Forum żeglarskie
https://forum.zegluj.net/

Silnik spalinowy a strefa ciszy
https://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=17&t=17000
Strona 1 z 7

Autor:  Kurczak [ 21 paź 2013, o 13:17 ]
Tytuł:  Silnik spalinowy a strefa ciszy

Wydzieliłem z wątku "Czy to była dobra decyzja???"
Szaman3


W sumie przepis jest skierowany przeciwko użytkownikom motorówek, skuterów i innego zmotoryzowanego sprzętu wodnego, którego zasadniczym źródłem napędu jest silnik spalinowy, a bije rykoszetem w zeglarzy.
Wystarczyłoby wprowadzić wyłączenie dotyczące "spalinowych napędów pomocniczych jachtów żaglowych".........
Wprowadzanie przepisu skopiowanego z czeskich też nie jest najmądrzejszym rozwiązaniem, w sytuacji gdy zrzucenie żagli jest spowodowane warunkami atmosferycznymi.....
Nie widzę także sensu w poruszaniu się w obrębie mariny lub w jej pobliżu z łopoczacym żaglem - tylko dlatego, że taki jest wymóg prawa....

Na zeszłorocznym SIZ-ie wracając z Antilą 24 z Zamordej mniej wiecej w połowie drogi do mariny kierownik wyłączył wiatr. Odpaliliśmy silnik, bo alternatywą było pagajowanie cieżkim jachtem ładny kawał drogi...

W pewnym momencie minęliśmy jakiś spory jacht, którego częsć załogi zawzięcie machała pagajami, a pozostała wygrażała nam pieściami..... :lol:

Autor:  robhosailor [ 21 paź 2013, o 13:55 ]
Tytuł:  Re: Czy to była dobra decyzja???

Cytuj:
Odpaliliśmy silnik, bo alternatywą było pagajowanie cieżkim jachtem ładny kawał drogi...


1. Nie warto być niewolnikiem przepisów, ale ...
2. Bardzo łatwo przepis może stać się przepisem martwym, gdy wszyscy zaczną go łamać - wtedy znowu będziemy narzekać na wszędobylskie motorówki i innych skutersynów?
3. Jak odróżnić stan wyższej konieczności, który rzeczywiście uzasadnia użycie silnika spalinowego, od np. zwykłego lenistwa, czy braku umiejętności?
4. Skoro warunki uniemożliwiają np. wyjście z przystani bez użycia silnika spalinowego, a jest zakaz jego użycia, to czy użycie jest uzasadnione???

Autor:  Kurczak [ 21 paź 2013, o 14:42 ]
Tytuł:  Re: Czy to była dobra decyzja???

W sumie tak sobie dyskutujemy, ale tak zapisany jak proponuję zamyka drogę motorówkarzom i innym wodoskuterzystom :D

Stan wyższej konieczności tutaj nie ma raczej nic do roboty. Jeśli ktoś także z przyczyn od siebie zależnych nie jest w stanie płynać pod żaglami, niechże odpali ten silnik i płynie gdzie chce. Lepsze to niż miałby siąść w kokpicie i użalać się nad sobą lub dać się gdzieś bez sensu zdryfować...

Bo dalej jest to tylko napęd pomocniczy.......

Zwykle tam gdzie jest taki zakaz silniki spalinowe nie są powszechnie używane. Jeśli nie da się wyjść na elektrycznym to masz tylko dwa wyjścia. Zrezygnować lub pożyczyć od kogoś kto go ma.....

W przypadku Micu bardzo rozsadnie zachował się czartrerodawca. Mniemam, że to powszechna praktyka.....

Są też silniki na 24 V o mocy rzędu 2 kucy, wystarczajace do np. mojej utki. Jednak są bardzo drogie, potrzeba do nich dwóch konkretnych akumulatorów i kabli grubych jak palec .......

A co z takimi, które mają po 28 stóp i potrzebują przynajmniej 8 konnego silnika ?

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

Może kiedyś ktoś wymyśli jachtowy reaktor atomowy i wtedy problem sam sie rozwiąże :rotfl:

Autor:  robhosailor [ 21 paź 2013, o 14:54 ]
Tytuł:  Re: Czy to była dobra decyzja???

Kurczak napisał(a):
Jeśli ktoś także z przyczyn od siebie zależnych nie jest w stanie płynać pod żaglami, niechże odpali ten silnik i płynie gdzie chce. Lepsze to niż miałby siąść w kokpicie i użalać się nad sobą lub dać się gdzieś bez sensu zdryfować...

