Forum Żeglarskie

Zarejestruj | Zaloguj

Teraz jest 19 lip 2025, o 22:09




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 29 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: 18 wrz 2013, o 08:31 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 cze 2010, o 18:03
Posty: 4814
Podziękował : 656
Otrzymał podziękowań: 355
Uprawnienia żeglarskie: k.j., kpt.mt.
Wspaniały żeglarz Ernest Henry Shackleton dotarł na przełomie 1907/08 do Antarktydy. To było spore osiągniecie ale Jego celem był biegun południowy. Jeszcze nikt nigdy tego nie zrobił. Ogromna pokusa, aby osiągnąć to za wszelką cenę. Być pierwszym na świecie.

Wspaniale opisał to inny wspaniały żeglarz Henryk Wolski, który żeglował Jego śladami:

Cytuj:
Mimo wielu trudności, 9 stycznia 1908 udało im się dotrzeć na szerokość 88º23'S, punktu odległego już tylko o 97 mil morskich od bieguna. Rekord Scotta został pobity o 366 mil, co odpowiada 678 kilometrom. Po raz pierwszy przetarto drogę do bieguna przez nieznany dotąd lodowiec Beardmore. Będąc w odległości kilku dni marszu od bieguna i krocząc dalej poprzez lodowe plateau, Shackleton zdecydował się na odwrót. Uznał, że jego grupa ma wystarczające zapasy, żeby osiągnąć biegun, na powrót jednak nie wystarczy ani produktów spożywczych, ani paliwa. Świadczy to o jego odpowiedzialności i umiejętności przewidywania. Chęć zdobycia bieguna jako pierwszy człowiek była ogromna, ale trzeźwe wyliczenie nakazało wrócić. Droga powrotna pokazała, jak słuszna była to decyzja. Była to walka z czasem i kończącym się prowiantem, walka na śmierć i życie. Dwóch członków wyprawy było za słabych, by wytrzymać tempo marszu. Ponieważ ustalono z załogą Nimroda, jak długo ma czekać na powrót ekipy szturmowej, Shackleton świadom czasu i odległości, ruszył naprzód z Frankiem Wildem, nakazując pozostałym towarzyszom czekać na pomoc. Biorąc pod uwagę ich mikroskopijne racje żywnościowe, był to niebywały wysiłek, niebywałe tempo. Ale nawet w tak dramatycznej sytuacji Shackleton myślał przede wszystkim o innych. Z zapisków Wilda: "Shackleton zmusił mnie, abym zjadł jego jedynego suchara śniadaniowego i dzisiaj w nocy dałby mi jeszcze jednego, gdybym do tego dopuścił. Nie sądzę, aby ktokolwiek na świecie był w stanie zrozumieć, ile wspaniałomyślności i sympatii dał mi przez to odczuć. Na Boga przysięgam, że nigdy mu tego nie zapomnę. Żadne pieniądzetego świata nie byłyby w stanie zapłacić za ten suchar". Styl dowodzenia Shackletona i jego troska o podwładnych przeszły do legendy.

Gdy dotarli do bazy, Nimroda już nie było. Znaleźli jedynie list, z którego wynikało, że Nimroda już nie było. Znaleźli jedynie list, z którego wynikało, że Nimrod odpłynął przed dwoma dniami, i że będzie kotwiczyć niedaleko od bazy. Shackleton z Wildem, chcąc zwrócić na siebie uwagę podpalili domek - udało się, z Nimroda zobaczono znak i wrócono do bazy. Jeszcze tego samego popołudnia Shackleton ruszył po oczekujących pomocy towarzyszy.


Powiecie, że to stare dzieje. Że to ponad sto lat temu. Że dziś nie ma takich bohaterów...

Wyspy Owcze. Przełom sierpnia/września 2012. Spotykam Bolka Rudnika, kapitana "Starego". Długo rozmawiamy, analizując prognozy pogody. Bolek podejmuje decyzję o skróceniu rejsu.

- A co z kosztami? Co z załogą następnego etapu? - pytam.
- Pokryjemy im wszelkie koszty dojazdu. Około 300 euro na osobę.
- Życie i zdrowie jest ważniejsze. - dopowiada ktoś z załogi.

Refleksje Bolka o końcówce etapu są tu:

http://www.jachtklub.wroclaw.pl/?p=739

Dla mnie Bolek jest bohaterem. Podobnie jak Shackelton.

