Forum żeglarskie https://forum.zegluj.net/ |
|
Anegdoty z floty https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=10&t=1140 |
Strona 1 z 1 |
Autor: | Arturrock [ 19 lut 2007, o 21:40 ] |
Tytuł: | Anegdoty z floty |
Kapitanowie zobowiązani są składac w dziale eksploatacji szczegółowe raporty z podróży.Niektórzy jednak twierdzą, że sprawozdanie te nie zawszze są wnikliwe czytane przez urzędników. I z tych to zapewne powodó jeden z kapitanów po powrocie z rejsu nienie dopełnił tego obowiązku. -Pan kapitan nie złożył jeszcze raportu-zagadnął go przy okazji jeden z inspektorów -A po co, przecież i tak nikt tego nie czyta. -Ależ!-oburzył się inspektor.-Czytamy i to dokładnie! -No to sprawdźcie raz jeszcze mój ostatni raport.Kiedy inspektor zajrzał do nie czytanego przedtem materiału, znalazł w nim zdanie... "Całujcie mnie w du..." [ Dodano: Pon 19 Lut, 2007 21:41 ] Stanisław M. po odbyciu służby wojskowej w marynarce wojennej dostał się po długich zabiegach do floty handlowej. Pochodził z góralskiej wioski spod Nowego Soncza a zanim wyruszył w świat, przeszedł twardą szkołe życia. Toteż dążył wszelkimi siłami, by polepszyc swój byt i rodziny.Kiedy już dorobił się mieszkania, zaprosł rodzica do siebie. Z dworca poszli prosto na bulwar, bo ojciec ciekawy był morza, którego nigdy nie widział. Stanęli, patrzą, patrzą, wreszcie zniecierpliwiony Staszek pyta: - No jak, tato??? A ojciec na to: - Wies co, synu, jo myślołem, że jest więkse. [ Dodano: Czw 22 Lut, 2007 23:24 ] -Dzisiaj mamy na kolację specjalnośc szefa kuchni- bigosik na winie!-oznajmił radośnie w salonie kapitańskim ochmistrz. -Ale ja tu wcale nie wyczuwam w tej potrawie smaku wina- skrzywiła się pasażerka dziobiąc widelcem papkę z kiszonej kapusty. -Wszystko się zgadza, prosze szanownej pani-pośpieszył z wyjaśnieniem Steward-tu nie ma przecież ani kropli wina. A na winie znaczy, że szef ładuje do gara wszysstko, co mu się tylko pod rękę nawinie. |
Autor: | Magdanna [ 25 mar 2008, o 16:06 ] |
Tytuł: | |
polecam w ramach anegdotek przeczytanie "Znaczy Kapitana" Karola Olgerda Borharda próbkę macie tu: http://www.literatura.zapis.net.pl/okre ... znaczy.htm |
Autor: | Cape [ 15 lut 2009, o 10:36 ] |
Tytuł: | |
Zdarzyło się na prawdę. Schodzę z psiej wachty potwornie zmarznięty, wręcz sztywny i częściowo mokry. Idziemy w sztormie na wiatr. W mesie, w której śpi czworo załogantów zaczynam się rozbierać, czapka, rękawiczki, sztormiak, kolejne polary lecą na stół. Kolega leży w cieplutkim śpiworze, obserwuje mnie i w pewnym momencie pyta. A loda byś sobie ku.... nie opie.......??? |
Autor: | starypraktyk [ 27 mar 2010, o 16:09 ] |
Tytuł: | Re: Anegdoty z floty |
Skoro z floty to może coś z rybackiej.....?! Kontakty naszych załóg z piękniejszą częścią ludności Afryki często są tematem opowieści rybackich. Mówi się w nich o zdolnościach towarzyskich czarnych piękności, o ich umiejętnościach tanecznych, plynnym poruszaniu się, olśniewającym uśmiechu,aksamitnej gładkiej skórze..... W knajpach, położonych przy szlakach,którymi zwykli przemieszczać się marynarze, za barem pracowało przeważnie kilka, a w godzinach szczytu bywało, ze i kilkanaście barmanek. Gawędząc przy jednej,a póżniej następnej szklaneczce, łatwo było się zaprzyjażnić z tą najpiękniejszą, wybraną. Zdarzało się również, że rybacy, zmęczeni upałem i brakiem klimatyzacji w kabinach oraz hałasem panującym na statku,miast w koi postanawiali skorzystać z pokoju hotelowego by odreagować trudny czas pobytu w morzu. I tutaj również, - cóż za zbieg okoliczności - trafiali na "bratnie dusze", istoty o aksamitnej skórze. Wspominał jeden technolog,jak jeszcze z jednym kolegą uczestniczyli w takim barterze, gdzie towarem wymiennym z ich strony były wysoko tu cenione, a u nas kupowane za niewielkie pieniądze enerdowskie zegarki - buksiaki RUHLE. Następnego dnia, gdy obaj "zegarmistrze" pracowali na pokładzie, zauważyli jak w stronę statku zmierza tatuś, który poprzedniego wieczora zapoznał ich ze swoimi córkami i nastepnie barter zainicjował. Nie bardzo było gdzie uciekać. W perspektywie awantura, roszczenia i nie wiadomo co jeszcze..........Tymczasem tatus przywitał się uprzejmie, stwierdził, że wczoraj doszło do znacznej nadpłaty i on dzisiaj zaprasza gości ponownie na balangę. Ten ze sam technolog opowiadał, jak pewien kapitan, zanim jeszcze weszli do Lagos z ostatnim w tym rejsie ładunkiem, przyrzekał wszystkim, że w tym rejsie z murzynkami definitywny koniec. Jakież było zdumienie technologa, gdy zaraz po rzuceniu cum ujrzał wystrojonego kapitana, który szybkim krokiem kieruje się w stronę trapu; " Ależ Panie kapitanie, przecież przyrzekł pan.......?! Na co padła odpowiedż; - Panie Zygmuncie, chu.....wi pan nie przetłumaczysz! Powiedzenie to z czasem stało się głośne w całym rybołówstwie. ps. Opowiadanie, oparte na faktach, zostało przedrukowane z książki pod tytułem " Pół wieku i trzy oceany" - M. Krzeptowskiego której to lekturę polecam ze względu na zarówno wartości historyczne jak i artystyczne jakie reprezentuje Autor. |
Strona 1 z 1 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group https://www.phpbb.com/ |