Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Wizje i paradygmaty lingwistyki generatywnej w żeglarstwie
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=73&t=9800
Strona 1 z 1

Autor:  Maar [ 3 paź 2011, o 10:23 ]
Tytuł:  Wizje i paradygmaty lingwistyki generatywnej w żeglarstwie

O, takie ortofaszystowskie pacanie się pojawiło w innym wątku:
Cytuj:
PAC! Za PAC, za nieuzasadnione PAC!
Znaczy się PACalista nie wie za co PACnąć! :-)

Nasz rozwijający się, a przez to leksykalnie niestabilny język pozwala, żebyśmy - będąc nawet niewielką społecznością - mieli jako owa społeczność duży wpływ na jego kształtowanie.

Przykładem niech będzie, rzeczona, dwoiście poprawna forma: zenza i zęza.

Skądś językoznawcy muszą czerpać wiedzę jak pisać dane słowo? No przecież prof. Miodek czy inny Bralczyk sami nie wezmą i nie wymyślą, bo... być może nie wiedzą co to jest zenza.

Ja ze względu na proces zaniku głoski nosowej [eų] (i przewidywany za naszego życia zanik wymowy [eŋ] a nawet [ę]) skłaniam się ku używaniu zgodnej z powszechną wymową formy ZENZA.
A Wy?

:-)

Autor:  plitkin [ 3 paź 2011, o 10:34 ]
Tytuł:  Re: Wizje i paradygmaty lingwistyki generatywnej w żeglarstw

Czytam treść i patrzę na autora i mi nie pasuje. Andrzej, sprzedałeś Maarowi prawa autorskie? :) :green: :yellow:

Autor:  Maar [ 3 paź 2011, o 10:52 ]
Tytuł:  Re: Wizje i paradygmaty lingwistyki generatywnej w żeglarstw

Wiesz Wiktor, Kuracent pojechał do Świnkowa a natura nie znosi próżni :-)

Autor:  Gąsia [ 3 paź 2011, o 11:07 ]
Tytuł:  Re: Wizje i paradygmaty lingwistyki generatywnej w żeglarstw

Skoro natura nie znosi próżni:
Maar napisał(a):
... Ja ze względu na proces zaniku głoski nosowej [eų] (i przewidywany za naszego życia zanik wymowy [eŋ] a nawet [ę]) skłaniam się ku używaniu zgodnej z powszechną wymową formy ZENZA.
A Wy? :-)

A ja NIE.
Akurat wersja słowa zenza/zęza jest mi cokolwiek obojętna. Jednak z głoskami ę, ą i innymi polskimi w potocznym, codziennym słownictwie, wolałabym się nie rozstawać. Moim zdaniem, taki "zanik wymowy" doprowadza do błędnego pisania i może nawet wymawiania, słów które ewidentnie występują w jednej, możliwej wersji np: wątek, widziałam tu na forum jako wontek. I wcale nie jestem przekonana że to literówka. Układ liter na klawiaturze temu przeczy.
Dlatego też popieram wszystkich ortodoksów językowych.
Ale rozumiem też, że język żywy musi się rozwijać i zmieniać. Coż, raz z lepszym raz z gorszym efektem, w mojej ocenie.

Autor:  Maar [ 3 paź 2011, o 11:34 ]
Tytuł:  Re: Wizje i paradygmaty lingwistyki generatywnej w żeglarstw

Gosiu, ale zanik "ę" jest od nas niezależny - zniknie ta głoska już wkrótce, wyprze ją łatwiejsze w artykulacji "en".

ps. W Polsce, w klasach młodszych w dużych miastach, mamy 45-55% dzieci z dysleksją (w skali kraju 10%), w Wielkiej Brytanii 2-3%. To jest choroba "wieku dziecięcego" nie dzieci, tylko języka. Pewnie za 500 lat nie będzie takich różnic, język musi "się wyrobić" i to, że komuś sie nie podoba słowo wontek i jest to dla niego menkom, to nie znaczy, że słowo to nie zagości w słownikach :-)

Autor:  Gąsia [ 3 paź 2011, o 11:39 ]
Tytuł:  Re: Wizje i paradygmaty lingwistyki generatywnej w żeglarstw

O, jakże ja dobrze wiem, że masz rację ! :)

Autor:  JasiekN [ 3 paź 2011, o 11:43 ]
Tytuł:  Re: Wizje i paradygmaty lingwistyki generatywnej w żeglarstw

White Phoenix napisał(a):
Ale rozumiem też, że język żywy musi się rozwijać i zmieniać. Coż, raz z lepszym raz z gorszym efektem, w mojej ocenie.