A może wcale nie musi???
Biedacy na 28 stopowych, żaglowych łódkach śródlądowych z wysokością stania w kabinie, aż mi ich wszystkich strasznie żal, że się muszą tak męczyć ... :cry: :cry: :cry:

Autor:  Kapitan Kwak [ 21 paź 2013, o 15:43 ]
Tytuł:  Re: Czy to była dobra decyzja???

Kurczak napisał(a):
A ileż Kapitanie Kwaku tych wypadków jest ? Posiadasz jakieś wiarygodne dane ? Za miesiac, kwartał, rok, dekadę ? Czy tylko tak sobie p.......z ? :D

:D Nie posiadam wiarygodnych danych, tak sobie tylko p......ę.

Autor:  Jaromir [ 21 paź 2013, o 16:53 ]
Tytuł:  Re: Czy to była dobra decyzja???

Kurczak napisał(a):
Na zeszłorocznym SIZ-ie wracając z Antilą 24 z Zamordej mniej wiecej w połowie drogi do mariny kierownik wyłączył wiatr. Odpaliliśmy silnik, bo alternatywą było pagajowanie cieżkim jachtem ładny kawał drogi...

W pewnym momencie minęliśmy jakiś spory jacht, którego częsć załogi zawzięcie machała pagajami, a pozostała wygrażała nam pieściami.... :lol:

Ale czad - rzeczywiście mieliście pełen ubaw!
To byli jacyś idioci - kto to widział, żeby nie pływać na silniku w strefie, w której ze względu na ochronę przyrody ustanowiony został zakaz pływania na silniku. I żeby jeszcze wygrażać pięściami - a to palanty!
Przecież lepiej i wygodniej mieć w dupie prawo i czniać serdecznie tych, którzy tego prawa przestrzegają. To takie zabawne, że nic, tylko boki zrywać...

Ale było to - minęło, najważniejsze jest to, że byliście przy samochodach prawie godzinę wcześniej no i że dojechaliście te ostatnich parę kilometrów wygodnie, popierdując silnikiem w strefie ciszy, prawda?...

PS. Cóż - mawiają, że głupi mają szczęście, niemniej życzę Wam, byście przy następnej takiej "okazji" trafili na kogoś, kto będzie wolał wybrać "112" na telefonie, zamiast bawić Was "wygrażaniem pięściami"...

PPS. Aż dziwne, że Kurczaku owo wygrażania pięściami zapamiętałeś, czyżby nie spłynęło po Tobie gładko, że inni mieli Cię za leniwego prostaka, drwiącego sobie z prawa, przyrody i z tych, którzy zachowują wobec nich szacunek? Myślałeś, czemu to wspomnienie utkwiło Ci w pamięci?

Autor:  Micubiszi [ 21 paź 2013, o 17:15 ]
Tytuł:  Re: Czy to była dobra decyzja???

Wojciech1968 napisał(a):
Na jakim jachcie byliście?


To była Sasanka 660 z mieczem takim jakimś lekkim bo jedną ręką się go wyciągało.



pierdupierdu napisał(a):
To byli jacyś idioci - kto to widział, żeby nie pływać na silniku w strefie, w której ze względu na ochronę przyrody ustanowiony został zakaz pływania na silniku.


Prawo jest ślepe i nie odróżnia różnych sposobów płynięcia mając napęd mechaniczny.
Bo wyobraźmy sobie jak sześciu chłopa machając pagajami zemści na całe gardło jak ma ciężko i duży jacht który płynie co prawda na silniku ale na takich obrotach ,że go prawie nie słychać.

A może wystarczy przepis zabraniający hałasowania. Bo chyba żaglówka z 4 konnym czterosuwem nijak ma się do motorówy z 250 konnym popychaczem :roll:

Autor:  Kurczak [ 21 paź 2013, o 17:47 ]
Tytuł:  Re: Czy to była dobra decyzja???

Może emotek, nie do końca był na miejscu, ale śmiesznie to po prostu wyglądało. I tyle.
Ty Jaromirze jak zwykle zresztą widzisz rzeczywistość tylko w dwóch barwach. Czarnej i białej :D

Moim zdaniem w tej sytuacji konkretnie III dekada października, późne popołudnie, spora odległość od najbliższego miejsca do cumowania, "o" wiatru, 24 stopowy jacht i perspektywa pagajowania po ciemku jachtem z wolna burtą, która skutecznie utrudnia użycie pagaja = decyzja o włączeniu silnika spalinowego.

