Upsss, sorry. Zapomniałem dodać, ale już wyedytowałem swój post i obrazek jest

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa

W sensie, ze jak komus zrobie krzywde, to bekne ?
Watpie: to sprawa ubezpieczenia.
Zreszta napisaliby mi o tym przedpiscy, zamiast sie obrazac i unosic gniewem .
Dzieki - tak to sobie wyobrazalem.
Catz

_________________
Naziole, w pysk wam mówię litość moje ( prawie Wyspianski)

Nie!
W sensie, że nie zapłacisz za pilotaż, wylejesz do morza jakieś ropopochodne syfy których zbieranie kosztuje oj, kosztuje, że nałapiesz rybek w wyłącznej strefie ekonomicznej, że fracht szlag trafi albo związkowca, etc, etc.

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa

Za to zaplace i tak i to bez wzgledu, czy niose dobra bandre, czy niedobra?
Catz

_________________
Naziole, w pysk wam mówię litość moje ( prawie Wyspianski)

Jeśli zapłacisz, to w kwestii konwencji... patrz o wsadzaniu ich w buty

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa

W buty, powiadasz... Chyba jednak o wielkomorskosci i egzaltacje chodzi bardziej.
Szmal tez, ale inaczej.
I oczywiscie o wszystko, co z tych kombinacji wynika i wyniknac moze.
Jak slysze o "zgodnosci z przepisami/konwencjami ", zawsze kojarzy mi sie to ze slawnym, genialnym filmem "Pół żartem, pół serio"
Catz jest scisle wedlug przepisow!
Catz
PS - o niewolnictwie juz pisalem ( o skutkach aktualnie dokonywanej pracy moze napisze ), wiec bedzie, w ramach Konwencji Waznych, o spotkaniach z okretami wojennymi..
Mam z nimi stosunki bardzo serdeczne. Jak sa w zasiegu glosu, to wzorem Slocum'a proponuje im hojnie wzajemna asekuracje.
Nie salutuje ich nigdy, bo niby i za co? Macham przyjaznie reka i matrosy sa za to bardzo i podwojnie wdzieczne: raz, ze nie musza odsalutowac ( a to ich psi, wojskowy obowiazek ), dwa, ze ktos im macha bezinteresownie i z sympatia - to rzadkie w ich fachu.
Inna cenna rada: jak spotykacie na srodku oceanu okret wojenny, to w lufy waszych jachtow powtykajcie kwiaty.

_________________
Naziole, w pysk wam mówię litość moje ( prawie Wyspianski)

Catz, teoretyzujesz.
Przypłyń swoim jachtem do Polski i opisz wrażenia.

_________________
Pozdrawiam
Wojtek
https://www.wojtekzientara.pl/
m/y „Wymówka”, POL000KA6
SPG5479, MMSI 261003664

Praktykuje tez sporo.
W dodatku praktykuje podobnie, jak miliony innych, dla ktorych zeglarstwo jest pasja, albo hobby, albo preferowanym sposobem spedzania czasu wolnego, czyli niekoniecznie jedynym sposobem na zycie.

To daleko i nie po drodze, wiec nic nie napisze, ale czytam chetnie wasze wrażenia i zdanie mam podzielone - zwlaszcza, gdy po zadaniu prostego pytania otrzymalem epistoly o niewolnictwie, okretach wojennych, tankowcach i konsekwentnym niewzywaniu SAR.
Catz

_________________
Naziole, w pysk wam mówię litość moje ( prawie Wyspianski)

Być może Mareczku jest jakieś kretyńskie zarządzenie, w którym jest tak napisane.
Ale jak slusznie zauważył Janusz zwany Zbierajem - są to zarządzena obowiązujące pracowników UM w Gdyni.
I być może nawet (choć nie wiem po co ...) wykonywalbym takie zgloszenie, gdyby nie wypytywano mnie skąd płynę, w ile osob i KTO PROWADZI ?
To ostatnie pytanie doprowadza mnie do furii bo nie dość, że jest to bezsensowne pytanie to jeszcze niezgodne z Ustawa o Danych Osobowych.
Więc poki tak będzie to NIE BĘDĘ się zgłaszał wchodząc do polskich portow jeżeli tylko nie będzie wymagala tego sytuacja.
Robię tak Mareczku od dłuuuuugiego czasu i jakoś nikomu to nie przeszkadza.
Pozostanę więc przy swoim.
Pzdr
Kocur
ps. sanitariaty na Helu - zgodnie z przypuszczeniami - sa w kontenerach i stoją obok kas biletowych ale to i tak o NIEBO lepsze niż ten syf (!!!) w sanitariatach Jaja Burmistrza.