Mój apel jest taki, aby nie dotknął Was syndrom niedoczasu/ostatnich dni czarteru/złego zaplanowania/pozornej bliskości celu. Trzeba będzie pokryć koszty nie dostarczenia jachtu na czas. Ale lepsze to niż być 'bohaterem' Orzeczenia Izby Morskiej. A takich wypadków morskich było dużo. Czasem trzeba zrezygnować z celu rejsu/wyprawy.

pzdr,
Andrzej Kurowski


Ostatnio edytowano 20 wrz 2013, o 09:12 przez Maar, łącznie edytowano 1 raz
Poprawiłem literówke w nazwisku


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 wrz 2013, o 08:54 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 2 lip 2010, o 09:24
Posty: 2793
Lokalizacja: Norge
Podziękował : 96
Otrzymał podziękowań: 332
Uprawnienia żeglarskie: hm...
Wspaniały wędrowiec wspinał się w ubiegłym wieku na piękną górę Giewont, a że zima była akurat, szczyt tejże góry pokryty był czapą lodową tak szczelnie, że pod lodem ginęły mające wspomagać wspinaczkę łańcuchy. Pięć metrów przed szczytem, miarkując ryzyko, wędrowiec zawrócił.

Czy jestem bohaterem? :D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 wrz 2013, o 10:22 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 16 sie 2009, o 01:45
Posty: 9992
Podziękował : 2979
Otrzymał podziękowań: 3355
Uprawnienia żeglarskie: różne....
Kuracent napisał(a):
lepsze to niż być 'bohaterem' Orzeczenia Izby Morskiej. A takich wypadków morskich było dużo. Czasem trezeba zrezygnować z celu rejsu/wyprawy.

Ile to jest "dużo"?
Podasz przykłady wypadków morskich, jakie miały miejsce z powodu nierezygnowania z celu rejsu/wyprawy?
Podrzuć proszę chociaż kilka takich przykładów - nie muszą być z tego roku, wiesz - kilka z 2012, kilka z 2011.... tak aby było ich "dużo"....

_________________
Jaromir Rowiński aka pierdupierdu
Jeżeli masz ochotę komentować takie poglądy, których co prawda nigdy nie wyraziłem, ale które kompletnie bez sensu i z sobie tylko znanej przyczyny usiłujesz mi przypisać - droga wolna. Śmiesznych nigdy dość...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 wrz 2013, o 10:28 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 7 cze 2010, o 19:37
Posty: 13873
Lokalizacja: Port Rybnik
Podziękował : 1632
Otrzymał podziękowań: 2382
Uprawnienia żeglarskie: sternik jachtowy
Historia z tego sezonu viewtopic.php?f=7&t=14157#p202333

_________________
Wojciech1968 Port Rybnik
W życiu piękne są tylko chwile...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 wrz 2013, o 10:41 

Dołączył(a): 12 kwi 2013, o 18:20
Posty: 8050
Podziękował : 1877
Otrzymał podziękowań: 2419
Uprawnienia żeglarskie: -
Nashachata?
Jak to w urlopowych pływaniach - znalazł by innych przykładów - lot był zabukowany...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 wrz 2013, o 11:22 

Dołączył(a): 16 lis 2010, o 16:17
Posty: 10509
Podziękował : 1308
Otrzymał podziękowań: 4197
Uprawnienia żeglarskie: pływam sobie gdzie chcę
A ja wczoraj zawracałem na skrzyżowaniu. Nadaję się? :)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 wrz 2013, o 11:29 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 10 sie 2009, o 15:04
Posty: 14323
Lokalizacja: Stara Praga
Podziękował : 606
Otrzymał podziękowań: 5397
zosta napisał(a):
Czy jestem bohaterem?
Ależ oczywiście, Zbyszku! Dla mnie - jesteś!
Ja też, ja też chcę być bohaterem Kuracenta:

Wczoraj wieczorem okazało się, że zabrakło mi kawy. Obok mam dwa sklepy: w jednym (tym dalszym) mają kawę lepszą, w drugim (znacznie bliższym) - kawę gorszą.
Ten dalszy zamykają o 2000, ten bliższy też.

Była 1955. No i miałem problem. Jeśli pójdę po kawę lepszą - mogę nie zdążyć przed zamknięciem. Tragedia! Zbieraj bez kawy gorszy Tatarzyna, jak mówiła moja babcia.
Podjąłem męską decyzję: rezygnuję z kawy lepszej. Za duże ryzyko. Poszedłem do bliższego sklepu i kupiłem kawę gorszą.

Drogi Kuracencie! Zrezygnowałem z marzeń o dobrej kawie o północy. Czy jestem Twoim bohaterem?