W tej samej sytuacji, podobnej wielkości jachtem, jeśli ktoś ma czas i siłę można pagajować aż do Guzianki, albo aż do zajechania wisząc za burtą, żeby choć kawałek pagaja umoczyć w wodzie. Tylko czy gra warta jest świeczki ?

Jacht był obsadzony w 100 % forumową załogą i wszyscy zgodnie podjęliśmy taką decyzję - uważając ją jako mniejsze zło w tej konkretnej sytuacji....

Temat poruszyłem celowo - żeby wywołac dyskusję na temat zasadności funkcjonowania przepisu, który był tworzony w IMHO zupełnie innym celu.....
W celu ochrony przed hałaśliwymi motorówkami o silnikach dużej mocy, a nie żeglarzami, którzy silnik odpalają wtedy, gdy nie ma wiatru lub nie da się płynąć pod żaglami.
Przyznasz, że to zasadnicza różnica :D

Autor:  Zielony Tygrys [ 21 paź 2013, o 18:06 ]
Tytuł:  Re: Czy to była dobra decyzja???

są też ludzie na żaglówkach, którzy mimo idealnych wręcz warunków jadą na silniku.

jak w każdym przepisie, nie da się ująć wszystkiego. choćby wprowadzić milion pięćset podpunktów, i tak będzie coś nie tak.

jako że na moim jeziorze nie ma ograniczeń w używaniu silników, wiem co to znaczy hałas i fala nawet w basenie portowym wrrrr

z drugiej strony poznałam uroki pagajowania na Powidzkim z braku zakazanego tam silnika. ale też poznałam uroki pływania wśród starych, sympatycznych małych łódek. prawie tam nie ma koromyseł. pewnie przez ten zakaz silnika ;)

Autor:  Micubiszi [ 21 paź 2013, o 18:46 ]
Tytuł:  Re: Czy to była dobra decyzja???

Wojciech1968 napisał(a):
Masz jakieś foty?


Tu jest trochę zdjęć : https://plus.google.com/photos/11123941 ... 4182754113

Autor:  plitkin [ 21 paź 2013, o 18:48 ]
Tytuł:  Re: Czy to była dobra decyzja???

robhosailor napisał(a):
Kurczak napisał(a):
Jeśli ktoś także z przyczyn od siebie zależnych nie jest w stanie płynać pod żaglami, niechże odpali ten silnik i płynie gdzie chce. Lepsze to niż miałby siąść w kokpicie i użalać się nad sobą lub dać się gdzieś bez sensu zdryfować...

A może wcale nie musi???
Biedacy na 28 stopowych, żaglowych łódkach śródlądowych z wysokością stania w kabinie, aż mi ich wszystkich strasznie żal, że się muszą tak męczyć ... :cry: :cry: :cry:


Jako biedak na 28mio stopowej lodce z wysokoscia stania przepagajowalem Nidzkie w poprzek jak chcialem plynac szybciej niz od kiwek. Przeplynalem tez we flaucie z Jaskowa. Fakt, to drugie zajelo duzo czasu, za to jak sie pojawila bryza, to dalo sie plynac na sonde, gdyz ciemno bylo i brzegu nie widac, a bryza tylko przy brzegu.
Za to widzialem prawdziwych zeglarzy niebiedakow, plynacych koszernym 6cio metrowym jachtem na zaglach i silniku po Nidzkim, gdyz wytrawni prawdziwi niebiedacy-zeglarze pagajowac nie musza ze wzgledu na brak wysokosci stania.

Autor:  Micubiszi [ 21 paź 2013, o 18:56 ]
Tytuł:  Re: Czy to była dobra decyzja???

robhosailor napisał(a):
Biedacy na 28 stopowych, żaglowych łódkach śródlądowych z wysokością stania w kabinie


Uff jak dobrze mieć morski jacht i do tego 27 stopowy :rotfl:

Autor:  Kurczak [ 21 paź 2013, o 19:24 ]
Tytuł:  Re: Czy to była dobra decyzja???

Przecież napisałem, że nie musi. Nawet podkreśliłem, żeby nie było wątpliwości :D
Czasami po prostu sobie nie radzi, sytuacja go przerosła, całkiem zwyczajnie przeliczył się z możliwościami...
I co, ma się za karę bujać na środku jeziora tak długo, żeby mu się raz na zawsze odechciało żeglarstwa albo ktoś się nad nim wreszcie ulitował.....

Może ja jakiś zboczony jestem, ale nie interesuje mnie pływanie na silniku. Wtedy kupiłbym sobie motorówkę. Używam silnika tylko wtedy, gdy to jest konieczne....

