać - droga wolna. Śmiesznych nigdy dość...

nie psa, tylko zwierzę niebezpieczne, lub potencjalnie niebezpieczne,
nie (tylko) po alkoholu, ale również pod wpływem narkotyków,
nie 0.5 promila, tylko 1.2 grama na litr krwi (1.2 promila?)


Nie będę bronił żadnej ustawy, ale chciałem zwrócić Twoją, że to co w Twoim środowisku jest śmieszne i niezrozumiałe, w innym może być czymś całkiem normalnym, i (np. w tym przypadku) całkiem potrzebnym.

Poza tym, oglądanie telewizji jest ogólnie szkodliwe, o czy w telewizji nie mówią.

Czyli psa. Bo o powszechnym hodowaniu tygrysów w Portugalii nie słyszałem
To nie tak działa

tak, ale tylko rasy uznane za niebezpieczne

bo oczywiście nie jest dozwolone,
ale spotkałem Polaków którzy byli przekonani, że jednak jest.


mi nie musisz mówić jak TO działa :-)


Ale abstrahując od sensu tego przepisu, warto tu zwrócić uwagę na pewne zjawisko:
sam przepis, w zasadzie, nie ma żadnego znaczenia dla przeciętnego Kowalskiego, nieprawdaż?
Ale "informacja" została przedstawiona w taki sposób, że została zauważona, zapamiętana i powielona. W tym przypadku nawet ciekawie wzmocniona -> patrz 2gi post w tym wątku.
Zapamiętujemy: "u innych jest gorzej, śmieszniej, etc", czyli nie wprost: "u nas" jest OK, albo przynajmniej "nie jest źle".

pozdrawiam
Paweł