_________________
Pozdrawiam
Włodzimierz "Bury Kocur" Ring
S/y "Bury Kocur IV"
POL 8888
MMSI 261 03 14 50

"Jeżeli chodzi o podatki to nikt nie jest patriotą"
G.Orwell

Ależ Włodeczku...
Nie chodzi mi o to, że się nie zgłaszasz, tylko o to, że Tomkowi odpisujesz (uderzając w wysokie tony), że prawa należy przestrzegać a sam masz prawo w nosie.

Tylko tyle.

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa

Cos bardzo, ale to bardzo podobnego napisalem bardzo niedawno.
Przypomniec replike z jej niuansami natury emocjonalnej?
Catzołamacz Prawa

_________________
Naziole, w pysk wam mówię litość moje ( prawie Wyspianski)

Mam wrażenie, że jednak mówimy o innych poziomach "łamania" prawa.
Ty łamiesz prawo międzynarodowe a ja olewan lokalne zarzadzenie porzadkowe za co chyba nie wsadzają do pierdla.
Ciebie za piractwo antyterrorysci moga wsadzić za kratki na długo a mnie zwróca delikatnie uwage w porcie.
Jakby jednak cóś innego...
Pzdr
Kocur

_________________
Pozdrawiam
Włodzimierz "Bury Kocur" Ring
S/y "Bury Kocur IV"
POL 8888
MMSI 261 03 14 50

"Jeżeli chodzi o podatki to nikt nie jest patriotą"
G.Orwell

Ja tez!

Yhy... Za piractwo wieszaja chyba.

Kpisz, oczywiscie?

Chyba jednak nie.
Twoja, bardzo prywatna i osobista interpretacja gownowartego "prawa lokalnego" niczym sie nie rozni od mojej, wielkomorskiej.
Moja "zbrodnia" jest przewlekla i, jak to napisales pieknie, "od dłuuuuugiego czasu i jakoś nikomu to nie przeszkadza"
Prawa miedzynarodowe przestrzega ( postrzega? ) sie jakos inaczej, niz krajowe i lokalne?
Catz

_________________
Naziole, w pysk wam mówię litość moje ( prawie Wyspianski)

Cos innego? Wsadzonych za piractwo kumple spod celi przerabiaja na cweli za pomoca sztafoka a tych przasnych, lokalnie niepoprawnych za pomoca kija od motyki. Roznica niewielka
BTW to nie antyterorysci tylko sad wsadza do pierdla.

_________________
Stopy wody i pomyślnych wiatrów
Paweł Polak

A może zacząć odpowiadać i przedstawiać się jako Andrzej Królikowski?

Rozdział V.
Przepisy dodatkowe dla Portu Hel i Portu Jastarnia
§ 145. Statki wchodzące/wychodzące z portu Hel i z portu Jastarnia są obowiązane do uzyskania zgody Kapitana Portu. Dyżur całodobowy pełnią: bosmanat portu Hel (UKF kanał 10) i bosmanat portu Jastarnia (UKF-kanał-10).
https://www.umgdy.gov.pl/UserFiles/File/przepisy-portowe.pdf?menuId=541

Widzisz Jacku - jakoś nie pomyślalem o takim rozwiązaniu...

Pzdr
Kocur

_________________
Pozdrawiam
Włodzimierz "Bury Kocur" Ring
S/y "Bury Kocur IV"
POL 8888
MMSI 261 03 14 50

"Jeżeli chodzi o podatki to nikt nie jest patriotą"
G.Orwell

O ile samo zgłoszenie wyjścia/wejścia można uzasadnić względami bezpieczeństwa ruchu statków to, jeśli sobie dobrze przypominam, te spytki miały służyć temu, że jak się zgubisz i nie dopłyniesz tam gdzie deklarowałeś to rozpoczną akcje poszukiwawcza. Chyba taka jest geneza tego zamieszania?