Nic Robercie na to nie poradzisz, że w ofercie firm czarterowych są głównie duże hotelowce z wolną burtą jak Zawias na śródokręciu i ważące po kilka ton :lol:
I nie ma powodu aby mieć pretensje do żeglarzy, że nimi pływają i nie mają ochoty, a może i fizycznych możliwości, żeby przepłynąć pół Nidzkiego na pagaju....

Gdybyśmy pływali orionem - to silnik nie byłby nam potrzebny. Pagaje w dłoń i do roboty.
Niestety realia się zmieniły zdecydowanie i trzeba się do nich przystosować...

I może czas urealnić przepisy, bo czasy orionów, venusek i innych udek w flotach czarterowych już mijają bezpowrotnie....

Minęły też czasy śmierdzących i hałaśliwych salutów i wietieroków, które było słychać wcześniej niż widać utkę, którą napędzały...

Powiem Ci jeszcze jedno. Moja łódka jest całkiem mała, krótsza od oriona, zaprojektowana w latach 80-tych i ma wysokość stania w kabinie dla średnio wyrośniętego dziesięcioolatka (115 cm) :rotfl:
Próbowałem kiedyś płynąć na pagaju.....
Musiałbym mieć na dłuższą metę pagaj długości wiosła, a siłę jak Popeye po szpinaku :lol:
A ona waży mniej niż pół tony, więc nie chodzi tu o cieżar. Ale burta jest bardzo wysoka ...

Autor:  plitkin [ 21 paź 2013, o 19:30 ]
Tytuł:  Re: Czy to była dobra decyzja???

Kurczak napisał(a):
Moim zdaniem w tej sytuacji ... = decyzja o włączeniu silnika spalinowego.


Twoje zdanie jest błędne i sprzeczne z prawem. Nie jestem ekoterorystą, ale szukanie uzasadnienia dla siebie w odpowiedzialności zbiorczej lub w czynnikach zewnętrznych jest po prostu nie ładne. Daliście ciała i nie ma co szukać dla siebie uspawiedliwienia, gdyż z własnym sumieniem najłatwiej się dogadać.


Kurczak napisał(a):
Jacht był obsadzony w 100 % forumową załogą i wszyscy zgodnie podjęliśmy taką decyzję


Tym gorzej dla Was i zwłaszcza dla Ciebie (za wkopanie kolegów). Uczestnictwo na żadnym forum nie tworzy z nas ani dobrych żeglarzy, ani elity mającej na wszystko przyzwolenie.

Kurczak napisał(a):
na temat zasadności funkcjonowania przepisu, który był tworzony w IMHO zupełnie innym celu.....
W celu ochrony przed hałaśliwymi motorówkami o silnikach dużej mocy, a nie żeglarzami,


IMO podatki są tworzone zdecydowanie w innym celu niż taki, który zmusza mnie do płacenia. Przecież co temu państwu z moich paru groszy? Więc nie płacę.?! Zakaz zcinania drzew jest tworzony też z myślą nie o mnie - co komu przeszkadza, że sobie kilka drzewek zetnę? Zakaz śmiecenia - to nie dla mnie, to dla dużych śmieciarzy (ja mam raptem reklamówkę). I td.

Autor:  Cape [ 21 paź 2013, o 19:49 ]
Tytuł:  Re: Czy to była dobra decyzja???

Kurczak napisał(a):
Używam silnika tylko wtedy, gdy to jest konieczne....

A ja wtedy, gdy jest to racjonalne. W strefach tzw "ciszy" (jakoś tzw ogniskowych "szant" ta "strefa" ciszy nie dotyczy) również.

Autor:  plitkin [ 21 paź 2013, o 21:09 ]
Tytuł:  Re: Silnik spalinowy a strefa ciszy

Cape napisał(a):
A ja wtedy, gdy jest to racjonalne. W strefach tzw "ciszy" (jakoś tzw ogniskowych "szant" ta "strefa" ciszy nie dotyczy) również.


Strefa ciszy na wodzie nie jest żadną strefą ciszy, tylko akwenem z zakazem poruszania się przy użyciu napędów mechanicznych. Stosowne znaki stoją pod drutami na Nidzkim.

Autor:  Maar [ 21 paź 2013, o 21:16 ]
Tytuł:  Re: Czy to była dobra decyzja???

Cape napisał(a):
W strefach tzw "ciszy"
To nie jest strefa ciszy, tylko obszar na którym zakazane jest używanie silników spalinowych.
Nie tylko o hałas chodzi, główny problem to paliwo i oleje "ślicznie" mieniące się na powierzchni wody.

