Myślałem, że Seba nie może się bardziej pogrążyć. WIdzę jednak, że to OTCHLAŃ BEZ DNA.

_________________
Adam Wojciechowski
http://logrus65.wordpress.com/

Spójrz na emotikonki.

_________________
Seba

"Są dwie naprawdę bezgraniczne rzeczy - Wszechświat i ludzka głupota; co do Wszechświata nie jestem całkiem pewien. Albert Einstein

Z każdej bzdury będziesz próbował się wyślizgać za pomocą emotikonów?
Żenujące to jest.

_________________
Kasia

Grunt by rozumieć co się pisze maleńka
Jak widać Masz z tym problemy.
Jak i większość troli

_________________
Seba

"Są dwie naprawdę bezgraniczne rzeczy - Wszechświat i ludzka głupota; co do Wszechświata nie jestem całkiem pewien. Albert Einstein

Seba ogarnij się, gadam do ciebie jako kumpel. To jest kobieta. Jaka by nie była to podaruj jej więcej szacunku.

I TG to mówisz???
A jaką Masz pewność że to "kobieta"
A nawet jakby to może Cię obrażać i zarzuca kłamstwo?
Ocknij się
Emotikonek

_________________
Seba

"Są dwie naprawdę bezgraniczne rzeczy - Wszechświat i ludzka głupota; co do Wszechświata nie jestem całkiem pewien. Albert Einstein

Jest od 2009 roku. Nie mam podstaw żeby nie wierzyć, że nie jest kobietą. Z resztą nawet jak kłamie to musi być prawdziwą kobietą Wystarczy się zapytać.

Qqlka jesteś kobietą?

Po przeszło tygodniowej podróży (podczas której nie korzystałem z netu) zaglądam na forum, a tu drobna niespodzianka.

Najpierw skupiłem się na podziękowaniach, a teraz odczuwam potrzebę odniesienia się do sytuacji jaka zaistniała w dialogach forumowych.

Nie jestem taki biegły w pisaniu jak Sajmon, więc wybaczcie jeśli forma mojego wpisu wyda się wam zbyt chropowata. Nie chodzi mi o pranie brudów, tylko o oczernianie mnie, na które się nie godzę i dlatego piszę ten post.

1. Metoda wodowania i plany wyprawy.

Plan i system wodowania został ustalony na długo przed wyjazdem. Zakupione materiały (koszt ok. 3 000zł) częściowo zostały przygotowane w moim warsztacie przy jednodniowym współudziale Seby. Następnie sam je zawiozłem do Gdyni do załadunku.
Koncepcja się sprawdziła, jacht bez uszkodzenia wjechał do wody . Kadłub ani razu nie dotknął gruntu ani się nie przewrócił . Negatywne uwagi nt. łoża zamieszczone na Forum od dwóch uczestników wyprawy przeczytałem po przylocie do domu ….
Pytam w takim razie, dlaczego nikt nie protestował, kiedy jeszcze w Polsce przedstawiłem swoją koncepcję?
Owszem, na miejscu była sytuacja, że Panowie próbowali „wzmacniać” konstrukcję, ale ostatecznie ich wzmocnienia zostały usunięte, bo były niepotrzebne. Prawdę mówiąc same się rozmontowały, więc szkoda było na to czasu i energii.
W kuluarach pojawiają się jeszcze zarzuty, jakobym podnosząc jacht naraziłem kogoś na utratę życia. Podnoszenie jachtu odbywało się w ten sposób, że na lewarkach hydraulicznych podnosiliśmy kadłub po kilka cm, po czym podkładaliśmy pod jacht drewno. Następnie luzowaliśmy lewarki i podkładaliśmy pod nie deski. Przy którejś takiej operacji, jeden z podnośników się wysunął (prawa burta), co spowodowało, że jacht opadł na rufie o kilka centymetrów. Dodatkowo rufa przesunęła się w bok ok. 10cm. W tym czasie część dziobowa była podparta i nie groziło wywrócenie jachtu. Daleko było do tego. Niemniej w pierwszej chwili niekontrolowanego ruchu jachtu wyskoczyliśmy („zgadnijcie, kto?”) spod kadłuba. Od tej pory stosowaliśmy stabilniejsze podpory.
To jest normalny, w miarę bezpieczny sposób podnoszenia ciężkich konstrukcji. Ryzyko można byłoby zmniejszyć, podkładając więcej podpór, ale w tym miejscu nie ma ich za wiele, dlatego wykorzystywaliśmy to, co mieliśmy pod ręką. Chcę powiedzieć, że ryzyko przygniecenia podczas wykonywania takich operacji, jest zawsze, a ludzie jadący na wyprawę powinni być świadomi, że będzie ono jeszcze większe. Osobiście większość czasu spędziłem pod jachtem. Obwinianie mnie za coś, co mogło się wydarzyć, uważam po prostu za dziecinne. Bo najlepiej byłoby po prostu wynająć 30-sto tonowy dźwig.

Nasz pomysł na wodowanie był opisany w wątku viewtopic.php?f=39&t=22991&start=1980 . I powtórzę raz jeszcze, że błędem było pozorne przyśpieszenie - jeśli dobrze pamiętam decyzja w tej sprawie była podjęta wspólnie.
Więcej szczegółów technicznych tylko na priv. Postaram się odpowiedzieć zainteresowanym w miarę czasu i możliwości … nie chcę tu robić niepotrzebnej przepychanki.
Dla zainteresowanych: Stojak widziałem na okręcie, niestety już rozkręcony .



2. Koszty, opłaty itp.

Nie wiem jakie były ustalenia finansowe z innymi uczestnikami wyprawy i nie bardzo mnie to interesuje . To nie ja szukałem okazji, tylko Seba prosił mnie, abym pojechał … postawiłem swoje warunki, które zostały przyjęte (na szczęście mam świadków) i zostałem uczestnikiem zespołu. Na prośbę organizatora nie miałem ujawniać naszych ustaleń finansowych
pozostałym członkom ekipy, więc chyba również nie forumowiczom (bez obrazy). Dla mnie oczywiste jest iż nie byłoby mnie stać na taki wyjazd.
O zarzutach finansowych dowiedziałem się z Forum dopiero w domu więc były pisane do Was forumowiczów, a nie do mnie . Ja mam swój adres mailowy i można też na priv. Można też było na Antarktydzie. Mieliśmy dużo czasu, aby na miejscu sprawy finansowe omówić, ale nie było tam widocznie takiej potrzeby, bo nie rozmawialiśmy na ten temat .

Odnośnie piwa.

Sajmonie, nie musisz płacić za piwo. Wpłaciłem te pieniądze i trochę na górkę dużo wcześniej niż Ty planowałeś płynąć . Cieszę się, że Ci moje piwo smakowało, na zdrowie!
Reszty Sebastianie nie musisz mi oddawać … Za Twój pobyt u mnie w domu też Ci nie policzę a moja Żona cieszyła się, że smakowało Ci jedzenie.
Przewóz materiałów do Gdyni i sklejki-blaty, po których jechał Polonus też masz u mnie gratis …

Przypominam również o drugim pułapie zbiórki finansowej, która miała pokryć podróż załogi ( nie doczytałem się ,że armatora ) i która została osiągnięta ( ci co się znają na prawie to podpowiedzą czy to była zbiórka publiczna i celowa i poszczególne kwoty powinny być wydatkowane na założone cele … )


3. Zmiana śruby i stan techniczny jachtu

Śruba była duża. Ja wtedy miałem jeszcze stłuczone żebro więc zakładanie było grupowe. Uczestniczyły trzy osoby ( „zgadnijcie które” ). Był tylko jeden sposób zamocowania i zablokowania nakrętki przygotowany przez Sebastiana więc tylko tak można było ją zamocować. To, że to ja trzymałem klucz, a dwie pozostałe osoby śrubę, to już nie miało znaczenia.. Pozostałe dwie osoby nie miały odpowiedniego obuwia, żeby wejść do wody, ale z lądu obserwowały całą operację . Był jeszcze czas na sprawdzenie .

Stanu technicznego jachtu nie oceniałem, a moja wiadomość skierowana do osoby pod nickiem Polonus cytuję : „Polonusie szkoda że kłamiesz o swojej kondycji ale to już nie moja sprawa. Życzę powodzenia i zmień armatora !” urosła do rangi złomu chyba po to, aby podnieść bohaterstwo „zdobywców Dreika” i nie wyszło ode mnie. To tylko umiejętny PR Sajmona - może po to, aby promować swoją przyszłą książkę …


4. Współpraca, atmosfera… i nie tylko.

Współpraca? Nie było jej, bo nie było organizatora … czasami nie spotykaliśmy się w pracy po dwa, trzy dni !
I właśnie dlatego w którymś z grudniowych postów napisałem „..nie ma już załogi..”. Z jakich powodów ? Były już opisane, nie będę się powtarzał …
Dodam, że chciałem wyjechać z bazy już w połowie grudnia i mam taką korespondencję z IBB, ale skutecznie zablokował to Sebastian dogadując się z logistykiem IBB, o czym zostałem powiadomiony mailem z W-wy.

