Miałem dziś przyjemność, w krakowskim Starym Porcie, poznać Żeglarza. Nie rozmawiałem z nim zbyt długo, a jednak już zdążył uświadomić mnie, że absolutnie nie mam racji twierdząc, że żeglarstwo jest bezpiecznym sportem...i, o zgrozo, pozwoliłem sobie na stwierdzenie, że żeglarstwo, przynajmniej takie jakie uprawia większość z nas, sportem bynajmniej nie jest. Oj co ja się nasłuchałem, jakiej apokalipsy związanej z bezpatenciem do 7.5m możemy się spodziewać to sam nawet nie wiedziałem. Bójcie się tych naszych bezpatentowców

Boję się bezpatentowców odkąd zacząłem pływać bez patentu

_________________
Pozdrawiam
Grzegorz

--- zajrzyj na moją stronkę ---

Na razie to wyssane z palca, katastroficzne wizje - oderwane od rzeczywistości.
Już na ten temat dyskutowaliśmy w innym temacie.
Statystyki nie potwierdzają tej tezy, a od poluzowania przepisów minęły już trzy lata.....
Trzeba się go było spytać czy był świadkiem zdarzeń z udziałem i z winy bezpatentowca.
To tak jak w tej anegdocie o gwałcicielu.
"Pani, na ulicy ..... gwałcą .
A zna Pani kogoś kogo tam zgwałcili ?
Osobiście nie, ale ludzie gadają...."

_________________
Konsul 37 "Don Kichot"
POL 0001WR
MMSI 261037650
https://jachtdonkichot.pl/


A po nocy nadchodzi dzień... I niech już tak zostanie.

Bywają na tym świecie żeglarze którzy pływają od bardzo wielu lat po akwenach uznawanych za akweny trudne nawigacyjnie (takie jak np. wody pływowe) nie mając pojęcia co to są pływy i że są jakieś tablice do ich wyliczania.... i robią to na tyle bezpiecznie że pewnie nas wszystkich przeżyją....

Mam pełen respekt do takich osób.

I wcale się bać nie będę:) Sam się bój :D

I po co od nowa walkować temat?

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl