Forum żeglarskie https://forum.zegluj.net/ |
|
"Dyżurna" gitara na jachcie https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=73&t=23821 |
Strona 1 z 2 |
Autor: | Algebar [ 5 lut 2016, o 19:50 ] |
Tytuł: | "Dyżurna" gitara na jachcie |
Trochę rzępolę na gitarze, ale ostatnio raczej ją tylko odkurzam. Jestem zwykłym leniem i już nie chce mi się jej targać na rejsy i insze żeglarskie imprezy. I tu pojawia się moje pytanie: Czy ktoś z szanownej frekwencji posiada na jachcie "dyżurną" gitarę? Wiem ze skromnego doświadczenia, że gitara jest jak majtki, czyli tego się nie pożycza i tylko raz słyszałem, że jacht ma "na stanie" gitarę dyżurną. |
Autor: | plitkin [ 5 lut 2016, o 19:53 ] |
Tytuł: | Re: "Dyżurna" gitara na jachcie |
Co masz na myśli? Nie widzę problemu by armator miał na swoim jachcie swoją gitarę (choć wilgotne powietrze dobrze jej nie robi). Znam takich armatorów. Znam też czarterobiorców, jeżdżących na każdy rejs z gitarą. Nie znam jachtu czarterowego wyposażonego w gitarę. Trudno mi zrozumieć pytanie, bo nie mogę sobie wyobrazić co może oznaczać sformułowanie "dyżurna gitara" np. na jachcie armatorskim. |
Autor: | Algebar [ 5 lut 2016, o 20:05 ] |
Tytuł: | Re: "Dyżurna" gitara na jachcie |
plitkin napisał(a): Trudno mi zrozumieć pytanie, bo nie mogę sobie wyobrazić co może oznaczać sformułowanie "dyżurna gitara" np. na jachcie armatorskim. Chodzi mi o coś takiego, że właściciel jachtu ma gitarę swoją prywatną którą udostępnia że tak napiszę załogantom którzy potrafią na niej grać. |
Autor: | plitkin [ 5 lut 2016, o 20:19 ] |
Tytuł: | Re: "Dyżurna" gitara na jachcie |
Nie widzę problemu. Co za różnica - czy udostępniać w domu czy na łódce? Pytanie jest o posiadanie gitary jako takiej czy o udostępnianie? W każdym razie moi znajomi zarówno potrafią mieć gitary na swoich łódkach jak i dawać pograć swoim gościom. |
Autor: | Algebar [ 5 lut 2016, o 20:27 ] |
Tytuł: | Re: "Dyżurna" gitara na jachcie |
plitkin napisał(a): Pytanie jest o posiadanie gitary jako takiej czy o udostępnianie? W każdym razie moi znajomi zarówno potrafią mieć gitary na swoich łódkach jak i dawać pograć swoim gościom. A widzisz, chodzi mi o udostępnianie gitary, bo znam takich którzy mają gitarę na łódce ale nie dają jej dotknąć nikomu z gości, tylko sami jak mają wenę to łaskawie zagrają |
Autor: | Zielony Tygrys [ 5 lut 2016, o 20:36 ] |
Tytuł: | Re: "Dyżurna" gitara na jachcie |
Ja się nie wypowiem, bo się nie znam, ale cicho też nie będę. Algebaru dyżurna gitarra była, właściciel prośbom nie odmawiał, prądu w herbatce też Ci nikt nie żałował a grać nie chciałeś. Ech ty piwożłopie i obwiesiu ty! |
Autor: | plitkin [ 5 lut 2016, o 20:37 ] |
Tytuł: | Re: "Dyżurna" gitara na jachcie |
Na pewno sa i tacy. Armator gitary jest pierwszy po Bogu i decyduje o jej losach ![]() |
Autor: | Buber [ 5 lut 2016, o 21:55 ] |
Tytuł: | Re: "Dyżurna" gitara na jachcie |