Drugą sprawą jest to, że po tym, gdy Seba wyrzucił mnie wulgarnymi słowami z jachtu, to faktycznie spotkałem się z Marcinem, który namawiał mnie do powrotu (Również Seba informował o wolnej koi, nie przeprosił jednak ani za swoje zachowanie, ani za wpisy na forum i na FB), dlatego musicie zrozumieć, że to było zbyt dużo dla mnie i bez względu na konsekwencje nie potrafiłbym z tym człowiekiem gdziekolwiek popłynąć. Basia wychodziła z tego samego założenia i także podjęła wówczas decyzję o niepłynięciu.


Nie jest prawdą, żeby Arctowiacy żegnali wylewnie wypływający jacht. Kiedy Polonus odpływał, wyszedłem ja i na moją prośbę dwóch pracowników, którzy sfilmowali na pamiątkę odejście Polonusa. A „Zodiak”, który jest widoczny na wspomnianym filmie akurat odwoził na „ Copę” jednego z naukowców. Ale tutaj słowo przeciwko słowu, kto będzie chciał, znajdzie kontakt do Arctowiaków i dopyta. Sam Sajmon pisze, że miał dobre stosunki z większością pracowników Stacji, więc chyba można uznać, że oni są bezstronni i chętnie potwierdzą jego wersję, jeżeli jest prawdziwa.

Na zakończenie podkreślę, że nie krasnoludki załatwiły Okręt Lautaro do ściągnięcia Polonusa do wody. Zrobił to „Arctowiaczek” na moją prośbę …
Podpisania dokumentów musiał dokonać armator osobiście, co uczynił .
Miałem okazję być przeszło dwie doby na tym okręcie i porozmawiać z Kapitanem i Ratownikami .

5. Podsumowanie.

Jeszcze o załodze:

Marcinie przestań mówić o załodze, ja w niej nie byłem. Byłem tylko uczestnikiem wyprawy ratunkowej .
Załogę stanowili Ci, którzy płynęli .
Mam inne podejście do żeglarstwa i pływam tylko jak mi to przynosi przyjemność i z osobami, z którymi chcę pływać . Może jeszcze się spotkamy na jakimś jachcie, Marcinie .


Co mi dała wyprawa ?

Wielki niesmak - mówiąc w skrócie. Stracony czas . Duże straty finansowe .
Ale przy okazji poznałem dużo wspaniałych życzliwych ludzi i to różnej narodowości .Również zobaczyłem Antarktydę.
I poznałem Wasze wielkie serca.
Jeszcze raz dziękuję za pomoc.

_________________
Pozdrawiam
"Stary" szkutnik

www.szkutnik.bydgoszcz.pl

Janusz, DZIĘKUJEMY.

_________________
Adam Wojciechowski
http://logrus65.wordpress.com/

Nie mogę dać więcej niż jedną łapkę w górę
Janusz, wielki szacunek dla Ciebie! Mam nadzieję, że kiedyś popłynę z Tobą w rejs.

Niby forowicz w piżamie...., a jak wino. Coraz lepszy

Szkutniku, wszystkiego miłego!!!

Brnij, nic więcej ci nie zostało.


Pierwszy twój post na tym forum pochodzi z roku 2012

I ty miałeś czelność zarzucać Januszowi to, że jest "plastikowym kapitanem"?


Prawdziwi bohaterowie!!! Albatrosi mórz i oceanów!!! Najlepsi z najlepszych!!! Z tym, że w piciu i w byciu podłym!!!

Znam na tym forum co najmniej pięć osób, które przez ostatni rok przepłynęły więcej niż cała wasza załoga razem wzięta przez całe życie.
Te osoby znają też mnie i wiedzą, że nawet ja, filigranowa blondynka, jako stewardessa, na stojąco, w kambuzie i przy ciężkiej pracy nakręciłam w 2015 na logu dystans znacznie większy niż z Gdyni do Anatarktyki.

_________________
Kasia

A ja podziękowałem za podziekowania Wasz los na ostatnim zadupiu świata nie był wielu nam obojętny, cieszymy się, że mogliśmy pomóc Wam w powrocie do cywilizacji .

_________________
Dariusz
Gdy palec wskazuje niebo, tylko głupiec patrzy na palec...

Konkretny gość , konkretna wypowiedź , czego niestety nie można powiedzieć o drugiej stronie...
Szacun za postawę !

Przed rokiem mówiono: "nie da się!",... "nie da się!!!",... "NIE DA SIĘ!!!!"

Janusz!
Udowodniłeś że DA SIĘ.
I za to Ci DZIĘKUJĘ

_________________
Wiosna

Nie wiesz (a ja nie będę zdradzał) co to za koja była. Nie wypadało kłaść się w dresie.