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 wrz 2013, o 11:40 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 4 paź 2011, o 16:40
Posty: 4699
Podziękował : 222
Otrzymał podziękowań: 759
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Hm, to może też się pochwalę. Mam pełne szambo, a w zlewie mnóstwo brudnych garów. Bohatersko zrezygnowałem więc ze zmywania, narażając się przy tym na solidny opr od żony...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 wrz 2013, o 11:42 

Dołączył(a): 16 lis 2010, o 16:17
Posty: 10509
Podziękował : 1308
Otrzymał podziękowań: 4197
Uprawnienia żeglarskie: pływam sobie gdzie chcę
Sąsiad napisał(a):
Hm, to może też się pochwalę. Mam pełne szambo, a w zlewie mnóstwo brudnych garów. Bohatersko zrezygnowałem więc ze zmywania, narażając się przy tym na solidny opr od żony...


Twardziel! Napelniles szambo by nie zmywac?! Dobry pomysl :-)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 wrz 2013, o 11:46 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 4 paź 2011, o 16:40
Posty: 4699
Podziękował : 222
Otrzymał podziękowań: 759
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
plitkin napisał(a):
Napelniles szambo by nie zmywac?

Piwo pomaga ;)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 wrz 2013, o 12:42 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 16 sie 2009, o 01:45
Posty: 9992
Podziękował : 2979
Otrzymał podziękowań: 3355
Uprawnienia żeglarskie: różne....
RyśM napisał(a):
Nashachata?
Jak to w urlopowych pływaniach - znalazł by innych przykładów - lot był zabukowany...


No i trudno powiedzieć, że tragedia jachtu "Nashachata" miała miejsce wyłącznie z powodu "syndromu niedoczasu/ostatnich dni czarteru/złego zaplanowania/pozornej bliskości celu. ".
Jacht wysztrandował 13 grudnia o kilkadziesiąt mil od portu docelowego, w którym owszem, zabukowano loty załogi - ale na 18 grudnia, czyli 5 dni później...
Opis tu: http://www.rejsuj.pl/aktualnosci/1194/o ... ashachata/

Cytuj:
znalazł by innych przykładów

W tym właśnie sęk, że trudno znaleźć przykłady zdarzeń, których według Andrzeja jakoby "było dużo'.

_________________
Jaromir Rowiński aka pierdupierdu
Jeżeli masz ochotę komentować takie poglądy, których co prawda nigdy nie wyraziłem, ale które kompletnie bez sensu i z sobie tylko znanej przyczyny usiłujesz mi przypisać - droga wolna. Śmiesznych nigdy dość...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 18 wrz 2013, o 18:16 

Dołączył(a): 12 kwi 2013, o 18:20
Posty: 8050
Podziękował : 1877
Otrzymał podziękowań: 2419
Uprawnienia żeglarskie: -
Dużo to przesada oczywiście. Raczej na odwrót - wypadków nie jest wiele, większość ludzi unika niepotrzebnego ryzyka, ocenia sytuację - natomiast gdy poczytać o wypadkach i innych kłopotach okazuje się że częstą przyczyną wpakowania się w problemy jest "konieczność" osiągnięcia docelowego punktu.

A w tym przypadku, skoro dałeś orzeczenie, zauważ (nie oceniam, z Krakowa jestem):
"Załoga rozpatrywała opcję sztormowania na otwartym oceanie, z drugiej strony naciskała by wejść do Kanału Beagle, co gwarantowało dotarcie na czas na samolot. Wybrano tę drugą możliwość [...].
Nie popełniono błędów przy wyborze kursu i ożaglowania w drodze powrotnej, do czasu gdy jacht podchodził na wysokość Hornu. Wtedy wiadomo było, że nad Kanałem Beagle będzie huraganowy wiatr z kierunku zachodniego. To powinno było od razu skłonić kapitana, przy planowaniu ewentualnego miejsca schronienia, do wyboru Puerto Español. Załoga natomiast naciskała, by mimo ciężkich warunków, kierować się do Kanału Beagle. Dopiero gdy jacht zdryfował na E od Isla Nueva, kapitan zdecydował by schronić się w Zatoce Sloggett, prawdopodobnie m.in. ze względu na wyczerpanie załogi. I oficer uważał że lepiej jest wybrać Puerto Español ale akceptował decyzję kapitana, jednak tylko w celu postawienia w pierwszej zatoce trajsla i żagla sztormowego, żeby przejść do następnej."


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 wrz 2013, o 10:50 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 13 lut 2009, o 08:43
Posty: 9782
Lokalizacja: ....zewsząd
Podziękował : 5574
Otrzymał podziękowań: 2184
Uprawnienia żeglarskie: prawo człowieka wolnego
Nasuwa mi się taka nieżeglarska analogia: dwójka himalaistów na Broad Peak nie zawróciła, po zdobyciu szczytu przez pierwszą parę, mimo iż cel wyprawy był osiagnięty, a pora doby była dramatycznie późna.
Ekspertyza PZA stawia różne tezy, o złej taktyce wejścia, o złej łączności o zachowaniu dwójki, która przeżyła. Media nie donoszą (a oryginału jeszcze nie znam), czy piszą w ekspertyzie także o decyzji Macieja Berbeki, by isć na szczyt. A wiadomo, że miał on sobie coś do udowodnienia: 25 lat wcześniej myslał, że zdobył ten szczyt, po czasie okazało się, że wszedł tylko na "podwierzchołek", gdy po czasie się o tym dowiedział, źle to zniósl. A teraz w wieku 58 lat to była zapewne ostatnia szansa w życiu. Nie mam prawa do oceniania go i tej decyzji ale wydaje mi się (z naciskiem na wydaje), ze ten uparty atak był błędem. Podwójnie śmiertelnym, bo z nim poszedł ten młody.

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 wrz 2013, o 14:21 

Dołączył(a): 31 mar 2013, o 19:19
Posty: 2431
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 449
Uprawnienia żeglarskie: różne
Analogia słuszna, bowiem i oni (wysoko w górach) i my (na morzu) musimy się zmierzyć z Przyrodą. I czasem jesteśmy na to po prostu zbyt słabi, brakuje sił i umiejętności. Pomimo tego, że i w górach, i na morzu mamy coraz nowocześniejsze udogodnienia techniczne takie, o których w ogóle nie śniło się tym, którzy kiedyś organizowali pierwsze wyprawy.
Tutaj http://pza.org.pl/download/2117948.pdf masz cały ten raport wypadkowy (i też jest w nim sporo analogii - podobieństw do orzeczeń Izb Morskich), a tu http://www.pza.org.pl/news.acs?id=2117949 oficjalna informacja Polskiego Związku Alpinizmu na ten temat.
A wracając w stronę żeglarstwa, to przypomina mi się stare, mądre powiedzenie:
Czym się różni Dobry Kapitan od Bardzo Dobrego Kapitana?
Dobry Kapitan wyprowadzi bezpiecznie swój statek z wielkiego sztormu.
Bardzo Dobry Kapitan w tym czasie pije piwo. W portowej knajpie.



Za ten post autor _jp_ otrzymał podziękowanie od: Colonel
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 wrz 2013, o 14:58 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17563
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2354
Otrzymał podziękowań: 3696
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Jak już tak sobie o Shackletonie plumkamy, to myślę, że nie umiejętność zrezygnowania z celu, tylko umiejętność dowodzenia w ten sposób, że nikt nie zginął, jest tym, czym powinniśmy się zachwycać.
I to nie w wyprawie z 1907 - choć oczywiście też, tylko w następnej, tej z 1914.

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa



Za ten post autor Maar otrzymał podziękowania - 3: Jaromir, Moniia, Węzełek
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 20 wrz 2013, o 07:22 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 13 lut 2009, o 08:43
Posty: 9782
Lokalizacja: ....zewsząd
Podziękował : 5574
Otrzymał podziękowań: 2184
Uprawnienia żeglarskie: prawo człowieka wolnego
_jp_ napisał(a):
Czym się różni Dobry Kapitan od Bardzo Dobrego Kapitana?
Dobry Kapitan wyprowadzi bezpiecznie swój statek z wielkiego sztormu.
Bardzo Dobry Kapitan w tym czasie pije piwo. W portowej knajpie.

Tyle, że alpinizm zimowy z taką maksymą nie ma nic wspólnego. Można go porównywać z samotnym rejsem non-stop z zejściem do sześćdziesiątek i tu tawerna pojawia się na końcu, o ile delikwent przeżyje. I ten alpinizm zimowy nie jest dla każdego, my na przykład tam sie nie pakujemy, nawet ci z nas, którzy sie wspinają. Ale jak ktoś się tam pcha, to może działać mniej lub bardziej racjonalnie...