Algebar, zaopatrz się w "gitarę podróżną". Są różne modele, akustyczne, elektryczne... Ja sobie sprawiłem taką (poprzedni model): http://usa.yamaha.com/products/musical- ... ntguitars/ I jak trzeba podłączam do głośniczka na baterie do telefonów, itp. Małe do transportu, nie rozstraja się, i tak dalej ![]() Bo tak naprawdę to są gitary na łódkę, akustyczne, co brzmią jak trzeba i wilgoć im nie szkodzi... tylko że drogie ![]() http://www.compositeacoustics.com/ Kiedyś w sklepie wziąłem w łapy.. byłem bardzo przyjemnie zaskoczony... ![]() |
Autor: | Sąsiad [ 5 lut 2016, o 22:24 ] |
Tytuł: | Re: "Dyżurna" gitara na jachcie |
Moim zdaniem nie potrzeba na łódkę gitary kompozytowej, podróżnej czy innych drogich wynalazków. Wystarczy, że będzie ona tania. Nawet najgorsza chińszczyzna w dzisiejszych czasach w miarę stroi. A ceny zaczynają się od 50zł (nówek ze strunami - bez ściemy! Np. Chińskie Jago zwane przez sprzedawców niemieckim). I nie żal czegoś takiego w cudze ręce oddać, a i jak się zniszczy, to się kupi następną i tyle. Przy czym niewykluczone jest, że posłuży wiele lat. |
Autor: | sailhorse [ 7 lut 2016, o 01:56 ] |
Tytuł: | Re: "Dyżurna" gitara na jachcie |
Na Siriusie jest gitara pokładowa. Akustyczna. Ma nawet ładną barwę (dźwięku) Bo z wyglądu normalna taka. Wysłane z telefonu Sony. Nektóre słowa mogły zostać zapisane poprawnie |
Autor: | taka_jedna [ 7 lut 2016, o 10:09 ] |
Tytuł: | Re: "Dyżurna" gitara na jachcie |
Sąsiad napisał(a): Moim zdaniem nie potrzeba na łódkę gitary kompozytowej, podróżnej czy innych drogich wynalazków. Wystarczy, że będzie ona tania. Nawet najgorsza chińszczyzna w dzisiejszych czasach w miarę stroi. A ceny zaczynają się od 50zł (nówek ze strunami - bez ściemy! Np. Chińskie Jago zwane przez sprzedawców niemieckim). I nie żal czegoś takiego w cudze ręce oddać, a i jak się zniszczy, to się kupi następną i tyle. Przy czym niewykluczone jest, że posłuży wiele lat. Sąsiad! Błagam, nie nazywaj gitarą g... za 50 zł!!! Nie ma nic gorszego od niestrojącej gitary i "wokalisty", któremu ta gitara w śpiewaniu nie przeszkadza. Do tego na łódce?!!! Gdzie nie ma dokąd uciec? NIE! |
Autor: | skipbulba [ 7 lut 2016, o 10:16 ] |
Tytuł: | Re: "Dyżurna" gitara na jachcie |
A ja wyrzucam z łódki wszystkich co przylezą z gitarą albo innym ustrojstwem służacym do rzępolenia szant i innych przyśpiewek ![]() ![]() |
Autor: | Sąsiad [ 7 lut 2016, o 13:41 ] |
Tytuł: | Re: "Dyżurna" gitara na jachcie |
taka_jedna napisał(a): Błagam, nie nazywaj gitarą g... za 50 zł!!! Awłaśnieżebędę ![]() Pisałem - stroją (technologia taka dzisiaj, że taśmowo da się strojące zrobić). Barwa może niezbyt piękna, coś tam głuszy, ale dla większości słuchaczy to i tak nie ma znaczenia, nie zauważą. taka_jedna napisał(a): Nie ma nic gorszego od niestrojącej gitary i "wokalisty", któremu ta gitara w śpiewaniu nie przeszkadza. Ale to nie jest problem sprzętu, tylko muzyka. Na wypasionej lutniczej za pierdyliard złotych będzie "męczył" tak samo. Nie dajcie się zwariować - nie ma sensu płacić dużej kasy za grywadełko służące do uprzyjemniania wieczorów. skipbulba napisał(a): A ja wyrzucam z łódki wszystkich co przylezą z gitarą albo innym ustrojstwem służacym do rzępolenia szant i innych przyśpiewek Na zbity ryj Twoje święte prawo, ale prywatnie to Ci współczuję. ![]() |