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa

To ja nie będę zdradzał co podejrzewam.
Jako skrytoczytacz piję do momentu gdy się pojawił na forum z dumnym nickiem i tym zdjęciem.
Ale szybko (wtedy) udowodnił że warto go czytać.
A co dopiero teraz.

Domyślam się, to było na prywatnym jachcie motorowym Bubera
Jakieś 30.000 ton

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak

A od jakiego LOA obowiązuje pidżama? 100 m?

_________________
wolne publikacje nautyczne

***********************************************
* Gdyby wszyscy byli bogaci nikt nie chciałby wiosłować *
***********************************************

Nie zgadłeś Znacznie mniejszy - 2000 z hakiem BRT

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa

ja podziękowałem za drugi punkt widzenia. Bo na odcinku konfliktu - tak samo, jak przy kazdym innym odcinku - należy poznać oba punkty, żeby spróbowac opisać odcinek.

_________________
Z wyrazami
JM

Powalająca siła argumentu.

Piotr Siedlewski

Lepsza siła argumentu, niż argument siły.

_________________
Kasia

Przeca napisałem "powalająca".

Piotr Siedlewski

Ja również dziękuję szkutnikowi za przedstawienie swoich racji i swojego punktu widzenia. Dziękuję postem nie lajkiem w wyjaśnieniu, bo lajki w postach stron sporu odbieram jako nie tylko dalsze przez forumowiczów dzielenie członków wyprawy, ale również użytkowników forum.
Czy nie lepiej byłoby, by użytkownicy forum raczej działali w kierunku pojednania nie podziału?

Bardzo doceniam wkład Basi i szkutnika w ratowanie Polonusa. Podziwiam Wasz kunszt i odwagę, którą wykazaliście podejmując się zadania. Mnie tej odwagi pewnie by zabrakło.

Pojechaliście tam jako jedna ekipa. Rozumiem spory, nerwowe chwile podyktowane presją. Mieliście do tego prawo.

Mam jednak prośbę, jeżeli ją mogę mieć. Proszę zróbcie wszystko co możecie, by wyjaśnić wszystko między sobą, niekonieczniecznie z udziałem forum i postarajcie się zakończyć dzieła jako jedna ekipa, która przekuła niemożliwe w sukces. Tego Wam z całego serca życzę.

_________________
każdy ma jak lubi, a jak nie ma jak lubi to lubi jak ma...
Najgorszego sortu Robert Karney (aka) pough

Odważna teza.

_________________
noone

A czy mogłaby koleżanka napisać na jakiej jednostce te mile nawinięte zostały ???

Bo trochę różnica miedzy milami zrobionymi na Costa Concordi a na Carterze 30

_________________
pozdro Zbyszek
PUMA 42 S/Y SINE METU
http://www.maxiskippers.pl

Stawiam ją, bo szczerze chciałbym pojedniania członków wyprawy, a mam wrażenie, że czytelnicy forum zamiast udzielenia pomocy w pojednaniu, od pewnego momentu potraktowali uczestników wyprawy jak performerów show stawiając im punkty w konkursie.

_________________
każdy ma jak lubi, a jak nie ma jak lubi to lubi jak ma...
Najgorszego sortu Robert Karney (aka) pough

Takie są przywileje " widowni " , jednym biją owację na stojąco , innych wygwizdują

Ciekawa pouczająca lektura. Dużo sie dowiedzialem. Dziekuję

No i dziekuję Kukulce za zainteresowanie moja osobą... Naprawdę, nie trzeba było
Bo jak rozumiem masz odczyty logu calego mojego życia. Jestem pod wrażeniem i jeszcze raz dziekuję.

No a historia Polonusa toczy sie dalej... W Puerto Wiliams coraz to przybywają, nowi goście, a co jacht, to fascynujace opowieści. Dzisiaj wypiliśmy spóźnioną poranną kawę, z Francuzem, ktory jest w drodze dookola Świata. Ponieważ jachty stoją w tratwach, w tratwach o trzech odnogach, co rusz poznaje sie ludzi, ktorzy w drodze na swój jacht, muszą przejść przez pokład Polonusa. Spotkalismy przemilych Finow, ktorzy dzieki przyjaciołom Polakom, śledza od roku na FB przygody Polonusa. Szwajcarzy "po prawej" nie mogli uwierzyć, że ktoś wpadl na taki pomysł, by ściągać jacht z końca Świata. Staff z ekip Skip'a Novaka przybija nam "piątki". Świat bez hejtu... Piękny jest Świat

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!