Masz, Małgosiu, pełną rację.

Zgodnie z zaleceniem "rozwoju" języka - powinienem tu użyć nowego przymiotnika odczasownikowego. Masz "zaje...istą" rację.

Akurat to słowo, niestety, wkraczające "na salony" - jakoś mi nie odpowiada. Przynajmniej nie jako salonowe.

Święty nie jestem, kląć potrafię. Zwłaszcza, jak mnie załogant zdenerwuje. Tyle, że wulgaryzm (będący składnikiem języka) skutek przynosi tylko wtedy, gdy jest używany celnie.

Inaczej jest zajebisty dla samej zajebistości.

Tak sobie popatrzyłem na powyższe zdanie, które sam wystukałem na klawiaturze.

Pierwsza reakcja - bleeeee
Druga - ilu czytających zorientuje się, że była to prowokacja i żart (z podtekstem negatywnym)?
Trzecia - jakże piękny i elastyczny jest nasz język polski, który z jednego czasownika (oznaczającego czynność seksualną) i jednego rzeczownika (oznaczającego podmiot tej czynności) potrafi skonstruować pełne zdanie, w pełni zrozumiałe dla określonych odbiorców....

Ten ostatni akapit to też prowokacja :D :D :D

Autor:  Maar [ 3 paź 2011, o 12:03 ]
Tytuł:  Re: Wizje i paradygmaty lingwistyki generatywnej w żeglarstw

JasiekN napisał(a):
jakże piękny i elastyczny jest nasz język polski, który z jednego czasownika (oznaczającego czynność seksualną)
Ale Ty Jasiek, to masz dziwaczne skojarzenia! Omawiany czasownik ma swój źródłosłów w ciężkiej pracy a nie w czynnościach seksualnych :-)

Autor:  Zbieraj [ 3 paź 2011, o 12:17 ]
Tytuł:  Re: Wizje i paradygmaty lingwistyki generatywnej w żeglarstw

Maar napisał(a):
Nasz rozwijający się, a przez to leksykalnie niestabilny język pozwala, żebyśmy - będąc nawet niewielką społecznością - mieli jako owa społeczność duży wpływ na jego kształtowanie.

Przykładem niech będzie, rzeczona, dwoiście poprawna forma: zenza i zęza.

Skądś językoznawcy muszą czerpać wiedzę jak pisać dane słowo? No przecież prof. Miodek czy inny Bralczyk sami nie wezmą i nie wymyślą, bo... być może nie wiedzą co to jest zenza.
I tu trafiłeś w sedno. Od czasu wydania Słownika Nazewnictwa Geograficznego (w latach sześćdziesiątych), kiedy nawiedzeni językoznawcy wymyślili, że duży kraj w Azji ma się nazywać India, a ocean - Indyk (no, bo skoro Pacyfik i Atlantyk...) twierdzę, że językoznawcom trzeba patrzeć na ręce :lol:
Taka dyskusja w naszej branży już się odbyła. Ponad 2 lata temu. Jurmak zaczął się upierać, że SAJ - czyli Stowarzyszenie Armatorów Jachtowych - to nazwa poprawna językowo. Początki dyskusji były na p.r.z., a potem kontynuacja u Kulińskiego.
Aby się podeprzeć Autorytetem - Jurek napisał do Poradni Językowej. Oto korespondencja:

Odpowiedz z Poradni Jezykowej Wydzialu Polonistyki UJ
Zadane pytanie:
Witam, jestem członkiem Rady Armatorskiej Stowarzyszenia Armatorów Jachtowych... I właśnie chodzi o nazwę naszego Stowarzyszenia. Czy jest ona prawidłowa? Są sugestie, że powinno być Stowarzyszenie Armatorów Jachtów... Czy mogę prosić o rozwianie moich wątpliwości? Pozdrowienia Jerzy Makieła
Odpowiedź:
Szanowny Panie,
myślę, że niepotrzebne są te wątpliwości. Przymiotniki odrzeczownikowe z przyrostkiem -owy mają bardzo szeroki zakres stosowalności ze względu na ogólne dosyć znaczenie owego przyrostka, sygnalizującego rozmaite relacje między rzeczownikiem, od którego dany przymiotnik został utworzony (tu: jacht) a rzeczownikiem, który jest określany przez ów przymiotnik (tu: armatorzy). W danym wypadku przymiotnik jachtowy wyraza tę samą relację co rzeczownik jacht,jeśli zostałby użyty zamiast niego w dopełniaczu (armatorzy jachtów).
Łączę pozdrowienia -
prof.dr hab.Mirosław Skarżyński

Wszystko byłoby fajnie, gdyby nie upierdliwy Zbieraj, który postanowił wyjaśnić sprawę:
JurmaczKu, żeby dostać właściwą odpowiedź - trzeba spełnić warunek wstępny: zadać właściwe pytanie. Bo widzisz - to jest tak: Mniej więcej rok temu ktoś na łamach p.r.z. pytał, czy w miesiąc da się opłynąć Irlandię. Obie odpowiedzi (tak i nie) są prawidłowe i zarazem nieprawidłowe. Jeśli pytanie będzie brzmiało: czy wychodząc (i wracając) z Gdyni Carterem 30 da się w miesiąc opłynąć Irlandię - odpowiedź poprawna brzmi: nie! Natomiast na pytanie o realność miesięcznego rejsu Dublin-Dublin dookoła Irlandii - odpowiedź poprawna brzmi: tak!
Twoje pytanie do poradni i odpowiedź prof. Skarżyńskiego na kilometr pachniały mi nieporozumieniem. Założyłeś bowiem, że jeśli ktoś jest wybitnym językoznawcą, to jest również fachowcem od prawa morskiego i języka używanego w żegludze. Może tak być, ale wcale nie musi.
Poszedłem Twoją drogą i też napisałem do prof. Skarżyńskiego, ale - przedstawiłem Mu swoje argumenty.
I - jak widzisz - odpowiedź Profesora jest inna:

Zadane pytanie:

Szanowny Panie Profesorze!

Kilka dni temu, na pytanie zadane przez Jerzego Makiełę, dotyczące poprawności wyrażeń "armatorów jachtowych" czy "armatorów jachtów", odpowiedział Pan, że z relacji między rzeczownikiem a przymiotnikiem wynika, że można i tak i tak.

Pozwolę sobie wyrazić wątpliwości. Tak jest w przypadku rzeczowników określających np. zawody: mechanik lotniczy, mechanik samochodowy, mechanik okrętowy.

Z armatorem - to co innego. Wg Kodeksu Morskiego armatorem jest ten, kto w swoim imieniu uprawia żeglugę statkiem własnym lub cudzym. Czyli armator to albo jednocześnie właściciel, albo - jeśli zarządza statkiem cudzym - mówiąc żartobliwie "właściciel bez prawa własności". Tak więc wyraz "armator" należy - moim zdaniem - do grupy wyrazów: właściciel, posiadacz, zarządca. Z tego wynika, że skoro jest właściciel domu, a nie właściciel domowy, posiadacz samochodu, a nie posiadacz samochodowy, (tu wyjątek: posiadacz ziemski), zarządca budynku, a nie zarządca budynkowy - to powinien być również armator statku (jachtu) a nie armator statkowy (jachtowy).

Moim zdaniem nastąpił tu klasyczny przykład niewłaściwej odpowiedzi, bo pytanie zostało zadane niewłaściwie.

Pozostaję z szacunkiem

Janusz Zbierajewski

PS. Jeśli Pan Profesor zechce łaskawie przyznać mi rację - nie będę się domagał od kolegów-członków SAJ zmiany nazwy. Stowarzyszenie istnieje od 19 lat, nazwa się przyjęła w środowisku żeglarskim i niech tak już zostanie. J.Z.

Odpowiedź:

Szanowny Panie,
bardzo dziękuję za ciekawy list i polemikę, co rzadko mi się zdarza w poradni widzieć.

Postaram się wobec tego rzecz rozważyć następująco:
za przymiotnikiem przemawia to, że jego przyrostek ma bardzo szeroki zakres znaczeniowy, co owocuje jego wielofuncyjnoscią w języku, zresztą wzrastającą w ostatnich kilkudziesięciu latach. Wśród przymiotników z nim nie brakuje takich, które wyrażąją relację posiadania (tj. sa rownoważne z określającymi rzeczownikami w dopelniaczu).

Z drugiej strony, ma Pan rację, że tego rodzaju przymiotniki nie są używane w połączeniu wymienionymi rzeczownikami. Tak więc, być może, jest tu jakieś ograniczenie nie ze strony języka, ale na poziomie praktycznego jego używania; mówiąc inaczej, być może nie ma takiego zwyczaju.

A jeśli tak, to mogę się z Panem zgodzić co do armatorów jachtów.
Tak więc gramatycznego zakazu nie ma, ale i zwyczaju też (zdaje się - bo trzeba by t o sprawdzic dokladnie) nie ma. W tym sensie można upierac się przy obu wariantach. Pytanie, czy warto tworzyć nowy zwyczaj językowy, to już osobna kwestia.

A przy okazji bardzo dziękuję za zwrócenie mi uwagi na ten ciekawy przypadek.


Łączę wyrazy szacunku i serdeczności -
prof.dr hab. Mirosław Skarżyński

------------------------------
Sam widzisz, Jureczku, że polska język - trudna język.
Wniosek: Właściwsza nazwa to Stowarzyszenie Armatorów Jachtów, ale obecna nie jest na tyle błędna, żeby ją zmieniać.
A przy okazji: Wróć na stronę poradni językowej i przejrzyj tam link "grzeczności językowe", a dowiesz się, czy list do Profesora zacząłeś od właściwego sformułowania. Ja bym napisał jeszcze raz, z przeprosinami. Chyba sprawiłbyś Mu przyjemność

Pozdrawiam spod palmy, tym razem bahamskiej
Janusz

Całość jest tu:
http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=1097&page=60
:D :D :D :D

Autor:  JasiekN [ 3 paź 2011, o 13:40 ]
Tytuł:  Re: Wizje i paradygmaty lingwistyki generatywnej w żeglarstw

Maar napisał(a):
JasiekN napisał(a):
jakże piękny i elastyczny jest nasz język polski, który z jednego czasownika (oznaczającego czynność seksualną)
Ale Ty Jasiek, to masz dziwaczne skojarzenia! Omawiany czasownik ma swój źródłosłów w ciężkiej pracy a nie w czynnościach seksualnych :-)


Jesteś pewien, że mówimy o tym samym czasowniku? :D :D :D

Ten na "jot" - to rzeczywiście ma w źródłosłowie "ciężką pracę".

Por. śląską bajeczkę o hawierzu i złotej rybce.

- Ja cię smolę, karlusie, mosz ino jedno życzenie, a nie trzi!
- Dobra, to ja by chciał móc j... do końca żicia!
- Ni mo sprawy, na któryj grubie?

A ten na "p" oznaczał kiedyś obkładanie chałupy słomą na zimę.

Też ciężka praca.

Nowe znaczenie obu tych słów wydaje mi się jakoś lżejsze.

I na pewno przyjemniejsze :D :D :D :D :D

Autor:  Maar [ 3 paź 2011, o 13:44 ]
Tytuł:  Re: Wizje i paradygmaty lingwistyki generatywnej w żeglarstw

JasiekN napisał(a):
A ten na "p" oznaczał kiedyś obkładanie chałupy słomą na zimę.
Pier...sz, naprawdę?

:-) :-) :-)

Autor:  JasiekN [ 3 paź 2011, o 13:48 ]
Tytuł:  Re: Wizje i paradygmaty lingwistyki generatywnej w żeglarstw

Naprawdę. Chałupę się opierdalało słomą, żeby było cieplej :D :D :D

Teraz się to robi "steropianem" :D :D :D :D

Autor:  Maar [ 3 paź 2011, o 13:50 ]
Tytuł:  Re: Wizje i paradygmaty lingwistyki generatywnej w żeglarstw

Załoganta tez można (i to niekoniecznie słomą) i będzie mu cieplej! :-)

Autor:  JasiekN [ 3 paź 2011, o 14:06 ]
Tytuł:  Re: Wizje i paradygmaty lingwistyki generatywnej w żeglarstw

Pod warunkiem, że celnie, czyli nie w nadmiarze.

"Załogant, trafiony celną kurwą, nabiera chyżości rąk i bystrości umysłu"

Maksyma, ukuta przez śp. Mamę jednego z forumowiczów (wbrew przekazom, że przez kogoś innego), na co dzień Damę, której ust słowo j/w nie kalało w charakterze przecinka - funkcjonuje jedynie wtedy, gdy słowo to.... no właśnie, nie jest znakiem interpunkcyjnym, a czymś wyjątkowym.

Prywatnie - mam ten zaszczyt, że zdążyłem Ją poznać, a teraz mam miłe kontakty z kolejnym, trzecim pokoleniem. Teresa, Andrzej, Danka, Kaśka...

Autor:  Jaromir [ 3 paź 2011, o 14:51 ]
Tytuł:  Re: Wizje i paradygmaty lingwistyki generatywnej w żeglarstw

I twierdzicie, że może być:
Pompa zenzowa...
Rurociągi zenzowe...
Kosz zenzowy...
System zenzowo-balastowy...
wodami zenzowymi?
W zenzę złożywszy?