Autor: | sailhorse [ 7 lut 2016, o 15:18 ] |
Tytuł: | Re: "Dyżurna" gitara na jachcie |
skipbulba napisał(a): A ja wyrzucam z łódki wszystkich co przylezą z gitarą albo innym ustrojstwem służacym do rzępolenia szant i innych przyśpiewek ![]() ![]() Juz kiedyś wspominałem, że z szant akceptuję jedynie "Arię Nadira" z "Poławiaczy pereł" i Stinga "When the Last Ship Sails" (link do w załaczeniu). Ale mieliśmy ostatnio w załodze chłopaka prawdziwe utalentowanego. Grał na gitarze pokładowej (to - jak się upewniłem całkiem przyzwoita Yamaha) tak, że gotów byłem wysłuchać nawet "Hiszpańskich dziewczyn". Prościutką melodię opatrywał tak pomysłowymi flażoletami, improwizacjami wokół tematu i często ironicznymi wariacjami, że gotów byłem słuchać czegokolwiek w jego wykonaniu - nawet "morskich opowieści". Z założenia bym więc nie wyrzucał gitarzystów z pokładu, choć zwykle bywam sceptyczny. |
Autor: | skipbulba [ 7 lut 2016, o 18:37 ] |
Tytuł: | Re: "Dyżurna" gitara na jachcie |
Sąsiad napisał(a): Twoje święte prawo, ale prywatnie to Ci współczuję. Bo lubie ciszę? ![]() |
Autor: | Sąsiad [ 7 lut 2016, o 21:06 ] |
Tytuł: | Re: "Dyżurna" gitara na jachcie |
skipbulba napisał(a): Bo lubie ciszę? Bo coś tracisz. Bo są rzeczy, których doświadczyć warto, a z Twoim podejściem niedostępne. No offence, nie krytykuję - przedstawiam swój punkt widzenia ![]() |
Autor: | skipbulba [ 7 lut 2016, o 21:24 ] |
Tytuł: | Re: "Dyżurna" gitara na jachcie |
Sąsiedzie, ale ja spróbowałem ![]() ![]() ![]() |
Autor: | piotr6 [ 7 lut 2016, o 21:32 ] |
Tytuł: | Re: "Dyżurna" gitara na jachcie |
Jak ognia unikam szant i ogniskowych grajkow i wrzaskow.Nie znoszę takiej muzyki. Slucham po prostu innej ![]() -- mniej niż minutę temu -- Jak goszcze u przyjaciela nA łódce to z reguły wlacza muzykę dla mnie strawną. Próbował z Porębskim ale też mnie nie przekonał. |
Autor: | Sąsiad [ 7 lut 2016, o 23:18 ] |
Tytuł: | Re: "Dyżurna" gitara na jachcie |
To jest zawsze problem - jak dobrać repertuar, żeby się wszystkim podobało. Jeżeli ktoś ma na to sposób, to bardzo chętnie go poznam ![]() |
Autor: | beret [ 8 lut 2016, o 07:45 ] |
Tytuł: | Re: "Dyżurna" gitara na jachcie |
