Stara Zientara napisał(a):
nikomu się nie udało zawiązać węzła
Zawsze się zastanawiałem (i nie znam odpowiedzi) dlaczego delikwentowi mamy podawać linę, a nie petlę.
K.B. napisał(a):
Należy bezwzględnie umieć go zrobić - umiejętność szybkiego wiązania na sobie obowiązuje każdego żeglarza."
Kończy się tym, że człowiek wysłany na desant wiąże pętle na sobie, a potem z niej wychodzi, żeby założyć cumę na poler. W małym szkockim miasteczku żeglarze z sąsiednich jachtów patrzą na to z rozdziawionymi paszczami, rybak gubi fajkę, a listonosz wpada do wody razem z rowerem. Nawet foki się krztuszą ze śmiechu
Kończy się tym, że człowiek wysłany na desant wiąże pętle na sobie, a potem z niej wychodzi, żeby założyć cumę na poler. W małym szkockim miasteczku żeglarze z sąsiednich jachtów patrzą na to z rozdziawionymi paszczami, rybak gubi fajkę, a listonosz wpada do wody razem z rowerem. Nawet foki się krztuszą ze śmiechu
Super
K.B. napisał(a):
A poza tym nie widziałem jeszcze szota zawiązanego do rogu w ten sposób. Może za mało jachtów widziałem...
Ja też, ale jak zawiązać "ratowniczy" na sobie i potem go "przenieść" na róg szotowy ?
K.B. napisał(a):
Znawcy twierdzą, że cztery węzły wystarczą, żeby opłynąć świat, ale kandydatom na żeglarza przedstawia się kilkanaście...
Znawca to nie ja, tym bardziej, że więcej nie znam (i nie odczuwam potrzeby znać), no chyba, że ktoś ma takie hobby.