Jakoś jak napisałem i przeczytałem powyższe, to się mocno do wersji z "ę" skłaniam.
Ciekawe, że "Firefox" też!!!!! :lol:

Autor:  Colonel [ 3 paź 2011, o 16:33 ]
Tytuł:  Re: Wizje i paradygmaty lingwistyki generatywnej w żeglarstw

PP! Jak wybory pójdą niepomyślnie, to Prezes Rady Ministrów RP bendzie mówił "zemza".
(nie ma pomyłki literowej!).

Autor:  Maar [ 3 paź 2011, o 17:10 ]
Tytuł:  Re: Wizje i paradygmaty lingwistyki generatywnej w żeglarstw

pierdupierdu napisał(a):
W zenzę złożywszy?

Jakoś jak napisałem i przeczytałem powyższe, to się mocno do wersji z "ę" skłaniam.
Jakoś tak przeczytałem powyższe, to się mocno przeciwko reinkarnacji skłaniam :-) :-) A fuj! :-)

BTW całkiem poważnie, co można złożyć w zenzach/zęzach?

Autor:  Jaromir [ 3 paź 2011, o 17:32 ]
Tytuł:  Re: Wizje i paradygmaty lingwistyki generatywnej w żeglarstw

Maar napisał(a):
pierdupierdu napisał(a):
W zenzę złożywszy?


BTW całkiem poważnie, co można złożyć w zenzach/zęzach?

jak to co? Pijanego żeglarza! I wężem go lejmy!

Autor:  Maar [ 3 paź 2011, o 17:38 ]
Tytuł:  Re: Wizje i paradygmaty lingwistyki generatywnej w żeglarstw

pierdupierdu napisał(a):
Pijanego żeglarza! I wężem go lejmy!

Dobry statek, choć sławę ma złą,
A że kapitanem jest tam stary PePe,
Pływającym piekłem wszyscy go zwą.
:-) :-)

Autor:  AIKI [ 4 paź 2011, o 10:22 ]
Tytuł:  Re: Wizje i paradygmaty lingwistyki generatywnej w żeglarstw

JasiekN napisał(a):
Maar napisał(a):
JasiekN napisał(a):
jakże piękny i elastyczny jest nasz język polski, który z jednego czasownika (oznaczającego czynność seksualną)
Ale Ty Jasiek, to masz dziwaczne skojarzenia! Omawiany czasownik ma swój źródłosłów w ciężkiej pracy a nie w czynnościach seksualnych :-)


Jesteś pewien, że mówimy o tym samym czasowniku? :D :D :D

Ten na "jot" - to rzeczywiście ma w źródłosłowie "ciężką pracę".

Por. śląską bajeczkę o hawierzu i złotej rybce.

- Ja cię smolę, karlusie, mosz ino jedno życzenie, a nie trzi!
- Dobra, to ja by chciał móc j... do końca żicia!
- Ni mo sprawy, na któryj grubie?

A ja bym jednak postawił na rusycyzm - słowo jak najbardziej określające czynność seksualną - "ебать".
BTW Maarkowi to co dali, że taki zaj... sty tytuł wątku (nie wontku :-P ) sypnął był? :lol:

Autor:  JasiekN [ 4 paź 2011, o 18:51 ]
Tytuł:  Re: Wizje i paradygmaty lingwistyki generatywnej w żeglarstw

Polski i rosyjski - języki słowiańskie... :-)

Jakkolwiek - grzebiąc po literaturze przedmiotu - nie sposób nie zauważyć poematów, przypisywanych Aleksandrowi hrabiemu Fredro, (Baśń o królewnie i Sztuka obłapiana) które temat eksplikiowały dość gruntownie, rzeczone słowo koniugując we wszelakie możliwe sposoby, zgodne z gramatyką języka polskiego :-)

Ciut z innej beczki i bajeczki, i bez obscenizmów :-), a dla poprawy humoru.

Jak miał na imię Wojski? Chyba wszyscy wiedzą...

Natenczas Wojski chwycił, na szelkach wiszący,
Akordeon - ogromny, pozłocisty, lśniący,
Przez chwilę w skupieniu przebierał klawisze
A potem palce odjął, poprosił o ciszę,
Zażądał jeszcze wódki, pogadał coś z Tadziem,
Po czym wypił, zakąsił, zapowiedział "Jadziem!"
i zagrał....


PS. Jak się nazywa żona Santa Clausa?
- Mary Christmas :-)

A żona Herkulesa?
Frau Kules :-)

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/