Z gitarą jak z innymi osobistymi rzeczami, niektórzy się potrafią dzielić szczoteczką do zębów, inni nie. Nie można mieć pretensji ani do jednych ani do drugich. Ja się nie dzielę laptopem, bo nie. To moje narzędzie pracy i nie obchodzi mnie jak bardzo ktoś potrzebuje "tylko maila, tylko facebooka". Mam złe doświadczenia ze strony osób którym pożyczałem. Włącznie z ciężkimi pretensjami, oskarżeniami i napadami agresji. Więc po latach tych doświadczeń mówię: "Nie" i tyle, moje prawo. Gitarę mam, cienkiego klasyka fendera, do tego taniutką kupioną w Grecji 1/4, specjalnie na jacht i do wożenia samolotem. Gra się na niej jak na ukulele, bardziej się zdaje ona do prostego, rytmicznego akompaniamentu. Ale działa. Co do gustów muzycznych, każdy ma własne. Osobiście nie gram szant i łiski i generalnie mało gram poza własnymi utworami. Ale jak ktoś coś tam chce wrzucić na druty, proszę bardzo, niech łapie rzępoła i wiosłuje, ja się na koncert życzeń kompletnie nie nadaję. Przyznam że żenuje mnie mocno śpiewanie szant, pieśni morza, pieśni wielorybników. To po prostu nie o mnie i czuje że nie wypada, przez szacunek. Tak wolno chyba tylko Jerzemu Porębskiemu, bo on tam pracuje. Ale nawet on ucieka od tego nieznośnego patosu. Krzysiu Jurkiel pisze naprawdę świetne teksty, właśnie mało szantowe, po prostu o morzu i ludziach wokół niego, a często po prostu o ludziach. Tak bez epatowania etosem marynarzy wielkich żaglowców. Jak widać da się. Natomiast przyznaję rację, nie da się już słuchać w najdalszych zakątkach Grecji i Chorwacji, pijanego chórku drącego na cała wysepkę: "gdzieeeee ta keeeeeeja" i inne szanty masowego rażenia. No się nie da... -- 8 lut 2016, o 07:57 -- Co zaś do dyskusji o cenie gitary, nie popadajmy w fetyszyzm. Wiadomo że co innego to klasa koncertowa bądź studyjna, ale do prostego akompaniamentu wystarczy cokolwiek co stroi na progach. Może nie za 50zł ale do 200 to można już najtańszą Yamachę choćby. Warunek jest jeden, musi mieć wbudowany tuner. Gitara z tunerem to gitara którą nastroisz bez względu na stan upojenia. A nastrojona gitara to 3/4 sukcesu. |
Autor: | Alterus [ 8 lut 2016, o 08:06 ] |
Tytuł: | Re: "Dyżurna" gitara na jachcie |
Sąsiad napisał(a): To jest zawsze problem - jak dobrać repertuar, żeby się wszystkim podobało. Jeżeli ktoś ma na to sposób, to bardzo chętnie go poznam ![]() Cóż - w ciszy mieści się każda muzyka. I nikt nie będzie pokrzywdzony. ![]() Rozumiałbym, gdyby komuś na lądzie jej brakowało, w chałupie mu zabraniali, na imprezach prześladowali... Na łodzi wolę słuchać wiatru, szumu fal i wszelkich innych odgłosów których poza wodą nie słychać. Muzyczni narkomani zawsze mogą zalożyć słuchawki na uszy i katować się do woli, jakiż to dziś problem? Pytanie, po co wówczas na wodę się wybierają, skoro milej im ze zgiełkiem cywilizacji..? |
Autor: | skipbulba [ 8 lut 2016, o 08:09 ] |
Tytuł: | Re: "Dyżurna" gitara na jachcie |
beret napisał(a): Natomiast przyznaję rację, nie da się już słuchać w najdalszych zakątkach Grecji i Chorwacji, pijanego chórku drącego na cała wysepkę: "gdzieeeee ta keeeeeeja" i inne szanty masowego rażenia. No się nie da... Święte słowa ![]() |
Autor: | Zbieraj [ 8 lut 2016, o 08:36 ] |
Tytuł: | Re: "Dyżurna" gitara na jachcie |
beret napisał(a): najtańszą Yamachę choćby. beret napisał(a): Gitara z tunerem to gitara którą nastroisz bez względu na stan upojenia. Beret, a Yamahę trzeba pisać przez h, też bez względu na stan upojenia. ![]() |