Kurczak napisał(a):
wracając z Antilą 24 z Zamordej mniej wiecej w połowie drogi do mariny kierownik wyłączył wiatr. Odpaliliśmy silnik, bo alternatywą było pagajowanie cieżkim jachtem ładny kawał drogi...
Z Zamordejów, to na Fokusie 650 Ruda samiuśka pagajował... mając na holu Antilę 24 z bandą pijusów i nie stanowiło to dużego problemu (choć machała pychem na dziobie i co chwilę musiała biegać do rumpla żeby skorygować kurs). :-)
Uśmieszek dałem, ale wcale mi nie do śmiechu. Na przystani Pod Dębem spędziłem naście lat, ile razy szlag mnie (i moich znajomych z przystani) trafiał w niedzielne popołudnia, to tylko my wiemy.
Wszyscy tłumaczą się tak samo jak Ty :-(

Kurczak napisał(a):
Na zeszłorocznym SIZ-ie
Na zeszłorocznym SIZie, to pan-super-wypasiona-fura-SUV-automat-skóra-turbo zapodawał szanty z głośników w otwartych drzwiach tej super-fury. Takie tapicerkowe 300W wspaniale wpisuje się w Twoją opowieść.
Niesmak i groźba spotkania owego pana był m.in. przyczynkiem mojej absencji SIZowej.

BTW pan-fura-komóra nie był z naszego foruma, czy załoga tej Antili o której piszesz to - o zgrozo - od nas?

Autor:  Jaromir [ 21 paź 2013, o 21:50 ]
Tytuł:  Re: Silnik spalinowy a strefa ciszy

Maar napisał(a):
To nie jest strefa ciszy, tylko obszar na którym zakazane jest używanie silników spalinowych.

Jest śmieszniej - czyli tak jak napisał Plitkin - bo strefa oznaczona jest znakiem:
"A. 12 - Zakaz ruchu statków o napędzie mechanicznym"

Oznacza to, że osoba, która używa tam nieszkodliwego dla czystości wody i nie wydzielającego żadnego hałasu silnika elektrycznego - może być ukarana dokładnie tak samo, jak typ z pierdzącym "salutem" albo szpaner na skuterze.
Wystarczy do tego jeden nadgorliwy urzędnik - a o to przecież nietrudno...

Autor:  Szaman3 [ 21 paź 2013, o 22:13 ]
Tytuł:  Re: Silnik spalinowy a strefa ciszy

Maar napisał(a):
Na zeszłorocznym SIZie, to pan-super-wypasiona-fura-SUV-automat-skóra-turbo zapodawał szanty z głośników w otwartych drzwiach tej super-fury. Takie tapicerkowe 300W wspaniale wpisuje się w Twoją opowieść.
Niesmak i groźba spotkania owego pana był m.in. przyczynkiem mojej absencji SIZowej.


Coś Ci się poplimpkało, albo miałeś pomrocznośc jasną. Na zeszłorocznym SIZie nie było żadnego pana-super-wypasiona-fura-SUV-automat-skóra-turbo z 300 W. Zdaje się, że to Twoja wyobraźnia musiała wygenerować taki obraz na uzasadnienie Twojej niechęci do Mazur i mazurskich żeglarzy.

Autor:  north-bert [ 21 paź 2013, o 22:28 ]
Tytuł:  Re: Silnik spalinowy a strefa ciszy

moje trzy grosze.
oparte na codzienności, jezioro Drawskie strefa ciszy. Porty (właściwie przystanie) ciasne jak za przeproszeniem (powstrzymam się od obrazowania:))
Znaczy co (pytanie do rygorystów), łódki po parę ton mają wchodzić tam na żaglach czy na pagajach? a co jak załoga jednoosobowa? A co jak zdechnie i nie wieje, zamieszkać na środku jeziora, dać się zdryfować w krzaki i rozbić wigwam?
Wspomnę o motocyklach crossowych i kładach ujeżdżających po brzegach a na 10 / 9 z pustym wydechem. Wspomnę o festynach chamstwa i pijackich ryków na biwakach i po ośrodkach. Wspomnę o ośrodkach żyjących z "integracji". Wspomnę o małych samolotach latających w kółko, dużych szturmowo/myśliwskich też latających w kółko (tylko, że kółko większe)... ( na mazurach przecież inaczej nie jest, nigdzie przecież inaczej nie jest bo to najjaśniejsza jest)
a my tu usiłujemy szarpać się z silniczkami pomocniczymi na "udkach" żaglowych.
Paranoja... paranoja na miarę idiotyzmów typu "natura2000"

