Nie zgodzę się. Komisja nie narzuca (nie powinna narzucać, bo widzę, że Twoja praktyka jest inna) którą linkę i kiedy należy wyluzować. Może ocenić manewr, ale system szkolenia zatwierdzony przez ministra zawiera w odniesieniu do zwrotu przez rufę takie warunki:
Tak jak piszesz, komisja ocenia czy dany manewr był bezpieczny i skuteczny. Jeżeli był, to choćby egzaminowany manewr przeprowadził ciągnąc talię zębami, nie ma powodu, żeby nie przyznać mu uprawnień.
Chciałeś się po prostu personalnie wyzłośliwić?
Zgoda jeśli mówimy o kursie i etapie nauczania. Najlepiej chyba byłoby pokazać wszystkie metody (nie wiem czy jest więcej) tłumacząc ich wady i zalety. Wybór sposobu wykonania zwrotu na egzaminie, komendy, kolejność pracy na linach są już wyborem egzaminowanego.
A jakiej odpowiedzi się spodziewasz? Na C28 lepiej wybierać talię, bo żagiel jest zbyt duży by ręcznie go przełożyć, a na dodatek nie ma strachu przed wyłożeniem łódki. To jest właśnie to co sprawdzasz: umiejętność prowadzenia jachtu. Inaczej się pływa Laserem, inaczej Hobie Catem, a inaczej Conradem.

_________________
www.samoster.org.pl

Musiała by być bardzo gruba. A ostatnio przez dwa tygodnie pływałem właśnie omega i rufy robiłem "po PZŻtowsku" i ciągle żyję. Dawno temu robiłem "kawaleryjskie" rufy na Finie i także przeżyłem. Ale jednak tej rufy z wybieraniem grota warto się nauczyć. cbdo

_________________
Stopy wody pod tym, no, kilem!

Biały Wieloryb czyli...
(Marek Popiel)

http://whale.kompas.net.pl

Ja widze że tu bez ostrej polemiki żaden wątek się nie obejdzie

_________________
http://pogoria3.com.pl/

No ba Jak dyskutują tęgie głowy to iskry się sypią

_________________
Pozdrawiam
Paweł Goławski
http://www.jkmgryf.pl

Forum dyskusyjne, więc dyskutujemy

_________________
www.samoster.org.pl

Dyskusja zeszła strasznie z tematu.

Dla autorki wątku. Egzamin jest banalny, nie masz się czym martwić zwłaszcza że się martwisz. Martwić się powinni Ci którzy się nie martwią o wynik egzaminu. Zawsze uważałem że powinni się zacząć bać Ci którzy przestali JUŻ się bać (dotyczy prawie wszystkiego i ważne żeby nie zapomnieć jak przestaniesz się bać).

Szkoliłem się wg. zasad PZŻ, robiłem zwroty wg. ich zasad, aż sam doszedłem do tego na jakich jachtach i w jakich warunkach można robić zwroty przez rufę "z ręki". Nie widzę nic złego w tym co pisze isn, od czegoś trzeba zacząć, ja nie maiłem starszego brata, ojca czy wujka którzy by uczyli mnie dobrych nawyków na żaglach. Szkolenia na żeglarza, a później na sternika było moim pierwszym kontaktem z żaglami. Bez tej podstawowej wiedzy którą otrzymałem na kursach PZŻ i LM * nie umiał bym żeglować, a na 100% nie znał był podstaw teorii żeglowania. Znam paru samouków żeglarstwa mazurskiego i uważam że brakuje odrobinę teorii do bezpiecznego żeglowania.

* co wtedy mnie takiego niepokornego szczeniaka popchnęło na żagle sam nie wiem (harcerzem nie byłem nigdy)

_________________
Olek Kwaśniewski

Generalnie własnie chodzi o to, aby ktoś te podstawy przekazał i zrobił to dobrze. I tu lezy pies pogrzebany, bo nierzadko z tym dobrze jest problem. Skoro szkolą MIŻe po dwóch sezonach pływania, w kazdym po tygodniu bądź dwa, to mam wątpliwości, czy nie lepiej pouczyć się samemu, korzystając przy tym z rad i wskazówek bardziej doświadczonych kolegów - praktyków. Przede wszystkim praktyków. Teroia żeglowania jest dostępna w ksiązkach i jej zgłębienie wyjaśnia wiele kwestii, ale moim zdanim najpierw trzeba zacząć od pływania.

_________________
Jedni mówią po to, żeby mówić, a inni po to, żeby powiedzieć.