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 20 wrz 2013, o 08:42 
Maar napisał(a):
Jak już tak sobie o Shackeltonie plumkamy,


Mały OT:

Czy mógłbyś poprawić literówkę w nazwisku m.in.w tytule wątku?
:-)

http://en.wikipedia.org/wiki/Ernest_Shackleton


Ostatnio edytowano 20 wrz 2013, o 09:19 przez Maar, łącznie edytowano 1 raz
Poprawiłem literówkę w nawisku, w tytule watku.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 20 wrz 2013, o 14:12 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 13 lut 2009, o 08:43
Posty: 9782
Lokalizacja: ....zewsząd
Podziękował : 5574
Otrzymał podziękowań: 2184
Uprawnienia żeglarskie: prawo człowieka wolnego
_jp_ napisał(a):
Tutaj http://pza.org.pl/download/2117948.pdf masz cały ten raport wypadkowy (i też jest w nim sporo analogii - podobieństw do orzeczeń Izb Morskich), a tu http://www.pza.org.pl/news.acs?id=2117949 oficjalna informacja Polskiego Związku Alpinizmu na ten temat.

I w raporcie nie ma ani slowa, ani przecinka, na temat decyzji Berbeki i Kowalskiego, by już po zwycięstwie wyprawy pchać się na szczyt. W jakimś wywiadzie telewizyjnym wczoraj, czy przedwczoraj po ogłoszeniu raportu, mówiła o tym za to Anna Czerwińska.

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 20 wrz 2013, o 17:05 

Dołączył(a): 31 mar 2013, o 19:19
Posty: 2431
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 449
Uprawnienia żeglarskie: różne
Wyjaśnia to inny z autorów tego raportu, P.Pustelnik http://wspinanie.pl/serwis/201309/19-piotr-pustelnik-raport-broad-peak-pza-wywiad.php "(...)We wstępnej wersji raportu, która została oddana 30 czerwca, zawarliśmy pewne uwagi odnoszące się do Macieja i Tomka. Czas, który minął pomiędzy napisaniem pierwszej wersji a stworzeniem drugiej, był również czasem na pewne przemyślenia i pracując nad końcową wersją, wspólnie doszliśmy do wniosku, że zmarłych zostawimy w spokoju. Zdajemy sobie sprawę, że oni też mieli swój udział w rozwoju tych wypadków - oczywiście, że mieli.

Natomiast trochę nie chciało nam przejść przez gardło, i przez pióro, żeby w raporcie zawrzeć nasze uwagi na ten temat. Zdaję sobie sprawę, że jest to bardzo kontrowersyjna decyzja i pewnie wiele osób będzie miało do nas o to pretensje. Ale z drugiej strony staraliśmy się w tym wszystkim zachować jakiś aspekt ludzki.

Uważaliśmy, że za te błędy, które tam popełnili - a takim błędem była przecież zła ocena sytuacji - oni już zapłacili najpoważniej jak można. Nie chciałbym, gdybym był na miejscu któregoś z nich, aby ktoś mi na takim wirtualnym nagrobku himalaisty napisał "zginął, bo nie chciał zaprzestać wejścia na wierzchołek". Po prostu, z takich ludzkich powodów, ten aspekt został przez nas zupełnie świadomie z tego raportu usunięty.
(...)"



Za ten post autor _jp_ otrzymał podziękowania - 2: Colonel, Moniia
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 wrz 2013, o 08:02 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 13 lut 2009, o 08:43
Posty: 9782
Lokalizacja: ....zewsząd
Podziękował : 5574
Otrzymał podziękowań: 2184
Uprawnienia żeglarskie: prawo człowieka wolnego
Na to nie natrafiłem. Oszczędziłeś mi pisania do jednego z członków zespołu,a wahałem się, czy go "prześladować" korespondencją. Podziękowałem. Tym niemniej zdania nie zmieniam, a nie czuje się związany lojalnością, nie jestem z nimi na jednej linie. Zresztą przedostatnie zacytowane przez Ciebie zdanie mówi wszystko.

Moim zdaniem tak to bywa,nie tylko w górach, czy na morzu, że podejmuje się decyzje pod wpływem emocji,ambicji, chęci udowodnienia czegoś komuś (lub sobie) i są to decyzje inne, niż gdyby podejmowano je na chłodno.

Są to sprawy bardzo trudne do oceny z zewnątrz, jeśli się nie jest wewnątrz procesu decyzyjnego, jeśli się nie zna wszystkich uwarunkowań, które świadomie lub podświadomie uwzględnia decydujący.

Tym niemniej śmierć Macieja Berbeki w tym sensie może być pożyteczna, że może kogoś nakłonić do zastanowienia się nad procesem decyzyjnym w ekstremalnej emocjonalnie sytuacji.