Swoją drogą kiedyś jacyś miejscy strażnicy czy inna cholera z gminy usiłowali mi mandat wpakować, że na pomocniczym (stacjonarnym) do pomostu podchodziłem, zaproponowałem im spotkanie w sądzie, odstąpili w przenośni i dosłownie

edyta: dodałem jedno zgubione zero w 2000 przy "naturze"

Autor:  plitkin [ 21 paź 2013, o 23:19 ]
Tytuł:  Re: Silnik spalinowy a strefa ciszy

Osoby dryfujace w straszne krzaki na jeziorach w bezwietrzu spytac chce: jakim cudem?
Pytanie "po co dryfowac w krzaki, gdyz skoro mamy predkosc i mozemy plynac w pozadanym koerunku?" tez chyba nie wymaga odpowiedzi.
Na jeziorze Nidzkim flauta nie przychodzi znienacka. Stad argument o noclegu na srodku jeziora (w sumie tez zadna tragedia) wydaje sie byc wydumany: do brzegu maks 200 m z dowolnego miejsca. Z tych dwustu 100 pokonacie na zdychajacym wietrze, kolejne 100 na kilku machnieciach pagajem (warto sprobowac, ja swoja lodke z wysokoscia stania i o zgrozo - o dlugosci 28stop pagajuje bez problemu w pojedynke;masa 3t.)
Samotnikom polecam prymitywny i skuteczny sposob-blokowanie rumpla linka i pagajowaniw z burty lub pompy sterem lub najlepiej kiwki. Wystarczy sie nauczyc plywac w bezwietrzu i zadne argumenty dla walki z wlasnym sumieniem nie beda potrzebne.

Aha: przykrywanie swojego nagannego zachowania przykladami jak to robia inni jest nie ladne.

Autor:  north-bert [ 22 paź 2013, o 00:39 ]
Tytuł:  Re: Silnik spalinowy a strefa ciszy

plitkin napisał(a):
Osoby dryfujace w straszne krzaki na jeziorach w bezwietrzu spytac chce: jakim cudem?
Pytanie "po co dryfowac w krzaki, gdyz skoro mamy predkosc i mozemy plynac w pozadanym koerunku?" tez chyba nie wymaga odpowiedzi.
Na jeziorze Nidzkim flauta nie przychodzi znienacka. Stad argument o noclegu na srodku jeziora (w sumie tez zadna tragedia) wydaje sie byc wydumany: do brzegu maks 200 m z dowolnego miejsca. Z tych dwustu 100 pokonacie na zdychajacym wietrze, kolejne 100 na kilku machnieciach pagajem (warto sprobowac, ja swoja lodke z wysokoscia stania i o zgrozo - o dlugosci 28stop pagajuje bez problemu w pojedynke;masa 3t.)
Samotnikom polecam prymitywny i skuteczny sposob-blokowanie rumpla linka i pagajowaniw z burty lub pompy sterem lub najlepiej kiwki. Wystarczy sie nauczyc plywac w bezwietrzu i zadne argumenty dla walki z wlasnym sumieniem nie beda potrzebne.

Aha: przykrywanie swojego nagannego zachowania przykladami jak to robia inni jest nie ladne.


skoro "podemną" (a bez "cytaty") to przyjmuję, że do mnie...
zaraz ta cudem, bez żadnych cudów, zwyczajnie odwiecznym prawem natury :mrgreen:
Na Nidzkim ostatnio byłe temu lat 30 więc nie wiem (nie pamiętam ogarnięty sklerozą)
Pisałem o zaś o j. drawskim (odnosząc się do stref ciszy na tym jeziorze). Wracając do Twojego posta, spytam; co z tego, że 100 m do brzegu skoro... płytko a ktoś kilerem, albo... zwyczajnie brzeg to teren na którym nie wolno "wigwamów stawiać"
Herosów (Herkulesów) jest na świecie ilość ograniczona (cieszę się, że do nich należysz i życzę długiego jeszcze należenia do tej grupy) ale nie wszyscy mają tą przyjemność a np.: a niepełnosprawni też mają prawo do zabawy w żeglarstwo. "Pompać" sterem to se można na mieczówce, o pagajowaniu nie wspomnę bo i po co. Ty wiesz swoje, ja wiem swoje.
"bezwietrze" i umięjętnośc pływania na żaglach w tymże "bezwietrzu" pozostawię bez komentarza, bo mi się zwyczajnie nie chce.

Rozumie takie obostrzenia na fragmentach akwenów, ostatecznie zgoda, nie wszędzie trzeba wpływać szczególnie jak warunki nie pozwalają (ot wspomniane "bezwietrze"), inaczej sprawa ma się na akwenach w całości objętych "zakazem silnikowym", i nie mówię tu o "stawach" ale dużych jeziorach. Uważam i tak też postępuje, że w razie potrzeby używam silnika (i nie potrzebuję do tego: przykrywanie swojego nagannego zachowania przykladami jak to robia inni jest nie ladne. bowiem to co robię robię zawsze wedle swego zdania i na swoją odpowiedzialność, nie muszę szukać uzasadnienia w postępowaniu innych. Jest dla mnie oczywistym, że zakaz ten wprowadzono w przypadku tego jeziora w celu zapobieżenia hałaśliwym motorówką i skuterom nie zaś "purkadełkom" na żaglówkach, co poza krótkim okresem "nowej władzy "we" gminie" kiedy to usiłowano dzielić mandaty jest obecnie oczywiste dla wszystkich od żeglarzy po wszelkie straże...

edyta:
PS jestem pewien, że mój silnik robi mniej hałasu niż 6 faciów pagajujacych hotelem :mrgreen:

Autor:  robhosailor [ 22 paź 2013, o 07:07 ]
Tytuł:  Re: Silnik spalinowy a strefa ciszy

Żeglarstwo tak straszne jest, że trzeba je aż wspomagać silnikami spalinowymi w strefach ciszy ... Po co się tak męczyć? Nie lepiej było zostać w domu??? :mrgreen:

____
PS: Ciekawe, jak sobie radzili kiedyś ludzie na jachtach, które w ogóle nie miały silników? :roll:

EDIT: np. tak:

Autor:  Micubiszi [ 22 paź 2013, o 07:46 ]
Tytuł:  Re: Silnik spalinowy a strefa ciszy

robhosailor napisał(a):
Ciekawe, jak sobie radzili kiedyś ludzie na jachtach, które w ogóle nie miały silników?


Joshua Slocum często korzystał z pomocy innych łodzi przy wchodzeniu lub wychodzeniu z portu. Wydaje mi się że kiedyś było trochę inaczej inaczej porty były przystosowane do wchodzenia na żaglach.

Autor:  Kurczak [ 22 paź 2013, o 07:46 ]
Tytuł:  Re: Silnik spalinowy a strefa ciszy

Robert już to wyjasniono.....
Nie ma strefy ciszy tylko zakaz pływania sprzętem z napędem mechanicznym, także elektrycznym.
Jak napisał Norbert machanie pagajami przez załogę też może narobić niezłego zamieszania.....

A co z ludźmi w podeszłym wieku, lub którzy z innych powodów nie są w stanie pagajować ? Mają sobie wynająć fizycznego i wozić ze sobą na wypadek flauty ? Czy zrezygnować z żeglarstwa ?

Jak pisałem temat poruszyłem specjalnie aby wywołać dyskusję na ten temat. Może warto aby Stowarzyszenia i żeglarze, walczacy jak lwy o liberalizację prawa (chwała im za to :respekt: ) zastanowili się nad propozycją zmiany przepisów w tym względzie oraz przeglądem popularnych żeglarsko akwenów pod względem zasadności takich ograniczeń.....

Opisane przeze mnie zdarzenie jest jednak jak najbardziej prawdziwe, nie chowam się za niczyimi plecami, ani nie wskazuje, że inni też tak robią.

Wiktor nie każdy jas tak doświadczonym żeglarzem jak Ty, który potrafi przewidzieć flautę na Nidzkim i to z kilkugodzinnym wyprzedzeniem, zwłaszcza jak pływa tam pierwszy raz w życiu...
Nie każdy też potrafi pływać z napędem żaglowym podczas całkowitego braku wiatru - bo dmuchanie w żagle wierz mi, nie pomaga :rotfl:

Marku juz o tym pisałem, jak ktoś ma tyle siły i czasu może hotelowcem przepłynąć cały szlak WJM......

Autor:  north-bert [ 22 paź 2013, o 07:50 ]
Tytuł:  Re: Silnik spalinowy a strefa ciszy

robhosailor napisał(a):
Żeglarstwo tak straszne jest, że trzeba je aż wspomagać silnikami spalinowymi w strefach ciszy ... Po co się tak męczyć? Nie lepiej było zostać w domu??? :mrgreen:
(...)


kiedyś nie było zakazu wchodzenia do protów (przystani) na żaglach
kiedyś nie było zakazów pływania na silnikach i w zasadzie wszystko większe "choć trochę" co pływało silnik miało... no chyba, że Ty o dużo wcześniejszych czasach ale przestań bo będziemy musieli rozmawiać przy okazji o kolaskach albo wręcz rydwanach ;)
kiedyś... faktycznie używano galerników (marzysz o tym, by być jednym z nich? :mrgreen:
na marginesie, jak "se" pływam na canoe to silnika nie używam :mrgreen:

ap ropo zostawania w domu, chwilowo nie będę się udzielał w temacie jadę sobie "pomieszkać"* kilka dni na "udce" i zaręczam, do przystani i z przystani będę "purcał" na silniku, jak będzie "bezwietrze" to se też pozwolę popurceć na silniku

* zatem przez jakiś czas nie będę bronił swoich pozycji, można flekować do woli ;)

edytowałem w celu wycięcia z "cytaty" filmiku

Autor:  Szaman3 [ 22 paź 2013, o 07:53 ]
Tytuł:  Re: Silnik spalinowy a strefa ciszy

Kurczak napisał(a):
Może warto aby Stowarzyszenia i żeglarze, walczacy jak lwy o liberalizację prawa (chwała im za to :respekt: ) zastanowili się nad propozycją zmiany przepisów w tym względzie oraz przeglądem popularnych żeglarsko akwenów pod względem zasadności takich ograniczeń.....


Jak na razie tendencja jest odwrotna, bo cały czas nad wszystkimi wisi wizja powołania Mazurskiego Parku Narodowego, w wersji takiej, która spowoduje, że południowe jeziora przestaną być dostępne dla kogokolwiek, nie tylko żeglarzy. Wreszcie ci, którzy tam mają domy (rezydencje) letniskowe będą mieli spokój, znaczy ten obszar dla siebie.

Autor:  Były_User 934585 [ 22 paź 2013, o 07:59 ]
Tytuł:  Re: Silnik spalinowy a strefa ciszy

A chciałem nacisnąć cytuj...
Kurczak napisał(a):
A co z ludźmi w podeszłym wieku, lub którzy z innych powodów nie są w stanie pagajować ? Mają sobie wynająć fizycznego i wozić ze sobą na wypadek flauty ? Czy zrezygnować z żeglarstwa ?
A co z odrzuconymi kochankami? Mogą brać siłą? ;)
Kurczak napisał(a):
Jak pisałem temat poruszyłem specjalnie aby wywołać dyskusję na ten temat. Może warto aby Stowarzyszenia i żeglarze, walczacy jak lwy o liberalizację prawa (chwała im za to :respekt: ) zastanowili się nad propozycją zmiany przepisów w tym względzie oraz przeglądem popularnych żeglarsko akwenów pod względem zasadności takich ograniczeń.....
Weźmy się i zróbcie choć nie wiadomo czy są do zasadności takiego potraktowania problemu przekonani?

Autor:  robhosailor [ 22 paź 2013, o 08:08 ]
Tytuł:  Re: Silnik spalinowy a strefa ciszy

Spójrzmy z punktu widzenia innych użytkowników ...

Przyjeżdża sobie ktoś na rowerze, albo przychodzi pieszo z plecaczkiem nad jezioro, bo wie, że tam strefa ciszy, a tam mu ciągle pyrcą silnikami jacyś żeglarze, co to im się w ciszy pod żaglem (lub bez) posiedzieć nie chce ... Ja, na jego miejscu, bym się wqr... :mrgreen:

Nie jesteśmy wszak sami!

PS: Mordy po pijaku drą również, ale to ciut inna para kaloszy ...

Autor:  Micubiszi [ 22 paź 2013, o 08:10 ]
Tytuł:  Re: Silnik spalinowy a strefa ciszy

To wszystko jest przez ludzi. Bo są ludzie i ludziska i dzięki tym drugim mamy ograniczenia prędkości, progi zwalniające, zakazy różnej maści . Są tacy co silnik będą używać tylko w wyjątkowych sytuacjach , a są tacy co będą go używać cały czas .
Może jeszcze coś z życia . Przez 20 lat posiadałem motocykl z tak zwanym pustym wydechem. Przez 20 lat żaden z sąsiadów nigdy nawet w żartach nie zwrócił mi uwagi że za bardzo hałasuję. Może jest to hipokryzją że szlak mnie trafia jak młodzi fani jednośladów potrafią burczeć cały dzień na mojej ulicy :roll:

Bo są ludzie i .......ludziska :roll:

Strona 1 z 7 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/