Zamku jednak nie udało się zdobyć. Mineliśmy go. Chłopaki mają zamiar wpaść w drodze powrotnej. Popłyneliśmy dalej korzystając z pięknej pogody. Lekka 4 ze wschodu parła nas w kierunku Limfiordu. W okolicach godziny 1600 dnia któregoś ( straciłem poczucie czasu) zaczeły zbierać się czarne chmury i błyskać. Będąc w okolicach wyspy Anholt postanowiliśmy ją odwiedzić. Wyspa ładna choć kosztowna bo telefon wypadł za burtę. Nie będę tu się rozpisywał dlaczego się tak stało, myślę że się domyślacie. Nurkowanie zaliczone, telefon uratowany ale nie działa. Z Anholt ruszyliśmy w kierunku fiordu i zatrzymaliśmy się w Hasl. Miejsce przyjemne aby przystanąć przed atakiem na fiord.
Dzisiejszego ranka ruszyliśmy koło 1000 po pysznym sniadanku. Świeży chleb nawet duński jest lepszy od 10 dniowego PL. Z pełnymi żołądkami ruszyliśmy ku przygodzie. Zdziwiło mnie że fiord jest dość płytki i dla bezpieczeństwa trzeba płynąć wyznaczonym szlakiem. Po drodze czekając na otwarcie mostu zrobiliśmy sobie spacer po mieście ALborg. Podoba mi się, miasto tętniło życiem. Chyba wolę duże miasta gdzie coś się dzieje niż zapadłe dziury

_________________
Mirosław Dados

Ba, gdybyś wiedział, mógłbyś odwiedzić młodego Zbieraja, który tam studiuje.

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

I koleżankę Monii, która pracuje w szpitalu

_________________
Pozdrawiam
Wojtek
https://www.wojtekzientara.pl/
m/y „Wymówka”, POL000KA6
SPG5479, MMSI 261003664

płyń Mirek - płyń

_________________
Seba

"Są dwie naprawdę bezgraniczne rzeczy - Wszechświat i ludzka głupota; co do Wszechświata nie jestem całkiem pewien. Albert Einstein

Jak Ci się tak spodobało i zachciałeś tam kiedyś wrócić jeszcze, to wystarczyło tylko monetę rzucić...no chyba że to taka nowa, świecka tradycja...

_________________
Pozdrawiam - Paweł Dąbrowski
Stopy wody pod kilem i pełnych zbiorników.

Tylko nie mów o tym Monii, bo ona zaraz udowodni, że rzucenie do wachy Ajfona daje większe szanse powrotu, niż natenprzykład Samsunga.

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

A to bym przeczytał z chęcią, gdyż jak wieść gminna niesie, Ajfon to niejaki lanserski szajsung, nie mylić z Samsungiem. Więc Samsung powinien dać większe szanse. Ale może w innym dziale, bo tu Mirkowi błota byśwa nanieśli niepotrzebnie

_________________
Pozdrawiam - Paweł Dąbrowski
Stopy wody pod kilem i pełnych zbiorników.

Po przejściu Albogowych mostów ruszyliśm dalej na zachód. Płyneliśmy tak gdzieś do 2200 aż z nudów postanowiliśmy stanąć na nockę w jakiejś marinie Logstor. W miasteczku nie było kompletnie nic. Jakieś domki w stylu duńskim i tyle. Nawet na jachcie nic się nie działo bo wszyscy poszliśmy spać. Rano zerwaliśmy się z Tomkiem i około 0600 już płyneliśmy dalej. Zamiar był dopłynąć do Thyboron. Co gorsza prognoza zapowiadała wiatr z kierunku SW czyli prosto w mordę. Do tego mieliśmy do pokonania jeszcze dwa mosty. Rozpoczeliśmy długą i żmudną halsówkę choć wesołą bo cały czas było dość ciepło więc można było uprawiać smażling. Po przejściu drugiego mostu poczułem się już jak w domu bo nasz szlak odkręcił na kurs mniej więcej 280 co oznaczało koniec halsówki, a i do celu już stamtąd było z 15 mil. Do Thyboron wpłyneliśmy około 2100. Jaja były przy cumowaniu. Tomek zauważył że wszystkie jachty przy dalbach są zacumowane nabiegowo do takich małych kółeczek przez które trzeba poprowadzić cumkę i wszystko gra. Jak postanowił tak zrobił. Czyli łapiemy dalbę nawietrzną, opuszczamy się do dalby zawietrznej( te dalby jakieś nie przytosowane do wąskich jachtów, zburty nie sięgniesz) no i wio do przodu. Dwa metry przed keją okazało się że cumy nabiegowo być nie mogą. Zwyczajnie są za krótkie. Czyli ściągamy się, wiążemy ratownicze i do przodu. Duńczyk który przyszedł nam pomóc zrezygował i sobie poszedł.
Wrażenia z Limfiordu. Jak by powiedzieć, raz się przepłynąłem i więcej nie chcę. Jedyny pozytyw to Alborg. Drugi to obsługa mostów jest bardzo uprzejma. Wywołuje się ich na 16, mówi za ile się do mostu dopłynie, a oni otwierają most na życzenie.
Wyjątek mosty w Alborgu ale to są duże miasta.

_________________
Mirosław Dados

Zapomniałem dodać wcześniej, że pomiędzy Anholt a Hals mieliśmy przez godzinę towarzytwo czegoś takiego pływającego w wodzie. Liczba osobników była mniej więcej 5szt. Płyneły z nami razem gdzieś przez godzinkę

_________________
Mirosław Dados