Być może ale to jest bez sensu bo mogę w morzu zmienić decyzję i moje odszczekiwanie jest na plaster.
Nie, całe to zarządzenie jest o kant d...y...
Jakoś na calym świecie radza sobie bez tego i jest OK.
Pzdr
Kocur

_________________
Pozdrawiam
Włodzimierz "Bury Kocur" Ring
S/y "Bury Kocur IV"
POL 8888
MMSI 261 03 14 50

"Jeżeli chodzi o podatki to nikt nie jest patriotą"
G.Orwell

Włodziu, NIE NA CAŁYM świecie.
Na świecie są kraje, gdzie przed wyjściem z portu wypełniasz górę deklaracji, w które wpisujesz m.in. port docelowy i jeśli zmienisz w morzu decyzję, to masz realne (realne w przeciwieństwie do widma pierdla z Catzem w środku) problemy.

Nie twierdzę, że zgłaszanie wejść i wyjść z Helu powinno być sformalizowane do poziomu zarządzeń J.W. Pana Dyrektora UM i zawierać szczegółowe dane jachtu, prowadzącego i załogi (ideą zgłaszania się jest uniknięcie sytuacji kolizyjnej wszak a nie biurokratyczna baza danych), ale... w wielu angielskich portach też wymagają aby jacht wchodzący/wychodzący poinformował o swoich zamiarach.

Wszystko jest kwestią rozsądku a nie nakazów.

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa

Dlatego też już kilka lat temu 'nabijaliśmy się" z tego pomysłu. Trzeba by wrócić pamięcią do starych wiadomości, przypomnieć co wtedy mówiono i "przepytać" decydentów z efektów pracy.

Oj to już tyle lat...
http://www.saj.org.pl/aktualnosci/27-pismo-saj-do-kapitana-portu-gdansk.html Jedna z potyczek

Tyle, że w tych gdzie wymagają jest to bardzo prosto uzasadnione. I byłbyś idiotą nie wołając w Ramsgate, Dover czy Weymouth.
Chyba, ze lubisz bliskie spotkania trzeciego stopnia z drobiazgami typu jak poniżej:

Ten konkretny to z Weymouth wychodzi z prędkością w okolicach 15-20 w. Zaraz potem, jeszcze na torze praktycznie, przyspiesza... (A potrafi robić ok. 40).

W innych portach na południowym (acz nie tylko) wybrzeżu jest jest podobnie, tutaj tych promów jest trochę. Do takiego Brigthon nie musisz sie zgłaszać, to tylko marina. Ja jednak zapytalabym, czy coś nie wychodzi, bo znam wejście i wiem, że primo nic nie widać, secundo że usuwając sie z drogi komuś łatwo wpaść na splycenie obok.

Natomiast dobrze radzę rozmawiać z Harbourmasterem w Portsmouth. Widzisz, tam oprócz promów, do części marin trzeba przeciąć tor, już w porcie. Warto naprawdę zapytać, bo niby Royal Navy prowadzi dobrą obserwację ale nawet oni nie są w stanie zatrzymać sie w miejscu...

Tak więc widzisz, zgłaszanie sie w angielskich portach ma zasadniczo bardzo logiczne podstawy. Harbourmastermpo prostu jest na tyle leniwy, że nie chce mieć primo zamieszania z RNLI i Coastguardem, secundo lokalną prasą - bo jakiś idiota wpakowal sie pod prom do Calais...
To taka powiedzialabym dość istotna różnica...

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

Tej zasadzie nikt nie przeczy i nikt nie zaprzeczy, że "meldowanie" bywa wręcz konieczne, nawet w najbardziej dostępnym porcie mogą wystąpić trudne warunki. Najbardziej oburzające jest wypytywanie o sprawy, które urzędników nie powinny interesować. O tym, że żądają podania tych danych publicznie szkoda nawet gadać...

No i dlatego szlag mnie trafia, jak ktoś porównuje zgłaszanie sie na Helu do zgłaszania sie w Dover.

Btw, w Dover zgłaszanie sie ma jeszcze dodatkowy sens, jak sie wchodzi wschodnim wejściem. Ponieważ marina jest po przekątnej, w północno-zachodnim kącie portu - jak jest większy ruch Harbourmaster często wysyła riba do przepilotowania jachtu do wejścia do mariny. Przydatne bywa. Robione znów z lenistwa harbourmastera - nie lubi jachtów z awarią silnika w środku portu, bo blokują mu oba wyjścia...

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

Akurat różnica niezbyt istotna, bo za bardzo nie robi czy wjedziesz pod prom czy pod 26-cio metrowego rybaka mającego na holu 20-to metrowe maleństwo (spotkałem kiedyś taki zestaw w Helu) tudzież pod Zawiasa czy manewrującą za pomocą pontony Pogorię.

Różnicę widzę jedynie w otoczce zasłaniającej cel zgłaszania się. W Polsce wymagają (nakazują) zgłaszania się niby po to, żeby zwiększyć bezpieczeństwo a i tak wszyscy mają odczucie (ze względu na pytania, które zadają) że jest to szpiegowanie i biurwokratyczna szykana.
U Angoli też pytają o nazwę jachtu i ilość osób na burcie, ale ze względu na brak skąd-dokąd, nazwisk i innych pierdół nie ma się odczucia permanentnej inwigilacji.

Bo różnica jest w odczuciach a nie w wielkości i szybkości. Tu i tam musisz się pofatygować do radia, wywołać, zastosować się do tego co usłyszysz - niby to samo a jednak jakże różne.

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa

Bardzo celna uwaga

Albo takie:

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

Ile razy tego rybaka spotkales? Bo w tych portach co wymienilam, w godzinach szczytu taki drobiazg w glówkach spotykasz co 15 minut, co oznacza że NIE MASZ SZANS WEJŚĆ (przy prędkości twojego jachtu) bez spotkania takowego. I o to głownie chodzi. Nie o "możliwość spotkania". Często pod tymi portali czekasz na zewnątrz parę minut, na sygnał od Harbourmastera, żeby wejść zaraz za promem co właśnie wyszedł.
Nikt nie będzie od Ciebie oczekiwał żadnego zgłaszania w takim Newhaven, bo owszem, promy tam pływają, ale są dwa na krzyż więc pewnie zauważysz...
O nazwę jachtu pytają, żeby wiedzieć kogo wołać jak im zacznie pakować sie w wejście przed promem. O ilośc osób w życiu mnie jeszcze nie zapytali.. Za to interesowało ich jakiej wielkości i koloru, pewnie nie mogli znaleźć nas na wodzie...

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *


Wrrrrr...
Popraw cytowanie powinno być jak powyżej....

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

Jachty biorace udzial w regatach zdejmuja bandere narodowa. Zrodla prawa nie znam, ale tak jest w realu nawet na bardzo powaznych imprezach. Ten jacht niesie pewnie flage klasy czy grupy startowej.

I jest jeszcze taka różnica, że np. w Helu widzę co się dzieje w porcie i nawet gdyby wychodziło coś szybko albo niskie, to mam dokąd ustąpic. Za to w Łebie wpakowanie sie w kanal gdy wychodzi coś dużego może rodzić problem.

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

Aleście się nabzdyczyli wszyscy, Kocur piracko - więziennie, Catz anarchistoczno - wdupiemańsko, Maar udowadniacko - poprawiacko, a prawda jest taka, że świat traktuje żeglarstwo jako zabawę i nie wydziwia; tak w temacie zgłoszeń jak i w temacie bander, nikt tego nie traktuje nazbyt poważnie, chyba, że jest taka ISTOTNA koneiczność. I żaden urzednik czy wojak morski, w cywilizowanym świecie nie osmieszyłby się wsadzaniem Catza do więźnia za "piractwo". Podobnie jak w żadnym anglojęzycznym porcie nie interesuje nikogo nazwisko skippera łódeczki 8 czy 10m. Ani też nikt łódeczką takową nie sławi chwały stoczniowca, górnika, kolejarza, hydraulika, szewca czy narodu wybranego. Osobiście nie spotkałem nigdzie portu wielkości Helu w którym ktoś w ogóle zwracałby uwagę na takie drobnoustroje jak te którymi pływamy. Nie twierdze, ze takich nie ma, bo głupota zblizona do głupoty naszych Dyrektorów UM-ów (że o Dyrektorkach w Ministerstwach nie wspomnę) nie jest ani jedyna, ani największa. Nie mniej ja nie spotkalem.

_________________
Maciek"S"Kotas

---
O!...