Autor: | beret [ 8 lut 2016, o 08:55 ] |
Tytuł: | Re: "Dyżurna" gitara na jachcie |
Przyjmuje z pokorą i się poprawiam: s/Yamacha/Yamaha/g |
Autor: | Janna [ 8 lut 2016, o 08:56 ] |
Tytuł: | Re: "Dyżurna" gitara na jachcie |
Jeśli piosenka jest dobra, niebanalna, ciekawa, intrygująca, nienachalna, ma wdzięk albo chociaż interesujące wnętrze i nie gwałci ciszy, lecz się z ciszą kocha, to chce się jej słuchać, chce się z nią być, nieistotne czy na wodzie, czy w górach, przy ognisku, czy na koncercie. Zresztą podobnie jest z opowieścią i... człowiekiem. Oczywiście - moim zdaniem. ![]() |
Autor: | Micubiszi [ 8 lut 2016, o 09:03 ] |
Tytuł: | Re: "Dyżurna" gitara na jachcie |
skipbulba napisał(a): jeszcze nigdy nikogo z łódki nie wyrzuciłem Chyba nie słyszałeś mnie jak gram na flecie ![]() |
Autor: | skipbulba [ 8 lut 2016, o 09:13 ] |
Tytuł: | Re: "Dyżurna" gitara na jachcie |
Micubiszi napisał(a): Chyba nie słyszałeś mnie jak gram na flecie Wyrzuciłbym flet, albo zatkałbym Ci dziób flaszką ( czymś co pijesz), w ostateczności knebel. Zawsze są jakies sposoby na nadmiernie egzaltowanych muzycznie żeglarzy ![]() |
Autor: | Sąsiad [ 8 lut 2016, o 10:23 ] |
Tytuł: | Re: "Dyżurna" gitara na jachcie |
Alterus napisał(a): Na łodzi wolę słuchać wiatru, szumu fal i wszelkich innych odgłosów których poza wodą nie słychać. A ja pamętam psią wachtę na Zawiasie, podczas której odbył się spontaniczny koncert (na skrzypce, harmonijkę i gitarę), jest to jedno z moich najpiękniejszych wspomnień z morza. Pamiętam też wykonanie Pompy w Karlskronie o 3 nad ranem (na kilkanaście głosów), po którym Jędrzejce łzy w oczach stanęły... Mógłbym tak długo wymieniać. Dlatego uważam, że ortodoksyjni wielbiciele ciszy i szumu coś tracą. |
Autor: | piotr6 [ 8 lut 2016, o 10:33 ] |
Tytuł: | Re: "Dyżurna" gitara na jachcie |
Sąsiad napisał(a): Dlatego uważam, że ortodoksyjni wielbiciele ciszy i szumu coś tracą. zawsze coś tracisz a coś zyskujesz ![]() |
Autor: | waliant [ 8 lut 2016, o 10:36 ] |
Tytuł: | Re: "Dyżurna" gitara na jachcie |
W czasach gdy byłem jeszcze nastolatkiem (acz w tych górnych granicach), płynęliśmy sobie w regatach. Trasy wtedy były jednak dłuższe niż obecnie, wieczór nadszedł, a Neptun zakręcił wiatr zupełnie. Gdzieś między Sopotem a Gdańskiem zebrało się jachtów typu ćwiartka (w tym C24 też) dobre kilka. Potem kolejne kilka. Wiatru nie było wcale, woda gładka jak stół. Nie było silników, nie było ukfek. Czekamy na wiatr, hol, cokolwiek. Połączyliśmy się w tratwę a raczej kilka tratw obok siebie. Ktoś wyciągnął gitarę. Grał i śpiewał naprawdę ładnie. Nie pamiętam co to były za regaty, nie pamiętam kto grał, było pięknie - koncert na wodzie. Warunek - ten grający/śpiewający musi umieć. Tamten umiał. |
Strona 1 z 2 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group https://www.phpbb.com/ |