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 wrz 2013, o 15:54 

Dołączył(a): 31 mar 2013, o 19:19
Posty: 2431
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 449
Uprawnienia żeglarskie: różne
Może zostawmy już ocenę tego raportu i tego, co się tam w Himalajach stało wspinaczom, niech to rozstrzygają we własnym gronie. Jeśli ktoś jest zainteresowany ich dyskusją na analogicznym forum, to podaję łącze http://wspinanie.pl/forum/read.php?7,599044
Natomiast w jednej sprawie nie ma analogii do naszego pływania:
Nigdzie nie zauważyłem pytań czy mieli licencje, dlaczego nie mieli i, że powinno się wprowadzić państwowe egzaminy wspinaczkowe bo wyjdzie taki w góry, zabije się i jeszcze lawinę na innych spuści.
A co się przewróci jakaś zaglówka (albo i ktoś z rejsu nie powróci) to zaraz masa "postronnych" (czyli nieżeglarzy) domaga się zaostrzenia wymagań na obowiązkowe patenty żeglarskie.
Skąd się bierze taka ogólnonarodowa chęć do utrudniania nam realizowania naszej pasji? Dlaczego na łódce do 7,5 m wolno nam się zabić bez patentu, a gdy chcemy ryzykować życiem (własnym) na większej, to już musimy mieć patent?
Gdyby zestawić procentowo liczbę wypadków śmiertelnych do liczby Polaków uprawiających w danym roku żeglowanie i wspinanie - to nasze hobby jest nieporównanie bezpieczniejsze. No to czemu się na nas uwzięli?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 wrz 2013, o 16:32 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 4 paź 2011, o 16:40
Posty: 4699
Podziękował : 222
Otrzymał podziękowań: 759
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
_jp_ napisał(a):
No to czemu się na nas uwzięli?

Mamy gorszy PR :rotfl:

A na poważnie, to nie o nasz PR chodzi. Każdy lubi spędzać czas nad wodą i wtedy natyka się na żaglówki. Czyli funkcjonują one niejako w świadomości statystycznego Polaka jako codzienność. A kto widział na żywo alpinistę? Łatwiej jest, mieszając w rzeczach znanych i codziennych udowodnić, jak to dba się o o społeczeństwo i ile się dla niego robi.
Nie bez znaczenia jest też kasa. Chętnych do uprawiania wspinaczki jest relatywnie mniej, a więc i spodziewane korzyści mniejsze, zwyczajnie się nie opłaca ;)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 wrz 2013, o 17:16 

Dołączył(a): 12 kwi 2013, o 18:20
Posty: 8050
Podziękował : 1877
Otrzymał podziękowań: 2419
Uprawnienia żeglarskie: -
Jakoś dziwnie pamiętam chyba 3 stopnie wspinaczkowych patentów i to wymagały staży. A koło Krakowa każdy widział alpinistę na żywo :-P
Jest ważna różnica: to nie rekreacja czy wczasy, jak żeglarstwo.
A już himalaista leząc w strefę śmierci godzi się na utratę życia z założenia; wie że ryzyk-fizyk. Że wróci lub nie. Że nikt nie będzie go ratował.
Lecz ryzykuje tylko własnym życiem, częściowo partnera.
Nie ma załogi która jest mniej sprawna niż on i za której bezpieczeństwo odpowiada.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 24 paź 2013, o 23:14 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 cze 2010, o 18:03
Posty: 4814
Podziękował : 656
Otrzymał podziękowań: 355
Uprawnienia żeglarskie: k.j., kpt.mt.
Colonel napisał(a):
Nasuwa mi się taka nieżeglarska analogia: dwójka himalaistów na Broad Peak nie zawróciła, po zdobyciu szczytu przez pierwszą parę, mimo iż cel wyprawy był osiągnięty, a pora doby była dramatycznie późna.


Dobrze odczytałeś źródło mojej inspiracji do powstania wątku. Powstał on w dniu publicznego ogłoszenia werdyktu w sprawie Broad Peak. Podałem przypadek analogiczny w żeglarstwie. Ale optymistyczny.

Cytuj:
Ile to jest "dużo"?

Około 10% wypadków to dla mnie "dużo". Trzeba byłoby zrobić statystyki. Z wypadkami jednak jest często tak, że nie ma jednej przyczyny, lecz jest splot kilku przyczyn. Powiem więcej - nie pamiętam Orzeczenia Izby Morskiej, gdzie podano tylko jedną przyczynę. I jak to liczyć?

Jaka była przyczyna wypadku na "Rzeszowiaku"? Ktoś powie, że zastępca kapitana wpiął się do niewłaściwego miejsca. I to była przyczyna.
Bolek napisał artykuł (do którego podałem link) w kontekście m.in. "Rzeszowiaka".
Ktoś powie, że ten wypadek nie podlega pod "syndrom ostatniego dnia czarteru". Przecież zdarzył się w pierwszych dniach rejsu - powie ktoś.
Nie chcę wypowiadać się za Bolka i nie wiem, czy dokładnie to miał na myśli? Ale jeśli rejs zaplanowany jest na styk? Kapitan wybiera opcję "ucieczki przed sztormem". Odpada opcja przeczekania w porcie. Wydaje mi się, że to miał na myśli Bolek.

Jeśli chcesz, to możemy taką przyczynę nazwać inaczej, rozszerzyć znaczenie. Może nazwać to "timing rejsu"?

Cytuj:
RyśM napisał(a):
Nashachata?
Jak to w urlopowych pływaniach - znalazł by innych przykładów - lot był zabukowany...


No i trudno powiedzieć, że tragedia jachtu "Nashachata" miała miejsce wyłącznie z powodu "syndromu niedoczasu/ostatnich dni czarteru/złego zaplanowania/pozornej bliskości celu. ".
Jacht wysztrandował 13 grudnia o kilkadziesiąt mil od portu docelowego, w którym owszem, zabukowano loty załogi - ale na 18 grudnia, czyli 5 dni później.


Oczywiście wyłączną przyczyną wypadku jachtu "Nashachata" nie był "timing rejsu". Ale istotną. Inaczej: załóżmy, że wszystkie warunki są takie same tylko dodajmy komfort kapitanowi:

* cała załoga ma bilety lotnicze typu "open" i mogą polecieć dowolnym lotem w ciągu najbliższego miesiąca.
* następna załoga nie czeka na jacht w określonym dniu (nie wiem, czy był planowany następny etap, ale zapewne tak).

W takiej sytuacji bardziej prawdopodobne byłoby, że kapitan wybrałby inne opcje - np. dryfowanie zamiast stawania na kotwicy. Czy tak stałoby się w tym konkretnym przypadku? Trudno powiedzieć. Część załogi źle znosiła warunki. Kapitan był pod silną presją z jej strony.

Mam nadzieję, że rozumiesz Bolka (a ja też Go popieram), że zaplanowanie zbyt krótkiego czasu na rejs, z małą rezerwą czasową, wpływa na bezpieczeństwo.

A dyskusję o jachcie Nashachata proponuję kontynuować w wątku jej poświęconym.

pzdr,
Andrzej Kurowski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 25 paź 2013, o 15:07 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 7 kwi 2010, o 22:07
Posty: 3015
Podziękował : 66
Otrzymał podziękowań: 451
Uprawnienia żeglarskie: Jachtowy Sternik Mazurski
Andrzej, żeby uniknąć presji czasu trzeba pływać na swoim jachcie i nie mieć żadnych terminów. W praktyce większość z nas pływa na wyczarterowanych jachtach i już przed rejsem ma wykupiony powrotny bilet lotniczy.

_________________
Olek Kwaśniewski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 25 paź 2013, o 15:58 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17563
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2354
Otrzymał podziękowań: 3696
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Olek, to nawet nie kwestia, że ma się bilet. To syndrom "zbyt małej długości urlopu" w czasie którego niektórzy - IMHO Kuracent na 100% - chcieliby odwiedzić 9783593847 krajów, 93485739475 zatok, 872342836 przystani i 43739482378654 potwór jeden raczy wiedzieć czego jeszcze.

Jędruś radośnie macha łapkami nad klawiaturą a chyba zapomniał już, jak planował podobną do feralnego etapu Rzeszowiaka, trasę na Polonusie z Islandii na Irlandii.
Miał trzy tygodnie i ledwo się zmieścił, bo... musiał ileśtam miejsc odwiedzić, po prostu musiał i już!

Gdyby organizator na ten etap przeznaczył nie trzy tylko sześć tygodni, to oprócz tego, że nie byłoby chętnych (bo kto ma taki urlop?) to... Kuracent zrobiłby trasę z Islandii do Dublina przez Jan Mayen czy inną wyspę Niedźwiedzią i efekt byłby taki sam: ZA MAŁO CZASU TE ORGANIZARORY SKUBANE DAJO!!!

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 25 paź 2013, o 17:23 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 13 lut 2009, o 08:43
Posty: 9782
Lokalizacja: ....zewsząd
Podziękował : 5574
Otrzymał podziękowań: 2184
Uprawnienia żeglarskie: prawo człowieka wolnego
Myślę, że Maar ma bardzo dużo racji. Do tego mieszamy w tym wątku różne sprawy, na przykład jeśli jacht wychodzi na ocean i dopada go sztorm, którego wcześniej na prognozach nie było widać, to czy wybór metody sztormowania z wiatrem i z falą wynika tylko z pośpiechu, nieumiejętności wycofania się?

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 paź 2013, o 07:17 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 cze 2010, o 18:03
Posty: 4814
Podziękował : 656
Otrzymał podziękowań: 355
Uprawnienia żeglarskie: k.j., kpt.mt.
Andrzej, Marek, Olek podobnie jak inni poprzednio dyskutujący mają ... rację. :-(

A ten syndrom, który poprzednio nazywaliśmy "syndromem końca czarteru" lepiej nazywać "syndromem braku urlopu".

Maar napisał(a):
chyba zapomniał już, jak planował podobną do feralnego etapu Rzeszowiaka, trasę na Polonusie z Islandii na Irlandii.
Miał trzy tygodnie i ledwo się zmieścił


Spokojnie! Marku - nie odróżniasz planu maximum od realnie możliwego? Plan maximum można i pewnie należy czynić. Ale zawsze należy go weryfikować i robić kolejne przybliżenia zwłaszcza w oparciu o kolejne przybliżenia prognozy pogody. Ale także w oparciu o siłę załogi, jej stan fizyczny, jej stan ducha i wiele innych.

Gdyby okazało się, że splot warunków pogodowo-organizacyjnych jest taki, że musiałbym zmienić port docelowy, to zrobiłbym to. Okazało się jednak, że Kapitan następnego etapu i Jego załoga preferowała przejęcie jachtu w Dublinie. To był od początku przewidziany port wymiany. Warunki pogodowe pozwalały na to, abym dopłynął do Dublina. I zrobiłem to. Ale cały czas byłem w kontakcie z kapitanem następnego etapu. I lojalnie uprzedzałem Go, że jest 10-15% prawdopodobieństwa, że pogoda nie pozwoli mi na terminową wymianę załóg.

Dodam, że w trakcie rejsu miałem komfort. W Polsce nikt nie organizuje dłuższych niż 3 tygodniowe rejsy na trasie Reykjavik - Dublin. Miałem kilka dni zapasu, które wykorzystałem na przeczekanie sztormu w porcie.

Tak więc publicznie chciałem Tobie podziękować za to, jako Organizatorowi. Choć po fakcie zastanawiam się, czy zamiast 21 dni nie powinno być 22 dni? A może 23? Tragedia na Rzeszowiaku dodatkowo wzmogła moją ostrożność.

pzdr,
Andrzej Kurowski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 26 paź 2013, o 20:54 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 28 lis 2011, o 08:57
Posty: 12589
Lokalizacja: Gdańsk
Podziękował : 1767
Otrzymał podziękowań: 4262
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Maar ma rację. Sporo osób ma tendencję do maksymalnego wykorzystywania czasu podczas urlopu/wycieczki/wyjazdu/rejsu. W efekcie podczas zwiedzania czegokolwiek latają jak z silniczkiem w... po mieście, od muzeum do muzeum, od szczytu do szczytu, od portu do portu. Osobiście tego nie lubię, i uważam, że nie warto. Wszystkiego w danym mieście czy danej okolicy i tak nie zwiedzimy. Lepiej nastawić się na coś konkretnego, coś co nas naprawdę interesuje. I to samo dotyczy portów.
Byłem latem w rejsie turystycznym na swoim jachcie. Były rozważania, że może Bornholm, Szwecja. A skończyło się na krajówce, właśnie dlatego, żeby się nie spieszyć, spokojnie zobaczyć to co było do zobaczenia.
Ale co kto lubi, to fakt.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 29 ] 


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 26 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
[ Index Sitemap ]
Łódź motorowa | Frezowanie modeli 3D | Stocznia jachtowa | Nexo yachts | Łodzie wędkarskie Barti | Szkolenia żeglarskie i rejsy NATANGO
Olej do drewna | SAJ | Wypadki jachtów | Marek Tereszewski dookoła świata | Projektowanie graficzne


Wszystkie prawa zastrzeżone. Żaden fragment serwisu "forum.zegluj.net" ani jego archiwum
nie może być wykorzystany w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody właściciela forum.żegluj.net
Copyright © by forum.żegluj.net


Nasze forum wykorzystuje ciasteczka do przechowywania informacji o logowaniu. Ciasteczka umożliwiają automatyczne zalogowanie.
Jeżeli nie chcesz korzystać z cookies, wyłącz je w swojej przeglądarce.



POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL